Prometeanie chcą stać się ludźmi. Otrzymać Duszę. To, że są czymś nienaturalnym i świat (rzeczywistość?) ich odrzuca nie oznacza, że każdy człowiek ucieknie z krzykiem. Odsyłam ponownie do Frankensteina M. Shelley, o ile czytałeś... To, że większość ludzi łapie za widły i pochodnie, mówiąc metaforycznie nie oznacza, że każdy musi.
Istnieją ludzie, którzy nie tylko będą w stanie zaakceptować Prometean, ale nawet ich zrozumieć... A wręcz pomóc im w znalezieniu właściwej drogi.
W końcu chcą oni stać się ludźmi, nie mogą więc traktować ich jako wrogów.
Kastor Krieg pisze:Wyjdź może wreszcie z oWoDowych schematów myślenia.
Och nie złość się na krytykę. Powinieneś się do niej przyzywczaić, samemu wypowiadając starowodowe prawdy objawione...
Kastor Krieg pisze:Uratha nie mają ex definitio na pieńku z pijawkami z Requiem.
Wampiry. Drapieżnicy, posiadający terytorium i polujący, mieszający się w sprawy i mechanizmy, których nie rozumieją.
Wilkołaki. Drapieżnicy chroniący swoje święte terytorium i pełniące rolę strażników-pasterzy.
Jak dla mnie konflikt jest oczywisty. Jest możliwość zrozumienia, ale niewielka, dotycząca głównie młodszych i bardziej postępowych jednostek.
Kastor Krieg pisze:W podręcznikach wręcz sugeruje się, że np. koteria wampirów może pilnować nocami terytorium wilkołaków, podczas gdy te buszują np. po Cieniu, tylko dlatego że fajnie jest móc mieć paczkę futrzaków pod telefonem, w razie cięższej rozróby. Jeśli nie ma osobistych animozji, ani przeszkód natury nadnaturalnej (np. nie jest to Ordo chcące zakosić okoliczne loci), to nic nie stoi na przeszkodzie współpracy futer i pijaw.
Jest taka opcja. O ile się dogadają, a to zapewne rzadka sytuacja. Ze względu na dzielące je różnice i konkurencję. Podręczniki to może i sugerują, pewnie ich nie czytałem, ale sam potrafiłbym dojść do tego. Wampiry mają tylko jeden problem - paranoję i bycie w tej sytuacji stroną podrzędną.
Kastor Krieg pisze:To nie Maskarada i nie Apokalipsa, orientuj się.
Z zasady nie używam emotek, a poza tym nie ma takiej oznaczającej szyderczy śmiech. Jeśli chcesz mnie w jakikolwiek sposób dotknąć, to kiepsko się do tego zabierasz.