Zrodzony z fantastyki

 
Awatar użytkownika
deem
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 690
Rejestracja: pn maja 17, 2004 1:27 am

System dla wybranych?

czw maja 05, 2005 7:58 pm

"7th Sea" od paru miesięcy gości na naszym rodzimym rynku. Mimo, że na Zachodzie jest uznane i popularne, u nas jest zaledwie systemem niszowym. W czym wg Was leży problem?

Słaba reklama? Przecież WF objechał z prezentacją systemu sporo konwentów. Mówiło się również o nim na forum, jeszcze zanim się pojawił. Do tego dochodzi tekst Majkosza w Portalu oraz swego czasu chyba widziałem reklamę w "Gwieznym Piracie". Oczywiście nie można porównywać tego z np. Monastyrem, o którym było głośno na ponad rok przed premierą, ale pewna kampania informacyjna była.

Zła dystrybucja? No cóż, przyznaję, że specem od marketingu nie jestem, ale brak podręczników choćby w takim Empiku wydaje mi się nieporozumieniem [tak, tak- oczywiście są w Matrasie- ciekawe czy coś takiego wogóle w stolicy funkcjonuje]. W sumie w Warszawie znalazłem cały jeden sklep, w którym osobnik odciety od netu mógłóby się w "7th Sea" zaopatrzeć.

Słynne już uwielbienie Polaków do systemów mrrrrocznych? W takim razie nie mam zielonego pojęcia co powiedzieć na wyniki sprzedaży didów. Z drugiej jednak strony wbrew głosom, że Monastyr i "7th Sea" nie będą wchodziły sobie w paradę, wydaje mi się, że część ludzi doszła do wniosku, że po co im 2 systemy płaszcza i szpady, a w Monka przynajmniej pograją na poważnie...

...no właśnie. I tu dochodzimy do specyfiki naszego systemu. Jest już topic o "poważnym 7th Sea", w którym większość wypowiadających się [o ile nie wszyscy] twierdzi, iż dla nich można tu powadzić tak samo poważne sesje jak wszędzie indziej. A jednak spotkałem się z opiniami, które świadczą o tym, że takie podejście jest raczej wyjątkiem. IMO sporo winy leży tu w hasłach o filmowości i "lekkim przygodowym klimacie". A może raczej nie tyle w nich co w braku umiaru z ich rzucaniem. "Chodźcie chłopaki, zagramy w 7th Sea, pośmiejemy się, podyndamy na linach, załatwimy paru drabów, a potem wrócimy do poważych gier"- rzadko ludzie pierwszy raz stykający się ze światem Thei mają pojęcie jak skomlikowane intrygi i głębokie uczucia można z niego wydobyć. Po co więc mają wydawać w sumie nie tak małe pieniądze, na system-przerywnik?
 
Awatar użytkownika
Seji
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 7523
Rejestracja: czw mar 20, 2003 1:43 am

czw maja 05, 2005 8:03 pm

deem pisze:
Przecież WF objechał z prezentacją systemu sporo konwentów.

Na 1k20.net (przed hackiem) Majkosz pisal, ze keirowali reklame do ludzi z sieci i konwentowiczow. Widac nie jest to az tak duza grupa/tak bardzo zainteresowana.

A z drugiej strony, przy rbaku ogolnopolskiego pisma (bo GP to takie nie wiadomo co) gdzie sie mieli reklamowac?

Przyznaje, ze nie wrozylem jakos 7th Sea wielkiego sukcesu, ale tez porazki sie nie spodziewalem. Jak w przypadku Deadlands. A tu zaskoczenie - i DL i 7th Sea dosc kiepsko zeszly. Strasznie mnie to zdziwilo.

PS. Nie, nie kupilem 7th Sea. Jakos okazalo sie, ze klimaty a'la Zorro (uhm, jest Zorro RPG) bardziej mnie jednak ciagna niz piracko-awanturnicze z metaplotem (choc tego metaplotu to mi kurcze skzoda :D).
 
Awatar użytkownika
Krakonman
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 653
Rejestracja: pt gru 12, 2003 9:14 am

czw maja 05, 2005 8:45 pm

Seji pisze:
PS. Nie, nie kupilem 7th Sea. Jakos okazalo sie, ze klimaty a'la Zorro (uhm, jest Zorro RPG) bardziej mnie jednak ciagna niz piracko-awanturnicze z metaplotem (choc tego metaplotu to mi kurcze skzoda :D).
Akurat w 7th Sea masz tez Zorro :)
 
Awatar użytkownika
Seji
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 7523
Rejestracja: czw mar 20, 2003 1:43 am

czw maja 05, 2005 8:48 pm

Akurat w 7th Sea masz tez Zorro

Ale Zorro Zorro, a nie przerabianie. Wiesz, Kalifornia, Don Diego itd ;). NO i serial Disneya :D
 
Awatar użytkownika
Drachu
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 1617
Rejestracja: sob cze 26, 2004 1:50 pm

pt maja 06, 2005 12:35 am

Tu można przyjąć, ze rodzimych graczy RPG można z grubsza podzielić na dwie grupy.
- Jedni to ludzie raczej młodzi, którzy mają swoje DiDy i nie zalezy im na 7th sea, bo... bo na początku chce się grać w jakiegoś fantaziaka, bo nie było o nim Crpg, bo El Vago ma jeden miecz a Drizzit dwa.
- Druga, to tak zwani "starzy wyjadacze", którzy generalnie lubią sprawy powazniejsze.

Jasne, to ogromne uproszczenie i gneralizowanie. Ale... kurcze, coś w tym jest. JA początkowo zachwyciłem się systemem, ale potem to mi opadło. Dlaczego? Jest takie nieśmiertelne słowo "Konwencja". Słowo obowiązkowe w przypadku dyskusji o 7th sea. Bo system ma konwencję. Oczywiście, każdy inny też jakąś ma, ale ten ma ją wybitnie i nie wypada nie wiedzieć, ze konwencja to konwencja. Tu mały tips - jeśli kłócisz się z kimś nt. 7th sea i brak Ci argumentów, to zarzuć wrogowi nieznajomość konwencji. Chwyt idealny.

Tylko, że konwencja pojmowana jest opacznie. I sprowadzana jest nieraz do lania brutusów i dramatycznych pościgów. I kogo wtedy obchodzi, że ma niesamowicie bogaty świat, plastyczny, przemyślany itd? Paradoksalnie zatem konwencja staje światu na przeszkodzie. Konwencja pojomowana jako "system dla beki". Z 7th sea można dużo wycisnąć, ale jeśli cały czas będzie się świadomym, że system nie jest głupią śmiechawką. Czyli czasami trzeba plunąć na konwencję.

O konkurencji z Monem faktycznie warto wspomnieć. Ktoś powie, ze systemy zupełnie inne. Może i tak, ale światy dość podobne. Klimaty z muszkieterami to klimaty z muszkieterami. Wielu graczy wybierze jeden z systemów. A mając wybrać... Mon jest tańszy i bardziej uniwersalny i rządzi się realniejszymi zasadami. Co za tym idzie - jeśli ktoś chce XVII wieku, to wybierze Mona, jesli zalezy mu własnie na konwencji filmowej, to wybierze 7th. Ale tak naprawdę przeciętny gracz chce systemu, który pozwoli mu na więcej. Mówiło się swego czasu, ze systemy nie są konkurencyjne. No i co? To samo mówiono, że Shadowrun i CP2020 to inne bajki. Bo to sa inne bajki, ale na tyle zbliżone, że gracz wybierze jedno z dwóch.

POza tym strasznie szkodliwe jest, gdy system da dorobić sobie gebę. DL to dużo, dużo więcej niż western, ale wszyscy móią, że western jeno, więc kupa ludzi to ominęła (bo mało kto lubi westerny, chyba tylko ja :P).
7th sea to dużo, dużo więcej niż te przeklęte żyrandole, ale dał sobie taką mordkę przystawić. I ktoś spojrzy i powie "Łeeee tylko te żyrandole", a system pozwala na wiele.

No i bez znajomości kilotony dodatków trudno się nawet na forum pożreć :)

PS. Na naszym rynku nie ma miejsca na konkurencję w obrębie gatunku. Mamy jednego fantaziaka (DiD), jednego japońca(L5K), jednego postapokalipsiaka (Neuroshima), jeden horror (ZC), jden personal horror (WoD), jeden SF (CP2020) i tak dalej. Konkurencja albo się nie utrzymała, albo nie umiałą się przebić. Miimo, że wiele było świetnych. Obawiam się, ze jest miejsce tylko na jeden system z muszkieterami.
 
Awatar użytkownika
Eldred
Częsty bywalec
Częsty bywalec
Posty: 121
Rejestracja: pt cze 25, 2004 2:13 pm

pt maja 06, 2005 8:22 am

odnośnie powyższego Post Scriptum. Fantaziaki są dwa - Dnd i WFRP (niedługo 2ed.). SF też są dwa - CP2020 i GS (świetny system!) i ew. Shadowrun.

jestem "fanem" Mona. wypowiem się z perspektywy osoby, która musiała wybierać między konwencjami, światami i mechaniką. co wybrałem, chyba wiecie. napiszę jednak dlaczego NIE wybrałem 7thSea.

Na początku nosiłem się z zamiarem kupienia 7thSea, jednak gdy na każdym kroku słyszałem takie teksty jakie już podaliście ("bądź jak Banderas w Zorro") postanowiłem, że kupię coś... "głębszego". Dojrzalszego emocjonalnie systemu, dla wymagającego gracza i MG. Świetna oprawa wizualna początkowo robiła swoje, czytałem recenzje, opinie klientów... już miałem zamawiać, gdy zobaczyłem banner Monka. Cytaty z podręcznika, reklama i ilustracje (które podobały mi się bardziej niż w 7thSea) zdecydowały o tym, że kupiłem Mona.

Jakiś czas później przeczytałem artykuł "Siódmy Monastyr" w GP, porównujący 7thSea i Monastyr, ale nie oceniający systemów. wydaje mi się, że jednak Monastyr i 7thSea to dwa różne systemy o pozornie tej samej tematyce. teoretycznie nie powinny sobie "odbierać" klientów, ale jaki jest klient każdy wie...
Mam zamiar zagrać kiedyś w 7thSea, ale wiem, że go nie kupię.
 
Awatar użytkownika
zegarmistrz
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 1002
Rejestracja: śr paź 20, 2004 4:05 pm

pt maja 06, 2005 10:23 am

Ja wybrałem 7th Sea. Okres mroczno - cierpiętniczego, bardzo romantycznego werteryzmu trafił mi się raz, w liceum, pod koniec nastoletniego etapu buntu, nie był szczególnie mocny i szybko z niego wyrosłem. Monastyr równierz posiadam, ale system ten do mnie w ogóle nie przemawia, jak zresztą większość z tego, co ma etykietkę Mroczne.

Generalnie wybrałem Siódemkę, ponieważ lubię heroic, a system ten jest ultraheroiczny, co niestety mu szkodzi. W Polsce panuje przekonanie, że jedynie opowieści smutne i tragiczne od początku samego końca mogą być ambitne i nadają się dla dojrzałego gracza (a za takiego uważa się każdy, kto skończył 10 lat).

Nie mniej jednak nie sądzę, by była to główna przyczyna upadku systemu. Przedewszystkim jest to system niszowy (powinnismy zaprzestać używania tego słowa, a zacząć mówić "elitarny"... wszysko, co się nie sprzedało jest elitarne), nastawiony na dość specyficzną konwencję, która jak wykazało doświadczenie nie jest popularna.

Drugim powodem był nieszczególny start wydawniczy, w tym samym momencie, w którym wychodził inny, podobny system, w podobnej, ale bardziej przypadającej do gustów Polaków (powinniśmy mówić motłochu... każdy, kto nie kupił systemu elitarnego, czyli takiego, który się nie sprzedał stanowi motłoch) konwencji. Jeden musiał odejść.

Myśle, że gdyby system ten został wydany powiedzmy w tym roku miałby większe szanse stać się konkurencyjnym, bowiem nie zmuszałoby to ludzi do dokonania wyboru: 7th Sea, albo Monastyr.
 
Awatar użytkownika
Majkosz
Częsty bywalec
Częsty bywalec
Posty: 234
Rejestracja: sob maja 24, 2003 7:57 pm

pt maja 06, 2005 10:42 am

[Uwaga! To jest prywatna opinia, a nie stanowisko wydawnictwa Wolf Fang!]

