Wiecie co Wam powiem. jestem beznadziejnym mistrzem... Doszedłem do tego dzisiaj. Dlaczego? Hmm narracja jest zdaniem graczy ok, ale ... prowadzę WFRP od ponad roku, kiedy to na urodziny dostałem 2 edycję podręcznika... Kilka lat wcześniej prowadziłem MERPa przez też około rok, ale system mi się nie podobał, gracze się rozpadli i tak się skończyło. Ale wracając do młotka... dlaczego uważam, że jestem złym mistrzem:
a) kiedy rzucam graczom mięso armatnie ot tak, część z nich ginie... wiadomo warhammer to dark fantasy, normalka... ale giną przy starciu (5 osób w druzynie poczatek 3 profesji) z 1 łowcą czarownic (zanim go ubiją 1 pada)albo z 3 centaurami (2 z 5 BG ginie)
b) kiedy wykazują się nonszalancją i zostawiają złego BN przy życiu ... jest ok (vide dzisiejsza przygoda... kilka przygód temu zostawili przy zyciu złego nizioła-złodzieja połamali mu ręce i zostawili... minęło kilka przygód wymyśliłem sesję, że ów nizioł wynajmuje drużynę BN aby pomścili jego kalectwo... dochodzi do starcia BN z BG i BG górą... musiałbym chyba naginać zasady aby ktoś z BG zginął...)
c) a+b= BG giną przypadkowo od gorszych rzutów, a jakbym ja chciał, żeby ktoś im utarł nosa to sobie machają szabelką jak Wołodyjowski...
druga rzecz: poczytałem młotka nie mając o tym systemie pojęcia, zreszta o RPG słabe... Fascynuje mnie to i prawdziwie bawi ale... pierwsze podejscie do młotka postacie BG i grają tak ponad póltora roku i wyszło tak:
1 - zabójce demonów (ech niby szuka śmierci ale trolle i olbrzymy lał jak chciał - demona pierwszego powalił z trudem ale powalił i żyje) postać max napakowana
2- zabójca trolli - nowy kolega gracz - chciał iść śladem powyższego - póki co słaby i może mu sie uszu natrze...
3- elf - oprych - 2 ataki z profesji, trzeci atak z szybkiej broni wysokie WW spore Wt i Żyw... 3 PP nie do ruszenia... nawet jak zginie to leci PP a postać nadal żyje...
4 - elf strzelec (wczesniej łowca i łowca nagród, w perspektywie fechtmistrz... WW średnie ale US już teraz 76... jako fechmistrz będzie 90... brak pomysłu jak go ruszyć....
5. elf - mag - ten choć jeden wyszedł ciut poza gusla ale żądła i uspienia sypie na lewo i prawo...
I co mam im tłumaczyć słuchajcie... uczyliśmy się systemu i teraz gramy od nowa... bez sensu... dzięki im postaciom poznałem system ale widac nie na tyle bardzo żeby ich pogrzebać.. wstyd przyznać ale łącznie mają potworna siłe rażenia, 12.000zk, i z mojej strony brak pomysłu na ich śmierć...
są wydawałoby się potężniejsi od ulryka i sigmara, a nawet w porażkach wykorzystują PP i tak again and again...
dlatego w świetle powyższych uwag uważam, że jestem slabym MG, nie chce mi się nawet grać.. są moimi jedynymi BG... co zrobić... pomóżcie...
jescze jedno dodam: crpg psuje rpg... mimo, iż w MERPa mi się nie podobało grać, to teraz grając z w młotka widzę u BG styl gry komputerowej... zabijam - przeszukuję - ide dalej, zabijam - przeszukuję - idę dalej... jak zgine to PP i idę dalej... Zagwozdka dla mnie jako MG to hasło BG po tym jak opisałem obozowisko 20 goblinów: wbijam w ich obozowisko; MG(ja_smutna emotikonka w chwili bezradności): przeciez ich jest 20 a może 30... BG: pie****le i tak nie zgine bo mam jeszcze 2 PP a oni pewnie mają złoto.... co mi szkodzi.... MG (załamny i zdołowany): aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa.............. chlip chlip..
1. Nie piszemy trzech postow jeden pod drugim.
2. Popraw swoje posty zgodnie z zasadami jezyka polskiego. Masz na to 24h (do poniedzialku 08.01), inaczej caly watek wyleci. Do czasu poprawienia zamykam.
Chavez