Lovecraft podłożył podwaliny pod kosmiczny horror jako taki, więc trudno, by cokolwiek w tej tematyce na przełomie XX i XXI stulecia powstało wolnego od jego wpływu. Zauważ, że Dark Heresy w swoich założeniach też znajdzie więcej analogii do "Zewu..." niż do klasycznego Warhammera. Z całą pewnością uniwersum 40tki można by prowadzić w klimacie lovecraftowskim, ale...
No, właśnie, ale. Klimat mitologii Cthulhu opierał się na fenomenie i grozie "świata za progiem", wiedzy doprowadzającej do szaleństwa, ale dla współczesnego Lovecraftowi człowieka. Przeniesienie tych elementów do świata, gdzie trwa kosmiczna wojna, w moim odczuciu, jest pójściem w kierunku zupełnie innego gatunku- może dla niektórych o wiele bardziej atrakcyjnego, dla mnie niekoniecznie. Sięgając po 40tkę człowiek się nastawia na walkę w pustce kosmosu, więc trudno go zaskoczyć i przestraszyć wizją Yog-Sothotha czy Azathotha. To po prostu inna konwencja.
Mitologia Cthulhu jest już obecnie elementem kultury masowej, czego można doświadczyć widząc liczbę koszulek, przytulanek i innych gadżetów obdarzonymi odpowiednimi mordkami znanymi nam z opowiadań Lovecrafta. Stała się częścią źródła z którego czerpią twórcy science-fiction, a wiemy, że każdy, kto chce coś sprzedać, używa rekwizytów znanych klientowi i lubianych przez niego, a że Lovecraft był inspiracją dla wielu twórcą sci-fi, kiedy ten gatunek był przenoszony na ekrany kin, wcale nie powinny dziwić jego elementy w tego typu uniwersach
Choć osobiście wolę czystego Lovecrafta, ale taka już moja tradycjonalistyczna i konserwatywna natura