Sytuacja polskiego 7th Sea bardzo przypomina pozycję gry w Stanach, niedługo po wydaniu (nie wiem, czy wiecie, ale pierwszy dodatek ukazał się po prawie pół roku, co jest, jak na Stany, okresem gigantycznym). Tam również początkowo rzecz słabo się sprzedała, w dodatku dostała bardzo złe recenzje (spójżcie choćby na RPGnet). Zarzucoano jej właści to wszystko, o czym mówicie: że niepoważna, że nierealistyczna, że za silnie skonwencjonalizowana. Do tego dochodziły zarzuty o słabej mechanice (która dla Polaków nie jest aż tak ważna. Oczywiście, są wyjatki, ale en masse nie przejmujemy się tym, czy system jest zbilansowany).

Po jakimś czasie jednak gra zdobyła grono wiernych i zdyscyplinowanych fanów - co ciekawe, prawie wyłącznie ludzi po trzydziestce, grajacych w rpg przynajmniej dziesięć-piętnaście lat. Ta grupa kupowała podręczniki i animowała środowisko aż do fatalnej w skutkach decyzji konwertowania gry na d20. Wielu miłośników obraziło się wówczas na "7th Sea" i przestało kupować, co doprowadziło w konsekwencji do zamknięcia linii (o którym dowiedzieliśmy się już po kupieniu licencji).

Konwencja gry wcale nie jest silniejsza, niż konwencja "Neuroshimy", "Monastyru", "Cyberpunka" "Zewu Cthulhu" czy jakiejkolwiek innej gry. Problem z "7th Sea" polega moim zdaniem raczej na tym, że gra bardzo mocno eksponuje mechanizmy zabawy, że o konwencjonalności mówi wprost, a nie za pomocą "klimatycznych wstawek" i nie udaje, że jej świat jest prawdziwy (co nie znaczy, że nie jest złożony albo że jest banalny), a ona sama jest czymś innym niż grą. Narracja rozgrywa się tu na linii autor-gracz, nie ma kawałków "in character" i żadnych prób uwiarygodnienia settingu. W dodatku są te nieszczęsne Draby, które naprawdę łatwo się pokonuje, nie ma też przypadkowej śmierci (co prowokuje spostrzeżenia w rodzaju "tu się nie da zginąć").

Prowadzenie "7th Sea" jest, przynajmniej moim zdaniem, trudne. Znacznie trudniejsze, niż prowadzenie "Monastyru", który rozgrywa się na prostym do odtworzenia konflikcie. Trzeba złapać równowagę między efektownością i humorem, a powagą i napięciem. Na dodatek tego ostatniego nie można uzyskać w sposób najprostszy, dzięki zagrożeniu związanemu z walką (bo jest niewielkie). Moim, zupełnie prywatnym i osobistym zdaniem, to jest gra dla wymagających, którzy z niejednego pieca już chleb jedli i chcą grać w grę będącą grą. Tak, jak ci amerykańscy (i europejscy, w gruncie rzeczy), weterani, grajacy dłużej, niż ja żyję.

Wierzę, że "7th Sea" w końcu trafi na swoją grupę odbiorców i ustabilizuje się na tyle, że bedziemy mogli wydawać dodatki, które sprzedadzą się w ilości sprawiajacej, ze nie będziemy musieli dokładać do interesu. Tyle, że (jak w Stanach) potrzebuje więcej czasu, by dotrzeć do właściwej grupy.

A! Jeśli chodzi o fałszywe opinie, to krążą one o wszystkich systemach. O "Legendzie", że jest dla japonistów (nieprawda. Japoniści jej nie lubią, bo jest za mało japońska). O "D&D", że głupie i dla dzieci (nieprawda. Wymaga tylko specyficznego podjeścia do rozgrywki). O "Deadlandach", że tylko western (nieprawda. Również horror). O "ZC", że to horror (nieprawda. To gra tajemnicy, a nie gra grozy. Nie da się nikogo wystraszyć gumowym potworkiem). O "WoDzie", że dla dojrzałych graczy (nieprawda. Z "WoDu" się wyrasta, to system adresowany do nastolatków - przynajmniej stary). O "Monastyrze", że ambitny (nieprawda. Są w nim wszystkie mechanizmy tekstu popularnego - i dobrze, w ambitne gry nie da się grać).

No i o "WFRP", że to zwykłe fantasy (nieprawda, co jest oczywiste), albo, że gra ponura i jesienna (też nieprawda, bo system jest mocno nasycony humorem i groteską).

To tyle, pozdrawiam!
 
Awatar użytkownika
Drachu
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 1617
Rejestracja: sob cze 26, 2004 1:50 pm

pt maja 06, 2005 1:21 pm

Eldred pisze:
odnośnie powyższego Post Scriptum. Fantaziaki są dwa - Dnd i WFRP (niedługo 2ed.). SF też są dwa - CP2020 i GS (świetny system!) i ew. Shadowrun.

Nieprawda. Ani WFRP, ani GS, ani Shadowrun nie są już wydawane i własnie są tymi systememi, które wygryzła konkurencja ew. nie umiały się utrzymać. Bo jesli tak liczyć, to fantaziaków było więcej. Ale utrzymały się tylko DiDy.
 
Awatar użytkownika
Eldred
Częsty bywalec
Częsty bywalec
Posty: 121
Rejestracja: pt cze 25, 2004 2:13 pm

pt maja 06, 2005 1:29 pm

to już będzie BIG OT :P

WFRP został wznowiony, ale o tym wiesz. a nie był wydawany, nie dlatego, że go Didy wygryzły, ale dlatego, że Mag stracił licencję.

KONIEC OT (nie wracam już do tego tematu o fantaziakach i innych systemach)
 
Awatar użytkownika
Drachu
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 1617
Rejestracja: sob cze 26, 2004 1:50 pm

pt maja 06, 2005 3:42 pm

A ja owszem. i chciałbym zauważyć,że WFRP jeszzcze na naszym rynku nie wyszedł, więc wznowiony dopiero zostanie i potem powiemy, czy dalej rządzi jeden system fantasy, czy jest ich kilka. A czasy panowania WFRP to po raz kolejny czasy jednego systemy fantasy, bo konkurencji nie miał.
 
Awatar użytkownika
Eldred
Częsty bywalec
Częsty bywalec
Posty: 121
Rejestracja: pt cze 25, 2004 2:13 pm

pt maja 06, 2005 8:01 pm

ok, wygrałeś :D
z góry przepraszam za ten Offtop, jakoś tak wyszło...
 
Awatar użytkownika
DeX
Użytkownik zaawansowany
Użytkownik zaawansowany
Posty: 48
Rejestracja: śr mar 30, 2005 5:53 pm

pt maja 06, 2005 8:05 pm

Troche mnie zdziwiła wasza rozmowa że 7th Sea nie zdobyła popularności, jest strasznie niszowa. Wielu moich znajomych gra w nią, cieszy się sporą popularnością, gra jest naprawdę dobra, ciekawa, orginalna, Johna Wicka-twórcy L5K więc czemu nie zdobywa popularności.
Może bo:

-RPG jest rozrywką niszową- w Polsce jest miejsce tylko dla kilku największych RPGów w które grają wszyscy, reszta musi się zadowolić pozycją gry niszowej(sorry- elitarnej :wink: )
-Może potrzeba więcej czasu aby zdobył popularność
-Bo potrzeba dwóch podręczników aby zacząć grać- do Mona kupuje jeden za 49zł i dostaje wszystko, dużo tekstu małym druczkiem- tylko 49zł myśle musze kupić. Do 7th Sea- podręcznik gracza- łe tylko opis jak stworzyć postać, pełno tabelek, zasad, opisów umiejętności ble, nic specjalnego-ludzie lubią czytać czasami podręczniki jak belesterystykę- dla czystej radochy czytania.
A może podręcznik MG- no nie wiem-po co mi skoro ja chce grać a pewnie tylko raz czy dwa poprowadzę.
-Nie zwalałbym na brak miejsc gdzie można 7th kupić- jak ktoś chce to zawsze jakoś sobie poradzi- są sklepy, jest Net- kurcze kiedyś był komuniz a ludzie sprowadzali D&D z zachodu- musi się im tylko chcieć
-Brak reklam w gazetach- ej przecież ludzie dzisiaj większość informacji zdobywają poprzez Neta- a 7th jest na nim obecna.
-Bo jest o Piratach- Kurcze chodzę na czarno, mam czarne glany i naszywkę Slayera i Vadera na plecaku- kurcze nie będe przecież grał w grę o piratach- nie będe grał pedałkowatym facetem w fioletowym ubranku, głupim wąsem i śmiesznym kapeluszem ala Kaptain Hook; kurcze oni nawet nie ukrywają się przed słońcem bleh
-Żeby grać w 7th trzeba umieć spojrzeć w odpowiedni autoironiczy sposób na RPG i na samego siebie- ej to przecież zabawa, czemu nie mam udawać że wszystko gra, głupi amerykański film o piratach, dobrze się bawić konwencją

Szkoda byłoby gdyby system umarł, jest naprawdę orginalny, można w niego grać w zupełnie inny sposób.
 
Awatar użytkownika
ment
Użytkownik zaawansowany
Użytkownik zaawansowany
Posty: 63
Rejestracja: sob lut 05, 2005 11:49 pm

sob maja 07, 2005 4:50 am

Zacznę od tego, że 7th pokochałem od razu. Tak, jak zawsze lubiłem DnD za to, że to fun w czystej postaci, bez niepotrzebnego i na wyrost 'cierpienia', tak Siódemka tym bardziej trafiła w mój gust. Właśnie dlatego, że jest taka lajtowa i bezpretensjonalna. Oczekuję od RPG czystej radości grania, bez przejmowania się, że jestem kiepskim graczem, bo nie przeżywam wewnętrznego rozdarcia postaci między człowieczeństwem a bestią. 7th mi to daje, a nawet wmusza! Wick tak napisał podręczniki, że miałem autentyczną radość z czytania ich, mimo, że nie są pisane fabularnie, tak jak Mon. Skręcałem się ze śmiechu, gdy widziałem te wszystkie żarty i nawiązania do konwencji -szczególnie polecam opis wady dla łotrów -tej o nieudacznictwie.

Konwencja -słowo, którym podobno można sobie w każdej dyskusji o 7th mordę wytrzeć... Tak, konwencja jest tu mocno nakreślona, nie ma co ukrywać. Bez odpowiedniego podejścia nie da się w ten system miło grać. Mechanika gry podkreśla, jak wyjątkową postacią w świecie jest bohater -zwykli ludzie to wszak draby, których wali się na cyce ruchem ręki! Wiedząc, co postać jest zdolna zrobić, nie będę umiał wymuszać na niej np. strachu, przerażenia -konwencja horroru już odpada. Western? Z założenia won! Mrok, cierpienie? No ok, tu już jest pole do popisu -zaszłości aż proszą się o posiadanie wielkiego wpływu na psychikę postaci. Jak zwykle, jedno 'ale': Postać to heros, sam pokonuje straż miejską i innych pachołków -czy ktoś o takich możliwościach zamknie się w sobie i zostanie alkoholikiem? A skąd -ma środki i możliwości, by pomścić śmierć rodziców, odnaleźć ukochaną, raz na zawsze ukrócić łotrostwa 'Hrabiego'.
To jest właśnie konwencja -wszystko w tym systemie zdaje się mówić bohaterowi: -Idź, weź to, co Ci się należy! Zrób to!

No tak, niestety żyjemy w Polsce. W kraju, w którym przynajmniej połowa RPGowców to metale lub metale-pozerzy; cierpiąca, zbuntowana młodzież, która swoje kompleksy musi przelewać na postaci. Nie zabili ci rodziców, nie zgwałcili siostry, nie wyśmiali twoich wierszy? Nic prostszego! Robisz sobie postać do Wampira lub jeszcze lepiej Wraitha i full wypas! Już nie jesteś czarną owcą w mrocznym bractwie cierpiących!

Druga połowa graczy gardzi kostkami -przecież ten wynalazek idiotów służy jedynie kretynom, którzy plastik stawiają wyżej od narracji!

Co z tego, że Michał (tak, właśnie tak mam na imię =] ) wytłumaczył ostatnio nowym graczom w 7th (tzn. w miarę doświadczonym graczom, ale niedoświadczonym z 7th), że to system o bohaterach, którzy ratują seniority z opresji, którzy karcą łotrów tak, jak Franz pokarał w Psach drugich tego ruskiego dyplomatę -bo nie podobało mu się to, co widział w niusach w tv? Oczywiście jeden gracz MUSIAŁ stworzyć postać (MROCZNEGo kreutzrittera z zabitymi rodzicami), która za jedyną sensowną drogę do pokarania bandyty, napadającego biednych watycyńczyków na granicy okupacji montaigne'skiej, uważała skrytobójstwo!
I weź tu z takimi graj...

Niestety, nasz kraj obfituje w ludzi, którzy za dobrą rozrywkę uważają cierpienie i prozę życia. Nic dziwnego, że 7th się tu źle przyjął.
Ludzie wolą grać w Monastyra, który choć ciekawy, to dziurawy i z mechaniką, za która jej twórca będzie się smażył w piekle. Dlaczego? Bo tam się cierpi!

Nie wiem, jak to jest, ale zazwyczaj spotykam graczy dwóch typów:
1. Wystarczy takiemu stwierdzenie 'trafiasz go, bo miałeś +20 do ataku, zadajesz 15 obrażeń'. Po co opis?
2. Nie wystarczy takiemu stwierdzenie 'no niestety, twoje ostrze chybiło celu'. Zaraz się zacznie 'jakto? rzucałeś kostką? po co? przecież mam akcelerkę na piątce! a wogóle to mówiłem, że wykonuję moje mroczne cięcie zbuntowanego nastolatka, którego nauczył mnie mój dziad, książę Siedmiogrodu, kiedy jescze byłem zbuntowanym nastolatkiem, a nie dekadenckim i bolejącym nad swym zezwierzęceniem, studwudziestoletnim wampirem z klanu Torreador!'

Dlaczego tak żadko spotyka się graczy, którzy rozumieją moje podejście do grania, którzy wiedzą, że mechanika i kostki do czegoś dobrego służą? Sklonować Dracha, I tell you!!!

To było moje, skromne zdanie na temat 'Dlaczego 7th Sea jest niepopularne w Polsce?'.
 
Awatar użytkownika
fairhaven
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 1486
Rejestracja: śr cze 02, 2004 8:14 am

sob maja 07, 2005 10:57 am

Nawiązując do poprzednich postów:

Miejmy nadzieję, że i u nas wykształci się takie grono dojrzałych fanów. Smuci mnie jedynie stwierdzenie, że system musi najpierw przeżyc regres. Szczerze mówiąc, nie wiem, czemu 7th przegrywa z Monem, muszę zatem uwierzyć wam na słowo, że chodzi o tę "mroczność". Swoją drogą to bardzo ciekawe, jako że Morza też posiadają dużo wątków ciężkich, tajemniczych i ogólnie dark.

Myślę, że kwestia dystrybucji jest ważna. Nie wszyscy gracze siedzą długo na necie i jeżdzą na konwenty. Ja sama poznałam ostatnio ze 2-3 grupy które idealnie poczułyby klimat Mórz, co z tego jednak, skoro w życiu o tym systemie nie słyszeli? Deem pisał już, że w Wawie praktycznie nie można go kupić - w przeciwieństwie do stosów Monastyru, które zalegają w Empikach.

Myślę że 7th ma ogromny potencjał, szczególnie dla graczy, którzy przesiedliby się z DnD. Na to ejdnak trzeba jeszcze poczekac :P
 
Awatar użytkownika
Seji
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 7523
Rejestracja: czw mar 20, 2003 1:43 am

sob maja 07, 2005 11:43 am

ment pisze:
W kraju, w którym przynajmniej połowa RPGowców to metale lub metale-pozerzy;

Przesadzasz. To raz. A dwa, masa z nich gra w kolorowego Earthdawna.
 
Awatar użytkownika
Teukros
Stały bywalec
Stały bywalec
Posty: 475
Rejestracja: pt maja 16, 2003 11:39 am

sob maja 07, 2005 12:40 pm

To co, czekamy 10 - 15 lat aż nam ci doświadczeni erpegowcy wyrosną ? Nie lepiej zrobić jakąś prawdziwą kampanię rekamową ? Z całym szacunkiem, zakładanie że "ten system zacznie się sprzedawać za kilkanaście lat" to samobójstwo wydawnicze.
 
Awatar użytkownika
SolFar
Nowy użytkownik
Nowy użytkownik
Posty: 7
Rejestracja: ndz sty 18, 2004 10:59 pm

sob maja 07, 2005 2:26 pm

Seji pisze:
Przesadzasz. To raz. A dwa, masa z nich gra w kolorowego Earthdawna.

Herezje :P Za takie słowa to w Bersawii odbywa się spotkanie z zębami smoka :P

fairhaven pisze:
Deem pisał już, że w Wawie praktycznie nie można go kupić - w przeciwieństwie do stosów Monastyru, które zalegają w Empikach.

A w Gdyni sytuacja jest odwrotna, mamy stosy 7 mórz w księgarniach i całkowity brak monastyrów (ogólnie produktów portala) :P

Ale wracając do tematu. Czy każdy system w Polsce musi się przyjąć a jeśli nie to obrazu wina graczy, bo zbuntowana młodzież, bo kostek nie lubią, bo to pospólstwo w earthdawna gra (:P), bo jest mroczny monastyr itp.
Jak dla mnie Polski rynek erpegowy jest zbyt mały by wchłonąć wszystkie pozycje nawet jeśli wszystkie z nich są bardzo dobre. Przeciętny gracz nie będzie kupował, co chwila nowego podręcznika, bo usłyszał gdzieś, że jest dobry i wszyscy się nim zachwycają. Zapewne ma już swój ulubiony system (może dwa), w który najczęściej gra ze swoją drużyną, kupuje do niego dodatki i pilnie obserwuje jego rozwój. Czy potrzebny mu kolejny system? Pewnie chciałby czasem pograć w coś innego dla odmiany, ale raczej nie kupi podręcznika prędzej go skseruje czy pożyczy raz zagra i oda.

No i ten nieszczęsny podział na 2 podręczniki. Przyznam bez bicia że to mnie do dziś zniechęca do 7 morza :> (Chociaż bez wyrażanego powodu w sumie, ot jak dla mnie wydanie na podręcznik więcej niż 60zł nie wchodzi w rachubę, a gdy musze kupić ich dwa to jeszcze gorzej. Dobra to był wyrażany powód :P)
 
Awatar użytkownika
konishiko
Częsty bywalec
Częsty bywalec
Posty: 110
Rejestracja: pn kwie 12, 2004 7:48 pm

sob maja 07, 2005 5:37 pm

Przyznam, ze dystrybucja 7th Sea nie ma sie najlepiej. Bylam ostartnio pare razy w eMPiKach i Monastyru jest pelno, nawet na polkach z komiksami "dla doroslych", a 7th Sea nie uswiadczylam nigdzie.

