Zrodzony z fantastyki

 
Awatar użytkownika
Suzan
Częsty bywalec
Częsty bywalec
Posty: 106
Rejestracja: ndz lut 20, 2005 6:14 pm

Archiwum prasowe: sekta Moon (długie)

wt mar 29, 2005 10:29 am

Za onet.pl (http://kiosk.onet.pl/1221792,1,3,240,druk.html). Przytaczam ten artykuł, jak ciekawy przykład wpływu (Binaha, o ile mnie pamięć nie myli) poprzez swojego Lictora na świat. Zresztą, Moon mógł być "normalnym człowiekiem", do pewnego czasu... Dodatkowo chciałbym zwrócić Waszą uwagę na to, że sekta Monn (tak dla odmiany, żeby się nikt potem nie czepiał) mogłaby być świetnym "crossoverem" dla Kult made in Poland.


Moon i polityka


Uwagę opinii publicznej najbardziej przykuwają działania sekty w sferze polityki

Sekta Moona organizuje konferencje, na które zaprasza znane postacie ze świata polityki i biznesu. Przyjmujący zaproszenie mogą liczyć na pokaźne honorarium. Dla sekty jest to dobra inwestycja - goście uwiarygadniają bowiem jej działalność.

PIOTR TOMASZ NOWAKOWSKI
Kościół Zjednoczenia, jak brzmi oficjalna nazwa sekty, został założony przez Koreańczyka Sun Myung Moona. Jego celem jest infiltracja świata polityki i kultury Europy i Ameryki poprzez sieć przeróżnych inicjatyw i zdobywanie w nim wpływów. Oficjalnie występuje jako ruch na rzecz jedności chrześcijan, ale naukę chrześcijańską łączy z konfucjonizmem i taoizmem.

Zbawiciel ludzkości

Sam Myung Moon urodził się w 1920 roku w rodzinie nawróconej na protestantyzm. Gdy miał 16 lat, ukazał mu się - jak utrzymują jego zwolennicy - Chrystus i powierzył mu misję zbawienia ludzkości. Nawiasem mówiąc, to samo twierdzą adepci innego koreańskiego guru, Park Moon Kima. W latach 30. po zajęciu Korei przez Japończyków ponad sto osób ogłosiło się mesjaszami, ale tylko Moon zdobył światową popularność i stał się milionerem.

Moon i jego sekta stali twardo za prezydentem Nixonem. Łączył ich zdecydowany antykomunizm


Moon twierdzi, że owo spotkanie z Chrystusem spowodowało w nim wewnętrzny przełom i zdeterminowało jego misję, której celem miało być poprowadzenie wiernych do zwycięskiej walki ze złem, ukrywającym się pod postacią ateistycznego komunizmu, oraz zjednoczenie wszystkich religii i odbudowa Królestwa Bożego na ziemi. Poświęcił się wnikliwym studiom Biblii, nie stroniąc też od wschodniej duchowości - siedział ponoć u stóp Buddy, słuchał samego Konfucjusza.

Drugą wojnę światową Moon spędził w Tokio, gdzie studiował inżynierię elektryczną. Gdy wojna się skończyła, pojechał do Korei i zajął się handlem: a to bronią, a to lekami, żeń-szeniem lub rybami. Został też, na krótko, internowany przez komunistów. Jego wyznawcy przedstawiają ten epizod jako okres, w którym poddawano go zaciekłym prześladowaniom, i utrzymują, że znosił te ciężkie próby z męstwem, dając przykład innym. Uwolniła go ofensywa Amerykanów podczas wojny koreańskiej (1950-53). Później ponownie trafił do więzienia, oskarżony o uchylanie się od służby wojskowej i obrazę moralności, niebawem jednak został zwolniony, gdy prokuratorowi nie udało się udowodnić mu winy.

Oficjalną datą narodzin Kościoła Zjednoczenia jest 1 maja 1954 roku Początkowo sekta działała głównie w Korei, w 1972 roku Moon przeniósł się do USA, do Irvington (stan Nowy Jork), skąd kieruje nią do dziś. Amerykanie odgrywają w boskim planie walki ze złem (komunizmem) rolę szczególną - jako naród święty, wybrany, mający w obliczu zagrożenia totalitarnego gwarantować wolność na świecie, a po zwycięstwie doprowadzić do zjednoczenia Korei - nowej Ziemi Obiecanej według Moona. Stąd sympatią przywódcy sekty cieszyła się antykomunistyczna polityka Richarda Nixona i Ronalda Reagana.

Przyziemne problemy mesjasza

Działalność ruchu budzi liczne kontrowersje w Europie Zachodniej i USA. Koreańskiego mesjasza oskarża się, że wykorzystuje sektę jako wygodny parawan pozwalający mu uzyskiwać dochody zwolnione od podatku. W 1982 roku sąd amerykański skazał go na 18 miesięcy więzienia pod zarzutem przestępstwa podatkowego. Niewykluczone jednak, że podobnie jak w wypadku Al Capone'a, był to jedynie pretekst, aby Moon w ten sposób zapłacił "rachunki" za przestępstwa, których sąd nie umiał mu udowodnić, choćby handel bronią i szpiegostwo.

Donald Frasera, który w 1978 sporządził dla Kongresu raport na temat stosunków między USA a Koreą Południową, trzecią część swych wywodów poświęcił "organizacji Moona", skupiając się, między innymi, na powiązaniach ruchu z tajnymi służbami koreańskimi oraz handlu bronią. Kościół Zjednoczeniowy wydał się rządom niektórych państw na tyle podejrzany, że na przykład w 1995 roku brytyjskie Ministerstwo Spraw Wewnętrznych odmówiło zgody na wjazd Moona do Anglii. Identycznie zareagowało niemieckie MSW. Powody odmowy były podobne - tajemnicze interesy Moona i destrukcyjny wpływ jego sekty na życie społeczne. Tymczasem w Polsce Moonowi nie robiono żadnych trudności. W 1993 roku do naszego kraju przybyła jego małżonka - Hak Ja Han Moon, a dwa lata później sam Sun Myung Moon odwiedził Warszawę, by w Sali Kongresowej Pałacu Kultury i Nauki wygłosić odczyt zatytułowany Prawdziwa Rodzina i ja.

Kościół Zjednoczenia werbuje nowych zwolenników i infiltruje interesujące go środowiska poprzez rozbudowaną sieć organizacji satelickich. Na świecie istnieje mnóstwo takich fasad. W Polsce mooniści kontrolują Akademickie Stowarzyszenie Urzeczywistniania Wartości Uniwersalnych (ASUWU), Stowarzyszenie Uczonych na rzecz Pokoju Światowego (PWPA), Federację Kobiet na rzecz Pokoju Światowego (WFWP) oraz Federację Rodzin na rzecz Pokoju Światowego (FFWP).


Posłanka u Moona

Uwagę opinii publicznej najbardziej jednak przykuwają działania sekty w sferze polityki. Media systematycznie dostarczają tu nowych faktów. Na przykład w drugiej połowie sierpnia ubiegłego roku Grażyna Paturalska, niezależna posłanka z Pomorza (dawniej Platforma Obywatelska), wybrała się do Seulu na Światową Konferencję Pokoju, organizowaną przez Interreligious and International Federation for World Peace - jedną z fasad sekty Moona. Otrzymała tam tytuł Honorowego Ambasadora Pokoju za działalność integracyjną i pojednawczą w polityce oraz pracę charytatywną.

Po powrocie do kraju Paturalska nie ukrywała swej satysfakcji z tej "nobilitacji". Wkrótce sprawę nagłośniła prasa. Specjaliści od sekt przecierali oczy ze zdumienia, a marszałek Sejmu Józef Oleksy zapowiedział zbadanie sprawy. Podkreślił, że jeśli doniesienia o powiązaniach z sektą Moona się potwierdzą, to będzie namawiał posłankę, by... nie uczestniczyła w takich spotkaniach. Paturalska tymczasem oświadczyła, że wzięła udział w konferencji, ponieważ jest członkiem bilateralnej grupy parlamentarnej Polska-Republika Korei Południowej i przebywała w Seulu na zaproszenie - jak to określiła - "pozarządowej organizacji posiadającej status organizacji doradczej Rady Społeczno-Gospodarczej Organizacji Narodów Zjednoczonych". Jej zdaniem Interreligious and International Federation for World Peace współpracuje z ONZ od 1999 roku i nie ma nic wspólnego z sektą Moona. Tłumaczyła, że w tego typu spotkaniach uczestniczyli kiedyś George i Barbara Bushowie, Michaił Gorbaczow i Lech Wałęsa. "Nie sądzę, żeby te osoby brały udział w konferencjach, które noszą znamiona sekty" - broniła się.

Posłanka poczuła się "głęboko dotknięta i wzburzona niesłusznym atakiem" skierowanym przeciw jej osobie i "niedostrzeżeniem istoty" jej działań charytatywnych. "Ubolewam, że po raz kolejny zła interpretacja faktów i duch nietolerancji tak bardzo zdominowały nasze życie publiczne" - napisała w oświadczeniu. Jednak wystarczy wejść na oficjalną stronę Interreligious and International Federation for World Peace (www. iifwp.org), by zorientować się, że ma ona nie tylko związek z organizacją Moona, lecz została przez niego samego założona.

Łapanka na prominentów

Przypadek posłanki Paturalskiej nie był pierwszą próbą pozyskania polskich polityków przez Sun Myung Moona. W 1994 roku zaprosił do Korei Południowej Włodzimierza Cimoszewicza. "Pojechałem tam na konferencję pokojową. Dopiero na miejscu dowiedziałem się, że jednym z jej organizatorów jest Moon" - tłumaczył dziennikarzom swoją obecność w Korei były premier, co nie przeszkodziło mu spotkać się z południowokoreańskim guru ponownie. Nastąpiło to - jeśli wierzyć relacjom prasowym - w Glanowie pod Krakowem jesienią 1995 roku. Moon odwiedził wówczas Polskę w ramach kilkunastodniowej podróży po Europie. Z kolei w lutym 2000 roku sekta usiłowała podstępnie wykorzystać popularność Wałęsy. Ktoś za oceanem zorganizował mu wyjazd na polityczną konferencję do Seulu - miał tam wystąpić z przemówieniem dotyczącym pokoju. Wałęsa nie wiedział jednak, że będzie się ona odbywać w ramach moonowskiego Światowego Festiwalu Kultury i Sportu. Były prezydent zrezygnował z wyjazdu dopiero po zasięgnięciu informacji w MSZ.

Jak pisze Stanisław Tokarski w swej książce Wędrówka bogów (Warszawa 1993), Moon stworzył jedną z najwspanialszych machin nacisku politycznego. Pokazuje się w towarzystwie byłych prezydentów i premierów, którzy przyjeżdżają na organizowane przez niego imprezy, bo płaci im za to duże pieniądze. W latach 1971-76 "zdobył przyjaźń" wielu amerykańskich kongresmenów. Udzielił nawet oficjalnego poparcia prezydentowi Nixonowi - pod hasłem: "Bóg miłuje Richarda Nixona" - w czasie wybuchu afery Watergate. Gdy prezydenta uznano za winnego, Moon nabrał wody w usta.


Wpływy polityczne sekty w Stanach Zjednoczonych nieco nadwerężył wspomniany wcześniej raport Frasera. Ale nie spowodował ich marginalizacji. W 1987 roku zorganizowane w Seulu przez przybudówkę Kościoła Zjednoczenia IV Posiedzenie na Szczycie na rzecz Światowego Pokoju zgromadziło 7 eksprezydentów, 12 byłych premierów i 9 czynnych ministrów oraz całą plejadę parlamentarzystów z wielu państw. Z kolei 25 marca 1994 roku - jak podaje kontrolowany przez sektę The Washington Times - na zaproszenie jednej z fasadowych organizacji Moona do Seulu przybył Michaił Gorbaczow. Nic dziwnego, cztery lata wcześniej guru wraz z małżonką został przyjęty na Kremlu, co w wewnętrznym sprawozdaniu sekty przedstawiono jako "triumfalne zwieńczenie trwającej od czterdziestu czterech lat działalności [antykomunistycznej - P. T. N.] wielebnego Sun Myung Moona. Była to godzina pełna chwały dla całego Kościoła Zjednoczenia".

Szczególny rozgłos towarzyszył ceremonii zbiorowych zaślubin członków sekty w Waszyngtonie w 1997 roku. Reklamowano ją szeroko w gazetach, a do udziału zaproszono, między innymi, George'a Busha seniora i piosenkarkę Whitney Houston. Po publikacjach prasowych ujawniających charakter uroczystości żadne z nich jednak nie przybyło. W 2000 roku biuro prasowe sekty informowało, że gośćmi Światowego Festiwalu Kultury i Sportu organizowanego przez sektę mają być, między innymi, były wiceprezydent USA Dan Quayle, były brytyjski premier Edward Heath oraz prezydent Indonezji Abdur Rahman Wahid. Być może był to tylko chwyt marketingowy, ale samo zaproszenie tak wpływowych polityków wiele mówi o celach sekty. Pod koniec lipca tego roku wielebny Moon uroczyście zeswatał 84-letniego Godfrey'a Binaisę z 58-letnią Japonką Tomoko Yamamoto. Pan młody to eksprezydent Ugandy, usunięty ze stanowiska podczas przewrotu wojskowego w 1980 roku. Przez ponad 20 lat przebywał na emigracji w USA.

Koreański guru uruchomił wiele rozmaitych inicjatyw, pod przykrywką których jego wyznawcy przenikają do różnych środowisk i warstw społecznych. Odbywają się pod tak szczytnymi hasłami, jak pokój światowy, nauka, kultura itd., w rzeczywistości zaś mają wspomagać - nie tylko finansowo - działalność sekty Moona. Można zrozumieć, że zwykły śmiertelnik nie zdaje sobie z tego sprawy, lecz ignorancja bądź niefrasobliwość w tym względzie polityków musi z pewnością zastanawiać.
 
Awatar użytkownika
wóda
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 945
Rejestracja: pn lis 10, 2003 7:01 pm

wt lis 01, 2005 2:26 pm

Mozna powiedziec, ze dosc klasyczny przypadek, latwo transponowany na swiat kultu.
Najciekawszy jest w tym udzial czolowych [i mniej znanych rowniez] politykow swiatowych. Ulegaja urokowi pana Moona? Dobijaja interesow?
Ustalaja strategie polityczne?
Swoja droga temat odgrzebalem, bo niedawno pan Moon odwiedzil nasz kraj.
Na spotkaniu byl m.in. posel Witaszek [ex Samoobrona], ktory po wyjsciu powiedzial zreszta [fragment przytaczany z pamieci nie recze za dokladnosc] ze nie dziwi sie sporzeciwowi Kosciola Katolickiego - w koncu Moon robi im powazna konkurencje.
Natomiast
Bułgaria nie wpuści na swoje terytorium przywódcy religijnego Moona. Swoją decyzję w tej sprawie bułgarski resort spraw wewnętrznych uzasadnił skomplikowaną sytuacją po zabójstwie miejscowego bankiera Emila Kjulewa.
Oficjalnym powodem jest zapewnienie przywódcy religijnemu bezpieczeństwa.

Sang Myung Moon miał przyjechać do Sofii jutro i miał zaplanowane spotkanie w hotelu Sheraton, na którym miał przemawiać do członków swojej sekta. Według komentatorów prawdziwym motywem decyzji nie zezwalającej Moonowi na wjazd do Bułgarii są duże kontrowersje jakie wzbudza jego działalność. Przeciwko jego wizycie zaprotestowały partie nacjonalistyczne, miejscowy Kościół prawosławny i kilka organizacji pozarządowych.


Tylko z czego wynika ta popularnosc? Myslicie, ze w religii dziala podobny mechanizm jak w biznesie? Pierwszy milion musisz zarobic, nastepne przychodza same :razz: .
 
siwyrobert
Nowy użytkownik
Nowy użytkownik
Posty: 1
Rejestracja: sob sty 23, 2010 5:15 pm

Re: Archiwum prasowe: sekta Moon (długie)

sob sty 23, 2010 5:21 pm

Dla mnie to fascynujace mam na mysli palaczenie wiary i wladzy jaka posiadaja a ktorej pragnie kazdy choc wiekszosc udaje ze tak nie jest.

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość