Zrodzony z fantastyki

 
Awatar użytkownika
Kaszub
Użytkownik zaawansowany
Użytkownik zaawansowany
Posty: 31
Rejestracja: śr sie 23, 2006 2:09 pm

...a jakby tak wydać książkę?

ndz gru 31, 2006 11:28 pm

Szukałem, nie znalazłem podobnego tematu. Jedynie o opowiadaniach, ale to troszkę inny wątek.

1. Książka to nie sesja - obszerniejsze i soczystsze opisy są mile widziane. Niemniej warto chyba pozostawić czytelnikowi nieco "pola do popisu" i umożliwić mu własne kreowanie wizjii świata, pomimo częściowego narzucania. Jak jednak pogodzić jedno z drugim? A może obrać konkretną metodę i konsekwentnie ją drążyć?

2. Czy warto od razu iść na "głęboką" wodę? A jeśli nie, to jakimi formami tekstu ćwiczyć? Opowiadaniami?

3. Wiem, że stworzywszy ultraszczegółowy projekt, na podstawie którego można wykreować każdy aspekt gry, takie przedsięwzięcie może się powieść (znaleźć zainteresowanie u wydawcy). Jak ma się toto z książką? Potrzebny jest jakiś nakład finansowy? Kto wie, jak wygląda amatorska próba wydania książki?
 
Awatar użytkownika
Nashi
Nowy użytkownik
Nowy użytkownik
Posty: 5
Rejestracja: wt gru 26, 2006 1:45 pm

ndz gru 31, 2006 11:53 pm

Niemniej warto chyba pozostawić czytelnikowi nieco "pola do popisu" i umożliwić mu własne kreowanie wizji świata, pomimo częściowego narzucania.

Jestem ciekawa, jak to rozumiesz. Proszę o rozwinięcie myśli, bo skoro poruszasz taki temat, to chyba masz coś konkretnego na myśli. (Tak, zauważyłam pytanie, które potem następuje. :))
2. Czy warto od razu iść na "głęboką" wodę? A jeśli nie, to jakimi formami tekstu ćwiczyć? Opowiadaniami?

Uważam, że zależy to tylko i wyłącznie od przypadku. Jedni ćwiczą latami i nie wydaja nic. Inni od razu wskakują na półkę z bestsellerami. Inni są świetni, nie znajdują wydawcy i piszą do szuflady. Chyba nie ma sprawdzonego, niezawodnego przepisu.
jak wygląda amatorska próba wydania książki?

Szukanie, pytanie, wysyłanie, odbieranie pochwał, nagan i niejednej odmowy... Kwestia szczęścia, znajomości?... Czy i ile kosztuje? Jeszcze nie zdążyłam się przekonać.
 
Awatar użytkownika
szelest
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 1680
Rejestracja: sob lis 15, 2003 7:29 pm

ndz gru 31, 2006 11:57 pm

Jej, rozejrzyj się trochę. Np przeczytaj dokładnie:

http://www.runa.pl/strony/9-Nadsylanie-prac.html
 
Awatar użytkownika
Kaszub
Użytkownik zaawansowany
Użytkownik zaawansowany
Posty: 31
Rejestracja: śr sie 23, 2006 2:09 pm

pn sty 01, 2007 10:20 am

szelest - dobre toto. Inne wydawnictwa (spore?) prowadzą coś podobnego?

Nashi:

1. Załóżmy, że czytacz książkę. Jest w niej opis karawany włóczącej się przez pagórkowate pole. Wyobrazisz sobie wysoką trawę, niechętnie idące pod wiatr konie, zdenerwowanych opóźnieniem kupców. A jeśli ja wezmę ów opis? Zobaczę to samo, ale inaczej. Po swojemu. I moja wizja będzie lepsza. A wiesz czemu? Bo będzie moja. To samo będziesz mogła powiedzieć o swojej wizji, co również będzie prawdą.

To właśnie odróżnia książkę od filmu. Film dość jednoznacznie narzuca obraz postaci, otoczenia, przyrody. W książce musi pracować coś takiego jak wyobraźnia. I to dzięki temu widzisz przedstawione fakty po swojemu, tak, jak chcesz Ty, by podobały się Tobie. Oczywiście, istnieje część opisów, która nakierowywuje Cię dopiero na to, jak masz ową wizję utworzyć.