Wiem, ze wspolpraca z eMPiKiem jest ciezka, bolesna i przynosi malym wydawnictwom glownie straty, ale IMHO warto w nia odrobine zainwestowac, troche jak w kampanie reklamowa... Dzieki temu mozna dotrzec do odbiorcow, ktorzy by sie z gra inaczej nie zetkneli, a chodza po ksiegarniach i ogladaja roznosci, chocby zastanawiajac sie, czy w koncu jakiego erpega rzucili ;)
 
Wizzzard
Częsty bywalec
Częsty bywalec
Posty: 187
Rejestracja: sob lis 13, 2004 4:15 pm

sob maja 07, 2005 6:17 pm

ment pisze:
W kraju, w którym przynajmniej połowa RPGowców to metale lub metale-pozerzy; cierpiąca, zbuntowana młodzież, która swoje kompleksy musi przelewać na postaci

A co ma jedno do drugiego?

ment pisze:
Ludzie wolą grać w Monastyra, który choć ciekawy, to dziurawy i z mechaniką, za która jej twórca będzie się smażył w piekle. Dlaczego? Bo tam się cierpi!

Ludzie wolą grać w Monastyr bo uważają go za lepszego od 7th Sea. Mimo oczywistych błędów w mechanice. Cierpienia nie stwierdzono.

ment pisze:
Tak, jak zawsze lubiłem DnD za to, że to fun w czystej postaci, bez niepotrzebnego i na wyrost 'cierpienia'

Ja też lubiłem i lubię nadal dnd. Z tych samych mniej więcj powodów. A nie przeszkadza mi to grać w "dark" systemy jak Warhammer i Monastyr. BTW - określenie "dark" jest bezdennie głupie i absolutnie pozbawione sensu...

ment pisze:
Niestety, nasz kraj obfituje w ludzi, którzy za dobrą rozrywkę uważają cierpienie i prozę życia. Nic dziwnego, że 7th się tu źle przyjął.

DnD tego nie wymaga, a jest najpopularniejszym systemem w Polsce.

W temacie - IMO Monastyr sprzedał się lepiej z kilku powodów:
1. Cena podstawki jest mniejsza i wszystkie zasady są spisane w jednym podręczniku
2. Duża akcja promocyjna - na reklamy, czy wzmianki o Monastyrze natykałem się o wiele częściej niż na te o Morzu
3. Popularność DnD - co tu się wiele rozwodzić - świat dąrzy do równowagi i co za dużo heroic to niezdrowo :razz:
4. Wielu graczy kupiło Monastyr z powodu jego rzekomych czy prawdziwych nawiązań do Warhammera
Rzeby nie było ja klimaty filmowo-heroiczne lubię i to bardzo, ale mimo wszystko wolę inny rodzaj rozgrywki. Nie przeszkadza mi to grać nałogwo w DnD i równolegle d tego pykać w Młotka. Czy to sprawia, że jestem zbuntowaną młodzieżą, która cierrrpi? Może, a co mi tam mogę sobie być :wink:

PS: WoD mnie nie leży zupełnie.
 
Awatar użytkownika
Eldred
Częsty bywalec
Częsty bywalec
Posty: 121
Rejestracja: pt cze 25, 2004 2:13 pm

sob maja 07, 2005 8:04 pm

nie rozumiem dlaczego panuje przeświadczenie, że Cierpienia jest w modzie i wszystkie sprzedające się systemy są dla Cierpienników? Monastyr sprzedaje siędobrze, a cierpienia w nim jest tyle co w Didach (IMHO). Dnd się sprzedał cudownie, a cierpienia tam nie stwierdzono (poza tym też mechanika lekko dziurawa). NS sięsprzedał - gdzie tam cierpienie?
Ja uważam, że polski rynek jest tak mały, że jedna konwencja wystarczy dla jednego systemu.
Heroic - od tego mamy Dnd.
"Mrrrok" (nie lubię tego określenia) - Monastyr (chociaż też da się poprowadzić wesołą sesyjkę - tak jak w 7thSea da się zrobić grozę).
Akcja post-apokaliptyczna - NS
itd.
poza tym jednym z powodów napewno jest rozbicie podręcznika 7th Sea na dwa przy niemałej cenie. Za tę samą cenę (obu podręczników) mam Mona i dodatki.
 
Awatar użytkownika
Majkosz
Częsty bywalec
Częsty bywalec
Posty: 234
Rejestracja: sob maja 24, 2003 7:57 pm

sob maja 07, 2005 8:14 pm

Eldred pisze:
poza tym jednym z powodów napewno jest rozbicie podręcznika 7th Sea na dwa przy niemałej cenie. Za tę samą cenę (obu podręczników) mam Mona i dodatki.


Ja tylko na chwilkę.

Zgadzam się, że 7th Sea sprzedałoby się lepiej, gdyby było w jednej książce (ale cóż - licencja jest licencja i nie ma przebacz). Ale z tą niemałą ceną to lekka przesada. Jeden tom kosztował 49 złotych. Niżej nie dało się zejść - musielibyśmy dokładać do każdego egzemplarza.

To tyle, pozdrawiam.
 
Awatar użytkownika
Mayhnavea
Stały bywalec
Stały bywalec
Posty: 447
Rejestracja: pt kwie 09, 2004 3:36 pm

sob maja 07, 2005 9:42 pm

Taka mała refleksja, jakiej ostatnio nabyłem po skonforntowaniu się z Młodszym Pokoleniem w trakcie ConQuestu oraz po kilku owocnych rozmowach w gronie przyjaciół.

IMO duzym problemem jest to, że 7th Sea jest głęboko osadzone w kulturze. Posługuje sie jej kodami, czerpie z niej i ja dopełnia. Osoba, której świadomość jest wewnątrz głównego nurtu kultury intuicyjnie odczytuje mnóstwo tresci, kótre nie sa wyrazone wprost w podręcznikach. Skłądają sie na to wydarzenia historyczne, mity i legendy, treści z książek, filmów, symbole i alegorie.

Niestety faktem jest, że coraz więcej młodych (a nie tylko) ludzi jest wyłączonych z języka kultury. Czy to wina ogólnej pauperyzacji, zmian w szkolnictwie, biedy i rozpaczy czy działalności masonerii - nie mnie rozstrzygać. Efektem tego jest jednak to, że 7th staje sie "elitarnym" systemem ze względu na sam fakt, że stawia przed graczem jakiekolwiek wymagania. Jest jednym z tych systemów, w których pojawia sie spis sugerowanych lektur ksiązkowych czy filmowych, które moga pomóc w rozczytaniu konwencji. Na podobna chorobę cierpi także L5k oraz, jak sie domyslam, Dead Lands.

Cóż, mówienie w kółko "taka Francja", "taka hiszpańska inkwizycja", "taki Iwan Groźny", "taka Hanza" w pewnym momencie zaczynają się mijać z celem - jesli dowcip trzeba tłumaczyć rozgrzebując go, to jest ton już totalnie spalony i na pewno nikogo już nie smieszy. Chyba musimy poczekać na kolejne pokolenie graczy, a najlepiej wychować je tak, żeby tego typu treści wyłapywało samo. A wtedy doceni wartość 7th, które obecnie jest moim Systemem-Numer-Jeden.
 
Awatar użytkownika
deem
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 690
Rejestracja: pn maja 17, 2004 1:27 am

wt maja 10, 2005 2:10 pm

No i stało się- pojawiła się oficjalna informacja o zawieszeniu linii "7th Sea" :( [jako część większego oświadczenia, ale za to część najważniejsza :razz: ]

I teraz powstaje pytanie: czy jako gracze nie mamy żadnego wpływu na rozwój naszego systemu? Ktoś powie "Przecież kupiłem podręczniki" i oczywiście będzie miał rację. Ale czy to wszystko co możemy zrobić?

Konwencji nie przeskoczymy- kto uwielbia mrok i cierpienie po "7th Sea" nie sięgnie. Za dystrybucję też się nie weźmiemy. Co nam pozostaje? WF promował system głównie w sieci i na konwentach, a przecież jak pokazuje doświadczenie jest to zaledwie ułamek publiki do jakiej można dotrzeć. Nadal pozostaje ogromna rzesza graczy, którzy przychodzą do sklepu, spoglądają na podręczniki...po czym biorą coś innego bo, są najzwyczjaniej w świecie niedoinformowani. Młodszych odrzuci np. cena a starszych "lekki, zabawny klimat, w którym nie da się grać na dłuższą metę". A gdyby w sklepach rozprowadzających "7th Sea" raz- dwa razy w miesiącu odbywały się prezentacje systemu, na których nie wydawca lecz sami gracze opowiadaliby co jest w nim ciekawego, dlaczego warto zagrać- nie na podstawie broszurek prasowych lecz własnego doświadczenia? Takie spotkanie nie zajmuje dużo czasu- poświęcenie 3-4 godzin na miesiąc, może jakaś pokazowa sesja...

Co z tego mają osoby, które wzięłyby w tym udział? Poza własną satysfakcją 8), pracują na to, aby linia "7th Sea" była kontynuowana, aby wychodziły kolejne dodatki. A może i samo wydawnictwo pomyślałoby nad jakimś systemem nagród [o ile się nie mylę w Stanach na zasadzie inicjatywy fanowskiej wspieranej przez AEG rozwija się/ rozwijała się karcianka L5K].

Żeby wszystko było jasne: nie jestem pracownikiem Wolf Fanga, ani nie jestem z nim w jakikolwiek sposób powiązany. Poprostu szkoda mi tego świetnego systemu.
 
Awatar użytkownika
Calix
Częsty bywalec
Częsty bywalec
Posty: 228
Rejestracja: pn paź 27, 2003 11:54 pm

wt maja 10, 2005 4:20 pm

Niezgadzam sie z twierdzeniem ze kto lubi mrook nie siegnie po 7th Sea. Jako wielbiciel mroczku w postaci Kultu, WODku oraz 7th Sea jestem gleboko zasmucony zawieszeniem lini wydawniczej tej wspanialej gry. :cry:
Pozostaje tylko nadzieja ze jeszcze kiedys WF postara sie wznowic linie.

C.

PS:Czyzbym w koncu doczekal sie Drogi Feniksa??? :spoko:
 
Awatar użytkownika
Prozac
Częsty bywalec
Częsty bywalec
Posty: 141
Rejestracja: pn mar 15, 2004 12:41 am

wt maja 10, 2005 5:20 pm

Odniosłem wrażenie (być może błędne), że fani Siódmego Morza, którzy wtopili w system po 100 złotych, mają za złe całemu światu (a przede wszystkim grającym w Monastyr i WoD'y :razz:) że ich system został zawieszony.

I od tego momentu zaczyna się seria narzekań na zbuntowanych cierpiętników, którzy swym małym rozumkiem nie są w stanie ogarnąć lekkiej i humorystycznej *konwencji* Siódmego Morza. Naprawdę, myślę że niepotrzebnie fani gry dają ujście swojemu niezadowoleniu w ten sposób. Każdy gra w to co lubi i na co ma ochotę.

A co się tyczy topicu: Sam nie kupiłem 7th Sea dlatego, że podręczniki wydały mi się fajnie wydanymi knigami, ale zapchanymi mechaniką, tabelkami, losowaniem postaci. Nie, nie jestem Mrrocznym Narratorem. Ale po prostu uwielbiam czytać fabularyzowane podręczniki, jak np. do Mona. System dla wybranych? Raczej nie, ale ja też lubię sobie czasem poprawić nastrój... ;-)

pozdrawiam
 
Awatar użytkownika
deem
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 690
Rejestracja: pn maja 17, 2004 1:27 am

wt maja 10, 2005 9:51 pm

Fani Siódmego Morza zastanawiają się poprostu dlaczego tak dobry system nie przyjął sie na naszym rynku. Nie chodzi o zjechanie wodziarzy, którzy z tego co wiem sami dość często sięgają do "siódemki" lecz o postawienie pewnej diagnozy. Czy potrzebnej to się okaże.

O lekkiej i humorystycznej konwencji wypowiadać się nie będę- jest od tego osobny topic oraz parę powyższych postów, które mogłyby Cię troszkę z błędu wyprowadzic.

Ech, moja rada, która może Ci się w życiu przydać- wczytaj się w coś trochę głębiej zanim zaczniesz się na ten temat wypowiadać. Miło, że podręczniki do "7th Sea" Ci się czymś "wydały", ale właśnie na tym polega problem- ktoś coś słyszał albo przejrzał i wydał wyrok. Może gdyby do ludu docierało więcej informacji niż "zabawna konwencja i latanie na żyrandolach", system by nie dogorywał.
 
Awatar użytkownika
laza
Częsty bywalec
Częsty bywalec
Posty: 241
Rejestracja: pn cze 28, 2004 7:27 pm

wt maja 10, 2005 9:57 pm

Jeśli chodzi o tabelki i całą skomplikowaną mechanikę jakiej się dopatrzyłeś Prozac, to chyba potrzeba ci drugiego spojrzenia lub okularów. 7th sea to jeden z tych systemów, w których narzekanie na mechanikę jest grzechem [zerknij np. do tolkienowskiego "Śródziemia" lub też "Monastyru"]. Nie dopatrzyłeś się tej fabularyzacji podręcznika, i pewnie nie będziesz miał za wiele okazji przez zawieszenie systemu, bo to co najlepsze jest w dodatkach. Chociaż samym podstawkom też niczego nie brakuje.

Kto sobie obwinia kupujących Monastyry i inne [bez obrazy, lubię "Monastyr", gram i kupiłam] ten sobie obwinia. Raczej nie będę pluła w brodę, że mogłam zamówić 100 egzemplarzy by system nie upadł, bo to istna bzdura. Właściwie spawiedliwym wyrokiem byłoby zwalenie winy na słabą reklamę systemu, o czym już deem jasno wyłożył.
 
Awatar użytkownika
ment
Użytkownik zaawansowany
Użytkownik zaawansowany
Posty: 63
Rejestracja: sob lut 05, 2005 11:49 pm

wt maja 10, 2005 10:08 pm

Prozac -> Częściowo masz rację, przynajmniej, jeśli o mnie chodzi.
Mam za złe polskiemu środowisku erpegowemu, że jest wypchane martyrami. Ale nie chodzi tu wcale o to, że 'wtopiłem' kasę w 7th. Te podręczniki są warte swej ceny, każdego grosza. Narzekam na cierpiętników tylko 'z okazji' w dziale o 7th. Równie dobrze mógłbym narzekać w dziale o DnD, bo, choć wielu młodych od tego zaczyna i na tym kończy, brakuje mi graczy, z którymi mi dobrze grałoby się w ten system -ponownie pojawiają się gracze z wojownikami -weteranami, którzy, choć mechanicznie mogą szaleć, boją się wdać w walkę, bo tyle się już tego cierpienia naoglądali...
W tym momencie narzekam, choć teoretycznie nie mam prawa -każdy gra w to, w co mu się podoba, ale...
No właśnie -ilu ludzi gra w RPG cierpiące, bo cała masa erpegowych guru na forach twierdzi, że tylko taka gra to coś więcej, niż HnS? Wciąż spotykam się z wypowiedziami, z których jasno wynika, że tylko takie (ciężkie, dark, cierpiące) systemy oferują coś ludziom dojrzałym.
Bierzemy teraz takiego młodzieńca, erpegowca, który się tego naczyta -przecież on nie chce wyjść na kostkowego DnD maniaka, on chce być graczem dojrzałym, choćby tylko w oczach tych 'wyjadaczy'...
Kółko się zamyka -nowi gracze wyrastają w atmosferze krytyki systemów lżejszych, głównie DnD.
O to mam właśnie pretensje -ludzie, którzy lubują się w ciężkich klimatach twierdzą, że tylko takie klimaty to tr00 RPG. Brak otwarcia, o którym trąbi się wciąż, jako o głównej zalecie RPGowców, powoduje zawężenie pojmowania ambitnej gry. Wg. mnie -zupełnie bezsensownie.

Miałem napisać, że przepraszam za OT, ale wydaje mi się, że cała dyskusja musi wreszcie dojść do punktu, w którym zastanowimy się, dlaczego jest tak, jak jest.
Mam nadzieję, że ten mój post nie zostanie odebrany jako atak, bo poprzedni mógł być...
Pozdrawiam, ment.
 
Awatar użytkownika
Prozac
Częsty bywalec
Częsty bywalec
Posty: 141
Rejestracja: pn mar 15, 2004 12:41 am

wt maja 10, 2005 10:31 pm

Hmm... Chciałem tylko przedstawić Wam spojrzenie na sprawę kogoś, kto w żaden sposób nie jest ani uprzedzony, ani związany z 7th Sea i powiedzieć, dlaczego nie kupiłem.

Jeśli chodzi o tabelki i całą skomplikowaną mechanikę jakiej się dopatrzyłeś Prozac, to chyba potrzeba ci drugiego spojrzenia lub okularów


Dalej piszesz o MERPie i Monastyrze, a ja naprawdę nie stwierdziłem ze mechanika Siómego Morza wydała mi się skomplikowana. Zaznaczyłem tylko, że widziałem podręcznik pełen owej mechaniki, jakkolwiek fajna by ona nie była.

Nie dopatrzyłeś się tej fabularyzacji podręcznika, i pewnie nie będziesz miał za wiele okazji przez zawieszenie systemu, bo to co najlepsze jest w dodatkach


Skoro mięsko jest w dodatkach, to czuję się uniewinniony :wink:. Nie pozostaje nic jak uronić łezkę nad faktem, że autorzy rozłożyli wiedzę po podręcznikach w ten sposób - ja tego akurat nie lubię, ale zapewne są osoby którym podoba się taki podział. "2 core booki + dodatki"

Miło, że podręczniki do "7th Sea" Ci się czymś "wydały", ale właśnie na tym polega problem- ktoś coś słyszał albo przejrzał i wydał wyrok. Może gdyby do ludu docierało więcej informacji niż "zabawna konwencja i latanie na żyrandolach", system by nie dogorywał


Ależ deem, tu nie chodzi o mnie, ani o moje wyroki, tylko o tendencję - rozmawiamy o tym, dlaczego 7th Sea ma problemy w Polsce - szukający nowego systemu Gracz ma w głowie pewną wizję rynku, słyszał "coś" o kilku systemach i na jakiś się decyduje. Wpływ na to mają jego upodobania, rozreklamowanie systemu (zarówno ilość, jak i jakość), dostępność i jeszcze kilka czynników.

Nie możesz mieć komuś za złe, że akurat tyle i takich rzeczy słyszał o 7th Sea - widocznie są to najczęściej powtarzająca się słowa o systemie w Polsce, a to też z niczego nie wynika.

Ment --> Rozumiem, o czym mówisz :) Rzeczywiście jest taka tendencja, chociaż odnoszę wrażenie że powoli zanika. Ludzie powoli zaczynają się RPGami bawić, w zależności od nastroju. Najmłodsi gracze są sporymi udziałowcami ($$) na rynku i jeśli lubią, mogą wspierać D&D. Jeśli, tak jak pisał Majkosz, system znalazł swoje miejsce wśród graczy z 15 letnim stażem, to niestety gruntu podatnego w Polsce mało. My nie mamy erpegów od lat trzydziestu, tylko kilkunastu.

I naprawdę, nie ma co winić WoDziarzy, Monastyrowców i tak dalej. 7th Sea się nie przyjęło, ale czy to oznacza że mamy społeczeństwo głupich graczy w Polsce?

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 5 gości