Drakon uśmiechnął się po swoim ataku. Zawiązane z tyłu ręce znacznie ograniczały jego możliwości, ale wiedział, że zdarzało się mu być w dużo gorszych sytuacjach. Niewola nieraz spadała na dumnego wojownika. Tak jak wtedy, gdy został uwięziony przez orki i był już na skraju śmierci...
-
Ha! Przykro mi stary druhu, miałeś dzisiaj pecha! - Karrvesh wykrzyknął dumnie uderzając z całej siły nogą w kładkę. Drewno ugięło się nieprzyjemnie stękając. Naprężone włókna szybko zaczęły się kurczyć powracając do swojej pierwotnej formy. Krishkur był kompletnie zaskoczony. Siła uderzenie podbiła go delikatnie w górę. Nie zdołał zamortyzować nogami tego ataku. Przed upadkiem do jamy uśmiechnął się tylko, choć nie wiadomo było czy do swojego rywala, czy do samego siebie.
-
Zwycięzcą zostaje.... KARRVESH!---
Czas płynął dla drowa bardzo powoli. Spacer po wiosce nie należał do najciekawszych rzeczy, jednak był mimo wszystko dużo bardziej interesujący niż przesiadywanie w karczmie. Ulice opustoszały niemal kompletnie. Zamykano właśnie bramę do osady.
-
Co sprowadza do Otuliska? - strażnik wypytywał kogoś przy bramie. Mroczny elf pomimo znacznej odległości był w stanie usłyszeć niektóre fragmenty rozmowy.
-
Hej, hej... gdzie to? - osoba z przerzuconym na głowę kapturem zignorowała kompletnie strażnika, która nie fatygował się z pogonią za nowo przybyłym.
Drow spojrzał jeszcze na lekko zachmurzone niebo. Czerwona gwiazda nadal przebijała się przez ciemną kotarę pary wodnej. Bron spojrzał w kierunku bramy. Nieznajomego już tam nie było. Kątem oka dostrzegł tylko zamykające się drzwi od karczmy...
---
Gawiedź bawiła się w najlepsze. Wielu zacnych wojowników nie przeszło próby "klepsydry". Na placu boju pozostało już tylko trzech uczestników. Goliat wszedł na drewnianą kładkę, która zajęczał pod jego ciężarem. Jego rywalem był Thorn, najemnik.
-
Czas oddać tytuł, za długo nieludź panoszył się w naszej knajpie! - rzucił Thorn.
Reakcja Ottisa była natychmiastowa. Wyskoczył do przodu, skacząc kilka metrów w górę. Kładka zadziałała ponownie niczym wielka sprężyna. Ciało Thorna poszybowało bezładnie w kierunku najbliższej ławy. Kilku lokalny moczymordów zamortyzowało upadek. Cała sala zamilkła...
Ciszę przerwał głos czarnowłosego:
-
OTTIS!Tłum zaczął skandować wraz z nim:
-
Ottis, Ottis, Ottis...!Pozostała już tylko ostatnia walka tego wieczoru. Dwóch potężnych drabów miało pokazać, który z nich jest twardszy. Nastały ostatnie chwile na "rozgrzewkę". Klepsydra czekała...