Zrodzony z fantastyki

 
Awatar użytkownika
Gottri
Użytkownik zaawansowany
Użytkownik zaawansowany
Posty: 83
Rejestracja: sob wrz 11, 2010 10:26 am

[WFRP2ed] Zdążyć przed zmrokiem (sesja 18+)

ndz lut 27, 2011 7:18 pm

Snorri Ragnarson


- Ciekawi mnie, czy byli byś cię tacy wygadani z Krabsem na swych barkach. – burknął krasnolud za pleców swych kompanów. – Powiedz mi dobra kobiecino, gdzie mam położyć naszego kochanego sierżanta? – zapytał Snorri spoglądając na twarz kobiety. Khazad miał już dość taszczenia swojego towarzysza, cały dzień tułaczki po lesie dopiero teraz zaczął dawać o sobie znać. Marzył on tylko o antałku dobrego piwa, bądź o butli gorzałki, które mógł by wypić przed snem.
 
Awatar użytkownika
Rodriguez
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 1252
Rejestracja: wt lip 14, 2009 8:23 pm

Re: [WFRP2ed] Zdążyć przed zmrokiem (sesja 18+)

śr mar 02, 2011 1:22 pm

Kilku rosłych chłopów odebrało z Waszych rąk sierżanta Krebsa i półprzytomnego Mathiasa, dając ulgę zesztywniałym z bólu barkom.
- Zły czas wybraliście na odwiedziny... - Ingrid zwróciła się do całej Waszej piątki, oglądając grot podany jej przez Bertholda - wieś niby stoi nie niepokojona, ale każdy, kto tu dłużej posiedzi, zacznie czuć smród zgnilizny, która toczy cała okolicę.
- Na Młot Sigmara! - krzyknął jakiś mężczyzna, przebijając się w Waszym kierunku przez rzednący tłum gapiów. Wysoki, lekko posunięty w leciech - na oko rówieśnik Waszego przełożonego - miał na sobie niekompletny strój (zupełnie, jakby alarm wszczęty przez strażników na wieży zastał go szykującego się do snu), w którym wyróżniały się miecz dyndający w pochwie przy brudnych nogawicach i sfatygowana tunika z jakimś herbem rodowym, noszona bezpośrednio na rozchłestanej koszuli. Wytarty herb przedstawiał byczy łeb, odznaczający się na tle pionowych, błękitno-białych pasów.
- Na Młot Sigmara... - powtórzył raz jeszcze, głądząc się po szczeciniastym zaroście - czy mnie oczy nie myliły? Toć przecie był Dieriech Krebs, mój ziomek! Co mu się stało? Wyście z Ochotniczego Hufca Middenlandzkiego?
- To Sebastian Gebauer... sir Sebastian Gebauer, Rycerz Pantery - Ingrid wyręczyła nowoprzybyłego w prezentacji - Sebastianie, zaprowadź kompanów pana Krebsa do domu Anshelma. Jak widzisz, za moment będę miała ręce pełne roboty - kobieta wzruszyła przepraszająco ramionami, okazując rycerzowi dłonie utytłane krwią Dietriecha.
- Tak, tak, oczywiście... chodźcie za mną, przyjaciele - mężczyzna machnął zachęcajaco ręką - Ten stary piernik, Weber, pewnie już dusi komara, ale jeżeli macie życzenie się z nim spotkać, to wyrwiemy go choćby i z kojących objęć Morra.
W drodze do domu sołtysa rycerz zasypywał Was pytaniami odnośnie losów Ochotniczego Hufca. Mówił o sobie i Dietrichu jako o starych kompanach, walczących ramię w ramię w niejednej batalii przeciw pomotom Chaosu. Sam natomiast był rzekomo członkiem drużyny biorącej udział w ostatnim wypadzie przeciw mutantom panoszącym się po okolicy. Rejza zakończyła się tragicznie, Sebastian był jedynym, który uszedł z życiem. Błądził przez jakiś czas po Drakwaldzie, by wreszcie, powłócząc nogami z wycieńczenia, trafić do Linse. Miało to miejsce ponad miesiąc temu. Rycerz utknął tutaj, podobnie jak lwia część mieszkańców "miasteczka namiotowego" - tworu przyrośniętego do obrzeży osady niczym wrzód do ludzkiego ciała, składającego się z porozkładanych na poczekaniu szałasów, namiotów, a nawet lichych chatynek, zamieszkałych przez ludzi, którzy czekają z utęsknieniem na przyjazd zaopatrzenia.
Linse bowiem, jak się okazuje, wraz z nadejsciem Burzy Chaosu, z racji swojego położenia, zostało ustanowione z mocy samego Grafa Borysa Todbringera strategicznym punktem kontrolnym na kruchym froncie Drakwald-Middenland. Do niedawna roiło się tu od zbrojnych, miejskich rzemieślników, ciur obozowych, a nawet uchodźców umykających jak najdalej od armii Archaona. Miasteczko namiotowe jest pozostałością tego, co pozostawiła po sobie ta cała hałastra. Wygląda bowiem na to, że ostatnimi czasy Linse przestało interesować księcia-elektora i ludzi z jego otoczenia. Dostawy z bronią i żywnością przychodziły tu coraz rzadziej, by od jakiegoś miesiąca ustać zupełnie, skazując mieszkańców osady na zapomnienie, osamotnienie i powolną śmierć głodową.

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------




Ostatnio zmieniony śr mar 02, 2011 1:28 pm przez Rodriguez, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód:
 
Awatar użytkownika
Nefarius
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 3957
Rejestracja: śr mar 08, 2006 6:39 pm

Re: [WFRP2ed] Zdążyć przed zmrokiem (sesja 18+)

śr mar 02, 2011 9:08 pm



Nie był zbyt rozmowny. Nie miał do tej pory zbyt wielu okazji, by przebywać w tak licznym towarzystwie ludzi. Spoglądał na tych, którzy zabierali głos. Pierwej na swych chwilowych kompanów, potem na kobietę, która najprawdopodobniej znała się na opatrywaniu ran. Elf nie bardzo wiedział jak powinien się zachowywać. Był praktycznie osamotniony w Linse. Interesował go stan zdrowia Krebsa. Mąż zdawał się sympatycznym i odpowiedzialnym człekiem i Eldilor czuł do człowieka szacunek.
-Jeśli to nie problem to przyjdę jutro rankiem, sprawdzić jak on się czuje.- zwrócił się do Ingrid. Miał zamiar pozostać w osadzie do następnego dnia, a potem wrócić do Drakwaldu by w dalszym ciągu szukać bestii zagrażających podróżnikom i mieszkańcom okolic. Miejscowi spoglądali na niego jak na dziwaka. Był nim w pewnym sensie, choć sam tego tak nie traktował. Rozumiał niepokój ludzi, oraz ich bardziej ograniczoną mentalność niż elfią. Szedł za grupką. Miał okazję by spędzić noc pod dachem w ciepłej izbie, a nie było żadnego powodu by nie skorzystać z takowego przywileju.
 
Awatar użytkownika
Dabi
Stały bywalec
Stały bywalec
Posty: 321
Rejestracja: pn wrz 20, 2010 10:08 pm

Re: [WFRP2ed] Zdążyć przed zmrokiem (sesja 18+)

śr mar 02, 2011 10:29 pm

Berthold Werner


Szedł obok Sebastiana Gebauera słuchając jego opowieści. Nie wtrącał się ani nie przerywał, pozwalając na swobodną wypowiedź. Fakt, że rycerz "utkwił" w tej wiosce nie napawał go optymizmem. Dziwne wydawało mu się tkwienie tutaj w obliczu tego co dzieje się tak niedaleko. Poza tym nie obiły mu się o uszy te fakty. A ze słyszenia mogło być to wydarzenie znane.
Przyjrzał się herbowi jaki nosi szlachcic... starając się go zapamiętać i przypomnieć sobie czy go nie kojarzy.
Zastanawiające jest to, że młodego tutaj znali a sam nie wspominał o tym fakcie jakoby wiedział o tej wiosce. Co więcej powinien go znać ten węglarz. Dziwne...

Idąc obok krasnoluda. Zapytał Sebastiana.
"Zapewne Panie zechcecie dołączyć z nami do reszty hufca jak tylko rany sierżanta Krebsa pozwolą." - i przyglądał się reakcji.

Mijając miejsce po spalonym budynku przygląda się. Nawet lekko zwalniają. Obserwuje czy inne budynki noszą ślady walki tudzież są osmolone. Po kolorze popiołu można stwierdzić, czy dawno się to stało...
Jednocześnie obserwując wioskę stara się zauważyć jakiego budynku brakuje. Skoro dom burmistrza stoi a karczma dalej jest. A nie jest to wieś otoczona polami tylko leśna to musiałaby być to jakaś karczma co mało prawdopodobne ze względu na niewielką populację. Albo jakaś świątynia tudzież dom zebrań. Stara się to jednak analizować w marszu. Nie chcąc skupiać zbyt dużej uwagi na sobie.

"A tu dawno tu się coś się spaliło?"
 
Awatar użytkownika
Gottri
Użytkownik zaawansowany
Użytkownik zaawansowany
Posty: 83
Rejestracja: sob wrz 11, 2010 10:26 am

[WFRP2ed] Zdążyć przed zmrokiem (sesja 18+)

pt mar 04, 2011 4:16 pm

Snorri Ragnarson




Kiedy tylko z barków Khazada wieśniacy zabrali Krabsa, ten od razu z grymasem bólu na twarzy zaczął się rozciągać. Gdy kręcił głową w kółko dało się usłyszeć głośne chrupnięcie. – Od razu lepiej. – podsumował.

Wywody Sebastiana Gebauera jakoś nie specjalnie zaciekawiły Khazada, podążał ostatni za swoimi towarzyszami rozglądając się po wiosce w poszukiwaniu oberży. Brak alkoholu we krwi wprawiał go w złe samopoczucie. Liczył on na to, że gdy już dotrą do chaty Sebastiana, ten uraczy ich gorzałką. Karczma była wyjściem awaryjnym, gdyż sakiewka świeciła pustkami. Wtedy też, Khazad musiał by popracować trochę głową aby w szybki sposób zarobić trochę funduszy.
 
Awatar użytkownika
Rodriguez
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 1252
Rejestracja: wt lip 14, 2009 8:23 pm

Re: [WFRP2ed] Zdążyć przed zmrokiem (sesja 18+)

sob mar 05, 2011 11:50 am

Oczy rycerza rozbłysły po propozycji rzuconej przez Bertholda. Był to jednak błysk ulotny, ledwie refleks. Gebauer nie bał się podróży przez las. Obawiał się za to o los mieszkańców osady. Ledwie garstka z nich potrafiła biegle władać jakąkolwiek bronią, i byli to głównie "przyjezdni". Jak podkreślał, nie było potrzeby organizowania pospolitego ruszenia, póki przez Linse kursowały zbrojne oddziały z zaopatrzeniem. Poza tym sam fakt, że osada wciąż stoi w środku lasu niemalże nie niepokojona, zakrawa pod cud. Mimo to Sebastian czuje się w obowiązku pozostać tu do przybycia kolejnego oddziału lub dobrze chronionej karawany. Tylko wtedy będzie mógł opuścić wioskę ze spokojnym sumieniem.
Pożar wybuchł w osadzie niedługo po przybyciu Sebastiana, czyli mniej niż miesiąc temu. Spłonął magazyn z żywnością. Udało się uratować ledwie czwartą część zapasów. Co ciekawsze, według mieszkańców Linse tajemnicze zaprószenia ognia to tutaj żadna nowość. Podobno to już któryś z rzędu budynek, który spłonął w niewyjaśnionych okolicznościach na przestrzeni ostatnich miesięcy. Miejscowi winą za te nieszczęścia obarczają głównie czynniki nadprzyrodzone, jak smoki, demony, itp. Jeden motyw w opowieściach tubylców przewija się jednak nadzwyczaj często - opowieść o starej guślarce, spalonej przed wieloma laty na stosie. Duch wiedźmy ma się rzekomo mścić zza grobu za doznaną krzywdę, uprzykrzając życie obecnym mieszkańcom osady ciągłym wszczynaniem pożarów. Opowieść ta, na ile prawdziwa - nie wiadomo, zdążyła już jednak wsiąknąć w tutejszy folklor do tego stopnia, że matki zwykły nawet straszyć niesforną dziatwę duchem "starej Helgi".

* * *


- Jesteśmy na miejscu - rzekł Sebastian, podchodząc pod próg solidnej, drewnianej chaty. Rycerz załomotał kułakiem w drzwi, wykrzykując jednocześnie imię gospodarza:
- Ansheeelm! Masz gości!
Po dłuższej chwili w progu pojawił się niski, przygarbiony staruszek. Jego ciało było jak płótno w rękach niewprawionego artysty: poznaczone bliznami, zmarszczkami, plamami wątrobowymi. Na odsłoniętym fragmencie szyi i prawej dłoni mężczyzny dało się również zauważyć stare ślady po oparzelinach.
- To członkowie ochotniczego oddziału patrolującego okolicę. Zdaje się, że mają do ciebie parę pytań.
- Zostawiam was samych - zwrócił się do Waszej piątki, na odchodne klepiąc stojącego najbliżej Bertholda po ramieniu. - W razie czego będę się kręcił koło domu Ingrid. Podoglądam poszkodowanych, jeśli ten babiszon pozwoli mi się do nich zbliżyć - zażartował.
Tymczasem Anshelm, sołtys Linse, mierzył Was nieufnym spojrzeniem zza szpary w drzwiach, nie kwapiąc się wcale by zaprosić strudzonych podróżników do środka, nie mówiąc już nawet o poczęstunku. Mężczyzna trzymał się nadzwyczaj dobrze jak na swój wiek. Miał ponad siedemdziesiąt lat, a nie da się ukryć, że przetrwanie tak długiego czasu w tym wyjątkowo nieprzyjaznym świecie to nie lada wyczyn.
- No... czego chcieli? - bardziej wydyszał niż powiedział, niecierpliwie zacierając ręce.

----------------------------------------------------------------------------------------------------------
 
Awatar użytkownika
Varmus
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 1443
Rejestracja: śr sty 18, 2006 5:52 pm

[WFRP2ed] Zdążyć przed zmrokiem (sesja 18+)

ndz mar 06, 2011 11:22 pm



Rudiger nie okazywał tego, jak mu wpojono, ale wewnątrz był kłębkiem emocji. Linse! Jego wioska! Tyle lat... Wiedział, że jest gdzieś w pobliżu, ale nie spodziewał się, że tu zawita. Widać los chciał inaczej. Radość. Radość z powrotu do domu przepełniała serce młodego Baumanna.

Umysł zaś był pełen niepokoju.

Ogień. Przyjezdni. No i jego rodzina. Dom stał opuszczony, co się stało z ojcem i siostrą? Ingrid unikała tematu, co było dziwne. Czy stało się coś złego?

Nie. Bóg chronił Linse od złego. Ale zdarzały się wypadki...

Rudiger opuścił grupę, gdy tylko miał na to okazję. Poszedł do swojego starego domu. Chciał wejść do środka...

Po drodze szukał znajomych twarzy. Nie było ich wiele. Niektórych zapomniał, niektórzy zapomnieli jego... Niektórzy byli nowi. Rudiger z bólem uświadamiał sobie, jak bardzo tęsknił i jak długo był poza domem. Najbardziej cierpiał przez spojrzenia pełne nieufności. Linse było małe i odizolowane. Obcych tu nie lubiono, bo wieszczyli kłopoty. Ksenofobia była naturalną konsekwencją.

Ale Rudiger nie spodziewał się nigdy, że kiedyś w Linse i jego mogą uznać za obcego...

Na szczęście nie wszyscy.

Napotkał młodego chłopaka, dorastali razem... Niedaleko domu. Rok młodszy. Franz, tak się chyba nazywał... Rudiger spytał go, co się stało z ojcem i siostrą.
 
Awatar użytkownika
Dabi
Stały bywalec
Stały bywalec
Posty: 321
Rejestracja: pn wrz 20, 2010 10:08 pm

Re: [WFRP2ed] Zdążyć przed zmrokiem (sesja 18+)

pn mar 07, 2011 8:56 am

Berthold Werner


Wysłuchał uważnie opowieści rycerza i co nieco wyjaśniało to jego zachowanie
Szczególnie interesująca wydała mu się historia pożarów i starej guślarki. Sam dobrze wiedział jakim złem potrafi być człowiek. Chociaż sam sceptycznie podchodził do opowieści ludzkich w takich tematach. Tkwiło w nich jednakże często ziarno prawdy. Pożar magazynu z żywnością oraz pożary z ostatnich czasów mogły wskazywać na to, że wśród mieszkańców lub co bardziej prawdopodobne wśród przyjezdnych ktoś zainspirowany tymi wydarzeniami podpala budynki. Chociaż samo opętanie kogoś o słabym umyśle nie jest wykluczone.

Po dojściu do chaty i po słowach rycerza "Rad jestem. I wdzięczny również za tą opowieść. Jeśli będę potrzebny bo któremuś z rannych będzie gorzej to poślij po mnie a przybędę." Pochylając się ku rycerzowi dodał "Pamiętaj, że jeśli chciałbyś mi opowiedzieć coś jeszcze. Coś co może dręczy Cię lub rodzi pytania to rzeknij jeno. A wysłucham Cię z uwagą"

Zwracając się do sołtysa. Przez wpół otwarte drzwi. Głośnym wyraźnym głosem tak jak wtedy gdy przemawia podczas kazań

" Tyś sołtysem wioski Linne"
- stwierdził a nie zapytał
Otwórzcie. Bo to nie godzi się rozmawiać tak przez drzwi ani nam z Tobą z uwagi na powagę Twego urzędu ani Tobie z nami. Gościnność nawet w tych czasach jest cnotą która musi być pielęgnowana."
 
Awatar użytkownika
Rodriguez
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 1252
Rejestracja: wt lip 14, 2009 8:23 pm

Re: [WFRP2ed] Zdążyć przed zmrokiem (sesja 18+)

pn mar 07, 2011 11:58 am

- Linse - odburknął Anshelm, poprawiając młodego kapłana. Przez chwilę wyglądał, jakby miał ochotę powiedzieć Wam, co sądzi o powadze swojego urzędu i jak głęboko w poważaniu ma zdanie podejrzanych, tłukących się po lesie maruderów, jednak dwuogoniasta kometa widniejąca na szyi Bertholda ukróciła jego zapędy. Błogosławieni ci, którzy wierzą.
- Wchodźcie - westchnął, otwierając deczko szerzej drzwi. - Nie liczcie jednak na wieczerzę. Ostatnio krucho u nas z zapasami.
Waszym oczom ukazało się wnętrze skromnie (niemal spartańsko) urządzonego domu. Starzec podsunął sobie nogą jeden z trzech zydli stojących przy stole, najwyraźniej nie przejmując się, czy przez całą wizytę będziecie stali, czy zaczniecie lewitować. Kiedy zabrał się za zapalanie cuchnących, łojowych świec, zdaliście sobie sprawę, że do tej pory w domu sołtysa było dość ciemno. Mogłoby to sugerować, że staruszek szykował się do snu, a Wasza niezapowiedziana wizyta wypadła akurat w połowie pacierza.
- Co was do mnie sprowadza? - zapytał wreszcie, gasząc i odkładając na bok drewnianą szczapkę.

----------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Z racji tego, że Rudiger odłączył się od Was przed wizytą u sołtysa, umieszczam dla niego osobną kwestię :razz:

 
vampirek2009

[WFRP2ed] Zdążyć przed zmrokiem (sesja 18+)

wt mar 08, 2011 2:54 pm

Johann Libin


Do tej pory pozostawał milczący, jednak teraz postanowił zagadnąć sołtysa.

-Sprowadza nas tu głównie, nieszczęśliwy dość, przypadek. Szczęście w nieszczęściu, że Mathias wpadł w te sidła. Przeklęte zwierzoludy... Zapewne gdy sierżant Krebs wyzdrowieje, każe nam ruszać w dalszą drogę. Tymczasem chciałbym usłyszeć nieco więcej na temat miejscowej legendy o pewnej wiedźmie, która rzekomo powoduje pożary. I proszę się nie krępować, że historia jest długa. Czas to to, co akurat w tym momencie mamy.

Wypowiadając ostatnie słowa uśmiechnął się nieco i "zamienił w słuch". Chciał wyłapać jakieś ciekawe szczegóły na temat tej czarownicy. Może nawet kiedyś o niej słyszał...
 
Awatar użytkownika
Rodriguez
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 1252
Rejestracja: wt lip 14, 2009 8:23 pm

Re: [WFRP2ed] Zdążyć przed zmrokiem (sesja 18+)

śr mar 09, 2011 11:30 am

- ...I proszę się nie krępować, że historia jest długa. Czas to to, co akurat w tym momencie mamy.
- A kto powiedział, że ja mam?! - zirytował się staruszek. Wybuch złości był o tyle niespodziewany, że jak do tej pory (tj. przez cały wywód Johanna) sołtys przyglądał się Averlandczykowi z półotwartymi ustami, łypiąc ze zdumieniem spod krzaczastych brwi, jakby miał przed oczyma pomiot Chaosu - nie człowieka z krwi i kości.
- Pojrzycie ino na się! Ot, malownicza kompania - elf, krasnal, klecha i przygłup. Wtryniacie mi się po zmroku pod strzechię, prosto z dwora jak do stajni jakiej, błota i smrodu nanosicie, bredzicie coś o jakimś Kebsie i sidłach, a na koniec każecie sobie o wiedźmach opowiadać. Co ja, job wasza mać, jakiś chędożony bajarz jestem?! Idźta do Pijalni, sobie podobnym dupy truć!
Wybuch gniewu zakończył się gwałtownym atakiem kaszlu. Chwilę potrwało, nim staruszek odchrząknął zalegającą w gardle flegmę. Wstał z zydla, trzymając się za pierś i wskazując sękatym paluchem na drzwi. Mruczał przy tym coś na temat Gebauera, którego "podupczyło", że przyprowadza mu pod dom takich dziwaków.
- Wróćcie tu jutro - wykrztusił wreszcie - chyba, że i tak nie będziecie mieli nic mądrzejszego do powiedzenia. W takim wypadku nie przychodźcie wcale.
Ostatnio zmieniony śr mar 09, 2011 11:32 am przez Rodriguez, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód:
 
Awatar użytkownika
Gottri
Użytkownik zaawansowany
Użytkownik zaawansowany
Posty: 83
Rejestracja: sob wrz 11, 2010 10:26 am

[WFRP2ed] Zdążyć przed zmrokiem (sesja 18+)

śr mar 09, 2011 2:21 pm

Snorri Ragnarson


- A niech cię pies chędoży stary głupcze! – skwitował khazad – Ta „malownicza kompania” nastawia dupska za wasze nędzne istnienia w tym pieruńskim lesie! – Wykrzyczał. Chwile stał wpatrzony w starca. Zacisnął pięści najmocniej jak potrafił, chciał odreagować. – Chędożyć tego starucha chłopaki, pójdźmy się nachlać do oberży. – poczynił kilka kroków w kierunku drzwi, po czym ponownie obrócił się w stronę starca. – Tak za pamięci, jak wam ta wasza wiedźma kolejną chałupę spali, nie liczcie na nas. – po tych słowach obrócił się na pięcie i wyszedł ze strzechy. – Idziecie !? – krzyknął będąc na zewnątrz, co by pogonić swoich kompanów.
 
Awatar użytkownika
Dabi
Stały bywalec
Stały bywalec
Posty: 321
Rejestracja: pn wrz 20, 2010 10:08 pm

Re: [WFRP2ed] Zdążyć przed zmrokiem (sesja 18+)

śr mar 09, 2011 3:29 pm

Berthold Werner


Zmrużył oczy i uśmiechnął się dość nieprzyjemnie słysząc wybuch starca. Był nieco zaskoczony. Nie podobał mu się ani ton głosu starca ani to jak odniósł się do jakby nie było swoich gości. A przede wszystkim to jak odniósł się do niego samego.

Sam nie rusza ku wyjściu.

"Unosicie się gniewem ponad potrzebą miarę.
Dobrym obyczajem jest to, że przybywając do wsi chce się zamienić kilka słów z jej władzami. Przybywamy bo chcieliśmy porozmawiać o tym jak wygląda sytuacja aktualna w okolicy i sami co nieco móc opowiedzieć. Przedstawić się cobyście sami w domysłach nie musieli się gubić. Powiedzieć, że jednego z Waszych przynieśliśmy i od pewnej śmierci ocaliliśmy. A Ty nas przepędzasz i obrażasz. "
Tu postąpił krok ku sołtysowi i spogląda w tym momencie z góry "Ale taka Twoja wola" dodał cicho "Na miejscu Twoim zastanowił bym się nad tym jak postępujesz. Czasu masz mało" Obraca się o kieruje do wyjścia.
Ostatnio zmieniony śr mar 09, 2011 3:29 pm przez Dabi, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód:
 
Awatar użytkownika
Nefarius
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 3957
Rejestracja: śr mar 08, 2006 6:39 pm

Re: [WFRP2ed] Zdążyć przed zmrokiem (sesja 18+)

śr mar 09, 2011 8:10 pm



Wybuch złości starca zdziwił Eldilora, choć nie dał tego po sobie poznać. Był to kolejny dowód na to iż ludzie byli fascynującą rasą. Ot człowiek sędziwy zirytował się, gdy grupka chciała spytać o ważne dla osady sprawy. Nie odrywał wzroku od wrzeszczącego starca aż nie zaczął kaszleć. Być może śmierć wzywała go na swe łono, wszak taki silny kaszel nie mógł być byle jaką chorobą. Jak widać pomoc nie zostanie im okazana. Wychodząc z domostwa nestora pokręcił lekko głową.
-Ludzie, nigdy nie przestaną mnie zadziwiać...- burknął do krasnoluda, obok którego stanął. Ten brodaty osobnik również zdawał się być dziwny. Jak do tej pory nie obwinił Eldilora za żadne niepowodzenie, żadną plagę, ani nawet podpalenie chat w wiosce. Elfi łowca nie spotkał zbyt wielu krasnoludów na swej drodze, jednak każdy był podobny. Wrzeszczał, krzyczał i pluł jadem niczym rozwścieczony wąż.

-Pijalnia?- spytał kompanów. Domyślał się, że chodzi o coś na kształt szynków, jakie kilkakrotnie napotykał na swej drodze, gdzieś na szlaku. Były to miejsca, gdzie można było prędzej stracić dobytek niż w mrocznym lesie, pełnym zwierzoludzi. Nie obawiał się jednak. Tutaj miejscowi raczej obawiali się go, aniżeli chcieli wyrządzić krzywdę. Po za tym miał swój łuk, dzięki któremu czuł się znacznie pewniej.
-Jeśli dla was to nie problem spędzę ten wieczór u waszego boku w tej 'pijalni', zaś rankiem, gdy dowiem się co z waszym rannym kamratem udam się w swoją drogę. Ponoć gdzieś tutaj czai się bestia, której boją się nie tylko mieszkańcy tej osady...- wyjaśnił, choć wcale nie musiał.
 
Awatar użytkownika
Dabi
Stały bywalec
Stały bywalec
Posty: 321
Rejestracja: pn wrz 20, 2010 10:08 pm

Re: [WFRP2ed] Zdążyć przed zmrokiem (sesja 18+)

czw mar 10, 2011 11:04 am

Berthold Werner


Wychodząc z chaty, skierował szybko swoje kroki w stronę centrum wsi i karczmy. Był poirytowany całą tą sytuacją, dodatkowo zmęczenie dawało o sobie znać, tak samo głód.

Słysząc wypowiedź elfa

"Nie masz powodów aby się wybierać z samego rana Panie i samemu tułać po tych lasach. Pomogłeś nam tak więc chociażby i z tego powodu przystawać z nami możesz póki chcesz.
Pomoc się Nam Twoja przyda. Znasz się na lasach lepiej niż my. Sami nie zabawimy tu zbyt długo zapewne i będziemy chcieli wrócić do oddziału, nie mam zamiaru zostawać tutaj ponad miarę. Jak tylko sierżant wydobrzeje. A po prawdzie to lepiej, bliżej Nas się trzymać przy ludziach. Nie każdy bowiem potrafi docenić pomocną dłoń którą ku niemu wyciągniesz. Twoi rodacy również bywają różni. Sam wiesz o tym pewnie najlepiej"
rzekł do elfa przerywając swoje milczenie.

