Zrodzony z fantastyki

  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
  • 9
 
Awatar użytkownika
wisimito
Częsty bywalec
Częsty bywalec
Posty: 127
Rejestracja: sob maja 01, 2010 11:24 am

Andrzej Ziemiański

pn sie 02, 2010 3:03 pm

Nigdzie nie piszę, że to ma wpływ na jakość fabuły. Dla mnie "Achaja" byłaby lepszą pozycją, gdyby autor zdecydował się na kontynuację cyklu.
 
Awatar użytkownika
yabu
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 2538
Rejestracja: pt sty 18, 2008 5:34 pm

Re: Andrzej Ziemiański

pt sie 06, 2010 10:23 pm

Masz rację Tixon, 'Achaja' bez względu czy dzieje się w przyszłości, czy też w przeszłości, jest dobra. :razz:
Z tekstu można wnosić że to odległa w przestrzeni teraźniejszość.
 
Awatar użytkownika
wisimito
Częsty bywalec
Częsty bywalec
Posty: 127
Rejestracja: sob maja 01, 2010 11:24 am

Andrzej Ziemiański

ndz sie 08, 2010 1:03 pm

@yabu
Tixon ma raczej odmienne zdanie od Twojego. Przeczytaj jedną notkę wcześniej.
Być może jest tak jak piszesz i "Achaja" faktycznie rozgrywa się równolegle do naszej rzeczywistości. Mi powieść podobała się, choć rozczarowało zakończenie. Gdyby jednak cykl został przedłużony o kolejne tomy, być może, to co jawi mi się jako wada, stałoby się zaletą.
 
Awatar użytkownika
earl
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 9047
Rejestracja: śr mar 21, 2007 4:10 pm

Andrzej Ziemiański

ndz sie 08, 2010 10:48 pm

A co sądzicie o powieści "Bramy strachu"? Jak Wam podoba się osadzenie akcji w odizolowanej od reszty świata Australii i poddanie całego społeczeństwa całkowitej kontroli służb bezpieczeństwa?
 
Awatar użytkownika
yabu
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 2538
Rejestracja: pt sty 18, 2008 5:34 pm

Re: Andrzej Ziemiański

ndz sie 08, 2010 11:54 pm

To już było. Chociaż, kiedy Ziemiański to napisał?
@wisimito Wiem. :razz:
 
Awatar użytkownika
earl
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 9047
Rejestracja: śr mar 21, 2007 4:10 pm

Andrzej Ziemiański

pn sie 09, 2010 2:59 pm

Jak napisano na książce, pierwsze wydanie było w 1990 roku, czyli autor musiał pisać powieść jeszcze u schyłku PRL. Natomiast w 2006 roku ją wznowiono.
 
Awatar użytkownika
yabu
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 2538
Rejestracja: pt sty 18, 2008 5:34 pm

Re: Andrzej Ziemiański

pn sie 15, 2011 8:12 pm

Ciekawostka; Achaja - tysiąc lat później
Ktoś wie coś więcej?
Ostatnio zmieniony pn sie 15, 2011 8:16 pm przez yabu, łącznie zmieniany 2 razy.
Powód:
 
Gedeon

Andrzej Ziemiański

wt sie 16, 2011 4:07 pm

No, w dotychczasowych tomach jest sugestia, że będzie.
,,Ale to nie koniec jej historii" - bodajże przy śmierci Achaji.
Ponadto ktoś tam ma wizję, jak Achaja bierze udział w inwazji Ziemców.

U Ziemiańskiego nieco razi mnie naginanie zachowania bohaterów do koncepcji. Jak np. ta idea, że szermierza narchnionego NIE DA się pokonać ruszając na niego kupą, bo członkowie tej kupy mieliby świadomość, że co namjniej jeden z nich zginie, ,,a skoro mogę to być ja" to będą tkwić sparaliżowani strachem. Przecież generalnie przez większość historii atakowano na miecze/bagnety,kupą na zasadzie ,,kto przeżyje wolnym będzie, kto umeira wolnym już". Także w Achaji są normalne bitwy i wtedy jakoś strach armii nie paraliżuje.
Już nie mówiąc o tym, ze tacy mistrzowie zakonni jednak powinni być nieco odważniejsi.

