pt maja 07, 2010 11:23 am
W gruncie rzeczy serial powinien zakończyć się na 8 serii, zresztą taki był początkowo zamiar, o czym świadczy scena pożegnalna z ekipą "Scrubs". Dokręcono jednak, na fali popularności, serię 9, która jest zwyczajnym gniotem. Wynika to z kilku rzeczy: 1) z głównych bohaterów stale pokazują się jedynie Cox i Turk, ale poza kilkoma scenami są oni bezbarwni i bezpłciowi, 2) nowi bohaterowie - studenci medycyny - to zwyczajna katastrofa: ani śmieszni, ani zabawni, zadufani w sobie i egotyczni, 3) brakuje spójności pomiędzy 8 a 9 serią w zachowaniach bohaterów: o ile przez 8 serii widać, że postaci Turka i J.D. zmieniały się, dojrzewały, z zakompleksionych młodzieńców i stażystów stawali się dojrzałymi mężczyznami (mężami, ojcami) i kompetentnymi lekarzami (przy zachowaniu swojego poczucia humoru), o tyle w 9 serii jakby czas się cofnął - obaj zachowują się znów jak szczeniaki, jednak bez tego wdzięku, jaki ich cechował przez 8 sezonów, 4) brakuje Carli i Woźnego, Jordan pojawia się tylko w jednym odcinku zaś Elliot, J.D. i Kelson nawet jak występują to często odgrywają drugorzędną rolę, 5) komentarze Doriana niosły za sobą często jakieś moralne i duchowe przesłanie, natomiast komentarze Lucy Bennett są po prostu sztuczne, wypowiadane tak na siłę. Zawiodłem się na twórcach 9 serii.