earl pisze:Wiesz, muzułmanie to hipokryci. Przykładem jest alkohol. U siebie przestrzegają niepicia alkoholu a jak przyjeżdżają np. do Polski czy do Niemiec to piją wódkę litrami i nie przeszkadza im, że Allah patrzy. Bo, jak twierdzą, ich Bóg panuje jedynie w krajach muzułmańskich a jak z nich wyjadą to już prawo ich nie obowiązuje.
Rukasu pisze:Jest to sytuacja porównywalna do tej, w której biskup zakazuje wiernym ze swojej parafii słuchania heavy metalu.
Tam chyba mają 2 Bogów: Boga dobra - Ormuzda i Boga zła - Arymana, jak dobrze pamiętam.
Co nie zmienia faktu, że niektórzy księża / biskupi w swoich kazaniach / listach / itp. wypowiadają się dosyć kategorycznie...
Chyba jestem jedyną osobą na tym forum, która ma własne zdjęcie w avatarze
gedeon pisze:Uważam, ze homoseksualizm jest grzechem.
earl pisze:"Homofobia" oznacza bowiem dosłownie "lęk przed człowiekiem" (gdyż "homo" oznacza "człowiek").
earl pisze:Czyli homoseksualiści mogą znieważać tych, którzy sprzeciwiają się ich orientacji seksualnej, przyrównując ich do hitlerowskich zbrodniarzy? [...] jeśli ja obrażę kogoś to jest dobrze, ale jeśli ktoś obrazi mnie, to jest źle.
earl pisze:Jasne, że jest to manipulacja. Ktoś ukuł wyraz, który nic konkretnego nie oznacza, ale przybrał on jakiś demoniczny wyraz i każdy
Jak grzechem może być coś, z czym człowiek się rodzi? Rozumiem, że piszesz to jako heteroseksualista: kiedy wybrałeś swoją orientację?
gedeon pisze:Sugeruje, że każdy, kto jest przeciw homo MUSi ulegać nieracjonalnej fobii.
gedeon pisze:Oczywiście, że sam fakt, że ktoś miewa pokusy homoseksualne, nie jest grzeszny, jeżeli tego nie praktykuje... i odrzuca te pokusy w każdy sposób, gdyż myślenie z lubością o grzechu, rozmyślanie nad pokusami, igranie z tą myślą, też może być grzechem.
gedeon pisze:Tym niemniej taka osoba chyba powinna podjąć jakieś działania, aby się pozbyć tych pokus, np. podjąć leczenie (tak, są kliniki, gdzie prowadzone są terapie w tym kierunku.
gedeon pisze:Oczywiście nie wolno mówić o tym, pomimo tego, że pacjenci podejmują te leczenie dobrowolnie i są zadowoleni z jego efektów. Oświecone elity wiedzą lepiej.
gedeon pisze:Łatwo można to zbić - jeżeli ktoś uważa heteroseksualizm za normę, to znaczy, ze uważa, że każdy rodzi się hetero, decyzję może podjąć co najwyżej o przestaniu nim być
Gedeon pisze:Łatwo można to zbić - jeżeli ktoś uważa heteroseksualizm za normę, to znaczy, ze uważa, że każdy rodzi się hetero, decyzję może podjąć co najwyżej o przestaniu nim być
Gedeon pisze:Tym niemniej taka osoba chyba powinna podjąć jakieś działania, aby się pozbyć tych pokus, np. podjąć leczenie (tak, są kliniki, gdzie prowadzone są terapie w tym kierunku. Dodajmy skuteczne - spora część pacjentów po ich zakończeniu nie ma już zachowań homo, wielu podejmuje normalne współżycie. Oczywiście nie wolno mówić o tym, pomimo tego, że pacjenci podejmują te leczenie dobrowolnie i są zadowoleni z jego efektów. Oświecone elity wiedzą lepiej. Homoseksualista ma obowiążek być zadowolony z tego, kim jest. ).
Gedeon pisze:Oczywiście, że sam fakt, że ktoś miewa pokusy homoseksualne, nie jest grzeszny, jeżeli tego nie praktykuje... i odrzuca te pokusy w każdy sposób, gdyż myślenie z lubością o grzechu, rozmyślanie nad pokusami, igranie z tą myślą, też może być grzechem.
zigzak pisze:Ja się nie znam, ale zapytajmy jakiegoś duchownego o pojęcie "grzech pierworodny"
Ciekawe, czy równie dużo uwagi poświęcasz temu, czy Twoi heteroseksualni znajomi odrzucają wszelkie pokusy cielesne, zwł. myślenie o nich, igrania z tymi myślami - wszak to takie samo myślenie o stosunkach pozamałżeńskich!
Czy Ty masz pojęcie, czym te "kliniki" są, i na czym polega "terapia"? Czy tylko ktoś Ci powiedział, że udało się "wyleczyć" homoseksualizm i żyjesz w tym przyjemnym przeświadczeniu?
Od kiedy to poblokowanie popędów i obwarowanie ich poczuciem winy jest zmianą orientacji?
Poza tym, gdyby faktycznie taka skuteczna terapia istniała, przecież cała konserwatywna prawica by to obtrąbiła
Więc jeśli chciałeś udowodnić, że są ludzie bezmyślni, głupi albo wprowadzeni w błąd, to nie musisz - wiem to. Jeżeli chciałeś "łatwo zbić mój argument", to sorry.
Coś Ci się chyba nie udało. "Norma" jest kategorią kulturową, którą się narzuca danym empirycznym, sztucznie selekcjonując, co stanowi regułę, a co wyjątek od niej. Pojęcie bardzo nacechowane ideologicznie.
Gedeon pisze:Faktem jest, że seksualność istnieje po to, aby istoty się rozmnażały. Zatem każde zachowanie seksualne, które z miejsca wyklucza jakąkolwiek prokreację, jest dewiacją.
Gedeon pisze:Tak, można się stać homo. Można się stać hetero.
homoseksualizm jest zaklasyfikowany jako orientacja seksualna a nie żadne z pozostałych, zatem się tego nie "leczy"
Jeszcze trzeba się zastanowić, czy chcemy się trzymać na sztywno, jak prawnicy tego co napisał/powiedział jakiś ksiądz, czy szukać podejścia ludzkiego, ale zbaczamy tu już na światopoglądowe sprawy.
Ciekawe, czy równie dużo uwagi poświęcasz temu, czy Twoi heteroseksualni znajomi odrzucają wszelkie pokusy cielesne, zwł. myślenie o nich, igrania z tymi myślami - wszak to takie samo myślenie o stosunkach pozamałżeńskich!
Skoro posługujesz się kategorią "grzechu", to idziesz po kluczu religijnym,
Coś Ci się chyba nie udało. "Norma" jest kategorią kulturową, którą się narzuca danym empirycznym, sztucznie selekcjonując, co stanowi regułę, a co wyjątek od niej. Pojęcie bardzo nacechowane ideologicznie.
earl pisze:@ Vozuhomoseksualizm jest zaklasyfikowany jako orientacja seksualna a nie żadne z pozostałych, zatem się tego nie "leczy"Jeszcze trzeba się zastanowić, czy chcemy się trzymać na sztywno, jak prawnicy tego co napisał/powiedział jakiś ksiądz, czy szukać podejścia ludzkiego, ale zbaczamy tu już na światopoglądowe sprawy.
A w czym to, co powiedział ksiądz jest gorsze od tego, co uznał ktoś, kto stworzył taką klasyfikację homoseksualizmu? Czemu akurat tej klasyfikacji mamy się trzymać a nie opinii duchownych? Poza tym - uznanie homoseksualizmu za grzech lub uznanie za orientację seksualną, równo heteroseksualizmowi, na równi jest kwestią światopoglądową. Dlatego jeśli mamy nie poruszac kwestii religijnych w tej dyskusji, bo są ideologiczne, to również nie powinniśmy poruszać kwestii odmiennych, bo je również należy traktować na tej samej płaszczyźnie.
Jesteś katolikiem? Protestantem? Prawosławnym? Chciałbym wiedzieć, bo nie wiem pod jaką denominację podciągnąć tę prawie-herezję. Mniemam, że stosunek płciowy w fazie niepłodnej (zakładamy, że partnerzy wiedzą na 100%, że do poczęcia nie dojdzie) jest dewiacją*. Kobieta po menopauzie, uprawiająca seks z mężem czyni dewiację, bo do zapłodnienia nie dojdzie i stosunki z góry są niepłodne*. Seks nie istnieje po to, aby istoty się rozmnażały. Seks istnieje po to, aby małżonkowie się rozmnażali oraz pogłębiali wzajemną relację.
A co do tych "terapii" jeszcze, to znam osobę, która się z nimi zetknęła bezpośrednio i polegały w skrócie na porażaniu prądem w momencie podniecenia treściami homoseksualnymi. Dodatkowo, jest to nielegalne.
Jak? Podając rękę? Istnieją różnorakie zaburzenia tożsamości, a wśród nich może się zdarzyć, że ktoś ma zrytą tożsamość psychoseksualną. I takie rzeczy można, i należy, leczyć. To jest jednak zupełnie inna bajka od odkrycia stałej i uprzedniej dyspozycji (jak to ujmuje nowomowa kościelna) w kierunku tej samej płci.
Mogę tylko odesłać do literatury i artykułów, których mnóstwo jest w Internecie i prezentujących stan badań oraz perspektywy (np. nad bardzo złożonym problemem uwarunkowania genetycznego, gdzie dostrzeżono brak konkretnego homo-genu, przy jednoczesnym rozpoznaniu działania pewnych genetycznych układów).
I jest mi zarąbiście przykro z powodu osób, które się same na to decydują, bo świadczy to o ogromnym braku samoakceptacji, zaniżonej samoocenie oraz przeogromnej presji społecznej - ze strony rodziny, grupy religijnej, znajomych, współpracowników...
Dla mnie jest całkowicie obojętne, co homo-, bi- czy hetero- robią prywatnie. Uważam stosunki pozamałżeńskie za grzech, ale jeśli nie czyni to krzywdy drugiemu człowiekowi (np. zdrada) lub też nie wpływa gorsząco na otoczenie (np. namiętne całowanie się, wręcz wchodzenie na siebie, co uskuteczniają różne pary w miejscach publicznych) to niech sobie to robią do woli.
Jednak kiedy ktoś mówi o 'leczeniu', to spodziewam się, że taka terapia nie powinna być czymś sprzecznym z ustaleniami medycyny, która od dość dawna nie uznaje już homoseksualizmu za chorobę, więc termin 'leczyć' jest nieadekwatny.
1. Jak Ci się wydaje, co jest przyczyną Twojej heteroseksualności? Uwiodła cię starsza osoba, gdy miałe/aś jedenaście lat?
2. Kiedy zacząłeś podejrzewać, że coś jest nie tak?
3. W jakich okolicznościach pogodziłeś się z myślą, że będziesz z tym musiał żyć?
4. A może Twoja heteroseksualność jest jedynie fazą przelotną, chwilowym zaburzeniem, które minie?
5. Czy nie dlatego jesteś hetero, że się lękasz ludzi tej samej płci? Może trauma z dzieciństwa? Zbyt bliski kontakt z jednym z rodziców?
6. Skoro nigdy nie miałeś stosunku z osobą tej samej płci, to skąd wiesz, że nie byłoby lepiej? Może po prostu nie znalazłeś jeszcze odpowiedniej osoby?
7. Komu się przyznałeś, że jesteś hetero? Jak to przyjęli?
8. Skąd się bierze to, że hetero chcą uwieść innych?! Tylko mi nie wmawiaj, że nie myślisz cały czas o uwodzeniu!
9. Najwięcej molestowanych dzieci pada ofiarą swoich heteroseksualnych rodziców. Czy zatem uważasz, że to rozsądne i bezpieczne zostawiać dzieci pod opieką heteryków? A heteroseksualni nauczyciele?
10. A propos: nie przeraża Cię ta obrzydliwa promocja heteroseksualizmu, jaka ma miejsce w polskich szkołach?
11. Skąd to chorobliwe dążenie do obnoszenia się ze swoją heteroseksualnością: publiczne uściski, całunki, trzymanie się za ręce, obrączka na palcu?! Czy wszyscy muszą wiedzieć, co robicie w łóżku?
