Z całym szacunkiem, ale jaka epoka, takie epokowe filmy.Z całym szacunkiem, to Twoje zdanie.
Z całym szacunkiem, ale jaka epoka, takie epokowe filmy.
A ja bez szydery powiem, że dodanie 1,5 godziny materiału naprawdę mogłoby zmienic diametralnie film.Film powinien trwać 4 godziny i mam nadzieję, że taka wersja się prędzej czy później ukaże. Wtedy prawdopodobnie nie będę miał wątpliwości, że w swojej klasie ten film będzie arcydziełem.
Kret69 pisze:Z calym szacunkiem, ale epokowym filmem to mozna nazwac Blade Runner'a.
A my będziemy się już podniecać tym, że w kinie czujemy na skórze słońce i wiatr, a w powietrzu zapach napalmu o poranku.
Malaggar pisze:Trzymam kciuki. Niech pobije Titanica, a James niech zarobi tyle kasy, by znów na 10 lat zniknąć
Kumo pisze:@Ramirez:
Weź pod uwagę, że wredni, bezlitośni zdobywcy kontra "szlachetne dzikusy" żyjące w zgodzie z naturą to też dość oklepany stereotyp ("Wielki Mały Człowiek", "Tańczący z Wilkami", "Ostatni samuraj", "Pocahontas"...).
Malaggar pisze:Nudziłem się przez większość projekcji. Przez resztę kibicowałem ludziom. Jestem nieczuły?
To dlaczego na Gran Torino uroniłem łzę na końcu?
Nie. Poszedłem, bo byłem ciekaw. Mimo, iż nie podobał mi się design Na'vi.W Twoim przypadku Malaggar - poszedłeś bo wkurzyło Cię nazywanie Avatara uberfilmem.
Narzekałem. A inne osoby zapewne roniły łezki jak to zniszczono piękne drzewko.Oglądając film narzekałeś pewnie w duchu, że ludzie na końcu nie dokopują obcym.
Niemniej też bym jechał po fabuleByć może, gdybyś nigdy o filmie nie słyszał i obejrzał go "na świeżaka", dostałby od Ciebie przynajmniej 5/10.
Bo prawdziwy facet najpierw rozwali kosmitę, a potem uroni łzę nad tym, że nie zdążył tego zrobić zanim kosmita wybebeszył jego kolegęA dlaczego uroniłeś łzę na Gran Torino? Bo my, fani Clinta, nie boimy się okazywać uczuć, a pod naszą szorstką powłoką kryją się mali chłopcy, bawiący się plastkiowymi coltami
To jak porównywać Jacka Nichlsona do Leonarda Di'Caprio ( choć lubię "młodzieńca" w niektórych rolach ) - nawet nie wypada.
Moraine pisze:Obejrzyj "Co gryzie Gilberta Grape'a" z di Caprio a potem "Wilka" z Nicholsonem i wtedy oceny umiejetności aktorskich obu panów mogą ci się radykalnie zmienić
http://www.youtube.com/watch?v=2zaJdq0V ... re=popular
Teraz i Wy możecie mieć własną niebieską księżniczkę!
Teraz i Wy możecie mieć własną niebieską księżniczkę!
Nie pokazałbym tego dzieciakom (gdybym je posiadał) przed pokazaniem poważnych filmów na te tematy. Bo po co ma im się wydawać, że świat zawsze jest bajeczny, współczujący i osiąga się sukcesy nie wysilając się i nie poświęcając niczego?A treści są IMO jak najbardziej do przekazania młodym. Więc może to lepiej, że Avatar mówi o tym co już wielokrotnie wałkowano. To my zobojętniałe pryki od razu tak to kwalifikujemy. Dla wczesnych nastolatków będzie to coś świeżego.
Byłem pewnie w podobnym wieku oglądając. I wcale mi się podobał. Bardziej, niż dzis zapewneAle zmuś dwunastoletnie dziecko do obejrzenia np. Tańczącego z Wilkami. Zaziewa się na śmierć.
A ja się cieszę, że nie jestem dzieciakiem dzisiejszych czasów. Serio mówię.Dzieciaki teraz równie często będą się przebierać za Na'vi , co za strrrrasznego Dartha Maula.
Bo po co ma im się wydawać, że świat zawsze jest bajeczny, współczujący i osiąga się sukcesy nie wysilając się i nie poświęcając niczego?
Byłem pewnie w podobnym wieku oglądając. I wcale mi się podobał
A ja się cieszę, że nie jestem dzieciakiem dzisiejszych czasów. Serio mówię.
Nie w kinie. SirDuch, ja jestem od Ciebie o pół pokolenia młodszyOglądałeś w kinie? Ja miałem ze 13-14 lat. Też mi się podobało. W kinie. Na małym ekranie jakoś czar pryskał, jakby powietrze z balonu uszło. Plazmy co prawda coraz większe, ale to i tak nie ten sam odbiór. Zresztą - obaj najwyraźniej wychowywaliśmy się jeszcze w epoce berka kucanego. Dziś dwunastolatek- nawet w kinie - ziewałby, popcorn by nie pomógł
Zapewne. Przecież dzieki "dzisiejszym czasom" mają szansę nabić rekordowo dużo znajomych na naszej klasie, fejsbuku i przy okazji łupania w WoWNiewątpliwie dzieci dzisiejszych czasów cieszą się z odwrotnego powodu. Między pokoleniami nigdy nie będzIe pełnego zrozumienia.