Próbuję właśnie ustalić sobie sensowną granicę pomiędzy narzuconymi faktami, które są niezbędne do sensownego poprowadzenia fabuły i akcji, a ograniczeniem ich do tego stopnia, by czytelnik mógł wykreować sobie świat po swojemu. Nie uznaj tego, proszę, za obraźliwe (bo być może nieco pomieszałem), ale rozumiałaś? :P
 
Awatar użytkownika
Nashi
Nowy użytkownik
Nowy użytkownik
Posty: 5
Rejestracja: wt gru 26, 2006 1:45 pm

pn sty 01, 2007 1:38 pm

Myślałam, że miałeś na myśli coś innego. Tak, zrozumiałam, co więcej mogę stwierdzić, że to jest norma. Uważam, że nawet, jeśli opisy scen, miejsc, stworzeń są szczegółowe, nawet bardzo, to zawsze będziemy widzieć to w inny sposób, mniej lub bardziej się od siebie różniący. Myślę, że tą kwestią nie musisz się przejmować.*

*oczywiście, im opis będzie pełniejszy, tym czytelnik więcej sobie wyobrazi (co nie zmienia faktu, iż będzie to coś innego, niż wizja autora)
 
Awatar użytkownika
senmara
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 1377
Rejestracja: ndz kwie 06, 2003 2:42 pm

pn sty 01, 2007 1:46 pm

Całkiem niedawno ukazał się ciekawy artykuł na ten temat http://ksiazki.polter.pl/Pisarz-wolny-zawod-c7867
I to napisany przez osobę, która już coś wydała. W wywiadach czasami pytam autorów jak wygląda ten pierwszy raz, jak im się pracuje itp. Głównie ciężka praca.
Mnóstwo osób zaczyna pisać powieść. Z doprowadzeniem tego do końca jest gorzej.
 
Awatar użytkownika
Supr
Moderator
Moderator
Posty: 117
Rejestracja: sob kwie 09, 2005 10:50 pm

pn sty 01, 2007 3:20 pm

Zawsze dobrze zaczynać od krótszych form... bo w wydawnictwach pierwsze pytanko, co pada, to publikacje ;)
 
Awatar użytkownika
Jagged Hreathrin Fel
Użytkownik zaawansowany
Użytkownik zaawansowany
Posty: 80
Rejestracja: czw kwie 15, 2004 7:41 pm

pn sty 01, 2007 7:19 pm

Kaszub pisze:
2. Czy warto od razu iść na "głęboką" wodę? A jeśli nie, to jakimi formami tekstu ćwiczyć? Opowiadaniami?


Konfrontuj się z czytelnikiem. Konkursy, publikacje na różnych forach czy portalach, wciskanie do "zrecenzowania" osobom, co do których wiemy, że są zorientowane w literaturze - oczywiści nie można dać się stłamsić, zatracić swojej wizji i zacząć pisać "pod publiczkę", ale wielu rzeczy sami nie widzimy - choć tu schodzimy już na temat "jak najlepiej pisać" a nie "jak to wydać" (a to chyba nie zawsze idzie w parze, sądząc po poziomie pewnych wydań...)

Kaszub pisze:
Zobaczę to samo, ale inaczej. Po swojemu. I moja wizja będzie lepsza. A wiesz czemu?


Bo będzie bardziej mojsza niż Twojsza :) (OT: Twojsza to przymiotnik, więc piszemy z małej :P ??)
 
Andrzej Pilipiuk
Użytkownik zaawansowany
Użytkownik zaawansowany
Posty: 41
Rejestracja: wt sty 02, 2007 9:01 am

wt sty 02, 2007 9:24 am

wtrącę jeśli pozwolicie moje trzy grosze. Publikacja książki jest obecnie bardzo łatwa (zwłaszcza jeśli prównamy z sytuacją sprzed 5-7 lat). Wybine dziełó debiutanta etc - ma dużą szansę się ukazać - nawet jeśli nie było wcześniej opowiadań. W ostatecznosci można wydać sobie ksiązkę samenu (wydatek rzędu 3-5 tyś zł) i rozprowadzać przez allegro. *** Problem jest jeden: reklama. ksiązka nikomu nie znanego kolesia czy Koleżanki nie sprzeda się. Powiedzmy to sobie raz jeszcze brutalnie: nie sprzeda się. kupią znajomi, rodzina, kilku przypadkowych klientów. Koooniec. Nakład do jatek albo na przemiał. Jeśli macie powiedzmy 50 tyś zł aby zaryzykować - problemu nie ma. R.Kosik na firmę reklamową i doświadczenie w promocji książek. Dajecie Mu kasę, On odwala brudną robotę etc. jak dacie mu miln zeta to nagle sie okaze że napisaliście nowego Heńka Garncarza (pottery - ceramika) Zakładam jednak że startuje sie od zera. W tej sytuacji publikacja opowiadan jest w Waszej karierze etapem absolutnie niezbędnym. Trzeba się przedstawić i pokazać potencjalnym czytelnikom. I po to właśnie pisze się opowiadania. Ja mialem na koncie ok 30 opublikowanych opowiadań zanim wyszła moja pierwsza książka. Efekt? 3 tyś nakład poszedł i można było zrobić dodruk. Doradziłbym więc napisanie na początek 10-15-20 dobrych opowiadań a pierwsza książka powiedzmy za 3 lata.
 
Awatar użytkownika
Kaszub
Użytkownik zaawansowany
Użytkownik zaawansowany
Posty: 31
Rejestracja: śr sie 23, 2006 2:09 pm

wt sty 02, 2007 4:28 pm

Zacznę może od tego, że jest mi bardzo miło, że ktoś taki jak Pan zechciał udzielić się w moim temacie :wink: Co prawda z Pańską twórczością jeszcze nie miałem styczności, ale co tam. Młody jestem, wszystko do naprawienia.

W sąsiednim wątku o pisaniu opowiadań podkreśla Pan, by zerwać z posttolkienowskim schematem "magia-elf-krasnolud-bóstwa-miecz". Czy mam przez to rozumieć, że jakotako modyfikowane realia fantasy nie mają "prawa bytu" w świecie amatorskich (tak je sobie nazwijmy) debiutów literackich?

Andrzej Pilipiuk pisze:
Doradziłbym więc napisanie na początek 10-15-20 dobrych opowiadań a pierwsza książka powiedzmy za 3 lata.


Dobrze, tylko co z owymi opowiadaniami? Gdzie je publikować? Jak dzięki nim załatwić sobie promocję?

Inna kwestia - finanse w przypadku niezarabiającego nastolatka, totalnego żółtodzioba wśród debiutów literackich. Czy za takie coś również się płaci? (mam na myśli wydanie i ewentualną dodatkową promocję, nie licząc reklam w TV, koszulek, bannerów na stadionach i zeppelinów ;) )
 
Andrzej Pilipiuk
Użytkownik zaawansowany
Użytkownik zaawansowany
Posty: 41
Rejestracja: wt sty 02, 2007 9:01 am

śr sty 03, 2007 10:28 am

No to jedziemy: Opowiadania jak już sie je napisze należy wydać. Publikacje internetowe mogą być ciekawą formą przezentacji swoich dokonań - jest jeden problem. Po pierwsze potencjalny wydawca książki nie będzie ich traktował poważnie, po drugie tekst puszczony w internecie uważany jest za spalony.
***
Pozostaje papier. Mamy do wyboru 3 czasopisma fantastyczne:
1) "Fantastyka" - tu reguły są jasne - piszesz dobry tekst, wysyłasz, publikują płacą. Wiek nie gra żadnej roli. Tylko jakość się liczy. Jeśli jesteś genialnym 12-latkiem też dostaniesz kasę. Jacek Dukaj debiutoiwał na tych łamach mając 14 lat. jacek sobota - bodaj 16...
2) Science Fiction... to niestety typowy pasożyt - w ogóle nie płacą debiutantom (co uważam za wyrafinowaną formę złodziejstwa). nie płacą tez ludziom którzy u nich debiutowali (co uważam za dewiację psychiczną) nie płacą wreszcie uznanym twórcom (choć niektórym obiecują że zapłacą) co skutkuje brakiem na ich łamach wielu nazwisk.
3) Magazym Fantastyczny - oni coś tam zdaje się płacą.
***
Nistety młody czlowiek stawiający pierwsze kroki w tym rzemiośle musi na tym etapie kariery dotrzeć do jak największej liczby potencjalnych czytelników - wiec siłą rzeczy musi publikować - nawet jeśli nie dostanie za to złamanego grosza.
***
w chwili rozmowy z wydawcą o wydaniu pierwszej książki zawsze pada pytanie co się do tej pory publikowało. lista 10-15 opowiadań zamieszonych w czsopismach, nominacje do nagród etc są sygnałem że podeszło się poważnie do zagadnienia i że umie się pracować.
***
co do fantasy - ja bym omijał. Łukiem. Po prostu jest tego za dużo. Pytasz o modyfikacje. A na ile da sie to zmodyfikować? Zamiast krasnoludów dasz Orki, Ogry czy inne stwory. Przeniesiesz akcję do wspólczesnego miasta. Magów podmienisz z elfami, wymyślisz im telepatyczny internet i logowanie sie za pomocą pierscieni będzie to coś noego - ale z konencji sie nie wyrwieesz. Schematy i tak wylezą jak szydło z worka. Ja bym pokombinował raczej z szukaniem własnych oryginalnych dróg. Pomyśl co chciałbyś przeczytać. Pomysl co chciałbyś przeczytać ale nikt cholera jakoś tego nie napisał. A potem sam to napisz.
 
Awatar użytkownika
Seji
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 7523
Rejestracja: czw mar 20, 2003 1:43 am

śr sty 03, 2007 10:51 am

Andrzej Pilipiuk pisze:
nie płacą tez ludziom którzy u nich debiutowali

Ze jak?
Dziwne, ze ktokolwiek o nich pisze w takim razie - chyba, ze liczy wlasnie na historie publikacji i samo wydrukowanie tekstu jest powodem do slawy.

Co do internetu, to ja bym az tak nie demonizowal ;) - Esensja czy Fahrenheit ciesza sie duza renoma, maja ISSN (chyba oba magazyny) i opowiadania z nich licza sie chyba do nominacji zajdlowych. Chyba, ze faktycznie wydawcy nie patrza, gdzie bylo publikowane, ale ze w internecie wogole. Wtedy kiepsko.
 
Andrzej Pilipiuk
Użytkownik zaawansowany
Użytkownik zaawansowany
Posty: 41
Rejestracja: wt sty 02, 2007 9:01 am

śr sty 03, 2007 11:06 am

Widzisz Seji - ja do nich już nie piszę. Przeglądnij listę autorów z dwu pierwszych lat istnienia i obecną. Zobacz rankingi pisarzy i sprawdź ilu spośród tych uznanych nadal współpracuje z czasopismem... Zobacz kogo zniechęciła wielomiesięczna szarpanina o i tak skandalicznie niskie honoraria. Ale sa i tacy którzy regularnie coś tam publikują. Albo maja taką wewnetrzną potrzebę, albo czekają na lepsze jutro, albo traktują to właśnie jako bezpłatną reklamę.
 
Borejko

śr sty 03, 2007 11:46 pm

Na prawie 40 mln. mieszkańców 3 pisma, w których coś tam można opublikować...to nieco mało, a w zderzeniu z "Pamiętnikiem Rzemieślnika" Kinga gdzie zaleca teksty wysyłać od wydawcy do wydawcy brzmi wręcz monthypythonowo. Do ww. pism dorzucić można jeszcze zapewne kilka wydawnictw, które co jakiś czas publikują zbiory opowiadań.
A warto też zajrzeć do pozycji, o których pisałem na blogu Zuhara czyli: poradników pisania mojego Przedmówcy, tekstów z Feniksa o pisaniu (np Ziemkiewicz miał tam całkiem całkiem fajny jeden art), ww. Kinga gdzie bardzo interesująco zarysował problemy uzależnień alkoholowych i nie tylko-heh.
 
Awatar użytkownika
Ausir
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 686
Rejestracja: ndz kwie 25, 2004 9:39 pm

śr sty 03, 2007 11:58 pm

"Złotą Galerę" wydrukowali Dukajowi gdy miał 16 lat, ale napisał ją, gdy miał 14. :)

A Fahrenheit nie ma ISSN. Ale zgodzę się, że w porównaniu z NF, SFFH i MF Fahrenheit i Esensja często wypadają na plus.
 
Andrzej Pilipiuk
Użytkownik zaawansowany
Użytkownik zaawansowany
Posty: 41
Rejestracja: wt sty 02, 2007 9:01 am

czw sty 04, 2007 1:13 pm

3 czasopisma na 40 milionów Polaków (w tym 20 milionów umiejących jeszcze czytać ;-P) to faktycznie nie jest dużo - zadajmy sobie jednak kilka pytań 1) ilu czytelników stać byłoby na zakup co miesiąc np 8 czasopism po 6 zł. 2) zważywszy na żenująco niski poziom ostatnio publikowanych tekstów cy byłoby te czasopisma czym wypełnić. tzn czy namy wystrczajaca liczbę rzemieslników pióra.
***
co do poradników - jak ktoś się do mnie uśmiechnie na pric [email protected] to z przyjemnością wyślę Mu ok 150 stronicowy zbiór moich felietonów o pisaniu.
 
Awatar użytkownika
Supr
Moderator
Moderator
Posty: 117
Rejestracja: sob kwie 09, 2005 10:50 pm

czw sty 04, 2007 5:33 pm

Andrzej Pilipiuk pisze:
A na ile da sie to zmodyfikować? Zamiast krasnoludów dasz Orki, Ogry czy inne stwory. Przeniesiesz akcję do wspólczesnego miasta. Magów podmienisz z elfami, wymyślisz im telepatyczny internet i logowanie sie za pomocą pierscieni będzie to coś noego - ale z konencji sie nie wyrwieesz. Schematy i tak wylezą jak szydło z worka. Ja bym pokombinował raczej z szukaniem własnych oryginalnych dróg. Pomyśl co chciałbyś przeczytać. Pomysl co chciałbyś przeczytać ale nikt cholera jakoś tego nie napisał. A potem sam to napisz.


Tutaj się z Panem zgodzę - taka lekka Fantasy, z wróżkami i teatralnymi czarami tudzież artefaktami wywołuję teraz chyba tylko grymas kpiny...

Ale z kolei jeśli wziąć pod uwagę fakt, że nawet King poświęcił napisaniu Fantasy wiele inkaustu ze swego pióra (Mroczna Wieża), nie wygląda na to, że to gatunek bez szans ;)


Andrzej Pilipiuk pisze:
2) Science Fiction... to niestety typowy pasożyt - w ogóle nie płacą debiutantom (co uważam za wyrafinowaną formę złodziejstwa). nie płacą tez ludziom którzy u nich debiutowali (co uważam za dewiację psychiczną) nie płacą wreszcie uznanym twórcom (choć niektórym obiecują że zapłacą) co skutkuje brakiem na ich łamach wielu nazwisk.


Hmm, teraz wszyscy o kasie gadają... ale czy kasa wpływa na wenę? :razz:

Poza tym słyszałem, że w tak wychwalanej przez Pana Nowej Fantastyce bez układów to się nie wydasz a w SFFiH jest dużo debiutów nowych osób... ;)
Ostatnio zmieniony czw sty 04, 2007 6:19 pm przez Supr, łącznie zmieniany 1 raz.
 
Borejko

czw sty 04, 2007 9:42 pm

Gdyby dzisiaj dobrze sprzedawał się romans skandywnaski S.King miast Mrocznej Wieży wypisywałby histore o kochankach i fiordach...
Kasa nie wpływa na wenę, ale jak któryś z pisarzy polskich stwierdził jakiś czas temu do zarabiających "w miarę normalne" pieniądze pisarzy można zaliczyć kilka- kilkanaście osób. Przy czym pojęcia w miarę normalnych pieniędzy nie wyjaśnił.
A żeby wydać owe kilkanaście opowiadań (pierwszych) trzeba poświęcić temu spoooro czasu (nie próbowałem, ale tak mi się wydaje), więc czas poświęcony na machanie łopatą (a więc na zarabianie dutków) idzie na pisanie np. bajek o elfach...
 
Awatar użytkownika
Supr
Moderator
Moderator
Posty: 117
Rejestracja: sob kwie 09, 2005 10:50 pm

pt sty 05, 2007 9:11 am

Borejko pisze:
Gdyby dzisiaj dobrze sprzedawał się romans skandywnaski S.King miast Mrocznej Wieży wypisywałby histore o kochankach i fiordach...


Z tego, co słyszałem, to King nie chciał pisać Sword&Sorcery, która dobrze napisana przyniosłaby dużo kasy (skoro o kasie mowa ;) ), ale jest cięższa do pisania niż Fantasy z elfami i krasnoludkami :)

Kasa nie wpływa na wenę, ale jak któryś z pisarzy polskich stwierdził jakiś czas temu do zarabiających "w miarę normalne" pieniądze pisarzy można zaliczyć kilka- kilkanaście osób.


Z tym że pisarze ci zarabiają na konkursach sporo (np. Iza Smolarek), tłumaczą itd. A z kolei na te hity, bestsellery często pracuje sztab osób, szukających informacji dla pisarza etc 8)

A żeby wydać owe kilkanaście opowiadań (pierwszych) trzeba poświęcić temu spoooro czasu (nie próbowałem, ale tak mi się wydaje), więc czas poświęcony na machanie łopatą (a więc na zarabianie dutków) idzie na pisanie np. bajek o elfach...


Zawsze możesz zrezygnować z oglądania mjakmiłość czy meczy - zostaje full czasu, nie? :D
 
Andrzej Pilipiuk
Użytkownik zaawansowany
Użytkownik zaawansowany
Posty: 41
Rejestracja: wt sty 02, 2007 9:01 am

pt sty 05, 2007 1:19 pm

ok. wyjaśnijmy sobie po kolei:
1) pisanie to oczywiście praca. Jesli praca wykonana została na tyle dobrze że jej owoce znajdują nabywców to zapłata się po prostu należy. SFFH to czasopimo komercyjne mające przynieśc zysk właścicielowi. W chwili obecnej czasopismo to uprawia "kapitalizm po polsku" - tzn. trockizm - korzysta z darmowej pracy rozmaitych nieszczęśników.
2) pisać można zawodowo - jak ja. W tej syuacji pisarz sprzedaje swój czas i swoją pracę. Można też pisać hobbystycznie (tak powstaje 95% polskiej fantastyki) wtedy pisarz sprzedaje Wam swoją pracę i swój czas wolny który mógłby przeznaczyć choćby na odpoczynek. niemniej jednak w obu przypadkach praca została wykonana i znalazła nabywców.
3) gdyby pisarzom w ogóle przestano płacić na rynku zostalo by kilku bogatych z domu hobbystów którzy piszą bo lubią i forsa ich nie interesuje, oraz kilku grafomanów kdla któych pisanie jest tak ważne że przesłania tak trywialne sprawy jak koniecznosc zapłacenia czynszu czy odżywianie.
****
Kasa wpływa na wenę. Mając kasę kupuję literaturę naukową do przestudiowania pod kontem pomysłów. Mając kasę płace czynsz i inne opłaty nie obawiając śie że nie spółdzielnia zlicytyje. Kasa daje spokój bardzo potrzebny w pracy twwórczej. dopingująco działa też w miarę realna perspektywa zarobienia kasy. Sorry chłopaki - takie jest życie. Aleksander Grin któremu czesto nie starcało na ołówek i papier napisał 6 tomów dzieł zebranych. Lenin którego z renty po mężu utrzymywała mamusia - siedemdzisieąt tomów. Verne, Twain, King czy Bułyczow którym po prostu płacono za to co publikowali napisali mniej niż Lenin ale wiecej niż Grin.
****
Kwestia druga. SFFH faktycznie drukuje dużo debiutantów. Paradoksalnie może to zrobić bo po pierwsze ich pracę otrzymuje a darmo, po drugie zdecydowana wiekszość poważnych pisarzy dała nogę. Debiutant potrzebuje reklamy. Ja już nie.
****
Kwestia trzecia. Nie wiem jak jest 2 tej chwili w Fantastyce od czasu wyprowadzki z Warszawy moje kontakty z tm srodowiskiem bardzo sie rozluźniły. O tym że drukuje sie tam po znajomości mówiło się już w połowie lat 90-tych. Szczerze powiedziawszy wątpię w to. na bodaj 5 zlozonych opowiadań odrzucono mi jedno. Faktem natomiast jest dość sppcyficzny gust red. Parowskiego. bywało że odrzucał opoiadanie które dpostało potem Zajdla, bywało że zamieszczał gnioty ktore odrzucił Fenix. Debiutancji też sie tam pojawiają.
****
co do tego co sie opłaca pisać. wiele rzeczy sie opłaca co nie znaczy od razu że należy iść w tamtym kierunku.
****
Borejko - odbiło mi meila posłanego do Ciebie na priv. Sprawdz skrzynkę.
 
Awatar użytkownika
Supr
Moderator
Moderator
Posty: 117
Rejestracja: sob kwie 09, 2005 10:50 pm

pt sty 05, 2007 2:24 pm

Andrzej Pilipiuk pisze:
SFFH faktycznie drukuje dużo debiutantów. Paradoksalnie może to zrobić bo po pierwsze ich pracę otrzymuje a darmo, po drugie zdecydowana wiekszość poważnych pisarzy dała nogę. Debiutant potrzebuje reklamy. Ja już nie.


Szanowny Panie, zasady w SFFiH są proste i - co ważniejsze - jasne. Debiutant za pierwsze opowiadania nie otrzymuje wynagrodzenia a potem honoraria są płacone. Nie ma z tym problemów, odkąd Robert Szmidt jest szefem.

Postawienie niepłacenia honorariów debiutantom jako zarzut miałoby sens, gdyby zasada ta była niejasna. Ale jest to wiadome od samego początku - wybór należy więc do debiutanta czy zdecyduje się wysłać swój własny tekst do redakcji.

Moim zdaniem Pan jako znany pisarz powinien raczej ganić to, że są jakieś niejasne układy w środowisku literackim, które nie dają szansy debiutantom zaistnienia na rynku wydawniczym. Ja włąśnie to uważam za rzecz haniebną.

Jeśli ma Pan jakieś wątpliwości (i jaja), to jest forum SFFiH, na którym może Pan zarzuty odnośnie pisma tudzież - jak pan pisze - niepoważnych pisarzy tam publikujących, postawić. Pan Szmidt nie należy do osób chowających głowę w piasek i rzetelnie odpowie, nawet na żenująco nierzetelne zarzuty ;)
 
Andrzej Pilipiuk
Użytkownik zaawansowany
Użytkownik zaawansowany
Posty: 41
Rejestracja: wt sty 02, 2007 9:01 am

pt sty 05, 2007 3:44 pm

zasada niepłacenia debiutantom to dla mnie dowód aberracji umysłowej ichniego naczelnego. Czy debiutant nie dostarcza pełnowartościowego towaru? Czy praca debiutanta jest mniej ważna, lżejsza, niepełnowartościowa? Czy debiutant potrzebuje pieniędzy w mniejszym stopniu niż niedebiutant? Wprowadzenie tej zasady jest może w gesti waściciela pisma ale jest to chore, chamskie i niemoralne. i demoraizujące. dziś sie Szmit odważył, pokazał ze można. Jutro jakiś wiekszy wydawca wprowadzi zasadę że debiutantowi nie płaci za pierwszą książkę.
*
Co do płacenia - sorry, nie bardzo chce mi sie wierzyć. dotychczasowa praktyka nie pozwala mi na przyjęcie takich zapewnień. Poprzednie honorarium wydarłem w ratach i po kilku ladnych miesiacach nacisków. Musiałem do tego celu użyć metod nieomal siłowych. Jestem pisarzem a nie komornikiem sądu rejonowego miata Katowic. Mam z czego życ - i nie będę się tak szarpał żeby zarobić dodatkowe parę groszy. podobną zasadę wyznaje jeszcze kilkoro moich kolegów po piórze.
 
Borejko

pt sty 05, 2007 6:49 pm

Zupełnie się zgadzam z przedmówcą...jeśli debiutant otrzyma za swoją pracę wynagrodzenie, mobilizuje go to do dalszej pracy.
Nie wysłanie, zaś debiutantowi, czy jakiemukolwiek autorowi numeru autorskiego jest już ciosemem poniżej pasa...
Jeśli nadal publikuje się w tym piśmie teksty, a ktoś kilkakrotne z rzędu "zapomina" o wysłania tego jednego numeru autorskiego przeradza się to już w wielce komiczną sytuację.(z autopsji)
 
Awatar użytkownika
Ranquel
Stały bywalec
Stały bywalec
Posty: 298
Rejestracja: pt sty 05, 2007 7:13 pm

pt sty 05, 2007 7:34 pm

A co z takim Paolinim? 15-latek piszacy ksiazke o smokach, czarnoksięznikach i chlopcu stajacym sie bohaterem? wydawac by sie mogło ze oklepany temat i powszechnie znany tzn tak przewertowany ze nic nowego by sie nie wymysliło... no i fantastyka jak by nie patrzył... a jednak strzał w 10, czy dlatego ze sensacja było ze 15-latek wydał ksiazke czy faktycznie napisał cos szczegulnie ciekawego czy poprostu dlatego ze ludzi ciagle swiat fantastyki pociaga i daje radosc z poznawania go? a watpie zeby 15-latek miał jakies doswiadczenie literackie badz poprostu kilka opowiadan na koncie...
czy piszac ksiazke o przygodach, kilkorgu bohaterach zmagajacych sie z przeciwnosciami losu nie jest ciekawiej gdy kazdy z bohaterow bedzie roznił sie nie tylko plcia, charakterem ale i rasa? gdy zamiast walczyc jedynie na miecze i słowa, przeciwnicy ciskaja w siebie zakleciami? gdy jest cos czego człowiek nie moze doswiadczyc samodzielnie?
 
Awatar użytkownika
Seji
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 7523
Rejestracja: czw mar 20, 2003 1:43 am

pt sty 05, 2007 7:49 pm

Ranquel pisze:
a jednak strzał w 10,

Raczej dobrzy ludzie od marketingu i PR. Eragona nie czytalem, ale wedle obiegowej opinii jest to ksiazka kiepska i odstajaca mocno od Pottera - bo to, ze powstala na fali pottermanii jest jasne. Film ponoc takoz.
 
Awatar użytkownika
Ranquel
Stały bywalec
Stały bywalec
Posty: 298
Rejestracja: pt sty 05, 2007 7:13 pm

pt sty 05, 2007 8:01 pm

no fakt, ale nie o to mi chodziło...

a jednak ludzie to kupuja i kase z tego ma... no i zeby film nakrecic musieli prawa autorskie wykupic nie? watpie czy on sie tym przejmuje jak ksizka wypadła na tle Pottera... ale jednak kolesiowi sie udało, przebił sie czy nie o to własnie chodzi? pokazał sie swiatu i moze za 30 lat napisze naprawde cos powalajacego... kto wie...
 
Andrzej Pilipiuk
Użytkownik zaawansowany
Użytkownik zaawansowany
Posty: 41
Rejestracja: wt sty 02, 2007 9:01 am

pt sty 05, 2007 8:05 pm

Paolini miał szczęście 1) nie chodził do szkoły 2) jego rodzice mieli wydawnictwo i posiedzieli z nim nad redakcją...
****
odnośnie Polski - bo przegapiłem a w jednym z poprzednich meili był poruszony taki wątek: od czasów niesławnej pamięci Suernovej nie słyszałem od nikogo by wydawca mu złośliwie przetrzymał książkę czy nie wydał jej "przez układy".
****
Czasem co najwyżej słyszy się że ktoś zakumplowany z redaktorami wydał jakiegoś gniota. Nie oznacza to jednak że "kolesie z pisarskiej mafii" obsadzają całą pulę i człowiek z zewnątrz jest przez to na gorszej pozycji.
 
Awatar użytkownika
Supr
Moderator
Moderator
Posty: 117
Rejestracja: sob kwie 09, 2005 10:50 pm

sob sty 06, 2007 5:58 pm

Andrzej Pilipiuk pisze:
Jutro jakiś wiekszy wydawca wprowadzi zasadę że debiutantowi nie płaci za pierwszą książkę.
*



Wtedy debiutant będzie zmuszony pisać na światowym poziomie i wyemigruje zagramanicę :D

Może poprzez to nasi pisarze podniosą wreszcie poprzeczkę i zaczną być znani nie tylko na własnym podwóreczku 8)

A jeszcze a propos kasy to z wypowiedzi niektórych pisarzy można wywnioskować, że parają się oni zarobkowo nie samym pisarstwem, ale np. pisaniem scenariuszy... niestety film podkrada se czytelników od literatury :evil:
 
Andrzej Pilipiuk
Użytkownik zaawansowany
Użytkownik zaawansowany
Posty: 41
Rejestracja: wt sty 02, 2007 9:01 am

sob sty 06, 2007 10:59 pm

zagranica nie podkupi Polakow - bo kompletnie nie jest tym zainteresowana. dla tamtejszych agencji praw autorskich jesteśmy wyłącznie rynkiem zbytu.
***
co do pisania scenariuszy - jest to niezły pieniądz. Swojego czasu omal sie nie załapałem - oferowano honorarium w wysokości 40 tyś i to w cenach sprzed 4 lat. Problem w tym ze dowiedziwszy sie ze ma to być scenariusz serialu dla młodzieży zrobiłem konspekt o wampirach a zleceniodawca oczekiwał dzieła o młodocianych dilerach prochów... z tego pomysłu powstało jedynie opowiadanie "Vlana" ze zbioru "2586 kroków".
***
nie słyszałem żeby z naszej branży ktokolwiek sie tym zajmował (z jednym wyjątkiem).
 
Awatar użytkownika
Chavez
Dreamer
Dreamer
Posty: 3529
Rejestracja: ndz lis 13, 2005 3:42 pm

ndz sty 07, 2007 12:52 am

Andrzej Pilipiuk pisze:
Zagranica nie podkupi Polakow - bo kompletnie nie jest tym zainteresowana. dla tamtejszych agencji praw autorskich jesteśmy wyłącznie rynkiem zbytu.

Na wschod tez?

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 9 gości