Zrodzony z fantastyki

 
Awatar użytkownika
Ważka
Częsty bywalec
Częsty bywalec
Posty: 130
Rejestracja: sob wrz 16, 2006 8:22 pm

[Neuroshima 1.5] Droga przeznaczenia (nie pełne)

sob lis 15, 2008 5:34 pm

Sesja odbyła się 30.04.2008. Była to moja pierwsza oficjalna sesja w Neuro. Trwała od godziny 17:30 do około 20:30 w moim mieszkaniu. Została nagrana na mp3. Przepisywanie tego to naprawdę dużo pracy więc na razie zamieszczam część pierwszą. Spisywane są wszystkie wypowiedzi jakie padły z naszych ust tego wieczoru. Nie jest to forma zbyt widowiskowa, ale umieszczam. Scenariusz jest mojego autorstwa, prowadzony w kolorze Chromu.

JA - Ważka: MG
Karol: Rick, chemik
Mariusz: Cole Sullivan, najemnik
Pączek (Mateusz): Brian Owitz, spec.

Ważka: Zobaczmy... Cole Sullivan, pięknie!
Mariusz: Pączek, ty mogłeś wziąć „Jarek Owicz”.
Pączek: Noo...
M: Ja mam Sullivana!
P: No to dawaj.
W: (zabierając z miejsca Pączka scenariusz) Jezus, Maria, czytałeś to?!
P: Nie, nie.
Karol: Czytał, czytał!
P: Nie czytałem.
M: Nie czytał!
W: No dobra, mniejsza.
P: Nawet nie wiedziałem, że ty to masz.

W: Idziecie ulicami Nowego Jorku. Idziecie spokojnie obserwując ten świat zniszczony, ten horror, koszmar w którym musicie...
M: (do Pączka): Nazwisko O-W-I-T-Z.
W: Musicie... nalej sobie... na co dzień żyć i w pewnym momencie...
M: (do Pączka): To jest żołnierz, ma wzrok zabójcy.
W: I w pewnym momencie... Rick wywala się na glebę.
M: ... ooooo ^^
W: Potknął się o COŚ.
P: Dobra, widzę co to?
W: Tak, widzisz... jest to... kartka, którą przytrzymuje kamień (kładzie na kartce leżącej na stole gumkę) kamień, który podtrzymuje kamień, wiesz.
P: Są tam jakieś patyki obok?
W: Nie, tylko kamień.
P: Biorę wiesz, biorę drżącą ręką pistolet, podnoszę kamień i wiesz...
W: Kartka nadal leży... odkrywać?
K: Podnosi mrówka idzie jeść.
M: Odkryj ją, Pączek.
P: Jak nitroglicerynę podnoszę.
W: (podając rekwizyt) Z tej strony nie czytajcie bo to jest... źle.
K: Podnosi kartkę, mrówka idzie.
W: (pokazując na Teczkę Gracza leżącą na stole) I ty czytałeś tą kartkę, że masz sobie nie robić żartów. Wiesz, że to ma być poważne? Proszę cię, Karol...
K: Dobra.
W: (Pączek czyta rekwizyt) Wasz kolega w milczeniu czyta... udaje, że czyta.
M: Pokaż to.
P: To może być pułapka, ktoś może czychać na moje życie.
W: (Mariusz przejmuje kartkę) Z drugiej strony nie czytajcie, źle wydrukowałem.
K: Mam... sporo... gambli.
W: Nie czytaj tego, Karol!
P: Klimat ma być, kurczę.
M: (zawiedzony) Ma być bez cwaniaczków, tak?
W: Oooo, pięknie!
P: Oooo, Krzysiek, wiesz co robię głównie?
W: Mmm?
P: Ładunki wybuchowe, więc mam ksywę „Kapitan Bomba”!
W: Możesz być ale to jest zbyt komiczne ale niech będzie... przeczytałeś, Karol?
P: (szepcze do siebie) Kapitan Boooombaaa...
M: Musimy tam iść.
W: A więc co robicie?
M: Musimy się tam kierować.
W: A, zapomniałem – macie samochód zaparkowany przy...
P: Czyj?
W: Wasz wspólny.
P: Ja umiem prowadzić.
W: Któryś z was umie prowadzić.
M: Mam – samochód jeden.
P: Ja też.
W: Karol ma ile? Ten samochód sprawił wam kiedyś kolega... Hjubeet.
M: O nie, nie nie – Hughes.
W: Hughes, dobra.
M: Hugert.
W: Hugert, dobra, o! Idziemy na ugodę.
P: Dobra, ja prowadzę.
M: Ja miałem prowadzić.

W: (po usłyszeniu, że Karol ma 0 w samochodach pokazuje na Mariusza i Mateusza) Któryś z was. Macie samochód taki... rozwalony zdezelowany samochód (Mariusz robi kwaśną minę), który bardzo głośno chodzi, ale jednak jedzie, dobrze wchodzi w zakręty, nie ma dachu, tylko wiesz, kabriolet.
P: To może taki trochę przypicowany.
W: No, może.
P: Wchodzę tam i wiesz, łapy na kierownicy, wsiadajcie.
K: Wsiadamy.
M: Nikt mi nie będzie wydawał rozkazów – otwieram drzwi, wsiadam.
K: Hyhyhyhy
W: (zwraca uwagę, bo śmieje się z tego, że inni odgrywają postacie)Nie powinieneś się śmiać. To jest odgrywanie postaci.
P: (do Karola) Nie zachowuj się jak ciota.
W: ...
K: ...
M: ...
P: Ja tak mówię w grze... dobra to może być pułapka więc lepiej uważaj.
M: Wyjmę broń na wszelki wypadek.
P: Muszę zażyć lek? Raz na dzień, tak?
W: Tak. To znaczy możesz też tak, że po kilku dniach możesz zacząć czuć i będziesz się kurował – tak się oszczędza.
P: A ja mam dobrze – w pierwszym dniu choroby mam plusy. (paranoja)
M: (głośno) Jedziemy!
P: Dobra, odpalam. Kshzhzhzhzhz... brrrrrrummmm.
W: I odpala po dłuższym czasie.
P: Dobra... gdzie to było? (podnosi rekwizyt i spogląda na niego)
M: Uważaj, zaraz nas rozbijesz!
W: Pięknie!
P: Stary Jim, przyczepa... szukam tego.
W: Wiecie gdzie jechać.
M: Za barem „Zardzewiały Łańcuch”.
W: Wiecie gdzie to jest, znacie New York. Jedziecie i w pewnym momencie musicie się zatrzymać. A jakieś... ktoś zajechał drogę, musicie się po prostu przytopować trochę. (udaje dłonią w powietrzy zwalniający samochód)
P: Dobra, stopuję.
M: Tylko spokojnie.

W: Nagle słyszycie wystrzały (pokazuje dłonią pistolet wycelowany w górę), słyszycie rozróbę.
P: NA PEWNO CHCĄ MNIE ZABIĆ!
W: Zza rogu wypada, wybiega, ciężko ranna dysząca kobieta. Ubrana jest w bardzo elegancki biały płaszcz, spodnie i koszulę. Ma długie blond włosy, w prawej ręce trzyma pistolet a drugą trzyma się za zakrwawione ramię.
P: OK, ja wy...
W: Opiera się na dłuższą chwilę o ścianę i łapie oddech. Zauważa was, puszcza ramię ukazując duży, czerwony ślad na białym płaszczu. Podbiega do waszego samochodu i bez słowa wskakuje na tylne siedzenia. Bronią celuje w kierowcę czyli w... Jarka i mówi „Ruszaj albo cię zastrzelę” z takim głosem zszokowanym trochę bo ranna jest.
P: My tak siedzimy w samochodziku a babka z pistoletem do nas dobiega?
W: No, wskoczyła na tylne siedzenia bo macie kabriolet. Po pierwsze – jak każdy z was sie zachowuje a później mówicie... eee... co mówicie.
P: Dobra, ja tak wiesz – „Kto ci to zlecił głupia kurwo”?
M: Ja na spokojnie – wyjmuję pistolet, przykładam jej, „nie będziesz nam rozkazywać” a ona na to „Nie!”
P: Buahahahahahahaha!
W: Mariusz, nie o to w tym chodzi. To prowadzone przeze mnie są te postacie.
M: To ja wymuję i przykładam jej do głowy.
W: (do Karola) A ty co robisz?
K: Ja się patrzę na nią przestraszony i odsuwam się na drugi koniec kanapy.
W: Dobrze więc na pytanie...
M: Mogę jeszcze coś powiedzieć?
P: Ja mam Brian Owitz, Kapitan Bomba.
W: Na pytanie Briana nie odpowiada i się patrzy na ciebie. (mówi do Mariusza)
M: Ja mówię – Jeśli zabijesz jego ja też wpakuję ci trochę ołowiu.
W: Ona... czekaj, masz jakieś zastraszania albo coś takiego?
M: (zerka do karty postaci) I mogę? Jeśli go zabijesz nikt z tąd nie ujdzie żywy!
W: Pięknie! No, umiejętność zastraszanie coś takiego.
M: A... a gdzie to?
W: Perswazja, nie wiem. (Pączek pomaga szukać Mariuszowi)
K: Empatia... negocjacje, jest.
P: Tu masz, pośrodku, Mariusz, nad blefem.
W: Masz na jakimś poziomie to zastraszanie?
M: Na pierwszym.
W: Okej, (podaje kostki Mariuszowi)
K: Ja też na pierwszym.
P: Gra się zaczyna od pierwszego rzutu, jak to niektórzy mówią.
M: Ja pięknie, Pączek.
W: No, racja... Przestraszenie tej kobiety to będzie problematyczny test. Spójrz... spójrz w swoją... eee...
M: (do kota leżącego na moich kolanach) Co jest, Panie Kot?
W: Pani Kot.
M: Pani.

W: Tam masz napisane „problematyczny test -2”.
M: Ale gdzie? A, tu.
W: I znajdź w tym poziomie swoją umiejętność sprytu... charakteru, charakteru, przepraszam.
M: Dziewięć!
W: Teraz...
M: Tak?
W: Musisz rzucić...
P: Trzema koścmi.
W: Trzema kośćmi k20
P: I od wszystkich czy tam od jednej możesz odjąć to jeden.
W: Pierwszy punkt – rzuć. Ale uważajcie wszyscy – bo będziecie wszyscy dziś rzucać. Trzema naraz.
M: (rzuca, jedna z kości upada na podłogę) O kurde...
W: Podnieś i ponownie rzuć.
W: 17, 5. No dobra 12, 2, 5. W Neuroshimie im mniej wyrzucisz tym lepiej, to jest taka informacja. W tym momencie żeby... eeeem...
M: Zastraszyć?
W: Mhm, musisz wyrzucić mniej niż swój współczynnik co najmniej na dwóch kostkach.
M: Czyli mniej niż 9?
W: Tak. Wyrzuciłeś na dwóch kostkach mniej niż 9 bez odejmowania umiejętności, nie musisz odejmować, ale jeżeli by było więcej – tak. Żeby zdać test musisz na dwóch kostkach osiągnąć sukces. Ty to zrobiłeś ponieważ wyrzuciłeś na dwóch kostkach mniej niż swój charakter, czyli udało ci się zastraszyć kobietę ona swój pistolet odkłada, zwalnia na dół, ale nie wypuszcza z dłoni i mówi „No dobrze, posłuchajcie mnie. Poprowadźcie ten samochód, ruszajcie jak najdalej możecie, bo w innym przypadku zginę”.
P: Dobra... TO PUŁAPKA NA MNIE, TAK?! MÓW!
M: Wszystko spokojnie, może ma coś ciekawego do powiedzenia.
K: Opatrzyć ramię?

W: Ona mówi... (do Mariusza) Podrywa ją!
M: No nie?
W: Ona się zwraca swoimi zielonymi, niebieskimi oczami na...
P: ...ześwirowanymi takimi...
W: Nie, normalnymi!
P: ... takimi jak ja mam!
M: Ja Sullivan! Najlepszy.
W: ... i mówi „Tym zajmiemy się później, na razie mamy kłopoty.”... co powiedziałeś?
M: Że ja jak Sullivan wyglądam. Najlepszy.
W: Ona mówi „Dziękuję, że zaufaliście mi”. I mówi...
P: Nikt jej jeszcze nie zaufał!
W: Pięknie. Mówi: „Proszę poprowadź, oni są coraz bliżej, zabiją nas wszystkich!

Ciąg dalszy nie nastąpi - zgubiłem nagranie z tamtego dnia.
 
Awatar użytkownika
Hezor
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 3788
Rejestracja: pn lip 23, 2007 10:31 pm

sob lis 15, 2008 5:52 pm

Cudowne arcydzieło, za którego obecność na tym forum ponoszę częściową odpowiedzialność - namówiłem autora żeby przekopiował stenogram z innego forum tutaj.
W wyjątkowo barwny sposób odtwarza nastrój panujący na niektórych sesjach, pozwala czytającemu zanurzyć się w klimacie radosnej wycinki. Nie jest w żadnym stopniu przeładowane niestrawnym cierpieniem, patosem i rozterkami emocjonalnymi - na pierwszy plan wysuwa radość płynącą z samej gry. Na wielki plus dla prowadzącego trzeba też zaliczyć to, że nie maskuje niewielu przydarzających mu się potknięć. Mistrz Gry z absolutną precyzją pokazuje czytającym jak odbywają się jego sesje, zaprasza do przeżywania ich wraz z nim.

Doskonale bawiłem się czytając actual playa i z trudem zwalczyłem chęć wklejenia paru kawałków do Kwiatków z Sesji. Na osobistej skali daję 8/10 i błagam o więcej.
 
Awatar użytkownika
szelest
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 1680
Rejestracja: sob lis 15, 2003 7:29 pm

Re: [Neuroshima 1.5] Droga przeznaczenia (nie pełne)

ndz lis 16, 2008 10:11 pm

Draco Malfoy pisze:
. Została nagrana na mp3. Przepisywanie tego to naprawdę dużo pracy więc na razie zamieszczam część pierwszą.

Po co przepisujesz? Wrzuć całe mp3:D
 
Awatar użytkownika
Ważka
Częsty bywalec
Częsty bywalec
Posty: 130
Rejestracja: sob wrz 16, 2006 8:22 pm

ndz lis 16, 2008 10:22 pm

Napisałem, że zgubiłem to nagranie. Poza tym nagranie byłoby dla osób trzecich niezrozumiałe i nie rozróżnialiby głosów.

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 0 gości