"Chodźmy do tej cholernej karczmy - zasłużyliśmy na odpoczynek jak i na to aby zjeść coś i wypić. Rozmowy z tym głupcem jutro dokończymy"
 
Awatar użytkownika
Rodriguez
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 1252
Rejestracja: wt lip 14, 2009 8:23 pm

Re: [WFRP2ed] Zdążyć przed zmrokiem (sesja 18+)

sob mar 12, 2011 1:06 am

Miejscowa karczma okazała się być niczym więcej, jak kolejną "kurną chatą", może tylko odrobinę większą od pozostałych. Dzięki Eldiorowi, który miał wątpliwą przyjemność zawitać tu już wcześniej, wiedzieliście mniej więcej, czego można było się po niej spodziewać.
Budynek służył za salę zebrań starszyzny Linse, na codzień jednak pełnił rolę czegoś w rodzaju wyszynku. Był to (teoretycznie) teren neutralny, otwarty zarówno dla mieszkańców osady, jak i "przyjezdnych" z Miasteczka Namiotowego. Zarządzał nim, z ramienia sołtysa, krasnoludzki kupiec, Sturmir Thorgrimson oraz jego żona, Ursulla. Menu nie było zbyt zróżnicowane - poza pędzoną przez krasnoluda podłą gorzałą, smakującym jak ciepły mocz zawiesistym "piwem" oraz kilkoma prostymi strawami, nie można było uraczyć podniebienia niczym szczególnym. Po prawdzie o wiele łatwiej było tu dostać w dziób od miejscowego, na którego krzywo się spojrzało, niż napełnić żołądek... nie mówiąc już o pokojach do wynajęcia. Odwiedzone przez Was miejsce zwyczajnie takich luksusów nie oferowało.
Wnętrze wysoko sklepionego budynku cuchnęło niedomytymi ciałami i wilgocią. O tej porze przebywała tu ledwie garstka podpitych drwali i węglarzy, rozmawiająca o wszystkim i o niczym w nikłym blasku świec i kaganków. Wszyscy zamilkli na moment, kiedy do środka wkroczyła Wasza kompania. Chwilę potrwało, nim miejscowi powrócili do swoich spraw, tracąc zainteresowanie kolejnymi miastowymi, na próżno rozglądającymi się za szynkwasem...

---------------------------------------------------------------------------------------
Ostatnio zmieniony wt mar 15, 2011 12:15 am przez Rodriguez, łącznie zmieniany 3 razy.
Powód:
 
Awatar użytkownika
Varmus
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 1443
Rejestracja: śr sty 18, 2006 5:52 pm

Re: [WFRP2ed] Zdążyć przed zmrokiem (sesja 18+)

pn mar 14, 2011 11:59 pm



Franz. Rudiger pamiętał go jeszcze jako młodego chłopca, takiego, jakim był on sam. Obydwaj dorośli i dojrzeli, choć w innych warunkach. Było to widać. Rudiger żył na szlaku, śpiąc, gdzie mógł, jedząc, co znalazł i walcząc. Ciągle walcząc. O swoje, o innych. Dla pieniędzy, dla przeżycia, dla sprawy... Walka była częścią jego życia i duszy, niezależnie od tego, czy chciał się do tego przyznać przed samym sobą. Franz zaś dorósł w Linse. Spokojnej, wspaniałej Linse, wolnej od trosk szlaku. Miał jedzenie i dach nad głową. Miał własne łóżko i stół. Dom i rodzinę. Społeczeństwo, w którym znajdował oparcie.

Dla Rudigera Linse stało się przez lata walki krainą prawie że bajkową. Sielską, pełną szczęścia i wolną od wszelkich trosk. Młody Baumann łapał się na byciu zaskoczonym, gdy słyszał o jakichkolwiek problemach w jego rodzinnej osadzie teraz, gdy już w niej był. Pomału przypominał sobie, że Linse to wciąż prawdziwe miejsce, z przyziemnymi problemami. I czuł, że nie tak powinno być, choć wiedział, że dokładnie tak być powinno.

Rudiger zastanawiał się, czy wciąż był mieszkańcem Linse. Czy wciąż mógł się uważać za członka społeczności.

To były smutne rozważania.

Rudiger opowiedział Franzowi na jego pytania najlepiej, jak umiał. Chłopak był ciekawy świata i chłonął wieści jak gąbka. Młody Baumann z uśmiechem przyjął nową rolę. Bajarza. Wędrowcy z opowieściami. Kapłana nowiny, prawiącego kazania, którymi były wieści z szerokiego świata, którego przecież poznał zaledwie maleńki kawałek, a który i tak był całym światem w porównaniu z małą, sielską Linse.

W końcu przeprosił Franza, tłumacząc się potrzebą rozmowy z ojcem. Spytał, gdzie może go znaleźć. Przyjął z chęcią zaproszenie na piwo, na koszt Franza.

Rudiger udał się na spotkanie z ojcem. Miał nadzieję, że go pozna.

Młody Baumann po wielu latach w końcu powrócił do domu.
 
Awatar użytkownika
Dabi
Stały bywalec
Stały bywalec
Posty: 321
Rejestracja: pn wrz 20, 2010 10:08 pm

Re: [WFRP2ed] Zdążyć przed zmrokiem (sesja 18+)

wt mar 15, 2011 8:05 am

Berthold Werner


Wchodząc do niewielkiej ciemnej karczmy rzucił okiem na siedzących. Nikt nie przykuwał wielkiej jego uwagi - może poza krasnoludzką parą. Ale nie miał jakiś szczególnych chęci na roztrząsanie jakiś tematów.

"Chwała Młotodzierżcy" - rzucił troszkę zbyt formalnym jak na to miejsce powitaniem. Ciekaw był jednak reakcji przebywających w środku. Był w końcu kapłanem najpotężniejszej religii tego kraju a w takich czasach ludzie powinni widzieć, że mogą mieć wsparcie.

Usiadł w miejscu skąd ma dobry widok na salę i ludzi w niej przebywających. No i dość wygodne aby się spokojnie cała kompania zmieściła.

Zamawia dla siebie coś do jedzenia oraz do picia. Dodatkowo porcję napitku dla elfa. Powinno się okazywać wdzięczność za otrzymaną pomoc.

Jednocześnie nasłuchuje o czym to ludzie prawią. Nigdy nie wiadomo, kiedy się to przyda.

 
Awatar użytkownika
Gottri
Użytkownik zaawansowany
Użytkownik zaawansowany
Posty: 83
Rejestracja: sob wrz 11, 2010 10:26 am

[WFRP2ed] Zdążyć przed zmrokiem (sesja 18+)

wt mar 15, 2011 6:20 pm

Snorri Ragnarson




Snorri, kiedy już przekroczył próg karczmy, zaczerpnął nosem powietrza. Przez chwilę, z zamkniętymi oczami, delektował się tymi aromatami. Karczmy dla Khazada, były jak świątynie dla kapłanów. Takie miejsce trzeba było szanować i często odwiedzać, tak też czynił.
Kiedy zakończył już delektowanie się zapachami unoszącymi się po karczmie, rozejrzał się po osobach w niej przebywających. Nikt nie przykuł jego uwagi oprócz Krasnoluda i jego żony. Ucieszył się widząc swoich „ziomków”. Miał nadzieje, że kiedy karczmarz zakończy już debatę, będzie mieć czas i chęć aby wymienić z nim kilku zdań.

Snorri przysiadł do stołu, który zajął jego kompan. Odczekał chwilę, aż wszyscy się przysiądą. – Panowie – Popatrzył po twarzach kompanów. – Czy ktoś będzie skłony postawić zacnemu krasnoludowi piwo? - Uśmiechnął się szeroko okazując swoje niepełne uzębienie. – Albo i antałek piwa? – po tych słowach obrócił swój mieszek do góry nogami. Na stół wysypało się tylko kilka paprochów. – To jak będzie ?
 
vampirek2009

[WFRP2ed] Zdążyć przed zmrokiem (sesja 18+)

wt mar 15, 2011 6:42 pm

Johann Libin

Gdy wchodził do karczmy i zobaczył obecne w niej towarzystwo skrzywił się nieco. Jednak miał pewien konkretny cel, aby zajrzeć do oberży. Elf, który dołączył niedawno do wojaków podobno wiele podróżował. Może wiedział więc coś, co mogłoby mieć pewną wartość dla łowcy. Napoje "kręcące w głowie" nie należały do jego ulubionych. Przynajmniej nie teraz. Dawniej miał do nich pewnego rodzaju zamiłowanie, lecz pewnego dnia stwierdził, że zaszło to nieco za daleko.

-Myślałem, elfie, że to ja będę mógł kupić ci jakiś napitek w zamian za pomoc w walce z zielonymi. Widzę jednak, że mój kompan mnie uprzedził. Ale mniejsza o to... Mam do ciebie pewne pytanie. Wiem, że wiele podróżowałeś przed naszym spotkaniem. Być może słyszałeś jakieś opowieści o wampirze terroryzującym jakąś wioskę bądź miasteczko. Wiem, że brzmi to trochę niedorzecznie, jednakże takie informacje są dla mnie wiele warte. To jak, obiło ci się coś o uszy?

W jego oczach pojawił się ten młodzieńczy, dawno nie widziany u niego błysk. Błysk chłopca żądnego przygód i jednocześnie mężczyzny, który żądny jest zemsty. Teraz czekał już tylko na jedno - na odpowiedź elfa, która może dać mu choć szczątkowe informacje o obiekcie jego poszukiwań.
 
Awatar użytkownika
Nefarius
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 3957
Rejestracja: śr mar 08, 2006 6:39 pm

Re: [WFRP2ed] Zdążyć przed zmrokiem (sesja 18+)

śr mar 16, 2011 1:05 pm



Gdy kompani wkroczyli do karczmy Eldilor rozejrzał się uważnie dookoła. To nie było zbyt gościnne miejsce i szczerze powiedziawszy nie podobał mu się pomysł spędzania tu wolnego czasu. Cała grupka była dość osobliwa. Kiedy jednak w jakimś miejscu pojawiają się elf i krasnolud, nie kłócący się to wtedy jest to dla otoczenia zły znak. Po za tym było wielce prawdopodobne iż Snorri usłyszy od swych rasowych kuzynów niemiłe słowa związane z towarzystwem elfa. Eldilor nie chciał być powodem waśni. Na szczęście nikt nie zwrócił większej uwagi na ich pojawienie się. Łowca usiadł wygodnie przy stoliku, kładąc plecak i swój łuk tuż obok. Nie znał zbyt dobrze obyczajów ludzkich miast i osiedli, jednak słyszał kilkukrotnie jak ostrzegano go przed zbytnią ufnością wobec obcych.
-"Raz tylko na chwilunię spuścisz wzrok z swojego bagażu a już go skurwisyny rozkradną."- powiedział mu kiedyś pewien stary traper, którego napotkał na szlaku.

-Dziękuję. Niech będzie woda.- Odmówić nie mógł z przyzwoitości. Jeśli tamci chcieli mu okazać wdzięczność stawiając chociażby napitek, to wypadało przyjąć taką formę zapłaty. Woda była zaś najlepszym z możliwych wyborów tutaj w szynku. Dawno temu opuścił elfie osiedle, lecz smak wybornego wina będzie pamiętał do końca swoich dni. Nie chciał pić marnej imitacji.
-Sfermentiowane owoce, nazywane przez was alkohiolem źle na wzrok i celność działają.- wytłumaczył się. Jego dziwny Staroświatowy mógł budzić ubaw. Jednak jak na osobę, która tylko kilka razy w życiu miała okazję mówić tą mową, zaś znała ją tylko z teoretycznych nauk, to i tak nieźle się nim posługiwał.
-Wampir powiadasz? Rodowici władcy Sylvanii, demony w martwych ciałach śmiertelników?- podsumował krótko całą swoją wiedzę na temat tych istot.

-Niestety nie słyszałem o żadnym. To znaczy słyszałem kiedyś opowieść miego stariego znajomka. Napotkał taką bestię w opuszczonej jak myślał krypcie w głębi potężnej puszcziy. Walczyli jak równy z równym. Jednak to ożywieniec zaczynał zdobywiać przewagię. Wszak martwe ciało nie męczy się tak. Na szczęście znajomkowi z pomocą przybyła natiura, która nie była rada z plugawej obecności nieśmiertelnego na swym łonie. Asghart opowiadał jak potężne, pradawne drzewia przybyły mu z pomocą. Wtedy zabili wampira. Jednak to było w czasach, kiedy twoi rodzice mogli być jeszcze dziećmi.- skinął mu głową.
-Czyżbyś polował na takiego?- spytał uśmiechając się.
 
Awatar użytkownika
Dabi
Stały bywalec
Stały bywalec
Posty: 321
Rejestracja: pn wrz 20, 2010 10:08 pm

Re: [WFRP2ed] Zdążyć przed zmrokiem (sesja 18+)

śr mar 16, 2011 2:50 pm

Berthold Werner


"Jak sobie chcecie Panie elfie.
Trunek ten to nie jest ani ze zfermentowanych owoców tylko ze zboża"

Wychylił nieco tego trunku i sam skrzywił się. Nie było to ani dobre ani smaczne. Ale jednak alkohol i zdecydowanie bezpieczniejszy do picia niż woda.
"Woda w takich miejscach jest częstokroć bardziej niebezpieczna i bardziej zaszkodzić może niźli to wstrętne piwo"

Słysząc Johanna Libina i opowieść Eldilorze o wampirze.

"Nie jest dobrze rozmawiać o takich rzeczach kiedy ludzie nienawykli do wiedzy o takich okropnościach mogą słyszeć. Szczególnie w takim miejscu i w takim czasie. Ważniejszą sprawą w tym momencie jest wydostanie się stąd."

Wychyla resztę trunku krzywiąc się lekko. Zajada to co przynieśli. Chociaż tyle dobrego. Czuł się zmęczony.
 
Awatar użytkownika
Rodriguez
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 1252
Rejestracja: wt lip 14, 2009 8:23 pm

Re: [WFRP2ed] Zdążyć przed zmrokiem (sesja 18+)

sob mar 26, 2011 12:22 pm

Berthold - jedynym osobnikiem, który odpowiedział na Twoje pozdrowienie był nietrzeźwy mężczyzna, siedzący nieopodal Thorgrimsona. Widząc nowe twarze (i zapewne potencjalne źródło darmowych naptków) bezceremonialnie przysiadł się do Was, zaczynając raczyć całą kompanię pijackimi opowieściami, gęsto zakrapianymi oklepanymi kawałami na temat Stirlandczyków.
Pijak przedstawił się jako Faust Zumwald (lub coś w ten deseń; momentami ciężko szło mu sklecanie wyrazów), znajomi wołali jednak na niego "Szankier" (moze lepiej nie wiedzieć, czemu...). Mężczyzna był średniego wzrostu, dość chuderlawy, odziany w "strój" zastępujący mu odzienie, które pewnie przegrał w jakimś zakładzie... lub zwyczajnie zgubił.
Cechy charakterystyczne: 1. bojowo prezentująca się blizna na lewym policzku - jak się okazało, powstała po rozcięciu wrzodu przez niezbyt wprawionego balwierza. 2. oprócz dającego po nozdrzach odoru gorzały z ust, biła od niego cała feeria zapachów, zlewająca się w coś pośredniego między wonią mokrej ziemi a słodkim zapachem syropu/melasy/czegoś podobnego.
Plotki - W trakcie rozmowy (czy raczej bełkotliwego monologu) z Faustem, mężczyzna nie raz próbował dać do zrozumienia, jakoby posiadał jakieś użyteczne informacje, jednak nie zamierza sobie strzępić języka o suchym pysku. Oto, czego się dowiedziałeś za równowartość 3 kufli piwa:
- mówienie miejscowym na "dzień dobry", ile to oni nie zawdzięczają middenheimskiej armii i oczekiwanie zmiany nastawienia rozmówcy na lepsze, jest tu równoznaczne z napluciem komuś w twarz. Książę elektor, świadomie lub nie, przyczynił się do wzrostu klęski głodowej w Linse, pozostawiając po sobie wymagający wiktu i opierunku burdel w postaci Miasteczka Namiotowego. Nie muszę chyba wspominać, że prócz populacji osady, również wskaźnik przestępczości znacząco skoczył w górę. Nie ma więc się co dziwić, że większość mieszkańców podchodzi do obcych w najlepszym wypadku nieufnie.
- Plotki na temat grasującej w okolicy bestii nie są zbytnio przesadzone. Podobno przed końcem ostatniego cyku Morrslieba znaleziono niedaleko Linse ciało brutalnie rozszarpanego centigora... Kto wie, może ten sam potwór, któremu zwierzoludzie niestraszni, odpowiada też za sporadyczne zniknięcia mieszkańców osady?
- Jakby tego było mało, miejscowi wspominają coś o spotykanych czasem w drakwaldziej głuszy "leśnych widmach", czy po prostu leszych, jak ich nazwał swego czasu pewien kislevski najmita. Ponoć nie zachowują się agresywnie, a mieszkańców osady unikają jak ognia... Mają wysokie, stożkowate głowy i wężową łuskę zamiast skóry. Czego to ludzie nie wymyślą, byle mieć swoje pięć minut...

Snorri - dość szybko znalazłeś wspólny język z Thorgrimsonem. Khazad przysiadł się do Was krótko po tym, jak skończył rozmawiać z dwójką miejscowych. Czas mijał Wam na wspominaniu chwały krasnoludzkiego Imperium, doskonałości góralskich trunków oraz profesjonalizmie khazadzkich rzemieślników. Przez całą rozmowę gospodarz żywo gestykulował hakiem-protezą dłoni, zwłaszcza przy opisywaniu szczegółów architektonicznych Kharak Azgal).
Gorąca dysputa omal nie zakończyła się dla Was obydwu drzemką w kałuży własnych rzygowin. Gdyby nie interwencja Ursulli, dosłownie odrywającej Wam od ust kolejne hausty szemranego trunku Sturmira, to kto wie, jak wyglądałby dzisiejszy wieczór. W każdym bądź razie okazja, jaką jest spotkanie ziomka w środku leśnej głuszy często się nie trafia. Oto, czego dowiedziałeś się w czasie rozmowy z krasnoludem:
- Niedawno odbyło się walne zebranie starszyzny wioski. Postanowiono na nim, że jeżeli w przeciągu kolejnych dwóch tygodni świat zewnętrzny nie upomni się o Linse, osada opustoszeje, a mieszkańcy wyemigrują do najbliższego większego ośrodka cywilizacji.
- Zniknięcia ludzi w skali różnorodnych wypadków przydarzających się w Linse są naprawdę sporadyczne. Cokolwiek za to odpowiada, upodobało sobie młode kobiety i dzieci, a ponoć szczególnie kobiety w ciąży. Moda Baumannówna (brzmi znajomo? :wink: ), coby daleko nie szukać... Z dnia na dzień zaczął puchnąć jej brzuch. Z tego co Sturmirowi wiadomo, stary Hugo Baumann obawia się, że jego dziewusze może się coś stać, dlatego trzyma ją w chacie "pod kluczem". Niektórzy szepczą, że ponoć zabił ją, chcąc ochronić córkę przed strasznym losem (tj. porwaniem), jaki wróżą jej "wioskowi mędrcy" (czyt.: przesądni głupcy). Fakt faktem, dzieciaków w Linse za dużo nie uświadczysz, ale to raczej wina warunków i czasów, w jakim przyszło żyć miejscowym, niż jakiegoś spisku Porywaczy Dzieci.

Eldior i Johann - czas płynął Wam przyjemnie przy krasnoludzkim samogonie i grze w kości. Rozmowa z Watto i jego marudnym ludzkim towarzyszem sprowadzała się zaś wyłącznie do pogody i psioczenia na konkurencję w branży kupieckiej. Nie dowiedzieliście się niczego ciekawego. Skończyło się na tym, że niziołek, cudem chyba, ograł Was w kości, szczerząc się jak dziecko, gdy zgarniał obstawioną pulę ze stołu do kiesy. Na pocieszenie Watto zaprosił Was na kolejną partyjkę do swojego wozu w Miasteczku Namiotowym.

Wszyscy (poza Rudigerem) - jest już dość późno, gospodarz ledwie trzyma się na nogach, nawet "pachnący inaczej" Zumwald zdążył podreptać chwiejnym krokiem w kierunku wyjścia. Ursulla dość niedelikatnie wygania Was z szynku na zewnątrz, w międzyczasie podtrzymując kudłatą grzywę pawiującego w kącie męża.

 
Awatar użytkownika
Dabi
Stały bywalec
Stały bywalec
Posty: 321
Rejestracja: pn wrz 20, 2010 10:08 pm

Re: [WFRP2ed] Zdążyć przed zmrokiem (sesja 18+)

czw mar 31, 2011 6:43 pm

Berthold Werner


Wychodząc z karczmy miał mocno mieszane uczucia. Coś mu nie pasowało tutaj a myśl o tym co widział lesie nie za bardzo dawała mu spokój. Co jeśli te zniknięcia są w jakiś sposób związane ?
Ale w tym momencie sen to zdecydowanie ważniejsza rzecz. Miał dość tego tułania się i chciał się po prostu położyć.

"Chodźmy szybciej na miejsce spoczynku. Im szybciej tam dotrzemy tym szybciej ten dzień się już skończy. Ja mam już dość na dziś."

Szedł przed siebie w milczeniu. Rozmowa z pijaczyną tylko potwierdzała jego przekonanie o największym wrogu człowieka.
 