Acha, jeszcze mocno mnie raziła scena, kiedy to u ludzi-kotów jedna z bohaterek jest w zasadzie gwałcona, a cała scena jest ukazana jako żartobliwa, a gwałcona jako histeryczka, która nie wiadomo czemu stawia opór.
 
Awatar użytkownika
earl
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 9047
Rejestracja: śr mar 21, 2007 4:10 pm

Andrzej Ziemiański

wt sie 16, 2011 9:13 pm

Ktoś czytał może "Miecz Orientu"? Ja przez to przebrnąłem 3,5 roku temu i w zasadzie nie widzę sensu. Może dlatego, że tutaj autor wybitnie nanudził i narobił dłużyzn, tak, że nie dało się tego czytać.
 
Awatar użytkownika
yabu
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 2538
Rejestracja: pt sty 18, 2008 5:34 pm

Re: Andrzej Ziemiański

wt sie 23, 2011 7:12 pm

@earl Też nie dałem temu rady.
@Gedeon Ziemiański w ogóle ma coś do seksu. Wcześniej nie było udziwniania, może nabrał śmiałości"? :mrgreen:
 
Awatar użytkownika
Aszhe
Stały bywalec
Stały bywalec
Posty: 366
Rejestracja: pn paź 08, 2007 7:20 pm

Re: Andrzej Ziemiański

czw wrz 01, 2011 11:16 pm

yabu pisze:
Ciekawostka; Achaja - tysiąc lat później
Ktoś wie coś więcej?

W Esensjopedii czwarty tom zapowiadany jest na ten rok, kolejne dwa na rok 2012. Na stronie Fabryki znalazłem krótką notkę z marca tego roku
http://fabrykaslow.com.pl/aktualnosci.p ... 0#searchkk

Pożyjemy, zobaczymy.
 
Gedeon

Andrzej Ziemiański

pt wrz 02, 2011 12:39 pm

No tak, ale różnie to bywa. ,,Rzeźnik z Nazaretu" wisi od wielu lat, chociaż chyba nawet nie zaczął zostać pisany (może już nie wisi, nie sprawdzałem ostatnio).
 
Awatar użytkownika
earl
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 9047
Rejestracja: śr mar 21, 2007 4:10 pm

Andrzej Ziemiański

pt wrz 02, 2011 5:14 pm

"Achaja" była bardzo ciekawą powieścią z fatalnym, pisanym jakby w pośpiechu, zakończeniem, jakby autor chciał zamknąć wszystkie wątki. Ciekawe więc, czym nas zaskoczy w sequelu.
 
Awatar użytkownika
Albiorix
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 2265
Rejestracja: pn gru 20, 2010 10:10 pm

Andrzej Ziemiański

ndz wrz 18, 2011 5:50 pm

Achaja jest fatalną powieścią a zakończenie jest najlepsze - czytelnik się cieszy że wreszcie się skończyło.
 
Gedeon

Andrzej Ziemiański

ndz wrz 18, 2011 6:28 pm

Fatalną bym nie powiedział. Raczej - dobre czytadło, ale z wieloma irytującymi fragmentami.
Ostatnio zmieniony ndz wrz 18, 2011 10:06 pm przez Gedeon, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód:
 
Awatar użytkownika
earl
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 9047
Rejestracja: śr mar 21, 2007 4:10 pm

Andrzej Ziemiański

ndz wrz 18, 2011 9:33 pm

Jak dla mnie całkiem przyjemnie się czytało, nawet jeśli nie była to literatura wysokich lotów.
 
Gedeon

Andrzej Ziemiański

ndz wrz 18, 2011 10:21 pm

Mi się generalnie przyjemnie czytało, ale jak już wspomniałem - wiele rzeczy mnie wkurzało, zwłaszcza bezsensowne naginanie do koncepcji autora
- strach przed walką, który pozwala szermierzom natchionym całe oddziały po kolei, bo kompani zabijanego boją się interweniować... i tak po kolei (nie mówię o tych formalnych pojedynkach, tylko o zwykłej walce)
- czemu do cholery w armii Arkach służą same kobiety? Czemu? Nie jestem szowinistą, ale jednak jakieś słowo uzasadnienia by się przydało.
- czemu niby władca nie mógłby wyzwolić swojego syna, który przypadkiem stał się niewolnikiem, zwłaszcza, jeżeli byłby niewolnikiem w jego własnym państwie?
- postacie zawsze zadają pytania, takie, aby Ziemiański mógł wyłożyć swoje racje. Naprawdę nie wierzę w to, że tego maga po wysłuchania opowiadania o Ziemcach najbardziej zaciekawiły kwestie ,,Jak się nazywał syn Najwyższego Boga" oraz ,,Jak Ziemcy nazywają Boga Zdrajcę"
- każda postać, która wypowiada się na tematy religijne, okazuje pogardę bogom. Każda. Nawet jeżeli ktoś mimochodem powie ,,bogowie" zaraz ktoś musi powiedzieć ,,Nie wzywaj bogów, bo jeszcze przyjdą i zrobią rozpierduchę".
- opowieść o proroku, który głosi nauki podobnme do chrześcijańskich, która w sumie niczego nie wnosi, poza tym, że postacie mają okazję wyrazić swoje zdziwienie, że takie absurdy znajdują wyznawców, podczas kiedy głosi on wiarę w nagrodę po śmierci, co jest przecież najbardziej chwytliwym religijnym sloganem (ale Ziemiański go widać nie lubi, więc jego bohaterowie też).
- jak już wspominałem, scena gwałtu, a raczej stosunek do tego gwałtu wyrażany przez obserwatorów (rozbawienie tym, że ofiara nie wiadomo czemu stawia opór)
- umierający gość idący przez pół miasta ze sztyletem w plecach, podchodzący na luzie do jednej z najważniejszych osobistości Zakonu, w dodatku potęznego maga i zabijający go w sumie mimochodem
- słudzy Zakonu, którzy maga próbującego wtargnąć do ich siedziby bez słowa zamykają w ciemnicy, gdzie ma spędzić całe życie bez kontaktu ze światem zewnętrznym. Nawet jeżeli każde wtargnięcie jest uznawane za przestępstwo i karane, wypadałoby go jednak wpierw przesłuchać, choćby po to, aby się dowiedzieć, o co mu chodziło, nieprawdaż?
- czemu KAŻDA ofiara mistrza tortur po pokonaniu jego poprzedniego pana, zamiast oprawcę zabić, zatrudnia go? Rozumiem raz, drugi, trzeci... Ale naprawdę autor ma zbyt silne przekonanie w obiektywne zasady rządzące ludzkim zachowaniem, które tenże autor odkrył.


Natomiast wiele rzeczy było znakomitych - np. sama koncepcja Ziemców. Fajny pomysł z tym państwem najemników.
Ostatnio zmieniony ndz wrz 18, 2011 10:25 pm przez Gedeon, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód:
 
Awatar użytkownika
yabu
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 2538
Rejestracja: pt sty 18, 2008 5:34 pm

Re: Andrzej Ziemiański

pn paź 10, 2011 7:22 pm

strach przed walką, który pozwala szermierzom natchionym całe oddziały po kolei, bo kompani zabijanego boją się interweniować... i tak po kolei (nie mówię o tych formalnych pojedynkach, tylko o zwykłej walce)

Trochę przesadzone, owszem. Ale pomyśl też o walce Cyrano de Bergerac na jakimś moście, gdy zabił kilkudziesięciu przeciwników. Albo Mushasi Mijamoto i jego walki z lekką dysproporcją liczebną. :razz:
czemu do cholery w armii Arkach służą same kobiety? Czemu? Nie jestem szowinistą, ale jednak jakieś słowo uzasadnienia by się przydało.

Też bym chciał wiedzieć.
czemu niby władca nie mógłby wyzwolić swojego syna, który przypadkiem stał się niewolnikiem, zwłaszcza, jeżeli byłby niewolnikiem w jego własnym państwie?

Skostniała tradycja, nic dziwnego.
postacie zawsze zadają pytania, takie, aby Ziemiański mógł wyłożyć swoje racje.

:shock: Ciekawostka ornitologiczna, co nie?
każda postać, która wypowiada się na tematy religijne, okazuje pogardę bogom. Każda. Nawet jeżeli ktoś mimochodem powie ,,bogowie" zaraz ktoś musi powiedzieć ,,Nie wzywaj bogów, bo jeszcze przyjdą i zrobią rozpierduchę".

Przy takich bogach to nic dziwnego.
jak już wspominałem, scena gwałtu, a raczej stosunek do tego gwałtu wyrażany przez obserwatorów (rozbawienie tym, że ofiara nie wiadomo czemu stawia opór)

Zależy od obserwatorów.
umierający gość idący przez pół miasta ze sztyletem w plecach, podchodzący na luzie do jednej z najważniejszych osobistości Zakonu, w dodatku potęznego maga i zabijający go w sumie mimochodem

To nie było pół miasta. Umierający typ bez broni, bo sztylet w plecach ciężko uznać za broń gotową do użycia, łatwo może podejść do kogoś ważnego, szczególnie że wszyscy są zajęci czymś innym. To nie było tak mimochodem; seria przypadków sprowokowana przez Wirusa.
słudzy Zakonu, którzy maga próbującego wtargnąć do ich siedziby bez słowa zamykają w ciemnicy, gdzie ma spędzić całe życie bez kontaktu ze światem zewnętrznym. Nawet jeżeli każde wtargnięcie jest uznawane za przestępstwo i karane, wypadałoby go jednak wpierw przesłuchać, choćby po to, aby się dowiedzieć, o co mu chodziło, nieprawdaż?

Wiadomo o co chodziło [zabicie mistrza]. A kara stosowna do zamiarów.
czemu KAŻDA ofiara mistrza tortur po pokonaniu jego poprzedniego pana, zamiast oprawcę zabić, zatrudnia go? Rozumiem raz, drugi, trzeci... Ale naprawdę autor ma zbyt silne przekonanie w obiektywne zasady rządzące ludzkim zachowaniem, które tenże autor odkrył.

To akurat nic dziwnego, kłania się psychologia. A może psychiatria?
koncepcja Ziemców. Fajny pomysł z tym państwem najemników.

Ziemcy to byli gdzieś daleko, państwo najemników to 'chorzy ludzie', nic nowego w historii i literaturze.
 
Gedeon

Andrzej Ziemiański

pn paź 17, 2011 3:16 pm

Skostniała tradycja, nic dziwnego.

Owszem, dziwnego, bo oczywiste, że w takiej sytuacji władca olałby tradycję i uwolnił syna. Chyba, żeby go nie lubił :D

Zależy od obserwatorów.

Spoko, tyle tylko, że postawa tych obserwatorów nie jest pokazana jako coś negatywnego, wydaje się raczej, że autor podziela ich zdanie.

To nie było pół miasta. Umierający typ bez broni, bo sztylet w plecach ciężko uznać za broń gotową do użycia, łatwo może podejść do kogoś ważnego, szczególnie że wszyscy są zajęci czymś innym.

Jest wojna, rzecz dzieje się w zdobytym/zdobywanym mieście, gdzie wciąż są wrogie sobie armie. W takiej sytuacji do ,,kogoś ważnego" stojącego w miejscu, które można uznać za sztab, obca osoba nie powinna mieć prawa podejść - z jakąkolwiek bronią, a nawet bez broni.

Wiadomo o co chodziło [zabicie mistrza]. A kara stosowna do zamiarów.

Wiadomo? Wydaje mi się, że Zakon tego nie wiedział. Po prostu - pojawił się obcy, smyr go do ciemnicy.

To akurat nic dziwnego, kłania się psychologia. A może psychiatria?

Psychologia nie pozwala na określenie ,,w sytuacji A każdy zachowa się w sposób B". Dlatego lekko naciągane jest, że KAŻDA ofiara kata potem go zatrudnia, że KAŻDY boi się stawić w kupie czoło szermierzowi natchnionemu itd.

Trochę przesadzone, owszem. Ale pomyśl też o walce Cyrano de Bergerac na jakimś moście, gdy zabił kilkudziesięciu przeciwników. Albo Mushasi Mijamoto i jego walki z lekką dysproporcją liczebną. :razz:

Generalnie zasada ,,kiedy wroga kupa, każdy szermierz dupa" obowiązuje. Owszem, da się wygrać z przeciwnikami w takich sytuacjach, jak piszesz, ale:
1. W pierwszej sytuacji jeden doskonały szermierz walczy na moście, przez co wrogowie nie mogą go atakować na raz.
2. W drugiej sytuacji bohater walczy z Azjatami, a oni, po filmach sądząc, faktycznie mają jakąś blokadę psychiczną, która nie pozwala im zaatakować wroga w kilku jednocześnie, tylko zmusza do ustawiania się w kolejce.
Już nie mówiąc o tym, że takiego szermierza można zwyczajnie ostrzelać :D
 
Awatar użytkownika
yabu
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 2538
Rejestracja: pt sty 18, 2008 5:34 pm

Re: Andrzej Ziemiański

pn paź 17, 2011 7:40 pm

1. Może rzeczywiście nie lubił. A występowanie przeciw tradycji może sprowadzić 'silnego władcę' do 'słabego władcy', więc po co ryzykować? :razz:
2. Jego sprawa.
3. Jak już nadmieniłem, Wirus mieszał.
4. Wiedział z tego co pamiętam. Zresztą była to dość standartowe zagranie bogów.
5. na ten temat nie będę się kłócił, możliwe że to przegięcie.
6. Wybitne jednostki istnieją, co do tego chyba się zgodzisz? Pisanina o wybitnych jednostkach jest ciekawa, o przeciętniakach nie. No chyba że przeciętniak zrobi coś nieprzeciętnego, ale wtedy przestaje być przeciętniakiem. :wink: A przerysowywanie na potrzeby powieści fantasy... :shock: No, no, coś takiego! :razz:
 
Gedeon

Andrzej Ziemiański

wt paź 18, 2011 7:57 pm

6. Wybitne jednostki istnieją, co do tego chyba się zgodzisz? Pisanina o wybitnych jednostkach jest ciekawa, o przeciętniakach nie. No chyba że przeciętniak zrobi coś nieprzeciętnego, ale wtedy przestaje być przeciętniakiem. :wink: A przerysowywanie na potrzeby powieści fantasy... :shock: No, no, coś takiego! :razz:

Spoko, tyle tyko, że mi nie chodzi ponadprzeciętność szermierzy natchnionych, mi chodzi o ponadprzeciętny debilizm osób, które pozwalają się im szlachtować, bo Ziemiański uważa, że sytuacja kiedy ruszyliby kupą na jednego budzi w nich strach większy, niż sytuacja, kiedy zabija ich jeden po drugim.
 
Awatar użytkownika
yabu
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 2538
Rejestracja: pt sty 18, 2008 5:34 pm

Re: Andrzej Ziemiański

śr paź 19, 2011 10:39 pm

Może masz rację, trudno z tym polemizować. :?
 
Awatar użytkownika
earl
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 9047
Rejestracja: śr mar 21, 2007 4:10 pm

Andrzej Ziemiański

pt gru 23, 2011 7:52 pm

Gedeon pisze:
Spoko, tyle tyko, że mi nie chodzi ponadprzeciętność szermierzy natchnionych, mi chodzi o ponadprzeciętny debilizm osób, które pozwalają się im szlachtować, bo Ziemiański uważa, że sytuacja kiedy ruszyliby kupą na jednego budzi w nich strach większy, niż sytuacja, kiedy zabija ich jeden po drugim


Tak właśnie wszedłem na ten topik i zastanawiam się, czy odnosisz się do sytuacji, kiedy Virion i jego ludzie wycinają oddział po oddziale w dywizji Arkach, walcząc sam na sam. Jeśli tak, to jest tam podana odpowiedź. Królowa bowiem chce, aby jej dywizja runęła na mistrza i jego "synów" i wycięła ich, ale jej doradca twierdzi, że gdyby tak się stało, to wówczas straciłaby twarz a Arkach wiarygodność. Oznaczałoby to, że inne państwa mogłyby uznać swoje układy z Arkach, jako niehonorowym państwem, za nieistniejące, uderzyć na nie i podbić je. Dlatego ceną za względny spokój na kilku granicach jest poświęcenie jednej dywizji w walce sam na sam, jak nakazuje tradycja. Oczywiście można zastanawiać się, czemu żołnierski się nie zbuntowały, ale w końcu Arkach jest monarchią, gdzie słowo królowej jest prawem i trzeba się jemu podporządkować - mieliśmy w historii wszak wiele państw, gdzie ludzie jak barany szli na rzeź na rozkaz władcy, więc i to zachowanie da się wytłumaczyć.
 
Gedeon

Andrzej Ziemiański

pt gru 23, 2011 9:30 pm

Nie, nie mówię o tej scenie (choć uważam, że system honorowy też jest tutaj naciągany - i dobrze, że Ziemiański pokazał, że w końcu zaczynają go olewać).
Bardziej mam na myśli tą scenę z opowieści, kiedy oddział zakonu przyszedł po jakiegoś szermierza. Tam się nie pojedynkują, tylko po prostu szermierz zabija jednego po drugim.
Plus całe te generalne wywody teoretyczne - że teoretycznie szermierza możnaby zabić kupą, ALE jest to niemożliwe, bo ludzie nie ruszą kupą, bo się będą bać, że zanim zabiją szermierza, on zdąży zabić któregoś z nich, dlatego będą stać jak kołki (no idać tym tokiem rozumowania, to jakakolwiek bitwa nie byłaby możliwa, bo obie armie by stały niezdolne do ruchu).
 
Awatar użytkownika
earl
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 9047
Rejestracja: śr mar 21, 2007 4:10 pm

Andrzej Ziemiański

pt gru 23, 2011 9:42 pm

Ale właśnie królowa Arkach obala ten sposób rozumowania kiedy zamierza początkowo wyrżnąć za pomocą całej dywizji 30 szermierzy Viriona i cofa się dopiero przed konsekwencjami tego czynu na arenie międzynarodowej. A znając dziewczyny walczące w tej armii, one gotowe byłyby zrobić to, nie bacząc ile ich może przy tym zginąć.
 
Gedeon

Andrzej Ziemiański

pt gru 23, 2011 10:23 pm

No widzisz- - czyli to właśnie obala to rozumowanie o niemożności psychologicznej walki z szermierzem.
A właśnie owa teoria leżała u podstaw tego, dlaczego szermierze mają jakiekolwiek znaczenie (bo generalnie 10 lżołnierzy zabije nawet najlepszego wojownika), więc mamy trochę sprzeczność.

Poza tym - tutaj też mamy ,,jeden na jednego". A ja chciałbym zobaczyć scenę, kiedy kupa rusza na natchnionego, wykańcza go i tyle z jego natchnienia. Skoro powiedziane jest, że siła natchnionego wypływa z tego, że boją się go atakować kupą, a widzimy, że to rozumowanie jest naciągane.
 
Awatar użytkownika
earl
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 9047
Rejestracja: śr mar 21, 2007 4:10 pm

Andrzej Ziemiański

pt gru 23, 2011 10:28 pm

Generalnie, można stwierdzić, nawet jeden przeciętny żołnierz może zabić najlepszego wojownika - za pomocą broni dalekiego zasięgu (w "Achaji" - łuku). W końcu po coś te oddziały łuczników, a potem kuszników, muszkieterów, karabinierów czy artylerię stworzono.
 
Gedeon

Andrzej Ziemiański

pt gru 23, 2011 10:35 pm

,,Bóg stworzył ludzi silnych i słabych, twórca kuszy ich ze sobą zrównał" :D
Akurat łuk nie jest dobrym przykładem - bo np. zbroi nie przebije (to znaczy - zależy jaki łuk), więc żeby za jego pomocą zabić opancerzonego wroga, trzeba samemu być bardzo dobrym łucznikiem, który trafi w szczelinę.
Ostatnio zmieniony pt gru 23, 2011 10:37 pm przez Gedeon, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód:
 
Awatar użytkownika
earl
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 9047
Rejestracja: śr mar 21, 2007 4:10 pm

Andrzej Ziemiański

pt gru 23, 2011 10:41 pm

To zależy też jaka to jest zbroja (skórzana, kolcza, płytowa), to zalezy również, jak sam napisałeś, jaki to jest łuk. W każdym razie miałem na myśli przykład "Achaji" - tam arcyszermierze, jak pamiętam, zazwyczaj nie chodzili jakoś specjalnie opancerzeni, aby zbroja nie hamowała ich ruchów podczas walki. Dlatego łatwiej było ich trafić niż normalnego rycerza w płycie,
 
Gedeon

Andrzej Ziemiański

pt gru 23, 2011 10:49 pm

W sumie tak, aczkolwiek nie tego się czepiam, tu masz rację, ale ta kwestia nie była jakoś poruszana w książce.
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
  • 9

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 11 gości