ndz sty 29, 2012 8:46 am
A wiesz, że obraz stereoskopowy (czy jak to się popularnie mówi: 3d) strasznie męczy wzrok? Postrzegana odległość nie zgadza się z ostrością, co powoduje uczucie znużenia. W dodatku część osób w cale nie dostrzega "głębi" ze względu na jedno słabiej widzące oko.
"3d" to bardziej taki chwyt marketingowy, ale wątpię, by filmy robiono tylko i wyłącznie w takim formacie. A z moich własnych doświadczeń, sama "głębia obrazu" nie jest wcale taka istotna w odbiorze filmu, a i uczucie trójwymiarowości nie jest najlepsze.
Co do "3D bez okularów". Cała technologia stereoskopowa opiera się na wysyłaniu 2 różnych obrazów do widza, do każdego oka osobno. W przypadku okularów stosuje się bądź stosowano 3 techniki.
Pierwsza, najstarsza i najtańsza to filtry chromatyczne, czyli te śmieszne czerwono-niebieskie okulary. Są tanie i można nawet łatwo wykonać samemu, ale są problemy z postrzeganiem koloru.
Druga to okulary z polaryzatorami. Światło docierające do naszych oczu jest spolaryzowane, przy czym obraz dla jednego oka jest spolaryzowany prostopadle do tego drugiego. W efekcie polaryzator jeden przepuszcza a drugi tłumi. Metoda ta daje ciut małą ostrość widzianego obrazu, no i trzeba trzymać głowę w pionie dla maksymalnego efektu.
Trzecia metoda polega na naprzemiennym wyświetlaniu na ekranie obrazu dla lewego i prawego oka i okularach, które się naprzemiennie zasłaniają. Niestety, takie "migotanie" jest na dłuższą metę dodatkowym obciążeniem dla układu sensorycznego widza.
Nie wiem jak dokładnie ma działać 3d bez okularów, ale podejrzewam, że wykorzystuje kierunkowe właściwości wyświetlaczy LCD, co by sugerowało, że dla pełnego-właściwego efektu oglądania trzeba siedzieć na wprost ekranu, albo w konkretnych miejscach.
Ostatnio zmieniony ndz sty 29, 2012 8:48 am przez
gacoperz, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód: