Zrodzony z fantastyki

 
Awatar użytkownika
NoOne3
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 1908
Rejestracja: ndz wrz 18, 2005 4:42 pm

czw lut 05, 2009 6:54 pm

Eee tam, konie? Co to jest, warhammer? :P
Idź na całość! Idź na całość!
http://www.bruddabear.com/photo/BearCavalry.jpg
(Według mnie skrajnie Neuroshimowe :) )
Ostatnio zmieniony pt paź 26, 2012 11:37 am przez NoOne3, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód:
 
Awatar użytkownika
Tullaris II
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 580
Rejestracja: czw cze 26, 2008 10:11 am

pt lut 06, 2009 6:49 pm

No w ZSA jeździ się na konikach więc czemu nie u nas, choć rzadziecka kawaleria na misiach, czemu nie, tylko czy na takim misiu dało by się jeździć.
 
Awatar użytkownika
NoOne3
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 1908
Rejestracja: ndz wrz 18, 2005 4:42 pm

pt lut 06, 2009 8:38 pm

No wiesz, był tu gdzieś wątek o orczych jeźdźcach we władcy pierścieni, jeździli na jakiś mięsożernych kotowilkach, wielkości konia i wszyscy udowadniali, że to bez sensu, że takie wierzchowce trudno karmić i że się nie nadają i że w ogóle bzdura i że tak samo byłoby z tygrysami, niedźwiedziami i innymi drapieżnikami.

Ale poziomu zajefajności pomysłu wcale to nie zmniejsza :D.
 
Awatar użytkownika
Kot
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 2551
Rejestracja: wt lut 03, 2004 11:20 am

pt lut 06, 2009 9:27 pm

NoOne3 pisze:
kotowilkach

Wypraszam sobie. To były wielkie zmutowane hieny.

Biorąc pod uwagę ilość animozji na Starym Kontynencie to w takowej wizji powinniście uwzględnić o wiele większe zagęszczenie ataków ABC na państwo kwadratowe. A Polsce dostałoby się szczególnie, bo a) jesteśmy po drodze, b) nazbierało nam się.
 
Awatar użytkownika
Tullaris II
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 580
Rejestracja: czw cze 26, 2008 10:11 am

wt lut 10, 2009 10:21 am

NoOne3 pisze:
No wiesz, był tu gdzieś wątek o orczych jeźdźcach we władcy pierścieni, jeździli na jakiś mięsożernych kotowilkach, wielkości konia i wszyscy udowadniali, że to bez sensu, że takie wierzchowce trudno karmić i że się nie nadają i że w ogóle bzdura i że tak samo byłoby z tygrysami, niedźwiedziami i innymi drapieżnikami.

Ale poziomu zajefajności pomysłu wcale to nie zmniejsza :D.

Skoro można oswoić i wykarmić psa, to czemu nie kotowilka, poza tym takie wierzchowce też w Euroshimie mogły by się pojawić (przerośnięte zmutowane wilki, czy coś takiego).

MacKotek pisze:
Biorąc pod uwagę ilość animozji na Starym Kontynencie to w takowej wizji powinniście uwzględnić o wiele większe zagęszczenie ataków ABC na państwo kwadratowe. A Polsce dostałoby się szczególnie, bo a) jesteśmy po drodze, b) nazbierało nam się.

Hmm, no niby tak ale jeśli na terenie naszego kraju toczyła by się wojna konwencjonalna, to można wysnuć wniosek odwrotny, strony konfliktu nie chciały by użyć tu broni masowego rażenia na większą skale, z powodu możliwości zniszczenia własnych oddziałów. Takie jest moje przypuszczenie, ale kto wie co może przyjść do głowy dowódcą w sztabach.
 
