Zrodzony z fantastyki

 
Anonim_1

[Nemezis d20] Wakacje marzeń

sob maja 05, 2007 7:56 pm

„Wakacje marzeń”

System: Nemezis d20 (przygoda znajduje się właśnie u betatesterów, w przeciągu kilku tygodni powinna zostać opublikowana – osoby, które miałyby ochotę przetestować Nemezis uprzedzam, w tekście AP znajduje się masa spoilerów :papieros:)

Sesja miała miejsce kilka tygodni temu, w czwartek – dzień standardowo napakowany zajęciami uczelnianymi i innymi obowiązkami – dlatego grę rozpoczęliśmy dość późno i dłuższą chwilę zajęło nam wkręcenie się w klimat świata. W przygodzie wzięli udział:

RaQ – młody stażem gracz, do tej pory miał kontakt jedynie z WFRP. Mam wrażenie, że kręcą go mechaniczne aspekty gry, ale nie ma również nic przeciw odgrywaniu. Wcielił się w Marvina Toothe, oszusta ukrywającego się przed ludźmi chcącymi odebrać od niego dług. Postać nie do końca pasowała graczowi, podejrzewam, że specyfika scenariusza sprawiła, że dużo lepiej bawiłby się grając kimś wyspecjalizowanym w walce.

Mariusz – podobnie jak RaQ, gracz o krótkim stażu. Obaj grali wcześniej tylko w Warhammera (prowadzonego przeze mnie). Jest świeżo upieczonym miłośnikiem powergamingu, choć nie do końca orientuje się w zasadach – zwłaszcza d20, ale o tym napiszę dalej. Jego bohater, Leon Blanc był niezłym zabijaką (choć niezbyt bystrym). Wydaje mi się, że łatwość w odgrywaniu takiej postaci w połączeniu z mechanicznymi bajerami sprawiły, iż Mariusz dobrze zgrał się ze swoją postacią.

WRonX – niby weteran, niby grał w D&D, ale wszystko pozapominał. ;) Na serio, jedyny doświadczony członek drużyny, zwykle brał na siebie odpowiedzialność za ekipę i podejmował ważne decyzje. Nie pozostawiłem mu zbyt wielkiego wyboru – wcielił się w byłego oficera armii, obecnie szefa ochrony pewnego hotelu, Martina C. Lancastera. Co ciekawe, według słów WRonXa, postać bardzo mu się spodobała.

O sesji ogólnie: Wprowadzenie w podstawy zasad d20 przeciągnęło się niemiłosiernie. Opanowanie prostej wersji reguł walki, sposobu wykonywania testów i kilku innych zasad zajęło ponad godzinę. Dlatego też, zamiast zacząć o 20-stej rozpoczęliśmy z przeszło półgodzinnym poślizgiem.
Bardzo obawiałem się tego, jak 3-osobowa drużyna poradzi sobie w scenariuszu przewidzianym dla czwórki graczy, w dodatku dość mocno napakowanym scenami walki. Poradzili sobie znakomicie, choć potyczki zajęły zbyt długo czasu. Podejrzewam, że gdyby gracze byli obeznani z d20, sesja zyskałaby na jakości – graliśmy nieco ponad 4 godziny, jednak goniliśmy dość mocno z fabułą (musieliśmy skończyć przed 1 w nocy). Z tego powodu warstwa fabularna straciła na wyrazistości – wydaje mi się, że dla postronnego obserwatora, „Wakacje marzeń” były klasycznym hack and slash. :)

O scenariuszu: Bohaterowie graczy byli gośćmi lub pracownikami luksusowego hotelu, położonego na planecie Cor – atakowanej przez Hordę, czyli rasę groźnych bestii, które przenoszą się z układu do układu, niszcząc wszędzie wszelkie życie (oczywiście, ze szczególnym uwzględnieniem gatunku ludzkiego). Większość z gości Hotelu była zamożnymi ludźmi, którzy przybyli na Arentis (tak nazywała się wyspa, na której leżał ośrodek wypoczynkowy) by poopalać się trochę – niebezpieczeństwo żadne, ale temat na opowieści i sława wśród znajomych z odbycia „niebezpiecznego safari” wielka.
Przygoda była oparta na prostym schemacie – grupa dość zdesperowanych ludzi symuluje atak Hordy i następnie ląduje na Arentis podając się za oddział żołnierzy wysłany w celu ewakuowania mieszkańców. Wyruszają na północ, gdzie znajduje się posiadłość pewnego dziwacznego człowieka (w rzeczywistości kultysty oddającemu cześć bogu Hordy) by załatwić wszystkich i zgarnąć jego majątek. Po powrocie mają zamiar odlecieć, zostawiając ludzi na łaskę dzikich bestii (i bomby atomowej, którą prawdziwe wojsko niechybnie zrzuci, gdy tylko obecność potworów zostanie potwierdzona). Plan posiada jedynie trzy dziury: plugawe stworzenia, które oszuści wypuszczają na Arentis rozmnażają się bardzo szybko i stanowią zagrożenie, które ma spacyfikować sporą część lokalnej populacji; rzekomy bogacz jest bankrutem; pośród gości hotelowych znajdują się bohaterowie graczy. Ich rola jest prosta – obronić się przed atakiem potworów, zdobyć środek transportu i odlecieć z Arentis, nim na wyspie wyrośnie grzyb atomowy.

Przebieg gry

Początek sesji był iście filmowy – kamera ukazuje fragment opalonej, kobiecej nogi, by po chwili oddalić się i pokazać całą sylwetkę, przepiękną dziewczynę o platynowych włosach, idealnej figurze i szubrawym spojrzeniu. Daisy – bo tak ma na imię – wie, że bohaterowie ją obserwują i nic ją to nie obchodzi.
Faktycznie, dwie postacie – Martin i Leon obserwują plażę, na której wypoczywają turyści. Daisy (która w scenariuszu gra dość istotną rolę) przyciąga uwagę nie tylko ich dwóch. Ogólnie cieszy się opinią „interesującej” kobiety. Podaje się za fotoreporterkę, która zbiera materiał do artykułu o Arentis, jednak w rzeczywistości jest szpiegiem (i kochanką) niejakiego Felixa Firtha – czyli człowieka, który organizuje całą akcję z Hordą.

Kilkanaście minut zajęło nam zaaklimatyzowanie się w realiach settingu. Gorące słońce, drink z palemką, woda, piękne, młode kobiety – wszystko to rozleniwiło graczy.
Doskonale wiedzieli, że już niedługo „coś” zacznie się dziać.

Tego wieczoru, podczas urządzonego przyjęcia pojawiają się bestie. Wysłany na poszukiwanie grupki nastolatków, którzy nie wrócili do ośrodka ochroniarz wpada ranny do pomieszczenia, w której trwa impreza, by po chwili zniknąć, pozostawiając krwawy ślad.
Wszyscy oczywiście słyszą jego przeraźliwe krzyki.
Kilka sekund później do pomieszczenia wpełzają pełzacze – małe popierduchy Hordy, które można rozwalić jednym strzałem. Problem w tym, że bohaterowie mają tylko pistolety plazmowe, a pełzaczy jest kilka tuzinów. Walka była długa, męcząca i ekscytująca tylko przez kilka pierwszych rund. Ciągnąłem ją przede wszystkim po to, by gracze załapali jakie rzuty trzeba wykonywać w danym momencie, jak odejmować pw, jakie akcje mogą wykonać podczas rundy, itd. Generalnie walka nie była najfajniejsza, ale dzięki soczystym opisom i epitetom, które wejdą chyba na stałe do słownika Nemezis (np. „plugawe i bluźniercze” - praktycznie wszystko związane z Hordą było tak określane) wyszła nawet nieźle.

Kolejna scena to przybycie odsieczy. Bohaterowie nie spodziewają się ratunku (komunikator został zniszczony podczas ataku a innego środka transportu nie mają), jednak już o świcie na lądowisku osiada wojskowy prom, zaś po chwili z opuszczonej rampy wysypują się grupki żołnierzy. Z bohaterami – jako najbardziej kompetentnymi – rozmawia niejaki porucznik Firth, cwaniakowato wyglądający facet o białych włosach podniesionych do góry. Firth każe bohaterom zadbać o ewakuację, sam w tym czasie rusza z kilkoma żołnierzami na północ by zająć się rzekomą ewakuacją posiadłości bogacza.

Po chwili czasu rzeczywistego (co odpowiadało 2 godzinom w świecie gry) zaczyna się prawdziwy atak Hordy. Całe setki potworów są wymiatane przez nieźle uzbrojonych żołnierzy Firtha, ale mimo to kilkadziesiąt potworów dociera do hotelu. Graczy czeka kolejna przeprawa z plugawymi i bluźnierczymi bestiami. Tym razem radzą sobie sprawniej, głównie ze względu na lepsze uzbrojenie i dobrą orientację w podstawach mechaniki.

Oczywiście nie bylibyśmy sobą, gdybyśmy nie zdryfowali części zasad – dla uproszczenia, nie turlaliśmy na obrażenia (nie było sensu przy niewielkiej liczbie hp potworów w stosunku do dużych obrażeń broni)

Wkrótce potem bohaterowie, z ust rannego żołnierza (gracze mieli niezłą radochę strasząc go i zapowiadając tortury – w sumie chyba nawet postrzelili go w kolano) dowiadują się o oszustwie i planach Firtha dotyczących pozostawienia wszystkich swojemu losowi. Szybko organizują sprzęt (Mariusz oczywiście nie odmówił sobie przyjemności niesienia TDP, czyli trzylufowego działka plazmowego), kierowcę (Daisy) i ruszają w pościg (musieli załatwić Felixa Firtha – miał przy sobie karty kodujące, którymi zablokował stery i komputer promu). Kolejna scena – dość krótka – okazała się chyba najlepszą w całej przygodzie. Jadąc przez dżunglę grupa została zaatakowana przez wielkiego,zmutowanego i piekielnie szybkiego potworka. Gonił za grupą dobre sześć rund (cały czas zbierając kolejne pociski z broni plazmowej). W siódmej jeden z bohaterów wypadł z łazika, którym jechali, przeturlał się (ładny rzut na Refleks), odpalił serię w stronę potwora i... krytyk! Załatwił go na miejscu.
Skojarzenia z „Parkiem Jurajskim” (przynajmniej w kwestii pościgu) są jak najbardziej na miejscu.

Finał przygody był bardzo chaotyczny. Wokół posiadłości zebrała się masa potworów (gracze nie mieli pojęcia, ale torturowany bogacz rzucił klątwę, która je tam sprowadziła) – nie było wyjścia, trzeba było przebić się przez okno. Dobre dwie minuty opisywałem przepiękny witraż, który w ułamku sekundy został rozwalony w drobny mak – to bohaterowie wjechali łazikiem prosto do salonu posiadłości. Po krótkiej strzelaninie (i pecha postaci RaQa, która zebrała dwa krytyki i urwało jej głowę) grupa, dzięki wsparciu Daisy (oczywiście wyszło na jaw, że to ona uszkodziła komunikator i była związana z Felixem) pozostali przy życiu dostali się na dach posiadłości i uciekli w stronę promu, zabierając to, czego potrzebowali. Co ciekawe, bohaterowie zabrali pozostałych przy życiu turystów i samą Daisy – widać uznali, że jest za fajna, żeby zostawiać ją na pewną śmierć. ;)

Wnioski

Bardzo ciężka sesja dla nowicjuszy, zupełnie nie orientujących się w d20. Fabularnie jest prosta, wszystko leci do przodu z dużą prędkością, dzięki czemu nie ma czasu na zastanawianie się i wyszukiwanie alternatywnych rozwiązań. Można śmiało powiedzieć, że to mocno liniowy scenariusz, ale taki ma być – trochę jak film akcji/sf kategorii B. Kilka scen wrzuconych specjalnie po to, by podkreślić nastrój i konwencję (np. noga Daisy, czy też wjechanie przez witraż) znakomicie się sprawdziły. Niestety walki są na dłuższą metę uciążliwe, najlepiej pierwszą skrócić do 3-4 rund (zmniejszyć liczbę pełzaczy do kilkunastu), eksponować mocno drugą.
Szkoda trochę warstwy fabularnej. Leniwy początek dał okazję do odegrania 2-3 lekkich scenek, wprowadzających wszystkich w wakacyjny nastrój. Niestety, pora nie sprzyjała powolnemu rozkręcaniu się akcji, zaś po pierwszej walce wiedziałem, że będzie trzeba gonić, by zamknąć scenariusz w pojedynczym spotkaniu.
Scenariusz daje świetną okazję do pokazania militarnego klimatu Cor – potwierdzili to zresztą gracze (domagając się kontynuacji, a nie kolejnego jednostrzału :papieros:). Mechanika świetnie sprzęgła się z wydarzeniami... może wyszła na pierwszy plan zbyt wcześnie i pozostała na nim zbyt długo, ale taka jest chyba specyfika d20.

Podczas prowadzenia "Wakacji marzeń" po raz pierwszy w życiu użyłem figurek podczas walki. Co ciekawe, znakomicie się sprawdziły, ułatwiły prowadzenie w naprawdę dużym stopniu.

Ufff... to by było na tyle. Jako, że to mój pierwszy AP, bardzo proszę o komentarze, pytania i uwagi. [i jak najmniej krytyki ;)]
 
Awatar użytkownika
Gruszczy
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 2775
Rejestracja: wt sty 20, 2004 10:25 pm

sob maja 05, 2007 8:21 pm

(np. „plugawe i bluźniercze” - praktycznie wszystko związane z Hordą było tak określane)


Yeah - jeśli coś jest plugawe i bluźniercze to od razu jest dla mnie fajne :wink:

Szkoda, że tak dużo tu rozwałki, a mało tajemniczości, sekretów i dziwnych wydarzeń. Najfajniejszy motyw to dla mnie klątwa bogacza, ściągająca potwory hordy. Szkoda, że nie ma jak jej poeksplorować. Czy cała gra jest taka? Czy d20 wymusza spory nacisk na akcję (stanowczo zbyt duży jak dla mnie - 3 sceny walki to stanowczo zbyt dużo; jak ostatnio tyle miałem, to na następnej sesji był odpoczynek)? Czy w Nemezis można grać też w coś z większą ilością eksploracją tajemnic / rozwiązywania zagadek / konfliktów społecznych? Nie żebym nie chciał walki - wręcz przeciwnie, świetnie podgrzewa emocje. Tylko tutaj sesja była nią strasznie napakowana.
 
Anonim_1

sob maja 05, 2007 8:31 pm

Gruszczy pisze:
Szkoda, że tak dużo tu rozwałki, a mało tajemniczości, sekretów i dziwnych wydarzeń.

Tutaj akurat masa akcji jest spowodowana dwoma czynnikami: planetą, na której umiejscowiłem akcję scenariusza (Cor to klimaty Starship Troopers) oraz początkiem betatestów (w ten sposób najłatwiej jest mi sprawdzić wprowadzane do d20 zmiany).

Gruszczy pisze:
Czy cała gra jest taka?

Nie, szybkie tempo, duża ilość akcji i walk to przede wszystkim cecha Cor. Na Ash i Bariz jest o wiele spokojniej.

Gruszczy pisze:
Czy w Nemezis można grać też w coś z większą ilością eksploracją tajemnic / rozwiązywania zagadek / konfliktów społecznych?

Konflikty społeczne będą najsilniej zaakcentowane na Bariz - tam na dobrą sprawę nie da się biegać z karabinkiem albo TDP (znaczy da się, ale nie bardzo jest do kogo strzelać ;)). Tajemnice, zagadki, śledztwa - dwa ostatnie postaram się ładnie wyostrzyć na Ash, zaś sekretami będzie można kusić wszędzie.
 
Awatar użytkownika
Gruszczy
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 2775
Rejestracja: wt sty 20, 2004 10:25 pm

sob maja 05, 2007 8:37 pm

Czyli rozumiem, że będzie podobnie do Monastyrowych krain? Każda planeta to nieco inna podgra? Akcja / tajemnice / intrygi i grupa może wybrać gdzie grają, jednocześnie wiedząc, czego oczekiwać? Dziś lecimy na Cor, weźcie dużo karabinów, tak?
 
Anonim_1

sob maja 05, 2007 8:50 pm

Gruszczy pisze:
Czyli rozumiem, że będzie podobnie do Monastyrowych krain?

Ciężko mi potwierdzić lub zaprzeczyć - nie znam monastyrowych państw.

Gruszczy pisze:
Każda planeta to nieco inna podgra?

Po części tak - są trzy planety nadające się do prowadzenia różnych rodzajów kampanii. Na Ash np. będzie najłatwiej o śledztwa, mafijne porachunki, detektywów w szarych prochowcach i korporacyjne machinacje. Nie znaczy to, że nie da się tam prowadzić inaczej - gracze mogą być bossami Syndykatu lub biznesmenami i zajmować się prowadzeniem swoich organizacji lub wcielić się w członków drużyn szturmowych mafii (wtedy każda sesja może być operacją militarną).

Poza tym będzie w cholerę miejsca poza tymi trzema planetami - w Nemezis ludzie zamieszkują setki planet. :)
 
Awatar użytkownika
Gruszczy
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 2775
Rejestracja: wt sty 20, 2004 10:25 pm

sob maja 05, 2007 9:06 pm

Czekam w takim razie na sesję z większą ilość tajemnic i zagadek, bluźnierczych i plugawych rzecz jasna.

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 0 gości