12. Jak może Ci być dobrze z osobą płci przeciwnej, skoro ani do siebie nie pasujecie fizycznie (ponieważ kobieta nie odwzajemni mężczyźnie tego, co jej dał, jest to związek skrajnie jednostronny), ani psychicznie.
13. Logika myślenia jest różna u obu płci i stanowi przyczynę nieporozumień. Najbardziej na tym cierpią dzieci, wychowywane na dwa różne sposoby, wewnętrznie rozdarte (kocham mamę bardziej czy tatę?).
14. W Republice Śląsko-Polskiej tego tak nie widać, ale w skali europejskiej połowa małżeństw heteroseksualnych się rozpada, zazwyczaj z powodu „nieprzystających osobowości”. Typową rodzinę stanowi już samotny rodzic z dzieckiem. Nie daje Ci to do myślenia?
15. Niezależnie, jakiej jesteś płci i orientacji, orgazm odczuwasz między innymi zwieraczem (mięsień zaciskający odbyt). Nie brzydzi Cię to? Co więcej, pobudzenie odbytu w odpowiednim momencie zwiększa doznania tak u kobiet, jak i u mężczyzn.
16. Mając na uwadze powyższe problemy z heteroseksualnością, czy rozważyłeś, aby zapobiec jej wykształceniu u swojego dziecka? Może wyślij je na terapię, a nuż się da zmienić?
17. Wiesz, mieliśmy kiedyś w pracy heteryka. Było wielkie zakłopotanie, kiedy się wydało, ale w sumie nic nie mówimy, bo przecież na swoją dolegliwość i tak nie poradzi. Doradziłem mu, że jeśli nie będzie się z tym afiszował, to i my utrzymamy język za zębami. Co ty na to?
Gedeon pisze:No wiesz... może się mylę, nie jestem jakimś ekspertem od biologii... Ale wydaje mi się, że generalnie patrzać na większość ssaków, to chyba uprawianie seksu poza okresami płodnymi jest dewiacją?
Acha, jeszcze raz zaznaczę, bo chyba przegapiłeś - nie mówię, że każda dewiacja jest zła. Dewiacja to tyle co odchylenie od normy. Może nawet istnieć pozytywna dewiacja (np. pożyteczne nowatorstwo)
Gedeon pisze:To, ze twojego znajomego ,,leczono" elektrowstrząsami, nie znaczy, ze metoda o której ja mówię jest taka sama.
Gedeon pisze:Przykładem jest mężczyzna, wychowujący się bez ojca, który potem szuka podświadomie jego substytutu w postaci kochanka, u którego szuka oparcia, jakie nie znalazł u rodziciela - seks jest w tym wypadku że tak powiem efektem ubocznym.
Gedeon pisze:Ok, bardzo to pięknie, ale mógłbyś troszkę konkretniej? Nie wiem, jakieś nazwiska badaczy? No bo wybacz, ale ja jestem tępym gnostykiem i samo ,,w internecie jest mnóstwo tego" mnie jakoś nie przekonuje.
Mayhnavea pisze:odsetek osób homoseksualnych jest stały.
To niespodzianką może będzie to, że antropologia rozróżnia człowieka od reszty świata zwierzęcego właśnie przez to, co sam nazwałeś "dewiacją" (choć jest to termin bardzo mocno obciążony negatywnie, co próbujesz upudrować).
Z tego, co widzę, to masz dostęp do jakiejś praktyki z nieznanych nam bliżej granic psychoanalizy, której metody ukrywasz i tylko posługujesz się wziętymi z sufitu danymi. Wymyślasz to na bieżąco, żeby mieć potwierdzenie tezy?
Pseudo-freudowska psychologia za pięć groszy. Ogromna liczba dzieciaków wychowuje się w rozbitych rodzinach - to zjawisko raczej się zwiększa niż zmniejsza - odsetek osób homoseksualnych jest stały.
O, nie wyręczę Cię w tej przygodzie zwanej zdobywaniem wiedzy naukowej. I tak żadne nazwisko by Cię nie usatysfakcjonowało. Poza tym masz już wyrobiony Pogląd, więc rozkruszenie takiego monolitu graniczy z cudem.