Awatar użytkownika
Gottri
Użytkownik zaawansowany
Użytkownik zaawansowany
Posty: 83
Rejestracja: sob wrz 11, 2010 10:26 am

[WFRP2ed] Zdążyć przed zmrokiem (sesja 18+)

ndz kwie 03, 2011 10:49 am

Snorri Ragnarson



Czas spędzony ze swoim ziomkiem przy samogonie poprawił khazadowi humor, chyba właśnie tego potrzebował od dłuższego czasu. Najchętniej schlał by się do nieprzytomności, bo tak w zwyczaju miał pić, ale Ursulla nie dała mu takiej okazji odbierając butelkę z gorzałką.

Snorri opuściwszy karczmę rozejrzał się za miejscem w którym mógł by przycupnąć, chciał chwilę odsapnąć, gdyż zmęczyła go przeprawa między stołami. W stanie upicia alkoholowego opuszczanie takich miejsc nie należało do najłatwiejszych. Niestety, jego towarzysz nie dał mu takiej okazji. Berthold ruszył przed siebie, a Snorri chwiejnym krokiem za nim.
 
Awatar użytkownika
Rodriguez
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 1252
Rejestracja: wt lip 14, 2009 8:23 pm

Re: [WFRP2ed] Zdążyć przed zmrokiem (sesja 18+)

pt kwie 08, 2011 12:13 am

Naprzeciw Waszym oczekiwaniom wyszła żona Mathiasa. Przez cały wieczór wypatrywała z niecierpliwością powrotu wybawców swojego męża. Gdy powłócząca nogami kompania pojawiła się na horyzoncie, kobiecina z niemal matczyną troską zaprowadziła Was do chaty węglarza, gdzie już czekały na Was prowizoryczne posłania. Większości z Was przyszło co prawda spędzić noc na twardej podłodze, jednak nawet taka forma odpoczynku była zdecydowanie lepsza od spania z głową na stole czy marznięciu na dworze. Strudzeni doświadczeniami pracowitego dnia, odpłynęliście w niebyt...



* * *


DZIEŃ 2


Obrazek


Ranek powitał Was trzaskiem zesztywniałych do bólu kości i zapachem skromnych porcji zasypywanych kaszą polewek. Żona Mathiasa krzątała się przy palenisku, sam gospodarz wciąż smacznie spał. Niedbale oparta na krawędzi pryczy noga, dokładnie opatrzona i usztywniona, pachniała wiercącą w nozdrza mieszanką nieznanych ziół. Eldilora i Rudigera nie było w izbie. Pierwszy najprawdopodobniej wstał na długo przed Wami, drugi zaś musiał spędzić noc w zupełnie innym miejscu.
Ostatnio zmieniony pt kwie 08, 2011 12:31 am przez Rodriguez, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód:
 
Awatar użytkownika
Dabi
Stały bywalec
Stały bywalec
Posty: 321
Rejestracja: pn wrz 20, 2010 10:08 pm

Re: [WFRP2ed] Zdążyć przed zmrokiem (sesja 18+)

pt kwie 08, 2011 11:23 am

Berthold Werner


Wstał, z trudem. Z jednej strony czuł, że nie jest wypoczęty tak jakby chciał, nie mniej jednak nie to go zajmowało.
Nie przypuszczał aby jedynie opowieści ludzi połączone ze zmęczeniem mogły tak mocno wryć się w jego umysł aby sprawić, że spał tak źle. Nie można tego lekceważyć.
Widząc krzątającą się już od świtu żonę węglarza uśmiechnął się do niej i przez chwilę przerwał swoje rozmyślania.
"Witajcie.
Od świtu już widzę jesteś przy pracy a my jeszcze leżym.
Jak trzeba czegoś to wiedz, że pomogę. Dość już tego wylegiwania się. Małżonek Wasz jak widzę odpoczywa. Dobrze... nada mu się to. "


Jak będzie chciała czegoś to przed posiłkiem chociażby i drewna nanieść jej naniesie. Wyjście z chaty na dwór dobrze mu zrobi. Pozwoli nieco rozprostować kości i co wyda się może dziwne ale rozejrzeć po tym co widać bezpośrednio z domu. Zauważył brak Eldilora i Rudigera. W tej chwili nie wydało mu się to jednak, aż takie dziwne. Sprawdził czy wszystko w porządku z resztą. Obszedł chatę. I wrócił ewentualnie z drewnem.

Podczas śniadania, nie zaczyna rozmowy na coś co mogłoby popsuć humor gospodyni. Skomplementował jedynie strawę. Wiedział dobrze, że ta skromna strawa w aktualnej sytuacji to naprawdę wiele dla tej rodziny.
Kwestia spalonego magazynu coraz bardziej go interesowała.
Po skończonym posiłku

"Powiedźcie mi Pani czy jakiś problemów nie mieliście z ludźmi z tego obozowiska ?
Nie do końca ciekawa to zbieranina a i po tym pożarze magazynu pewnie to i coraz bardziej uporczywe staje się ich przebywanie. Ludzie słyszałem dziwne rzeczy chwilami wygadywać potrafią - nawet, że to Stara Helga gniew swój okazała."


Wspominając o Heldze przygląda się reakcji kobiety.

"Wznieśmy modlitwę. O zdrowie dla Twojego męża i o ochronę tego domostwa. "

Jeśli nie oponuje to odmawia krótką modlitwę do Sigmara o ochronę dla tego domostwa przed tym co złe oraz o zdrowie dla mieszkańców.
 
Awatar użytkownika
Gottri
Użytkownik zaawansowany
Użytkownik zaawansowany
Posty: 83
Rejestracja: sob wrz 11, 2010 10:26 am

[WFRP2ed] Zdążyć przed zmrokiem (sesja 18+)

ndz kwie 10, 2011 3:45 pm

Snorri Ragnarson



Snorri pierwsze co zrobił po przebudzeniu, to sięgnął po bukłak z wodą leżący na stercie jego ekwipunku. Wypił jego zawartość do końca, wczorajsza libacja dała mu się we znaki.
- Chyba się starzeje. – pomruczał pod nosem podnosząc się z podłogi. Kiedy stał już na nogach porozciągał się we wszystkie strony, aby rozruszać kości. Następnie usiadł przy stole.
- Czym nas droga Pani domu do jedzenia uraczy? – zapytał szeroko się uśmiechając. Wczoraj położył się spać bez kolacji, dlatego teraz odczuwał olbrzymi głód. Chciał jak najszybciej go zaspokoić.

Kiedy posiłek został już podany, Snorri skupił się na swojej misy z jedzeniem. Opróżnił ją do cna. Nie można było nazwać tego posiłku obfitym, ale zawsze lepsze to niż nic. Jego głód został zaspokojony, przynajmniej na razie.

Kiedy Berthold rozpoczął rozmowę z gospodynią, Snorri zajęty był wydłubywaniem resztki posiłku z zębów. Nie rozumiał dlaczego obchodzą go tak bardzo losy tej wioski, w końcu rada i tak już ustaliła, że się stąd wynoszą. Ze spokojem odczekał na zakończenie konwersacji i modłów.
- Nie uważasz, że najwyższa pora zobaczyć co z Krabsem? – skierował swoje słowa do Bertholda.

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość