Splot kolczugowy 6w1 jest historycznie niespotykany na terenach Europy, ale cholera wie światy Fantasy. Najpopularniejszy był 4w1. Przede wszystkim wszystkie kolczugi były nitowane - każde kółeczko było z osobna skute żelaznym nitem. Pokazaną przez Ciebie wyżej kolczugę z ocynkowanego drutu o splocie używanym w dzisiejszych czasach do dekoracji,
Gindenie, Pudzian(czyli typowy monstrualny humanoid w fantasy rzucający opancerzonymi mężczyznami jak lalkami) rozegnie w palcach a każda osoba przy pomocy kombinerek, a tępy miecz zamieni w sito z pogiętych kółeczek.
Testy przeprowadzone nawet na dwóch czy trzech warstwach nitowanej kolczugi(!) dowiodły że nie zapewnia ona żadnej realnej ochrony przez ostrzałem, ale warstwa przeszywanicy, idealnie warstwowej zamiast wypychanej lub wypchanej materiałem w stylu końskiego włosia, pod ową kolczugą radzi sobie z grotem zdecydowanie lepiej i jeśli nie zatrzyma go w całości(co zdarza się głównie przy testach z łukami o 'współczesnych' naciągach do 50 funtów, długie angielskie łuki o naciągu powyżej 100 funtów wciągają kolczugę z aketonem pod spodem nosem) przynajmniej powstrzyma go przed naprawdę głębokim wejściem w ciało, choć z bliskiej odległości delikwent i tak ma przechlapane. Mówimy tu jednak o korpusie - najlepiej opancerzonej części ciała, bo osłoniętej przeszywanicą wewnętrzną, kolczugą, napierśnikiem krytym(w czasach okołogrunwaldzkich) lub białym(nieco później), i nierzadko przeszywanicą zewnętrzą, bardzo popularną jeśli wierzyć ikonografii z okresu późnego średniowiecza(niekoniecznie, jak to ktoś wcześniej napisał, w Bizancjum) wśród rycerstwa i ciężkozbrojnej piechoty.
Za to odpowiednio zahartowany kryty napierśnik zupełnie śmiał się strzałom w twarz z odległości większej niż 20 metrów.
Historyczna nitowana kolczuga na naprawdę rosłego męża to waga rzędu 7kg miast 20 które widnieją w PHB do D&D 3,5.
Tak naprawdę podczas testów należy wziąć pod uwagę głównie czynnik odległości od celu i naciągu łuczyska, bo to one decydowały czy strzałę raczej zauważyłeś niż poczułeś, czy właśnie jakieś mikroorganizmy które przesiadł się na strzałę z ziemi w którą była zaznajamiają się z Twoją wątrobą(nie żeby miało to jakieś znaczenie, bo i tak wykrwawisz się zanim dojdzie do zakażenia).
EditCzuję się ubięgnięty
BTW, widzisz,
Malaggar, tutaj leży pies pogrzebany - źródła historyczne podawały na przykład że pewien rycerz pozostał w siodle po kilkukrotnym dźgnięciu włócznią, która po prostu odbijała się od jego kolczego pancerza m.in. na szyi, co przy naszej dzisiejszej wiedzy i eksperymentach wydaje się naprawdę niezwykłe. Tak samo ikonografia z Biblii Maciejowskiego z okresu dojrzałego średniowiecza uwielbia pokazywać walczących rozłupujących sobie hełmy albo rozcinających się na pół bez względu na opancerzenie, co nigdy nie zostało potwierdzone. Możliwe że w średniowieczu też mieli swoje 'fantasy', śmiejące się z praw fizyki ku uciesze gawiedzi
albo po prostu nie wszystko jeszcze wiemy. Niemożliwe jest 100% realne odtworzenie warunków bitewnych, zarówno pod względem wykonania opancerzenia i uzbrojenia jaki i fizycznego przystosowania walczących.