Oglądałem niedawno Blair W2 i... byłem pozytywnie zaskoczony. Myslałem, że będzie to gówno maksymalne, a całkiem miło to się oglądało. Armia Boga - mnie podobała się tylko dwójka. Harry Angel - majstersztyk grozy, rewelacja!
Duzo ludzi twierdzi, że potrafi się bać rzeczy, które sa prawdopodobne. Zatem nie potwory, megaduchy i zombiaki, ale psychopaci, szaleńcy, anomalie obyczajowe.
Ja natomiast kocham wszelkie filmy (a w szczególności grozy), bo uważam, że niełatwo jest tak naprawdę człowieka mocno rozsmieszyć lub przestraszyć. Dlatego lubię takie filmy, którym to się udaje.
Po drugie zwracam raczej uwage na scenariusz, fabułę i dramatyzm. Zasypiam przy filmie typu Krokodyl Mutant 7, ale szczałem prawie w spodnie jako 8latek oglądając Spilbergowe Szczęki.
Lubię oryginalność i kiedy rezyser wrzuca nas w swoje uniwersum (może być zombiakowe lub upiorowe), a ja moge identyfikować się z zachowaniem postaci. Znaczy wszystko w tym świecie jest spójne i logiczne (np. postępowanie bohaterów), a nie rozegrane tylko dla konwencji.
Nie lubię kina typu superhero, sto razy bardziej identyfikuję się z bohaterami zwykłymi, takimi lovecraftowskimi. A wspomniałem Wam o W Paszczy Szaleństwa, rewelacja!
Zawsze oglądając film staram się wyciągać z niego dobre rzeczy, lub oglądam go kilka razy (powtórki zwykle juz nie w kinie), by wyrobic opinię. Kiedyś psioczyłem na Hellraiserów, ale po wysłuchaniu albumu kredkowego Midiam CoF, poczytaniu Kronik Krwi Barkera, nagle ten film bardzo mnie się spodobał. Wazne jest, by nie skreslać nbic na starcie i nie iśc z nastawieniem, że film jest beznadziejny lub fajny. Bo mimowolnie potwierdzamy się w swej opinii.
Tak ogólnie, to nie teraz ma w kinie zupełnie nic, na co miałbym ochotę pójść. Żadnej grozy (no, Stara Baśń). Czekam, aż nakręcą ten film z Lambertem, co to w Hioszpanii za czasów Inkwizycji dzieją się straszności.