Awatar użytkownika
Kot
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 2551
Rejestracja: wt lut 03, 2004 11:20 am

wt lut 10, 2009 2:20 pm

Tullaris II pisze:
Hmm, no niby tak ale jeśli na terenie naszego kraju toczyła by się wojna konwencjonalna, to można wysnuć wniosek odwrotny, strony konfliktu nie chciały by użyć tu broni masowego rażenia na większą skale, z powodu możliwości zniszczenia własnych oddziałów. Takie jest moje przypuszczenie, ale kto wie co może przyjść do głowy dowódcą w sztabach.

To zerknij na plany wojenne z czasów zimnej wojny. Atomówki by poleciały i tak, to tylko kwestia która strona by je odpaliła (ta przegrywająca)...
 
Awatar użytkownika
Gerard Heime
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 3299
Rejestracja: czw mar 20, 2003 9:02 am

wt lut 10, 2009 2:59 pm

Niestety muszę się zgodzić z Tullarisem.

Gdyby Polska była głównym teatrem działań, a strona rozpoczynająca konflikt nie zdecydowała się na uderzenie jądrowe w celu zniszczenia zgrupowań sił przeciwnika,* broń jądrowa została by raczej wykorzystana do zatrzymania drugiego i trzeciego rzutu strategicznego, a zatem bardziej w głębi teatru działań, a nie na froncie.

(*) jeśli zakładamy scenariusz eskalacji wojny konwencjonalnej do wojny atomowej, to by tak się nie stało.

Inna sprawa, że jak podają specjaliści, np. Użycki, konflikt konwencjonalny w Europie byłby prawdziwą apokalipsą. Jeśli dodamy do tego taktyczne ataki jądrowe na linie rzek (planowa metoda na powstrzymanie rzutu strategicznego), ataki strategiczne na miasta (w sytuacji, gdy użycie taktycznej broni jądrowej doprowadziłoby do odwetowego ataku strategicznego) i użycie pozostałych literek alfabetu (B,C) to niestety obawiam się, że takie post-apo byłoby niegrywalne. Chyba, że gramy karaluchami.

Swego czasu mieliśmy ze Szczurem pomysł na artykuł o realistycznym post-apo i różnych jego wariantach, ale na razie jesteśmy zbyt przytłoczeni pracą by to ruszyć.
 
Awatar użytkownika
Tullaris II
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 580
Rejestracja: czw cze 26, 2008 10:11 am

wt lut 10, 2009 7:23 pm

MacKotek pisze:
To zerknij na plany wojenne z czasów zimnej wojny. Atomówki by poleciały i tak, to tylko kwestia która strona by je odpaliła (ta przegrywająca)...
Plany były zimno wojenne, to raz dwa, było ich kilka wariantów, nie wszystkie zakładały wojnę nuklearną. Początkowo Sowieci mieli nadzieje na zwycięstwo w wojnie konwencjonalnej, a broń atomowa miała być użyta tylko w wypadku ataku atomowego przeciwnika. Dopiero później pojawiła się koncepcja ataku prewencyjnego który miał zniszczyć siły NATO w RFN. Problem polegał na tym, że wojska pierwszego rzutu strategicznego UW musiały by przejść przez skażony teren, z tego co pamiętam straty miły wynosić jakieś 80%. Dziś jednak sytuacja jest inna, wojnę też prowadziło by się troszeczkę inaczej niż w latach 70 i 80 - tych. O sile armii nie stanowi ilość zagonów pancernych ale jej szybkość i mobilność.
Z resztą przedstawiłem nie do końca dopracowaną historie wojny, ma ona trochę luk, ale generalnie nie jest zła. A założenie jest takie, Federacja Rosyjska, zaatakowała Polskę, widząc skłócenie na zachodzie, a co za tym idzie możliwość wymuszeni siła własnych żądań. Rosjanie przeliczyli się jednak Zachód włączył się do akcji Rosjanie dostali łupnia i musieli sie wycofywać, wtedy też wykorzystali taktyczne pociski atomowe i uderzyli nimi na linie Odry, NATO odpowiedziało atakiem atomowym na Kaliningrad i Białoruś. Co do użycia broni strategicznej to nie widzę sensu użycia jej w Polsce, nie ma u nas ani strasznie nowoczesnych centów zbrojeniowych, ani innych ważniejszych celów militarnych których nie można by zniszczyć w sposób konwencjonalny. Wydaje mi się więc, że rosyjskie pociski strategiczne zostały by skierowane na Zachód Europy i USA.


Gerard Heime pisze:
Inna sprawa, że jak podają specjaliści, np. Użycki, konflikt konwencjonalny w Europie byłby prawdziwą apokalipsą. Jeśli dodamy do tego taktyczne ataki jądrowe na linie rzek (planowa metoda na powstrzymanie rzutu strategicznego), ataki strategiczne na miasta (w sytuacji, gdy użycie taktycznej broni jądrowej doprowadziłoby do odwetowego ataku strategicznego) i użycie pozostałych literek alfabetu (B,C) to niestety obawiam się, że takie post-apo byłoby niegrywalne. Chyba, że gramy karaluchami.

Masz całkowitą racje, jednak wiadomo, że to co wymyślimy jest fikcją, a skoro nie chcemy grać karaluchami to wprowadzimy trochę mniejszą skale zniszczeń. Jeśli chodzi Polskę, to ja bym to widział tak, zachód zniszczony na skutek taktycznych ataków atomowych, ale w centrum i na wschodzie, gdzie toczyły by się walki tuż przed ostatecznym atakiem atomowym zniszczenia były by raczej spowodowane działaniami konwencjonalnymi, a ludność cywilna zdziesiątkowana została by na skutek ataków broni B i C, które mają mniejszą siłę rażenie, ale lepiej się sprawdzają w strefie frontu.
 
Alehandro
Użytkownik zaawansowany
Użytkownik zaawansowany
Posty: 65
Rejestracja: czw lis 29, 2007 3:26 pm

czw lut 12, 2009 7:40 am

Bez komentowania poszczególnych pomysłów zaproponuję jedno rozwiązanie, które według mnie świetnie wpasowywałoby się w klimat Euroshimy:

Apokalipsa według Pana Jana

Co prawda według fabuły to ludzie wywołali wojnę atomową, lecz przecież nikt nie musi znać jej prawdziwych przyczyn.

Mapa Europy zmieniła się diametralnie. Poziom wód podniósł się o kilkanaście metrów, zmieniając Poznań w miasto portowe, całkowicie zatapiając Holandię, większą część Francji, i czyniąc z Hiszpanii wyspę. Bliski Wschód i Wielka Brytania podzieliły los Atlantydy. Praktycznie cała Europa Zachodnia oberwała bombami atomowymi, przeżyły nieliczne i schorowane niedobitki. "Ostały" się, zdziesiątkowane i niesamowicie osłabione kraje, którymi nikt z arsenałem jądrowym się tak bardzo nie interesował: kawałek Polski, Bałkany. Jakieś pojedyncze miasta w Rosji istnieją - być może nawet bez bezpośredniej wiedzy o wojnie - ale są oddalone od siebie i zdezorganizowane na dalekiej Syberii. Tymczasem nowej Ziemi Obiecanej szukają rzesze Chińczyków, których ojczyzna została zniszczona w wojnie światowej, a następnie kilku domowych.

Co sądzicie o takim obrazie świata?
 
Awatar użytkownika
Tullaris II
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 580
Rejestracja: czw cze 26, 2008 10:11 am

czw lut 12, 2009 7:17 pm

Wizja nie jest zła, a nawet fajna, ciekawy pomysł z Chińczykami, zamiast najazdu stopniowy, nie kontrolowany ich napływ. Co do pomysłu ze zmianą linii brzegowej to ok, tylko że wydaje mi się, że analogiczne zmiany powinny nastąpić w Ameryce, a tak się jednak nie stało, co więcej na północy klimat się oziębił nic nie wskazuje zatem na to, że lodowce się stopiły. A więc linia brzegowa raczej się nie zmieni. Ale to tylko takie moje czepianie się.
Snując wizje Europy po wojnie powinniśmy zwrócić uwagę na kilka rzeczy. Po pierwsze w ZSA nie wszystkie miasta zmieniły się w dymiące kratery, o ile Waszyngton i Chicago tak wyglądają to Detroit i Nowy Jork już nie. Sądzę, że w Europie powinno być podobnie niektóre miasta powinny zostać zniszczone, ale niektóre tylko zrujnowane , tak aby dało się w nich żyć i można w nich grać.
Kwestie narodowościowe i państwowe. Jeśli skala zniszczeń ma być podobna do tej jaka jest z ZSA to w Europie przetrwały lub/i odrodziły by się organizmy państwowe. W ZSA mamy FA, Teksas, Hegemonie (jeśli można nazwać ją państwem) Nowy Jork (dziwi mnie właściwie dlaczego nie zajął do tej pory całego północno zachodniego wybrzeża). Podobnie by i tutaj, z tym, że nie sądzę aby powstało coś szczególnie nowego, twory państwowe jakie by się wykształciły związane był by z narodowościami. Poza tym USA to spore państwo jego historia to tylko 200 lat. Państwa europejskie są średniej wielkości a ich historii sięga tysiąca lat wstecz, są więc trwalsze i mniej podatne na rozpad, no że ze względu na jakieś szczególne okoliczności (jak, Niemcy z mojej koncepcji, podzielone na dwie części, jedni ci z północy no może nie są demokratyczni, bo w warunkach post akopokaliptycznych trudno mówić o demokracji, ale odwołują się do tradycji RFN, drudzy połączeni z Austrią, stworzyli neonazistwoski twór państwowy) mogą się rozlecieć.

Alehandro pisze:
Co prawda według fabuły to ludzie wywołali wojnę atomową, lecz przecież nikt nie musi znać jej prawdziwych przyczyn.
No niby tak, ale kolejna różnica pomiędzy USA, a Europą jest taka, że to właśnie na starym kontynencie toczyła się wojna. O ile w Stanach było to coś abstrakcyjnego i odległego, a ludzie doświadczyli jej skutków dopiero w dniu ataku nuklearnego. To w Europie była ona rzeczywistością, ludzie bardziej odczuwali jej skutki i znali przyczyny. Tak więc tutaj powinny być one bardziej wiadome niż w ZSA, choć fakt, że dla każdego będą one inne, bo Polak winą za rozpoczęcie wojny będzie obarczał Rosje, a Rosjanin na odwrót.
 
slann
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4982
Rejestracja: pt paź 14, 2005 10:35 am

czw lut 12, 2009 7:40 pm

Mała uwaga. Całościowo, to najbardzej pronazistowskie były środkowe Niemcy
 
MaWro
Stały bywalec
Stały bywalec
Posty: 326
Rejestracja: pt kwie 04, 2008 9:41 pm

ndz lut 15, 2009 11:46 am

Jak widzę postnuklearną Europę? Podobnie jak ZSA, z tym wyjątkiem, że tu nie ma Molocha tylko jakieś jego małe enklawy na zachodnich wybrzeżach kontynentu. Od strony Rosji idą mutanty, a na południu powstaje Neudżungla choć mniejsza od tej ze Stanów i wolniej się rozwijająca.


Zauważcie też, że w Europie, jeśli prawo dotyczące broni drastycznie się nie zmieni, będzie broni znacznie mniej, ponieważ w Europie nie można jej poprostu kupić w sklepie i powiesić nad kominkiem tylko trzeba się męczyć z zdobywaniem zezwolenia na nią.
Wiekszość broni posiada wojsko, a jego bazy będą pierwszymi celami ataków Molocha(Jeśli ma dostęp do zapasu broni nuklearnej US to starczy mu jej i na Europe bez problemu), więc walka z wrogami będzie w Europie jeszcze trudniejsza niż w USA(chociaż tu może będzie mniej panoszących sie gangów, ale to raczej nie wiele pomoże...)
 
Awatar użytkownika
Tullaris II
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 580
Rejestracja: czw cze 26, 2008 10:11 am

ndz lut 15, 2009 5:57 pm

slann pisze:
Mała uwaga. Całościowo, to najbardzej pronazistowskie były środkowe Niemcy

Ok, ale wpychanie w środkowe Niemcy państwa faszystowskiego podzieliło by je na trzy części, za durzy bałagan, dlatego faszystów wsadziłem na południe, a reszki RFN na północy.

MaWro pisze:
Zauważcie też, że w Europie, jeśli prawo dotyczące broni drastycznie się nie zmieni, będzie broni znacznie mniej, ponieważ w Europie nie można jej poprostu kupić w sklepie i powiesić nad kominkiem tylko trzeba się męczyć z zdobywaniem zezwolenia na nią.
Wiekszość broni posiada wojsko, a jego bazy będą pierwszymi celami ataków Molocha(Jeśli ma dostęp do zapasu broni nuklearnej US to starczy mu jej i na Europe bez problemu), więc walka z wrogami będzie w Europie jeszcze trudniejsza niż w USA(chociaż tu może będzie mniej panoszących sie gangów, ale to raczej nie wiele pomoże...)

Niby tak ale jeśli przyjmiemy założenie, że w Europie toczyła się wojna konwencjonalna i wojsko opuściło bazy zanim spadły na nie rakiety, to broni może być nawet więcej niż w ZSA.
 
Awatar użytkownika
Pipboy79
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 2881
Rejestracja: śr sty 26, 2011 10:15 am

Re: Co z resztą świata?

sob lut 19, 2011 2:46 pm

Jak sądzicie czy Europa w neuroshimie to:
a) Raj gdzie nikt nie wie co to mutant, ani Moloch tm, gdzie jest wszystko, i ludzie są szcześliwi
b) Moloch rozprzestrzenił się i tam
c) Mają inne problemy, związane głównie z:
-zagładą ekologiczną
-wojną z innymi narodami
d) coś innego.... (wstaw swoją wizję


Siemka

a) raj - nie sadze, ze tak slodko by sie nam upieklo. Gdyby w Europie uchowal sie w jakiejs formie jakism organizm panstwowy w dzisiejszej formie, nawet mocno zredukowany, to juz dawno mielibysmy w neuro wizyty Europejczykow na Wschodnim Wybrzezu USA. To samo tyczy sie Azji czy Australii z zachodu a nawet Ameryki Pd. od poludnia. Takie zachowanie moim zdaniem wynika z tego ze cokolwiek przytrafilo sie USA reszte swiata, a przynajmniej wiekszosc, w tym wszystkich glownych graczy, rowniez sie przytrafilo. Gdzies tam na poczatku wojny powiedzmy 2020-2030 byl moze jeszcze jakis transfer ale po tym okresie to juz stala blokada. (pamietam, ze przy omowieniu ktorejs z chorob byla mowa o jakis uchodzcach z innego kontynentu i podana konkretna data).

b) o rozmnazaniu sie maszyn i SI nie mam zielonego pojecia. Jestem za malo techniczny. Ale jak to mialoby byc jakos na bazie jakiegos programu czy wirusa to chyba odleglosci geograficzne nie graja roli. W takim wypadku najbardziej podatne na atak sa duze skupiska ludzkosci na wysokim poziomie technologicznym czyli metropolie Europy Zachodniej czy Azji Dalekowschodniej i poludniowej (widzieliscie kiedys zdjecie Ziemii w nocy widzianej z kosmosu? No wlasnie, tam gdzie sa swiatla tam jest najwieksza szansa zagniezdzenia sie zbuntowanych SI). Chociaz w samym rodzimym neuro czyli ZSA maszynki wybraly raczej odludne okolice co jest moim zdaniem dziwne (delikatnie rzecz ujmujac). Takie a nie inne umiejscowienie maszynek w ZSA uwazam za objaw ich kleski i walki z ostatniego miejsca na amerykanskim ladzie (bo na moj gust to maszynki probowaly opanowac cale Stany ale w innych rejonach zostaly pokonane i udalo im sie utrzymac jedynie w polnocno - zachodniej czesci. Moze sie to wydawac obrazoburcze dla potegi molochowych maszyn jekie znaja nasi BG dzisiaj ale moim zdaniem na startowym etapie buntu Moloch byl slaby i raczej byl to program szwendajacy sie po sieci wiec walczyli z nim informatycy a nie zolnierze).
Jesli natomiast mialaby to byc ekspedycja na jakis statkach to blizej mu do Azji, Australii i Ameryki Pdniz Europy. Moze w przyszlosci jak na spokojnie zainstaluje sie na wschodnich Wielkich Jeziorach to dzieki rzece Sw Wawrzynca bedzie mogl sie zajac Europa. Jednak moim zdaniem w takim wypadku Moloch bedzie dazyl do opanowania Ameryki Pn a przynajmniej do zdominowania go i dopiero potem zajmie sie innymi kontynentami "na powaznie",no bo jakies tam wyprawy zwiadowcze moze podjac ale glowny nacisk bedzie polozony na walke o Maszynland. Jesli bawet Moloch dorwie sie do Wschodniego Wybrzeza to najpierw sparalizuje ewentualna flote NY, FA, Miami, Teksasu i Karaibow i bedzie dazyl do dorwania sie wreszcie do ropy w Zatoce Meksykanskiej. Dopiero dzieki spokojnemu i stalemu doplywowi ropy bedzie mogl sie bawic w budowanie ciezkiego sprzetu w stylu czolgow, czy BWPow. (a poki co to glowne sily to drobnica napedzana pradem, mutki, chemia i skazenie.)

c, d) na pewno maja problemy. Inaczej juz by byli w ZSA jako sojusznicy lub wrogowie. Skoro ich nie ma tzn, ze nie moga sie przeprawic bo nie maja takiej mozliwosci albo maja inne pilniejsze sprawy.
Moim zdaniem najgorzej sprawa wygladalaby w WB, Francji i Niemczech. Sa to bardzo rozwiniete kraje ijesli gdzies SI mialaby sie zagniezdzic to najpredzej tam. Ponadto pierwsze dwa wymienione kraje maja atomowki wiec w razie wojny atomawej dostana od innych wlascicieli atomowek "dla zasady" i zeby nie bylo ze po pierwszej fazie wojny ostal sie jakis kraj ktory ma nienaruszony arsenal nuklearny. Automatycznie zostalby glownym graczem na swiecie a na to jego atomowi koledzy sie nie zgodza. (stara dobra, zimnowojenna doktryna wzajemnego odwetu: mam atomowki = dostaje atomowkami). Dlatego te rejony mysle ze bylyby najbardziej zdewastowane na calym kontynencie. Pozostale "gorace" tereny to oczywiscie glowne miasta i garnizony Rosji.
Pozostale tereny Europy czyli Skandynawia, Iberowie, Wlochy, Balkany oraz rejon Polska - Bialorus - Czechy raczej omineloby glowna fala niszczycieli miast. Jednak nie ma sie co cieszyc. Podane rejony sa na tyle male obszarowo ze i tak ulegna skazeniu, jednak na tyle niskiemu, ze da sie na nich zyc (tzn. nie wyzdycha sie od twardego promieniowania). Nie oznacza to jednak ze w tych rejonach nie nastapi eskalacja standardowego konfliktu konwencjonalnego lacznie z uzyciem taktycznych atomowek.
Po tej krotkiej ale gwaltownej wojnie, a wlasciwie od poczatku jej trwania, nastapi masowa migracja ludnosci na mniej skazone tereny. Jak zostana przyjeci ci uchodzcy przez tubylcow to inna sprawa. Co do kierunkow to Angole w pierwszej kolejnosci by sie pewnie ewakuowali do Irlandii i Skandynawii, Francuzi do Iberow i Wlochow. Niemcy do Skandynawii, Czech i Polski. Rosjanie za Ural, na Kaukaz i za cala swoja zachodnia granice czyli od Skandynawii po Morze Czarne.
To moze rodzic kolejne konflikty ale jednak nie musi. Rejony takie jak krystalicznie czysta i bielutka Skandynawia czy sloneczne lazurowe wybrzeza poludnia kontynentu jawily by sie uchodzcom jako prawdziwy raj. W zaleznosci jednak od tego jak duzo przyjeto by tych uchodzcow nastapiloby przeludnienie tych rejonow a co za tym idzie glod i choroby. Nie wiem czy w dzisiejszych czasach daloby rade przyjac tylu uchodzcow a juz nie mowie o tym w wyniku zalamania sie swiatowego handlu i wymiany surowcow ktore sa potrzebne do produkcji wszystkiego.
Zalamaloby sie rolnictwo ktore jest zmechanizowane i skomputeryzowane podobnie jak wojsko. Pod tym wzgledem zdecydowanie lepiej mialyby kraje mniej zmechanizowane czyli raczej te z bylego bloku wschodniego. Tam wciaz mozna spotkac traktory i kombajny bez elektroniki. Do tego te kraje bylyby dosc malo skazone wiec bylyby w stanie wyprodukowac malo skazona zywnosc. Na dluzsza mete jednak zabrakloby im paliwa i czesci zamiennych. Trzeba by sie wiec pewnie przeprosic z konikami.
Europa jakokontynent nie posiada wlasnych zrodel tego surowca, najblizsze sa na Kaukazie i Zatoce Perskiej. W dalszej perspektywie wiec jesli Europejczycy dalej chcieliby uzywac kolek a nie nozek musieliby sie pofatygowac w te rejony i pohandlowac lub powojowac o ten surowiec z tubylcami.

Tak mniej wiecej jawi mi sie obraz samej Europy. Nie wyszczegolniam tu panstw a jedynie rejony. Jest niewesolo nawet bez udziwnien w stylu Molocha czy jakis zmutowanego zielska. Spora czesc Europejczykow wymze od atomowek. Wojna dotknie i skazi najbogatsze i najludniejsze panstwa tego kontynentu. Do tego skazenia oflankuja ja od wschodu i zachodu. Zostana wmiare mniej skazone jedynie polnoc, centrum i poludnie. Jednak z powodu wiatrow jakie na ogol wieja albo od Atlantyku albo z glebi Rosji skazeniowy pyl bedzie stopniowo sie roznosil zwlaszcze w centrum czyli w Polsce, Bialorusi i Ukrainie. W takich warunkach w miare znosne warunki zycia pozostana w Czechach, Slowacji, Balkanach i Turcji.
Europa to dosc maly teren mniej wiecej tyle co cale Stany. No i (procz Rosji) jest prawie dwa razy gesciej zaludniony niz USA. Dlatego wszelkie straty obszarowe poniosa za soba prawie dwa razy wiecej ofiar niz podobne dzialania w USA. (w USA nawet dzis, nadal sa olbrzymie puste przestrzenie na ktore nikt nie bedziemarnowal atomowek wiec pozostana raczej nie skazone). Do tego Europa poprzecinami jest gorami i rzekami ktore zawsze stanowily naturalna granice. Po takiej wojnie tez beda.
Za w miare nienaruszone panstwa kontynentu maja szanse wyjsc Hiszpania i Wlochy. Fakt, ze musieliby sie uzerac z uchodzcami z polnocy jaki skazeniem swoich polnocnych rejonow jednak naprawde maja szanse przetrwac przynajmniej na czyms w stylu NY. No i z tych rejonow jest "stosunkowo blisko" do zrodel ropy. Ciekawa sprawa bylaby z Angolami. Dziekilicznej flocie, ewakuacji i morskim tradycjom mogliby uchowac dosc sporo statkow. To pozwoliloby im na morskie podroze i atut przetargowy w negocjacjach bo w koncu w sporej czesci staliby sie narodem bez kraju. Moze przemieniliby sie w morskich nomadow i szukali dla siebie nowej ojczyzny?
Na jakies specjalne udziwnienia w stylu maszynek czy zielska to nie mam pomyslu ale kopiowanie ich na Stary Kontynent uwazam za malo rozsadne.

A co do tego pytania powyzej w sprawie "Apokalipsy" to odpowiadam, ze Chinczycy zawedrowali na tereny Europy bo ich kraj zostal w wyniku wojny skazony i nie nadawal sie do zamieszkania. Szukali wiec nowych miejsc do zasiedlenia.
 
Awatar użytkownika
Albiorix
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 2265
Rejestracja: pn gru 20, 2010 10:10 pm

Co z resztą świata?

ndz lut 20, 2011 12:25 am

Jako że Neuroshima nie aspiruje do realizmu tylko bawi się popkulturową papką, utrzymałbym Europę w podobnie rozrywkowej konwencji. A że Europa to przede wszystkim STARY kontynent, więc bawiłbym się w nawiązania historyczne. Miałoby to klimat miejscami nieco steampunkowy, miejscami komiczny a często gorzki sentymentalny posmak wspomnień dawnej świetności.

Z punktu widzenia logiki świata, ma to taki sens, że walce o popularność, zwolenników i morale przywódcy mogą chcieć odwoływać się do sentymentów narodowościowych i "tradycji" takich, jakie ludzie "pamiętają" po upadku cywilizacji - czyli tak naprawdę znają w wersji z jakichś strzępów filmów zachowanych z XXI wieku. Co nie przeszkadza im mieć wiary we własnych wspaniałych przodków. Nie wpychałbym tam wszystkich poniższych pomysłów ale część z nich zależnie od położenia drużyny:

Europa miała raczej mniej schronów i była bardziej zniszczona w czasie wojny. Odbudowujące się społeczności są w większości małe, słabe i ledwo przędą. Co nie przeszkadza im mieć megalomaniackich przywódców i imperialistycznych planów. Np;

Rzeczpospolita - gdzie wygłodzone obdartusy robią się na szlachtę, zwołują sejmiki, elitarne jednostki czegokolwiek nazywają Husarią a język próbują stylizować wedle Sienkiewicza i Mickiewicza.

Niemcy w klimacie Bismarcka - ordung i charakterystyczne hełmy.

Francja w klimacie rewolucyjnym. Co prawda brak arystokracji przeciw której rewolucja mogłaby się kierować, ale oświecone humanistyczne hasła, symbole i ogólny pomysł zabrania bogatym i rozdania ludowi - pozostają żywe. Bez bezpośrednich nawiązań w stylu gilotyny, jednak z ogólnym przesłaniem. Rewolucjoniści uważają się przy tym za wyzwolicieli biedoty i oświeconych humanistów a wszystko co im nie pasuje klasyfikują jako religijny zabobon lub arystokratyczną propagandę. Między tym wszystkim komandosi nazywający się "muszkieterami" i wojenny zakon Joannitów dysponujący garstką czołgów.

Hiszpania w klimacie wojny domowej faszyści kontra komuniści.

Kraje Nordyckie w stylu pośrednim pomiędzy nowoczesnymi bogatymi socjalizującymi państwami a Wikingami. Palimy gwałcimy i rabujemy ale już np nie jest dopuszczalna dyskryminacja płci lub orientacji seksualnej a w ogóle to każdemu należy się opieka medyczna pomoc socjalna w razie problemów.

Włochy w klimacie Rzymu i Mussoliniemu - w warstwie nazewnictwa jednostek wojskowych, tytułów urzędników etc - Rzym starożytny odradza się. Technologicznie i w sensie realnej organizacji władzy - jak w II Wojnie. Pod tym wszystkim - niekompetencja, korupcja i lenistwo.

+ Kościół, klimaty i pomysły mamy jako żywo w Kantyczce dla Leibovitza.
Ostatnio zmieniony ndz lut 20, 2011 12:27 am przez Albiorix, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód:

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości