Zrodzony z fantastyki

 
Awatar użytkownika
Planetourist
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 2069
Rejestracja: wt paź 04, 2005 8:20 pm

Ogród Xarisa

czw sty 21, 2010 10:19 pm

Witajcie!

Niniejszym wracam do twórczości forowo-erpegowej :D Osoby, dla których samo moje powtórne pojawienie się na Polterze jest nowością, zapraszam do linka w moim podpisie, a wszystkich - do przeczytania o pewnym planie Władców Pyłu. Miłej lektury!

Ach, i może jeszcze dodam, że wspomniana w tekście "zupełnie inna historia" jest już prawie gotowa i prawdopodobnie poznacie ją już jutro :)


Ogród Xarisa


Wśród Czcicieli Podziemnego Smoka i wszelakich poszukiwaczy zakazanej wiedzy od zarania dziejów krążą plotki o położonych w trzewiach Khybera miejscach pulsujących czarnoksięską energią, czekającą na śmiałków gotowych po nią sięgnąć. Wśród tych pogłosek nigdy nie brakuje miejsca na legendy o Ogrodzie Xarisa – pilnowanej przez potężnego demona jaskini, w której nabrzmiałe magią kryształy Khyber rosną niczym żywe rośliny. Niewielu wie, jak tam trafić, jeszcze mniej byłoby w stanie naprawdę odbyć taką podróż, ale ten, kto dotarłby do jej celu, otrzymałby wielkie moce – za straszliwą cenę.

Historia Ogrodu zaczyna się tysiąclecia temu, wraz z uwięzieniem jego strażnika. Xaris – niezwykle szczwany i ambitny glabrezu – był wówczas jednym z Władców Pyłu, być może najpotężniejszym z niebędących rakszasami. Jego żądza władzy sprawiała, że jego intrygi były częściej kierowane przeciwko rywalom wewnątrz murów Ashkatali, niż pomniejszym rasom. W końcu doprowadziły go one do upadku – pozostali Władcy, bojąc się o swoje plany i pozycję, zwrócili się przeciwko niemu. Xaris zapewne zginąłby, gdyby nie czyste szczęście – jeden ze szpiegów czartów doniósł im o leżącej głęboko pod ziemią jaskini, na ścianach której w niespotykanym tempie rosły kryształy Khyber. Xaris, obdarzony godnym pozazdroszczenia wzglądem w naturę magii i przepływ tajemnych energii przez świat, został spętany w owym „ogrodzie” z zadaniem poddania tego fenomenu woli Władców Pyłu.

Po wpleceniu w ściany jaskini większej części swojej mocy i wielu latach eksperymentów, demonowi udało się uczynić z jaskini potężny punkt ogniskowy magicznych mocy – kryształy szybko nasiąkały magią, stając się potężnymi zasobnikami różnorakich energii. Każde magiczne wyładowanie w promieniu wielu mil od ogrodu było częściowo wchłaniane przez jego głodne ściany – od kul ognistych przez eksperymenty daelkyrów po pętające Czarcich Suzerenów moce Srebrnego Ognia. Mimo tego, żaden z kryształów nie był dość potężny, by pozwolić rakszasom na zrobienie czegokolwiek leżącego poza zasięgiem magii co potężniejszych z nich. Dlatego Władcy Pyłu zgodzili się na propozycję Xarisa – uczynienie z Ogrodu miejsca kuszenia śmiertelnych.

Magia, którą czarci arcymag wywoła pstryknięciem, dla większości śmiertelnych adeptów sztuk magicznych jest potęgą ponad wszelakie wyobrażenia. Taka osoba za moc choć jednego z hodowanych przez Xarisa kamieni jest gotowa popełnić prawie każde łotrostwo. Bez trudu da się go skłonić do czegoś, co nie tylko wzmocni Władców Pyłu bardziej, niż użycie mocy Ogrodu przez jednego z nich, ale też sprawi im większą satysfakcję. Xaris również jest kontent z takiego obrotem spraw – jak każdy glabrezu, kocha rolę kusiciela i możliwość sprowadzania swoich gości na złą drogę osładza mu wygnanie.

Oczywiście, wciąż pragnie on wolności, a niedawno (według rachuby nieśmiertelnych) zawarł pakt z jednym z radżów, mający zakończyć niewolę ich obu... to jednak materiał na zupełnie inną historię.












Ostatnio zmieniony czw sty 21, 2010 10:34 pm przez Planetourist, łącznie zmieniany 2 razy.
Powód:
 
Awatar użytkownika
Zsu-Et-Am
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 9825
Rejestracja: sob cze 26, 2004 11:11 pm

Ogród Xarisa

czw sty 21, 2010 11:56 pm

Raz jeszcze - witaj ponownie :wink:. Dobrze znowu widzieć coś Twojej roboty na forum, a już szczególnie - że to coś do Eberron. PS jako setting nie ma sobie równych, ale jako świat dedekowy, Eberron pasuje znacznie lepiej. Kilka uwag odnośnie pracy:

1. Trochę brakuje konsekwencji w nazewnictwie: raz "Srebrny Ogień", raz "Płomień" (tę wersję sam preferuję) - ale to chyba jedyny taki przypadek. Jeszcze w kwestii terminologii (bardziej pod kątem przekładu): choć sam przez pewien czas nazywałem przemieszane i wynaturzone znamiona "krzywymi" (ze wskazaniem na "Inne pieśni" Dukaja jako na motywację), optuję jednak za zachowaniem "aberrant mark" jako "wynaturzonych znamion" właśnie - przynajmniej mechanicznie. W świecie mogą z powodzeniem funkcjonować dowolne synonimy, przesądy i omówienia. Zgodzę się co do "twórców" (artificer), ale tylko w 4E - w 3E to określenie koliduje z podklasą psionów. Niemniej, proponuję zachować. "Living" jako "żyjący" nie jest chyba najlepszą opcją - mimo wszystko "żywy" (lub "ożywiony") brzmi lepiej. Zastanawiam się nad "Dragonic Prophecy" - chyba przywykłem do "Przepowiedni", ale może "Proroctwo" jest lepszą opcją... Sam nie wiem: pierwsze słowo jest bardziej ogólne, drugie ma konotacje w większym stopniu mistyczne niż magiczne i kojarzy się z objawieniem. Oprócz tego kwestia odmiany: imię Khybera można spokojnie odmieniać, tak samo jak Siberysa; tylko Eberron jest problematyczna. Kobiety... :wink:

2. Terminy raz jeszcze. "Drugi wzrok" - może "głębokie wejrzenie" :wink:? "Oko duszy" czy najlepiej po prostu "złe oko" byłoby dobrym pomysłem. Problematyczne jest natomiast Znamię śmierci - zdajesz sobie sprawę, jak bardzo kojarzy się z wymarłym znamieniem Domu Vol? Nawet efekty wydają się odpowiednie, choć wygląd (w tej chwili kojarzący się trochę z mrocznym znakiem rodem z HP) nijak nie pasuje do smoczych znamion. Może jednak "piętno" albo coś podobnego? Możesz zechcieć dodać jako jedną z opcji "złe języki" - jakąś formę "daru języków" w wersji niepokojącej (mówienie w różnych językach, jakaś premia do ST nie-dobrych zaklęć "słownych", może też umiejętność porozumiewania się w taki sposób, by nikt poza wybranymi słuchaczami nie rozumiał ani słowa? - pomysł stosowany w 4E).

3. Potwory takie i owakie. Zastanawiałem się nad przeniesieniem "glabrezu-kusicieli" w realia Eberron, ale zgoda. Za to żywy czar, który okazuje się w opisie zdolności "galaretowatym sześcianem", wygląda niezaprzeczalnie zabawnie. Zaprawdę, zaprawdę galaretowaty sześcian jest niewidzialny, dopóki się go nie zobaczy! :razz:

Wszystko. Mechanika mi się podoba, sam pomysł lokacji też jest niezły. Ew. mógłbyś pewnie pokusić się o zasugerowanie przykładowych lokacji grobowca w świecie. W tej chwili wydaje się, że mógłby znajdować się gdzieś w Labiryncie, a w każdym razie pod Demonicznymi Pustkowiami, ale nie sprecyzowałeś tego. Jedno co mnie niepokoi odnośnie radżów: strasznie dużo ich pod Khorvaire się robi :wink:. Jeśli wezmę się za tę tematykę, pewnie chwycę się jednak Wiecznolodu (Everice). Niezbadany kontynent za Xen'drik, nieodwiedzany od czasów gigantów... Prosi się to o scenerię w rodzaju wielkich piramid ukrytych pod lodową kopułą podpieraną przez jakieś Góry Szaleństwa - ale to tylko ja.
 
Awatar użytkownika
Planetourist
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 2069
Rejestracja: wt paź 04, 2005 8:20 pm

Ogród Xarisa

pt sty 22, 2010 9:18 pm

Zsu-et-am pisze:
Raz jeszcze - witaj ponownie


I raz jeszcze - dziękuję za ciepłe przyjęcie :) Bierzmy się do pracy...


Zsu-Et-Am pisze:
1. Trochę brakuje konsekwencji w nazewnictwie: raz "Srebrny Ogień", raz "Płomień" (tę wersję sam preferuję) - ale to chyba jedyny taki przypadek.

Ten jedyny przypadek to przypadek - ja też wolę "Płomień".


Zsu-Et-Am pisze:
optuję jednak za zachowaniem "aberrant mark" jako "wynaturzonych znamion" właśnie - przynajmniej mechanicznie.

Tak, choć jest to IMHO un pocco zbyt długa nazwa - szkoda, że "wypaczone" czy "spaczone" ma niepasujące tu znaczenia.

Zsu-Et-Am pisze:
Zgodzę się co do "twórców" (artificer), ale tylko w 4E - w 3E to określenie koliduje z podklasą psionów. Niemniej, proponuję zachować.

I tak właśnie zrobię - zwłaszcza, że trudno mi sobie wyobrazić sytuację, w której nie wiadomo, o którego twórcę chodzi. O ile dobrze pamiętam, psionów zwykło się zaznaczać jako Psion (twórca).

Zsu-Et-Am pisze:
"Living" jako "żyjący" nie jest chyba najlepszą opcją - mimo wszystko "żywy" (lub "ożywiony") brzmi lepiej.

Użyłem tego określenia tylko raz, żeby wciąż nie powtarzać "żywy". Rzeczywiście pasuje ono gorzej.

Zsu-Et-Am pisze:
Zastanawiam się nad "Dragonic Prophecy" - chyba przywykłem do "Przepowiedni", ale może "Proroctwo" jest lepszą opcją... Sam nie wiem: pierwsze słowo jest bardziej ogólne, drugie ma konotacje w większym stopniu mistyczne niż magiczne i kojarzy się z objawieniem.

Jak by to powiedzieć... w Eberronie jest magia i jest Magia. Pierwsza - domowa, użytkowa, zastępująca technologię, bardziej powszechna, niż w innych settingach, stanowi o "magipunkowości" Eberron. Druga - nieokiełznana, antyczna, wpleciona w samą naturę świata, daje coś, co określę z angielska - sense of wonder (poczucie cudu brzmi, moim zdaniem, gorzej). Wszystko, co wiąże się z tą drugą - a Proroctwo to jej najlepszy przykład - w pełni zasługuje na nazwy baśniowe, mistyczne czy mitologiczne.

Zsu-Et-Am pisze:
Oprócz tego kwestia odmiany: imię Khybera można spokojnie odmieniać, tak samo jak Siberysa; tylko Eberron jest problematyczna.

Nie tyle problematyczna - po prostu brzmi bardzo męsko i trudno cały czas pamiętać, że to Matka-ziemia.

Zsu-Et-Am pisze:
Oko duszy" czy najlepiej po prostu "złe oko" byłoby dobrym pomysłem.

Zmienię na "złe oko", dzięki za pomysł :)

Zsu-Et-Am pisze:
Problematyczne jest natomiast Znamię śmierci - zdajesz sobie sprawę, jak bardzo kojarzy się z wymarłym znamieniem Domu Vol?

Tak - i w sumie nie mam nic przeciwko temu skojarzeniu, bo jest pomysłogenne - pojawienie się kogoś z "trzynastym znamieniem" wciągnęło by wiele stronnictw w kuszącą awanturę :)

Zsu-Et-Am pisze:
Możesz zechcieć dodać jako jedną z opcji "złe języki"

Brzmi nieźle, pomyślę o czymś takim.

Zsu-Et-Am pisze:
Za to żywy czar, który okazuje się w opisie zdolności "galaretowatym sześcianem", wygląda niezaprzeczalnie zabawnie. Zaprawdę, zaprawdę galaretowaty sześcian jest niewidzialny, dopóki się go nie zobaczy!

I Ty się dziwisz, że go przegapiłem :razz: ? Zaraz poprawię.

Zsu-Et-Am pisze:
mógłbyś pewnie pokusić się o zasugerowanie przykładowych lokacji grobowca w świecie.

Ba, w świecie - w Wieloświecie! Xaris może się czaić w dowolnym settingu, a akapit o wykorzystaniu go poza EB pojawi się już niedługo, wraz z pomysłami na przygody.

Zsu-Et-Am pisze:
Jeśli wezmę się za tę tematykę, pewnie chwycę się jednak Wiecznolodu (Everice). Niezbadany kontynent za Xen'drik, nieodwiedzany od czasów gigantów... Prosi się to o scenerię w rodzaju wielkich piramid ukrytych pod lodową kopułą podpieraną przez jakieś Góry Szaleństwa - ale to tylko ja.

Niekoniecznie Wiecznolód, ale sam pomysł jest dobry. W sumie, ta notka zmieniłła moje wyobrażenie o uwięzionych radżach - wcześniej wyobrażałem sobie, że rytuał Couatli po prostu wessał ich pod ziemię i zaplombował gdzie bądź, teraz mam przed oczami cyklopowe więzienia w odległych zakątkach świata - niekoniecznie głęboko pod ziemią - strzeżone przez duchy couatli i smoczą magię, chyba bardziej klimatyczne, niż srebrna linia parę mil pod ziemią, której żaden radża nie jest w stanie przekroczyć :)

Dzięki za wszystkie uwagi :D
 
Awatar użytkownika
Zsu-Et-Am
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 9825
Rejestracja: sob cze 26, 2004 11:11 pm

Ogród Xarisa

pt sty 22, 2010 9:48 pm

Wiecznolód jako Antarktyda jest mi potrzebny do skojarzeń - bez tego co to za Góry Szaleństwa i jaka "podlodowa piramida"? Poza tym rozważam możliwość, że o ile uwięzione w prehistorii demony spoczywają w tak "nudny" sposób, o tyle szczęśliwsi Suzereni (mający za sobą przynajmniej jedną próbę wyzwolenia - m.in. Bel Shalor w Płomieniu w Thrane czy Levistus w okowach Lądolodu [Frostfell]) mogą liczyć na ekskluzywne, nowiutkie grobowce - np. z okresu panowania olbrzymów :wink:.

Opracowując Xarisa pod kątem reszty Wieloświata, pamiętaj o zastąpieniu smoczych odłamków "generic fantasy magical crystals". I proszę, zastąp czymś czaszkę w opisie znamienia - zbyt się odcina. Przeplatanka linii przypominająca jątrzące się rany (ale niebolesna i mimo wyglądu - niegroźna), odlegle kojarząca się z wizerunkiem zwiniętego smoka... To będzie coś.

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości