sob cze 12, 2004 10:52 pm
Dni mijały spokojnie - nikt nie robił nic wartego uwagi, tak, by nie sprowadzić przypadkiem uwagi mieszkańców wioski na działania gildii. Było właśnie kolejne nudne, chmurne popołudnie - chmury na niebie, chłodny wiatr, przelotne deszcze, czasem słońce - pogoda jak zawsze. Ani wyjść, ani siedzieć. Wszyscy siedzieli więc z konieczności w saloniku gildii i popijali kolejną herbatkę... W pewnym momencie usłyszeli dziwny dźwięk zza drzwi. Uzbrojeni i przygotowani do walki, myśląc sobie: "w końcu dzieje się coś ciekawego", honorowe, prawdziwe łotry ustawiły się w korytarzu. Mag używając telekinezy uchylił przejście tak, by nikt nie musiał się zbliżać. Czekali w zasadzce... Jakież było ich zdziwieni w chwilę później, kiedy wszyscy siedzieli znów na swoich miejscach, broń była tam, gdzie ją odłożyli wcześniej, drzwi szczelnie zamknięte... I tylko w pomieszczeniu widać było rozmaite drobiazgi, których na pewno wcześniej tam nie było. W zdumieniu rozglądali się wokół siebie, szukając przyczyny tych zjawisk. W oczy rzucała im się następująca scena - ich Mistrz, Herr Bata, stał zaraz za nimi, prowadząc cichą, jak zawsze to zwykł czynić, rozmowę z jakimś przybyszem. Na oko nieznajomy rozmówca miał nie więcej niż 1,70 wzrostu, lecz wszelkie szczegóły były niewidoczne - nosił długi, czarny płaszcz z kapturem, którym się owinął. Gdy odwrócił się w końcu ku nim, zobaczyli, że miał przy tym ciemnofioletowy szal zawiązany na twarzy, zasłaniający usta i nos. Skłonił im się ironicznie, jednocześnie ściągając z głowy maskę i kaptur, ukazując swe oblicze. Jego skóra była zupełnie czarna, włosy zaś srebrzyste. Oczy błyszczały słabo, a tęczówki miały wyraźną, nienaturalną fioletową barwę. Pierwsze, co przyszło im do głowy na temat jego pochodzenia, było: "drow". On jednak, uśmiechając się kątem ust, zwrócił się do nich ponurym, ironicznym szeptem:
<br />- Mylicie się. Jestem, a przynajmniej byłem, człowiekiem. Pochodzę z daleka, lecz liczę na gościnę. Wszystko już omówiłem z waszym Mistrzem.
<br />W osłupieniu spoglądali po sobie. "Jak ten cudak tu się znalazł? Były już drowy, pijacy i magowie, ale kim, do diaska, jest ten nowy?". Wtedy, jakby czytając w ich myślach, przybysz odpowiedział:
<br />- Jestem z Podmroku. Takich jak ja zwą podziemnymi ludźmi, chociaż ja sam... przeszedłem metamorfozę. Przychodzę w cieniu i wracam do cieni, jestem cieniem i cieniem władam. Jestem pomrokiem... Danke schön, mein Herr.
<br />Wtedy odezwał się w końcu Herr Bata:
<br />-Powitajcie nowego towarzysza i naszego agenta - Zsu-Et-Am'a. Mam nadzieję, że dobrze będzie się wam razem pracować. A teraz przepraszam na moment, moja herbata właśnie się zaparzyła. - co mówiąc, odszedł do kuchni...
<br />
<br />Zsu-Et-Am, mężczyzna spektran - pomrok, Psion Telepata 5/Shadow Mind 2. Atrybuty: S 9, Zr 16, Bd 10, Int 18, Rzt 17, Cha 21
<br />Specjalista w dominacji, wpływaniu na umysły i odczytywaniu intencji innych, nowy członek Herbacianej Gildii do spraw dyplomacji i tuszowania przykrych wydarzeń. Wśród wyjątkowo pożądanych przez niego stanowisk znajdują się pozycje Wielkiego Inkwizytora i członka wywiadu Herbacianej Gildii. Szczególną techniką stosowana przez niego jest modyfikowanie pamięci zdominowanych, zastraszonych lub zauroczonych istot i wykorzystywanie innych, by działali za niego. Długoterminowych przeciwników eliminuje zaszczepiając w ich podświadomości samobójcze dążenia, które w przeciągu kilku dni doprowadzają do ich śmierci. Czarna skóra pomroka, srebrne włosy i fioletowe oczy spektrana, czarno-fioletowy strój wykazujący się wyszukaną prostotą: to jego znaki rozpoznawcze, choć zwykle stara się nie rzucać w oczy i stosuje rozmaite środki (zwykle magiczne przy użyciu pomniejszych przedmiotów, jak choćby Pierścień zmiany siebie - rzadko stosuje elementy takie, jak przebrania, pomady, peruki - nie przepada za nimi, woli skryć się za drobną iluzją i stać z boku), by uniemożliwić rozpoznanie. Nie ma pewności co do jego zamierzeń, historii i działań, jednak zdradził drobny szczegół- planuje kolejną metamorfozę, w twór przypominający, jak mówi, nieumarłego - Archona...