Tu można przyjąć, ze rodzimych graczy RPG można z grubsza podzielić na dwie grupy.
- Jedni to ludzie raczej młodzi, którzy mają swoje DiDy i nie zalezy im na 7th sea, bo... bo na początku chce się grać w jakiegoś fantaziaka, bo nie było o nim Crpg, bo El Vago ma jeden miecz a Drizzit dwa.
- Druga, to tak zwani "starzy wyjadacze", którzy generalnie lubią sprawy powazniejsze.
Jasne, to ogromne uproszczenie i gneralizowanie. Ale... kurcze, coś w tym jest. JA początkowo zachwyciłem się systemem, ale potem to mi opadło. Dlaczego? Jest takie nieśmiertelne słowo "Konwencja". Słowo obowiązkowe w przypadku dyskusji o 7th sea. Bo system ma konwencję. Oczywiście, każdy inny też jakąś ma, ale ten ma ją wybitnie i nie wypada nie wiedzieć, ze konwencja to konwencja. Tu mały tips - jeśli kłócisz się z kimś nt. 7th sea i brak Ci argumentów, to zarzuć wrogowi nieznajomość konwencji. Chwyt idealny.
Tylko, że konwencja pojmowana jest opacznie. I sprowadzana jest nieraz do lania brutusów i dramatycznych pościgów. I kogo wtedy obchodzi, że ma niesamowicie bogaty świat, plastyczny, przemyślany itd? Paradoksalnie zatem konwencja staje światu na przeszkodzie. Konwencja pojomowana jako "system dla beki". Z 7th sea można dużo wycisnąć, ale jeśli cały czas będzie się świadomym, że system nie jest głupią śmiechawką. Czyli czasami trzeba plunąć na konwencję.
O konkurencji z Monem faktycznie warto wspomnieć. Ktoś powie, ze systemy zupełnie inne. Może i tak, ale światy dość podobne. Klimaty z muszkieterami to klimaty z muszkieterami. Wielu graczy wybierze jeden z systemów. A mając wybrać... Mon jest tańszy i bardziej uniwersalny i rządzi się realniejszymi zasadami. Co za tym idzie - jeśli ktoś chce XVII wieku, to wybierze Mona, jesli zalezy mu własnie na konwencji filmowej, to wybierze 7th. Ale tak naprawdę przeciętny gracz chce systemu, który pozwoli mu na więcej. Mówiło się swego czasu, ze systemy nie są konkurencyjne. No i co? To samo mówiono, że Shadowrun i CP2020 to inne bajki. Bo to sa inne bajki, ale na tyle zbliżone, że gracz wybierze jedno z dwóch.
POza tym strasznie szkodliwe jest, gdy system da dorobić sobie gebę. DL to dużo, dużo więcej niż western, ale wszyscy móią, że western jeno, więc kupa ludzi to ominęła (bo mało kto lubi westerny, chyba tylko ja
).
7th sea to dużo, dużo więcej niż te przeklęte żyrandole, ale dał sobie taką mordkę przystawić. I ktoś spojrzy i powie "Łeeee tylko te żyrandole", a system pozwala na wiele.
No i bez znajomości kilotony dodatków trudno się nawet na forum pożreć
PS. Na naszym rynku nie ma miejsca na konkurencję w obrębie gatunku. Mamy jednego fantaziaka (DiD), jednego japońca(L5K), jednego postapokalipsiaka (Neuroshima), jeden horror (ZC), jden personal horror (WoD), jeden SF (CP2020) i tak dalej. Konkurencja albo się nie utrzymała, albo nie umiałą się przebić. Miimo, że wiele było świetnych. Obawiam się, ze jest miejsce tylko na jeden system z muszkieterami.