Mi udało się skończyć "Krainę chichów", ale nadal męczę "Accelerando". Tymczasem w ten weekend połknęłam "Lawinię" Ursuli Le Guin. Powiem krótko: marzę o tym, aby posiadać tak lotny umysł mając prawie 80 lat. Tymczasem do torby wrzuciłam "Śmierć nekromanty" Marthy Wells (z polecanek Sapkowskiego). Jeśli będzie przyjemnie, to Stross jeszcze się pokurzy.
Chabersztyno, wstawki z łaciny są właśnie najfajniejsze! Po lekturze "Imienia róży" nauczyłam się wszystkich łacińskich kawałków na pamięć. Po "Narrenturmie" mnie tak nie wzięło, ale za to sięgnęłam po "Boską komedię" (te włoskie wstawki Samsona były uroczo adekwatne). "Piekło" było niezłe, ale dalej tendencja spadkowa. Prawdziwie przeszkadzające makaronizmy mamy w "Pamiętnikach" Paska. Od miesiąca leżą na półce spożyte w jednej trzeciej i czekają dnia Sądu.
A "Diuna" to miodzio
Ostatnio zmieniony ndz lis 07, 2010 5:44 pm przez
Nausicaa, łącznie zmieniany 2 razy.
Powód: