sob lut 02, 2008 8:12 pm
Magiczne tatuaże... Pomysł dobry ale mało odkrywczy.
Sam z niego korzystałem. Warto się jednak nad nim zastanowić.
Ja mam takie spostrzeżenia. Po pierwsze moc tatuażu powinna być subtelna, silnie powiązana z właścicielem oraz odrobinę nieprzewidywalna. Najlepiej by Bg nie miał pełni wpływu na jego aktywację.
Zrobił bym raczej że tatuaż aktywuje odpowiednia sytuacja lub sprzyjające warunki. Powiedzmy taki symbol honoru rośnie w siłę kiedy odrzucasz propozycję poddania się zaś traci kiedy przyjmujesz łapówkę. Smok który symbolizuje mądrość traci moc kiedy poddajesz się bezmyślnym rozrywką a zyskuje kiedy wygrasz jakąś zażartą dyskusję na wysokim poziomie.
Myślę też że takie znaki niekoniecznie muszą dawać jakieś bonusy do mechaniki. Jeśli poczuje pieczenie na karku po podjęciu decyzji będzie jedynie wiedział że kroczy słuszną drogą, czy to nie wystarczy? Jeśli chodzi jednak o modyfikatory do cech to podoba mi się niedźwiedź dodający do siły. Uważam że w tym przypadku Mg mógłby nawet lekko przesadzić, zważywszy że to Bn, nie zaszkodzi opisać jak chłop, ogarnięty szałem przewraca drzewa i burzy mury. A cena tej mocy powinna być jednak bardziej osobista i duchowa, nie dał bym po prostu prozaicznego zmęczenia. Moje przykłady to: Umysł gracza rozpada sie powoli na części jeśli nadużywa mocy, zapominając całe elementy własnej historii (magiczna Amnezja, od Mg zależy czy będzie tracił Pd w ilości odpowiedniej do dokonań czy nie). Inny przykład ceny to przymus realizowania idei tego co przedstawia znak który się nosi na ciele. Przykładowo tatuaż Smoka Dragomasa czyli symbol odwagi, który obdarza cię zdolnością "Nieustraszony" powoduje swoje własne punkty obłędu które nie wliczają się do puli i kiedy uzbiera sie ich 8 Bg zostaje ukarany głupotą heroiczną. Albo inaczej tatuaż niedźwiedzia odrywa cię od ludzkich społeczności sprawia że jak magowie Ghur dziczejesz, a z czasem zupełnie nie możesz znieść ludzi, możne nawet lekko mutujesz upodabniając się do niedźwiedzia jak właśnie magowie Ghur.
Tatuaży nie porównywał bym do runów. Choć może nawet są podobne to ja bym je bardziej zbliżył do piętn. Tatuaż pozwala zagaszać płomienie dotykiem dłoni, co jest sposobem na zasłonięcie się przed lecąca kulą ognia, cios z pięści i nic się nie dzieje.
Jeszcze jedna sprawa. Tatuaże mogą pochodzić z Kitaju, tam bym je najbardziej widział dzięki ich tradycji i mistyczności. Ale w imperium też powinny być magiczne tatuaże choć niesłychanie słabsze i mniej zawiłe. Ich twórcami są czarownice, szamani z Norski i Kislevu, albo magowie którzy prowadzą badania by rytuałami dodać sobie potęgi. Ba nawet kapłani mogą nosić święte teksty ukryte pod szatami które mają w założeniu chronić ich przed grzechem. Ale i tak uważam że to zjawisko powinno występować niezwykle rzadkie i każde powinno mieć inną genezę. Bo spotkanie czarnoksiężnika którego ramiona oplata obraz węża którymi może on poszczuć drużynę nie może mieć tej mocy z tego samego źródła co piromanci którzy zaklinają sobie na rękach znaki ściągające Aqshy z otoczenia. A jedno i drugie jest tylko tatuażem.
Przykładami takich tatuaży jakie ja zastosowałem.
- Mag kolegium płomienia miał reagujące na magię teksty na rękach, dodawały mu one +5 do wykrywania magii jeśli mógł dotknąć zaklętego przedmiotu lub miejsca. Miał też chowańca, jaszczurkę która zmieniała się w tatuaż na jego skórze.
- Elf miał na całym ręku tatuaż którego mocą zaklinał strzały. Te lekko żarzyły się na szmaragdowo-błękitno i raniły nadprzyrodzone istoty, zaś pancerze liczyły się o 1 punkt słabiej. Ponoć odnawiał moc tatuażu jakimiś rytuałami ale kiedy nie mógł ich zrobić ten znikł z jego ręki.
- Gracz ukąszony na północy, w Norsce przez niedźwiedziołaka, dostał od szamana tatuaż który okalał bliznę. Kiedy wstawał księżyc w pełni cały tatuaż wypełniony był sierścią a on nie ulegał przemianom.
- Tatuaż jako bilet. Czyli jednorazowa przepustka do strefy chronionej czarem potężnego rytuału. Mag z upoważnieniem nanosił dotykiem dziwny herb który po przekroczeniu bariery strzegącej kompleksu treningowego kolegium światła, odklejał się jakby i rozpadał w powietrzu a jego fragmenty łączyły się w skomplikowaną układankę. Kiedy ktoś się usiłował przekraść uzyskując od czarnoksiężnika podrabiany tatuaż nie ułożył się w odpowieni wzór i magia zabiła łotra. Magowie którzy się tam uczyli mieli takie znaki które były trwałe, nie zaś jednorazowe jak Bg.