Sobek_88 pisze:kaellion pisze:Wolę widzieć NeoDżunglę jako siły przyrody które powstały z nieudanych eksperymentów genetycznych, jako siłę niszczącą Człowieka która jest amoralna, coś czego powstrzymać się nie da, ludzie mogą się jedynie przystosować do nowych warunków.
Czy podkreslone zdanie nie jest sprzeczne same w sobie?? Skoro neodzungli nie da sie powstrzymac, to jak ludzie maja sie przystosowac?
Jak dla mnie nie. Powstrzymać to znaczy ujażmić, wykarczować, uczynić z niej źródło surowców naturalnych.
Przystosować - nauczyć się zasad jakie rządzą w NeoDżungli i wykorzytać by móc przeżyć (znajomość roślin i zwierząt, niebezpieczeństw, co jest jadalne a co nie itp.)
Chyba dość jasno to teraz wyraziłem.
Sobek_88 pisze:W moim mniemaniu neodzungla jest "zniszczalna", ale nie w klimacie , w ktorym aktualnie jest. Tam ma za dobre warunki, ale im dalej na polnoc tym bedzie slabsza i zacznie reagowac na chocby ogien.
Czy teraz moja teoria wydaje sie blizsza?
pzdr CironMAn
A czemu dalej na północy rośliny mają nagle utracić odporności na ogień itp? Dalej od centrum Dżunglii? Jakaś tajemnicza siła daje roślinom tą odporność? Wątpię. Zresztą ND przystosowuje się do środowiska, tak by zapewnić sobie jak najlepsze warunki wegetacyjne. W końcu Meksyk też był pustynny a jakoś się przyjęła.
NeoDżungla "działa" inaczej niż Moloch. On prze do przodu, walki z nim są widowiskowe, jego machiny starają się przeć do przodu. ND zaś jest takim spokojnym i wolnym wrogiem, nie wypuszcza chodzących roślin by zjadały ludzi. Tu wyrośnie krzaczek, tam drzewko a za kilka miesięcy będzie gęsty las, pełny nowych mutacji roślin i zwierząt.
A tak wogóle to ND to przecież nie tylko rośliny, w gęstwinach mieszkają owady i inne zwierzęta. Jak walczyć z rojem mrówek wielkości palca, czy jakichś latających owadów. Z tym jedna osoba nie wygra, może się tylko schronić gdzieś gdzie będzie bezpieczna.
Jak tam czytam ten wątek przypomina mi się kilka ciekawych motywów które można by wykorzystać jako niebezpieczeństwa w gęstwinie. Był taki odcinek Archiwum X w którym agenci musieli przeżyć gdzieć w lesie nocą. Okazało się że ze snu czy czego tam obudziły się dziwne maleńkie owady które boją się światła a w nocy ruszają na żer. Ich rój przypominał mgiełkę, potwfiły przecisnąć się przez prawie każdą szparę. Takie coś można wykorzystać jako jedno z niebezpieczeństw grorzących w ND. Niech te małe owady składają jaja w zwierzętach i ludziach (w jakimś żywotnym organie, np. mózgu). Zamknięte drzwi nie są dla nich przeszkodą. Można tylko unikać miejsc gdzie występują.
Może macie jakieś inne pomysły na to co może nieostrożnych poszukiwaczy spotkać w NeoDżungli???
PS. Szczęśliwego Nowego Roku
---------------------
Jeszcze coś wyłapałem:
beneq pisze:Uważam, że ludzie nie są w stanie przeciwstawic się NEODŻUNGLI gdyz nei mają odpowiednich narzędzi a nawet jakby je mieli to musiałaby wykształcić się odpowiednio zaopatrzona elitarna jednostka walcząca z tą rośliną...Tamtejsi ludzie jakoś nie mają talentu do organizacji...(oczywiscie oprócz Nowojorczyków
)
Jak dla mnie taka elitarna jednostka to kilkanaście laboratoriów plus kilka stacji badawczyw + wariatów łapiących zwierzęta itp. + całe tabuny speców wszelakiej maści. Walka z roślinnością to nie walka z innym człowiekiem czy nawet Molochem. Tu trza wymyślić jakie coś zastosować by roślina zachorowała i obumarła, czy jakiego wirusa, bakterię czy środek chemiczny stworzyć by powstrzymać rośnięcie itp. A jak się wymyśli to są jeszcze do tego potrzebne fabryki co wyprodukują to cuś. Żadna tam elitarna jednostka, tylko tęgie umysły poparte zapleczem technologicznym.
PS. Jeszcze raz Szczęśliwego Nowego Roku, wielu udanych sesji w nadchodzącym 2006, i zacznijcie już robić zapasy, Dzień Sądu już za 14 lat