ok, od października może będę miał trochę więcej czasu, w pracy skończy się sajgon. pomyślałem więc, aby nadrobić zaległości w powieści historycznej. powiedzmy że, mimo tego, iż lubię ten gatunek, mój horyzont kończy się na dumasach, sienkiewiczu, kossak-szczuckiej, gravesie, łysiaku, rudym ormie, coś tam jeszcze w życiu o królu arturze poczytałem i o wikingach, miałem kilka podejść do gołubiewa, trochę serii z medalionem, no i na pewno sporo fantasy historycznej (m.in. sapkowski, mortka). pewnie o wielu rzeczach zapomniałem, ale powiedzmy, że moja orientacja w tym temacie kończy się na wyżej wymienionych.
jakie kanoniczne powieści moglibyście mi polecić, zwłaszcza na początek?
myślę o druonie i jego królach przeklętych.