Hmm, z racji, żem na forum nowy, krótko się przedstawię... to ja... hej wszystkim. A teraz do rzeczy. Post ten, pisałem dla innego forum, które jednak upadło, nie udzieliwszy mi odpowiedzi na pytanie postawione. Z racji, że polter jest "nieco" większym forum (yea, komercha rządzi ), myślę, że tutaj sytuacja się nie powtórzy. W każdym razie, zapraszam do lektury, może coś większego się z tego da radę rozkręcić:
Na prośbę (w sumie ja też chciałem) mojego GM-a, postanowiłem wrzucić post... może coś więcej, jakiś dział inżynieryjny czy coś, na forum Dweomeru, ale to już bardziej leży w mocy adminów niż mojej. Zakładam, że znajdzie się więcej osób, które w inżynierii odnalazły by się lepiej niż w magii... jako tej nieprzewidywalnej sile... W każdym razie, wrzucam tekst o broni... którą ma zamiar postać ma stworzyć. Problem w graniu inżynierem to to, że każdą rzecz musi budować sam, nie ma wygody wojownika, który zarąbie kogoś i pah, ma nowy wepun... Inżynierowie nie mają takiego farta. Od raz przyznam się bez bicia, że od strony technicznej nie jestem mistrzem (choć GM-owaniem się parałem... z różnym skutkiem...), za to mam chyba niezłe pomysły, zresztą sami ocenicie. Zaznaczyć chciałem także, że większość przedmiotów, broni, umiejętności, które mogą pojawić się w tym dziale, jest wymyślana dla konkretnej postaci, więc w ogólnym rozrachunku mogą być nieco, lub mocno przepakowane (w sensie ogólnym), wymyślane pod konkretną sesje. I teraz szybki przykład, żeby wszyscy mogli zajażyć o co biega: Rush, Sabotażysta, głównie używa bomb (logiczne), które zadają jakie takie obrażenia, ale czasami musi użyć czegoś... dyskretniejszego (w skali postaci oczywiście) czyli broni palnej . No i tutaj zaczyna się problem. W zasadzie bez jakiejś gejowskiej klasy prestiżowej pokroju leśny strzelec czy inny badzie, broń zasięgowa jest jakąś porażką (dla postaci, które nie są budowane tylko i wyłącznie pod nią, a często zdarza im się z niej korzystać). Postanowiłem więc, zamiast dopakowywać postaci, dopakować broń (proszę pamiętać że nie jest ona wytworem magii). Idąc tym tokiem:
Wersja opisowa broni:
Lucy mk III "V-07-TR-0N"
W pogoni za bronią idealną Rush postanowił stworzyć tak potężną, celną i ***ą, że wszystkie inne bronie palne jakie widzieliście wydawać się Wam będą ledwie prymitywnymi Ogrzymi działami ręcznymi! (a przynajmniej tak twierdzi konstruktor). Lucy mk I była całkiem niezła, ale mały kaliber i dosyć prymitywne (a jednocześnie całkowicie innowacyjne, jak na tamte czasy) systemy celownicze i przeładunkowe czyniły ją (mimo swej doskonałości! HahHAhaa..) dosyć toporną podczas potyczek, żywot swój zakończyła jak przystało na prawdziwą strzelbę -zabiła smoka i spaliła się... Lucy mk II (zwana przez prymitywów z gidlii inżynierów niejaką Daisy... pfff... damskie imię dla strzelby...debilizm...) swą doskonałością przebijała nawet Lucy mk I. Długo służyła mi dzielnie podczas wielu bitew a i kilka razy gejowskiemu elfowi w dupsko władowała kilka gram ołowiu. Jednak po pewnym czasie i wielu jej ptrzeróbkach doskwierać zaczęła mi mała siła ognia. Zmiana geometrii lufy i dodanie kilku innowacyjnych gizmotronów nie odniosło oczekiwanego skutku, ALE TO NIC!!! Nauczywszy się na błędach moich i innych inżynierów, a także kilku co oporniejszych wrogów (Ci głównie popełniali błędy... ale cóż człowiek uczy się na błędach, a krasnolud na błędach innych...) doszedłem do wniosku, że potrzebuje broni, która: będzie wstanie przebić większość mniej popularnych, a tymsamym często lepszych niż popularne, pancerzy (dziwne ale kiedyś nie spotykałem wrogów odzianych w zbroje tak magiczną... że aż waliło po oczach... zaprawde dziwne...), nośność pocisków będzie wystarczająca, żeby móc z bezpiecznej odległości ostrzeliwać oddział gejowskich elfickich łuczników, a zaprawdę powiadam Wam, mimo całej swej gejowości, ci łucznicy w rajtuzach potrafią celnie miotać strzały... jak na kawałek wygiętego drewna i włos z dupy, ich broń nie jest taka zła, ale nie mowcie o tym nikomu bo jeszcze ktoś śmie pomyśleć że chwale "osiągnięcia" (nehehe... patyk...) tych pimp-my-tree... , po trzecie ma być na tyle celna, aby moc trafić w coś wielkości stodoły z odległości 150 yardów... wbrew pozorom to nie takie łatwe gdy cały czas musisz uważać żeby niby-towarzysz elf nie wykastrowal Cię od tyłu (elfy tylko od tyłu zachodzą...) i unikać wrogich ciosów... w sumie nei wiem dlaczego zawsze mnie atakują... .Dajmy na to Doughlas, ma wielki miecz i ryj na widok którego dzieci robią kupe w majtki a potem starają się w niej ukryć... większość mieszczuchów z resztą też, ale nieeee, no skąąąd, każdy przeciwnik rzuci się oczywiście na biednego Rusha. Nie ważne. W każdym razie, postanowiłem połączyć te trzy cechy w jednej rushnicy. Po wielu dniach obliczeń i tworzenia schematów (nie bez znaczenia była tutaj pomoc Boom-a i Klanga) ustaliłem wreszcie najlepszą konfigurację broni. Powiedzcie mi, cojest lepsze od rusznicy? No... nie wiecie? powiem Wam rusznica Z PODWÓJNĄ LUFĄ!! hahaahahAHahahaa.. OO TAK, JESTEM WIELKI, O TAK. Zwiększony kaliber zaowocował co prawda większym odrzutem broni, ale coś za coś. Teraz Lucy przebija 3 orki naraz !! haha. Jak widzicie tutaj (Rush pokazuje coś na schemacie sękatym paluchem), zamontuję gyroskop. Tak nazwałem to majstrostwo. Po tym jak nabierze impetu, trzyma się jednej pozycji w przestrzeni jakby było doń przyklejone! i to bez magii! Ha, inżynieria znowu okazała się lepsza... .W każdym razie, Gyro będzie pomagać celnei strzelać... jednak nie wiem jak sięto sprawdzi podczas zmiany celu... pewnie mogą być z tym problemy... zobaczymy w praniu jak się to będzie spisywać! Tutaj o... no tutaj, nie to, to spust jest! Tak, to tutaj to moja perełka. Jak zapewne zdąrzyliście zauważyć, V-07-TR-0N działa na zasadzie standardowej broni palnej w skrócie... na proch. jednak proch nie zawsze daje dostatecznie duży impet, aby przebić wspomniane już wcześniej... magiczne pancerze. Dlatego mój genjusz de-bestu wpadł na jakże doskonały plan... zamontowania... DODATKOWEGO źródła zasilania! hahaha. Zbroja Parowa, jak każdy wie, zasilana jest za pomocą pary. Moja zbroja parowa nie jest wyjątkiem... różnica polega na źródle... pary. Kotły nie sąw stanie wygenerować dostatecznie dużego ciśnienia dlatego Kryzys, jak ochrzciłem swój wynalazek, zasilany jest Kulą Parową. Wyobraźcie sobie źródło energii tak potężne, że kilka sztuk było by w stanie zasilić duże miasto. Parowe karoce i parowe kolejki. Każdy dom wyposażony w zasilane parą udogodnienia. I to wszystko zasilane kilkoma przedmiotami wielkości dorodnego grejfruta. Tym własnie jst Kula Parowa. Kula Parowa, która zasila Kryzys. A więc, wracając do tematu. Żeby zbroja mogła działać potrzebne są pewne łącza, które zmniejszają ciśnienie z kuli. Gdyby cała ta potęga skierowana została bezpośrednio do siłownikółw, rozerwała by je, ale... Rushnica... to nie... silownik... .Dzięki skierowaniu bezpośredniego strumienia pary wprost do komory rozprężeniowej strzelby, będę w stanie (jak przypuszczam) wystrzelić pocisk z tak ogromną prędkością, że nic co do tej pory widziałem, nie będzie w stanie się mu oprzeć. Co prawda, przewiduję, że zbroja będzie potrzebowała kilku chwil, żeby znów stać się "operacyjną" po takim wykorzystaniu jej źródła zasilania... ale to trzeba jeszcze przetestować. Będę musiał jeszcze przeprowadzić badania nad materiałym odpowiednim na broń... brać krasnoludzka zachwala mithromantyt, jednak nie jestem przekonany co do jego wytrzymałości...przynajmniej na główną lufę... .To wymaga jeszcze badań. Gdy znajdę jeszcze chwilę czasu postaram się Was informować na bierząco o postępie prac... Narazie musze iśc wywalić z MOJEGO statku powietrznego pewnego leniwego tłustego kapłana Cuthberta... który wywołał całą tą wojnę... nie opowiadałem Wam o niej? a, może innym razem...
Rush DeMorderain, Kapitan "Młota Moradina" vel Kapitan Torpeda
No i teraz kwestia techniczna. Lucy mk II (teraz jej używam) ma 2k8+1 obrażeń i zasięg krytykiem 19-20 x3. Logiczne by było, że przy dwóch lufach... obrażenia będą... podwójne. (jednak osobiscie jestem zwolennikiem jakiś "stałych" obrażeń, samo rzucanie lawiną kostek jest średnio fajne moim zdaniem...). Zastanawiające są obrażenia podczas krytyka... 4k8 x 3... 12k8? sporo. Co do reszty rozwiązań. Żyro, po rozkręceniu, stabilizowal by broń, i teraz dwie opcje: albo dawało by to po prostu bonus do ataku przeciwko celowi, który nie porusza się w dużym zakresie, albo podczas strzelania, niwelowało by efekt odrzutu i tym samym kary wynikające z kolejnych atakow (1-szy, 2-gi itd) były by zmniejszone o określoną wartość, czyli różnica nie wynosiła by standardowe 5, tylko 4 czy tam 3, do uzgodnienia. Kość obrażeń... zwiększenie kalibru w prosty sposób prowadziło by do zwiększenia kości z k8 na k10, tutaj nie będę się rozpisywał, bo nie ma o czym w sumie... . Kwesti tego wzmocnienia strzału kulą parową jeszcze nie przemyślałem. W założeniach ma to być bardzo silny wystrzał, z dużym odrzutem, który na kilka chwil (rund) będzie wyłączał wszystkie systemy zbroi (nie będę w stanie się poruszać). Co ważne, z racji dużego kalibru i wogóle "charakterystyki" te broni, każdy wystrzał wiązał by się z otrzymaniem 1 pt stłuczeń. Wrzucam jeszcze link do obrazka, który w miarę blisko oddaje wygląd broni... może komuś pomoże (tak, grałem w WoW-a od releasu hunterem )
Proszę o jakieś pomysły jak można by rozwiązać to od strony technicznej.
[Edit] Na prośbę wrzucam: Jak ja to widzę: *4k8 (ewentualnie zmiana kości) obrażeń per strzał (ewentualnie (co mi się bardziej podoba), stała ilość obrażeń + jakaś kość) *krytyk 20 x3 *żyroskop dający premię +2 do trafienia w nieruchomy, bądź niewiele poruszający się cel *pojedynczy wystrzał, zasilany zewnętrznym źródłem -do opracowania
rozmawiałem z moim GM-em na temat obrażeń krytycznych. Same obrażenia były by za wysokie, to przyznaje, więc pomyślałem, że trafienie krytyczne mogło by powiedzmy zadawać zwykłe obrażenia, ale za to np tak uszkadzać kończyne, że nie będzie się nadawała do użytku. Też do opracowania
Ostatnio zmieniony pt wrz 25, 2009 4:01 pm przez Biskup, łącznie zmieniany 7 razy.
Powód:
Sorry ale wymiękłem w 1/4 tekstu. Może mam dzisiaj zły dzień, ale to stanowczo za dużo tekstu, a za mało konkretów. No i jak przy konkretach jesteśmy to przydałaby się jakaś mała tabelka bo szukanie czegoś w tym:
No i teraz kwestia techniczna. Lucy mk II (teraz jej używam) ma 2k8+1 obrażeń i zasięg krytykiem 19-20 x3. Logiczne by było, że przy dwóch lufach... obrażenia będą... podwójne. (jednak osobiscie jestem zwolennikiem jakiś "stałych" obrażeń, samo rzucanie lawiną kostek jest średnio fajne moim zdaniem...). Zastanawiające są obrażenia podczas krytyka... 4k8 x 3... 12k8? sporo. Co do reszty rozwiązań. Żyro, po rozkręceniu, stabilizowal by broń, i teraz dwie opcje: albo dawało by to po prostu bonus do ataku przeciwko celowi, który nie porusza się w dużym zakresie, albo podczas strzelania, niwelowało by efekt odrzutu i tym samym kary wynikające z kolejnych atakow (1-szy, 2-gi itd) były by zmniejszone o określoną wartość, czyli różnica nie wynosiła by standardowe 5, tylko 4 czy tam 3, do uzgodnienia. Kość obrażeń... zwiększenie kalibru w prosty sposób prowadziło by do zwiększenia kości z k8 na k10, tutaj nie będę się rozpisywał, bo nie ma o czym w sumie... . Kwesti tego wzmocnienia strzału kulą parową jeszcze nie przemyślałem. W założeniach ma to być bardzo silny wystrzał, z dużym odrzutem, który na kilka chwil (rund) będzie wyłączał wszystkie systemy zbroi (nie będę w stanie się poruszać). Co ważne, z racji dużego kalibru i wogóle "charakterystyki" te broni, każdy wystrzał wiązał by się z otrzymaniem 1 pt stłuczeń.
Jest niewygodne i niepraktyczne. Do mechaniki powiem tyle, że nie wiem jak twój mistrz z tym wytrzymuje, bo taka "strzelba" (powiedziałbym że przenośne działo przeciwpancerne) to koks i tyle.
heh... no właśnie staram się znaleźć jakiś łącznik pomiędzy moją wizją, a wizją osób, które od strony technicznej znają się lepiej ode mnie. Co do pokaż, ukryj itp, postaram się coś pomodzić, tylko najpierw poczytam jak się tego używa
No i teraz kwestia techniczna. Lucy mk II (teraz jej używam) ma 2k8+1 obrażeń i zasięg krytykiem 19-20 x3. Logiczne by było, że przy dwóch lufach... obrażenia będą... podwójne. (jednak osobiscie jestem zwolennikiem jakiś "stałych" obrażeń, samo rzucanie lawiną kostek jest średnio fajne moim zdaniem...).
Co to za dziwne liczenie daj 1k8 +1 na jedną lufę i po sprawie. Jeśli będziesz strzelać to wybierzesz sobie ilość luf i już. 2k8+2 to dużo jak na broń dystansową (umagiczniając ją mógłbyś zadawać dodatkowe obrażenia), więc jak dla mnie wystarczy tyle.
Zastanawiające są obrażenia podczas krytyka... 4k8 x 3... 12k8? sporo.
Nie. 4k8 = wynik x3.
Ogólnie pracowanie nad strzelbami i pistoletami, jest dość trudne, czasochłonne i mijające się z celem. Możesz umagicznić zwykłą strzelbę i po sprawie. Rozkminianie się nad jakimś wynalazkiem jest chyba bez sensu, bo się napracujesz a MG może przy najbliższej okazji wykorzystać twoje przywiązanie do broni i zniszczyć ją/sprawić że zniknie/ itd.
P.S. Witamy na forum.
Ostatnio zmieniony pt wrz 25, 2009 5:22 pm przez Nefarius, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód:
Czy te 2k8+1 to dużo to nie wiem, bo nie znam specyfiki mechanicznej broni. Ile zajmuje jej załadowanie, jaki jest przyrost zasięgu, czy jest dwu, czy jednoręczna, czy ma magazynek ( i jak tak to jaki). Czy jest w jakiś sposób awaryjna (jest ryzyko że używającemu stanie się krzywda). Co do obrażeni proponowałbym oprzeć się albo na karabinie, albo na dubeltówce (opisane chyba w podręczniku gracza, albo MP, nie pamiętam teraz, na pewno w 3.0 było).
Co to za dziwne liczenie daj 1k8 +1 na jedną lufę i po sprawie.
te 2k8 to teraz zwykłe obrażenia mojej broni (jedna lufa), ma po prostu tak dobrane kosci obrażen, nie wynika to z żadnych atutów czy umiejętności postaci. Umagicznianie z drugiej strony nie wchodzi w gre. Po pierwsze w świecie w którym toczy się kampania, magia jest na wymarciu, po drugie postać jest przysięgłym wrogiem magii. Kwestia "złośliwości" GM-a... to raczej nei problem, w końcu sesja ma być fajna dla wszystkich, więc taka strata broni "na siłę" nie wchodzi w gre.
Namrasit: Zasilana jest dużym (dosłownie) magazynkiem bembenkowym, mieszczącym po 2 naboje "naraz" (jeden, nad drugim, dla dwóch luf). Przyrost zasięgu 50m, broń dwuręczna, kwestia awarii rozwiązana tak, jak jest w opisie z księgi "Sorcery and Steam" (w skrócie, jest spora szansa "malfunction", także zranienia postaci). Zamieściłem też jpg poglądowy... lepszy jest w trakcie tworzenia. Tam dobrze widać jak magazynek ma wyglądać.
Nie wiem, czy czytaliście to, co jest w ukryte, ale na końcu tekstu pisałem, że myślałem nad 1 punktem stłuczeń, przy każdym wystrzale, w związku z ogromnym odrzutem.
Chodzi ci o ten typ dubeltówki, radze zrezygnować z tego wielgaśnego bębna. Co do kalibru to proponuje "10"(19.7mm) oczywiście będzie to śrutówka(max. odległość strzału 20m, duży rozrzut śrucin, mechanicznie to tak samo jak w książce tylko zwiększ kości obrażeń), można też stosować pociski kulowe(max. odległość strzału 100m). Przeładowanie jak lekka kusza, weź szybkie przeładowanie kuszy(czy jak ten atut się zwał, oczywiście wersji dla broni palnej). Stłuczenia bym wywalił, tylko idiota który nie zna broni nabawi się siniaka(brak biegłości). Żyroskop po co ci on w żadnej broni palnej o której słyszałem nie było takiego bajeru, nie wiem po co by miał służyć?
hmm, prawdę mówiąc, myslałem o pociskach stałych, nie obszarowych. Co do przeladowania, już o to zadbałem, atut zwie się Rapid Reload (z tego co pamiętam, jest z sorcery and steam ale głowy nie dam). Stłuczenia miały być swego rodzaju równoważnikiem broni. Co myślicie, o stałej liczbie obrażeń? powiedzmy 10+kość(i)? Stosował ktoś kiedyś taki system w broni zasięgowej? (coś jak potężny łuk)
Bodajże w World of Warcraft RPG krasnoludy posługują się bronią palną i jest kilka rodzajów tejże broni w podręczniku. I tak np. Długa strzelba - 3k6/x3, przyrost zasięgu 200 feet (60 m), kłute, egzotyczna, przeładowywanie w akcji standardowej. Na Twoim miejscu nie przesadzałbym z obrażeniami dla broni palnych.
Stłuczenia, jak pisałem tylko osoba bez biegłości ich się nabawi. Równoważnikiem niech będzie minus do ataku lub cholernie drogie składniki mieszanki miotającej, jeśli to nie proch czarny. Jak proch, to po wystrzale powstaje chmura dymu.
Trzeba by to mechanicznie opisać. Nie napisałeś dotąd po co ci żyroskop.
*żyroskop dający premię +2 do trafienia w nieruchomy, bądź niewiele poruszający się cel
z racji tego, że żyroskop jest stworzony do tego, żeby trzymał się, lub przynajmniej starał się trzymać określonej pozycji (ogólnie mówiąc, wiem że nie jest to w 100% prawda). Co do obrażeń, w pierwszym poście (ukryte) wyjaśniłem, dlaczego staram się właśnie broń dopakować nieco. W skrócie, potrzebuje czegoś, czym był bym w stanie zadawać "jakieś" obrażenia, gdy nie mogę używać ładunków wybuchowych. Zaznaczyłem także, że nie staram się stworzyć, przy Waszej pomocy, broni "ogólno dostępnej", pasującej do każdej kampanii, bo postać zrobiona na broń zasięgową, z taką bronią była by przepakowana w... wiadomo w co... .Rushnica ta (w tej, opisanej, formie), ma być tylko dla określonej postaci, która nie ma w zasadzie w ogóle buildu związanego z bronią dystansową, a jednak jej używa. Więc w ogólnym rozrachunku, broń ta nie będzie siała jakiegoś potwornego postrachu. Bazowe trafienie też nie jest jakieś kolosalne, bo nie jest jako tako przeznaczona do walki (przynajmniej nie do tej "standardowej" walki).
Wiem, że dziwnie to brzmi wszystko trochę, postać neizbyt przystosowana do walki określoną bronią, robi to, ale cóż... tak jakoś wyszło
Żyroskop nadaje się do montowania w Seagway'ach, a nie w broniach palnych! Zrezygnuj ze stłuczeń, daj 2k8 na każdą lufę i możliwość niewypału (tym samym obrażeń 2k8 dla postaci i oślepienie na k4 rund oraz niemożności używania broni do czasu wykonania testu Rzemiosła o ST 20) mniej więcej 10 - 20% (mistrzowska mniej). Co do chmury dymu po strzale, to możesz określić, że na kwadracie 1,5mx1,5m na którym stoi postać przez jedną rundę jest pod wpływem niemagicznego efektu analogicznego do czaru Obscuring Mist. Krytyk Twojego pomysłu jest ciekawą opcją, możesz spróbować rzeczywiście losowo określić, w jaką część ciała trafiłeś.