Zrodzony z fantastyki

 
Awatar użytkownika
DarkStar
Użytkownik
Użytkownik
Posty: 21
Rejestracja: śr wrz 22, 2004 2:58 pm

Jak często BG spotykają maszyny?

czw cze 30, 2011 8:12 am

Rozumiem, że może to zależeć od obszaru, w którym BG akurat przebywają, gdzieś na południu Stanów zapewne maszyn za dużo nie będzie, na Froncie to oczywiste, że maszyn musi być dużo. A gdzie indziej? Czytając podręcznik oczywiście zacząłem mieć jakąś koncepcję jak ten świat wygląda (zdaję sobie sprawę z tego, że to sprawa indywidualna MG) i wykoncypowałem, że Molocha nie spotyka się znowu tak często - raz że to silny przeciwnik, a dwa, że nie chciałbym aby maszyny graczom spowszedniały. Wydaje mi się, że łatwiej jest spotkać mutantów. Patrzę obecnie na scenariusz Knajpa, jakich tysiące z dodatku Krew i Rdza, bo wybitnie pasuje mi na pierwszą sesję w Neuro - w końcu to knajpa, nie trzeba stosować oklepanego schematu "znacie się od lat i stanowicie zgrany team" na początek gry. Problem w tym, że w owym scenariuszu (tu będzie spojler jeśli ktoś nie rozgrywał/czytał tego scenariusza)
pojawia się Moloch - maszyny przypuszczają atak na ów bar celem wyeliminowania jakiegoś kolesia z Posterunku -
i teraz nie wiem czy zmienić zakończenie (które i tak jest otwarte), zwłaszcza że to nowe postaci BG bez żadnego doświadczenia.
 
Awatar użytkownika
Azgoth
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 646
Rejestracja: sob sie 02, 2008 5:47 pm

Jak często BG spotykają maszyny?

czw cze 30, 2011 9:58 am

Dobra, przyznam się że scenariusza nie kojarzę wcale. Ale jedna maszyna na sesję to nie znowu tak dużo, szczególnie że nie zawsze musi to być ten sam łowca... Moloch podobnie jak mutanci to nieomal losowe połączenie "elementów" w wyspecjalizowaną całość. Wykaż się inwencją i wymyśl parę dziwnych maszyn (np biegających po ścianach za pomocą przyssawek, składających się z giętkich rur i przez to bardzo zwinnych itd.), które zaserwujesz graczom. Jeśli nie mają zabójcy maszyn i choć trochę wczuwają się w świat to reakcja za każdym razem będzie "Co to k***a jest?! Wiejemy!".

A do scenariusza - jeśli bardzo nie pasują ci maszyny w celu eliminacji tego gościa do baru równie dobrze mogą wpaść mutanci Borgo lub zwyczajny gang, któremu obecność wojskowych na "ich terenie" nie odpowiada.
 
Awatar użytkownika
DarkStar
Użytkownik
Użytkownik
Posty: 21
Rejestracja: śr wrz 22, 2004 2:58 pm

Jak często BG spotykają maszyny?

czw cze 30, 2011 10:19 am

Tutaj dodatkowo chodzi mi o to, że to ma być pierwsza sesja w Neuroshimę, ever. Jakoś nie mam ochoty wyciągać Molocha na pierwszej sesji jaką w ogóle rozgrywamy w tym systemie, to mi przypomina styl gry jak miałem z 13 lat. ;D Chrom mnie też zupełnie nie interesuje (nie żebym przywiązywał wagę do kolorów).
 
Awatar użytkownika
Azgoth
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 646
Rejestracja: sob sie 02, 2008 5:47 pm

Re: Jak często BG spotykają maszyny?

czw cze 30, 2011 11:50 am

Na pierwszą sesję (jak i wszystkie następne) polecam gangerów :wink: . Zwykli ludzie będą dobrym wyzwaniem dla graczy, szczególnie, że mogą mieć przeróżną broń. Snajperki, ciężką broń, karabiny, śrutówki, broń ręczną, do tego motory lub samochody. Możliwości jest mnóstwo, cokolwiek wybierzesz nie znudzi się szybko, a walka 4 graczy z 8 gangerami bez solidnego przygotowania to nie lada problem. Jeśli taką masz wizję świata to Moloch/mutki nadają się idealnie na tło. Takie wielkie zło, które zabija graczy gdy robią głupie rzeczy (np pakują się do ruin bez sprawdzenia czy nie jest gniazdem mutantów). Oczywiście można bawić się w chrom, kupić Browninga i strzelać do Juggernautów, ale co kto lubi...
 
Awatar użytkownika
Jean de Lille
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 1156
Rejestracja: śr paź 21, 2009 2:21 pm

Jak często BG spotykają maszyny?

czw cze 30, 2011 2:16 pm

Azgoth pisze:
kupić Browninga i strzelać do Juggernautów, ale co kto lubi...
Ale mowa o Browningu HP :P? Na mojej pierwszej sesji w NS (gracz), notabene tej samej, o której wspomniałem w temacie o gladiatorze, napotkaliśmy zepsutą chyba dużą maszynę Molocha nieokreślonego typu - "napotkaliśmy", to może nieprecyzyjne słowo, bo siedzieliśmy znowu w jakimś budyneczku a to cholerstwo obudziło się na zewnątrz i zaczęło sobie spacerować. Wszyscy gracze byli lekko poddenerwowani towarzystwem żelastwa, ale nie mogliśmy tam siedzieć wiecznie, a mieliśmy tylko parę pistoletów. Postanowiliśmy odstrzelić maszynie to, co chyba było czujnikiem ruchu sprzężonym z kaemem. Zaszczyt wykonania planu padł na moją postać (najwięcej punktów w Pistoletach :( ). I powiem jedno - chyba właśnie wtedy pokochaliśmy NS. Nigdy na żadnej sesji DnD tak się nie bałem, wykonując rzut :D . Dlatego chociaż na ogół wolę w Neuroshimie walczyć z ludźmi, to uważam że obecność maszyny i poczucie zagrożenia z nią związane jest jak najbardziej wskazane na pierwszej sesji w tym systemie, przy czym wcale nie musi kierować sesji w stronę chromu czy infantylnego stylu gry - wręcz przeciwnie. To właśnie konfrontacja z tworem Molocha najlepiej uświadomi Dorotce, że nie jest już w Srebrnych Marchiach. Że tu się, *pardon my french*, umiera! I wg mnie, kiedy opadnie kurz, Dorotka wcale nie będzie chciała wracać do Srebrnych Marchii :) .
 
Awatar użytkownika
Azgoth
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 646
Rejestracja: sob sie 02, 2008 5:47 pm

Re: Jak często BG spotykają maszyny?

czw cze 30, 2011 2:58 pm

Jean de Lille pisze:
Ale mowa o Browningu HP :P?

Cóż, miałem na myśli coś cięższego, ale ten też się nada :razz: .

Ogólnie się zgodzę, ale może okazać się iż (korzystając powyższego przykładu) postać Dorotki zostanie rozniesiona na strzępy przez CKM maszyny i Dorotka z płaczem wróci do Srebrnych Marchii gdzie będzie radośnie "expić" na goblinach :? . Dużo zależy od tego kim grają gracze i czy są w stanie na szybko wymyślić taki plan jak ten z czujnikami.
 
Awatar użytkownika
Jean de Lille
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 1156
Rejestracja: śr paź 21, 2009 2:21 pm

Jak często BG spotykają maszyny?

czw cze 30, 2011 5:27 pm

Azgoth pisze:
Ogólnie się zgodzę, ale może okazać się iż (korzystając powyższego przykładu) postać Dorotki zostanie rozniesiona na strzępy przez CKM maszyny i Dorotka z płaczem wróci do Srebrnych Marchii gdzie będzie radośnie "expić" na goblinach
To oczywiście możliwe - ale równie dobrze zamiast CKM-u może to załatwić obrzyn gangera. Taki jest ten system, zwłaszcza gdy rezygnujemy z chromu. Założyłem (ryzykownie), że gracz zasiadający do NS oczekuje expienia podlanego sporą dawką emocji, ryzyka i dynamizmu. Natomiast na pewno pierwsza sesja nie powinna być maszynką do mielenia BG, a ewentualna maszyneria stanowić ma raczej ciekawe urozmaicenie.

Azgoth pisze:
i czy są w stanie na szybko wymyślić taki plan jak ten z czujnikami.
O ile planem można nazwać stwierdzenie "strzelamy w to, co miga, bzyczy i wydaje się ważne", to nie powinno być problemów :D .
 
Awatar użytkownika
Pipboy79
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 2881
Rejestracja: śr sty 26, 2011 10:15 am

Re: Jak często BG spotykają maszyny?

sob lip 02, 2011 12:59 am

Siemka

No coz, pamietam ogolnie ten scenariusz, jeden z lepszych jakie byly w "KiWi". Przykul moja uwage na tyle, ze przymierzalem sie go poprowadzic.

No jesli z jakiegos powodu obawiasz sie wprowadzic maszynki to faktycznie mozesz je olac i uzyc cokolwiek innego. Ale akurat w tym scenariuszu mozesz praktycznie dowolnie modelowac sily i zachowanie obroncow i maszyn co daje Ci dosc duza swobode i kontrole nad wydarzeniami.

Co do samej czestotliwosci spotykania maszyn to np. w mojej wesji nie bylo ich za duzo. Ja za bardzo wierze w zuzycie paliwa, czesci zamiennych, silnikow, ukladow jezdnych by twierdzic, ze maszynki spotyka sie na poludniu. Tak ogolnie uznalem, ze jak sie szwendaja to po sasiadujacych z Molochowem strefach reputacji i to raczej w ich polnocnych czesciach. A ani ja , ani moi Gracze w te rejony sie nie kwapili wiec maszynek za duzo nie bylo.

Z przedstawicieli wujka M najbardziej uniwersalni sa chyba mutanci. Mozna w sumie znalezc kazdy dowolny odpowiednik od odpowiednika gabasa po orka + prawie dowolne zaaansowanie technologiczne od kamienia po cyborgizacje.

No i polecam "Bestiariusz Bestii" - sa tam rozne stwory ktore mozna spotkac gdziekolwiek bez wzgledu na koligacje i powiazania z wujkiem M.
 
Awatar użytkownika
DarkStar
Użytkownik
Użytkownik
Posty: 21
Rejestracja: śr wrz 22, 2004 2:58 pm

Re: Jak często BG spotykają maszyny?

pn lip 04, 2011 8:02 am

Pipboy79 pisze:
No jesli z jakiegos powodu obawiasz sie wprowadzic maszynki to faktycznie mozesz je olac i uzyc cokolwiek innego.


Chodzi o dwie sprawy tylko:
1) Czy maszyny nie będą stanowić zbyt dużego wyzwania na pierwszej sesji (postaci nówki)
2) Czy Molocha mam traktować jak gobliny w standardowym fantasy? Nie wydaje mi się, żeby było to mięso armatnie, stąd nie bardzo pasuje mi taki przeciwnik już w pierwszej walce, ale nie jestem pewien jak to wygląda u innych MG.

Dzięki za wasze opinie!
 
Awatar użytkownika
Jean de Lille
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 1156
Rejestracja: śr paź 21, 2009 2:21 pm

Jak często BG spotykają maszyny?

pn lip 04, 2011 11:15 am

DarkStar pisze:
1) Czy maszyny nie będą stanowić zbyt dużego wyzwania na pierwszej sesji (postaci nówki)
Zależy jakie, zależy ile i w jakich okolicznościach. Jak pokazuje mój przykład, sprzyjające okoliczności taktyczne pozwalają słabo uzbrojonym BG o przeciętnych umiejętnościach pokonać nawet nieco cięższy sprzęt. Ale generalnie juggernautów ani gladiatorów (czy rzeźników, jak się tam ta maszyna z ostrzami nazywała) to raczej na nich nie wypuszczaj.
DarkStar pisze:
) Czy Molocha mam traktować jak gobliny w standardowym fantasy?
A broń cię Panie Boże :) . Jeśli już posługiwać się dedekową klasyfikacją wrogów z PMP, to - w scenariuszu rozgrywającym się z dala od Frontu - Maszyna pełni rolę Twardziela lub Paskudztwa - czyli dość niebezpiecznego przeciwnika o specyficznych umiejętnościach. A pokonanie nawet niewielkiej maszyny na pewno wymaga nieco więcej pomyślunku niż trzebienie goblinów. Wszak nowicjusz nie powinien wiedzieć, że np. Łowcy należy strzelać w głowę.
 
Awatar użytkownika
Pipboy79
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 2881
Rejestracja: śr sty 26, 2011 10:15 am

Re: Jak często BG spotykają maszyny?

pn lip 04, 2011 2:29 pm

Wlasciwie nic dodac ani nic ujac co do powyzszego posta Jean de Lille. No ale w sumie nie bylbym soba gdybym nie skomentowal po swojemu...

1- Maszynki rozne som.

-No serio. Pytasz czy to odpowiednik gobasow. No troche niewlasciwie postawione pytanie, sie znaczy niedopracowane. Bo so i zalosnie slabe maszynki takie co to standardowy ciec przez sen zadusi i takie ktore w pojedynke cale plutony zawodowej piechoty rozwalaja. Wiec masz rozrzut od wrecz snotlinga do jakiegos trolla czy smoka.


2- Maszynki to komplet.

-Gdzies w ktoryms dodatku, alamachu albo GW bylo zdanie w stylu: "Moloch gra zespolowo". Czyli, ze na powiedzmy 10 maszynek bojowych bedzie powiedzmy 6 od zwarcia, 4 do szczelania, do tego jakas na wsparcie no i jeszcze tak 2-3 do zwiadu, no i jakies zarcie dla nich czyli powiedzmy 5 zaopatrzeniowcow, i jakies 2-3 inzynieryjne by latac to talatajstwo no jakis szef by tym zarzadzal. Powyzej napisalem ten przyklad o tym metalsnotlingu, takie cudactwo za daleko sie samotnie nie wybierze, musi miec jakas baze. A ta duza antyplutonowa maszynka z kolei jest zbyt cenna by ja tak puscic samopas bez zadnego zabezpieczenia. Tak wiec jak widzisz, na moj gust ciezko spotkac pojedyncza maszynke (moze jakis zwiadowca, albo jakies uszkodzone, porzucone egzemplarze itd) i prawie z byle czego sie niemala kawalkada robi. Ja za sciage bralem se zawsze rozpiske jakiejs jednostki wojskowej np. dywizji, zerknij se, tam sa nie tylko szpeje ale i cala organizacja utrzymujaca to - to na chodzie i w sprawnosci bojowej. Spokojnie mozes se pomieniac poszczegolne oddzialy na odpowiednie boty.


3- Walka grupowa.

-O ile pamietam scenariusz to wlasnie to Cie czeka. Mozesz potraktowac to jak klasyczna eRPGowa bitwe a nie jako finisz scenariusza. Zastsosuj bitewne zasady. Niech Gracze (a wiec w wiekszosci i Ty) nie martwia sie o wszelakie mechy, co to, skad to, ile tego, tylko skupia sie na danym wycinku frontu. Wowczas pewnie alboo beda walczyc z jakims pojedynczym egzemplarzem (a reszta swiata vs reszta swiata) albo beda sie starali skitrac czy zwiac i generalnie tez beda mieli zajecie. Przy takim podejsciu niespecjalnie musisz sie zabawiac w jakies szczegolowe rozpiski co i jak. Niech zrobia - lub nie swojego bitewnego questa i odpowiednio do ich sukcesow zmodyfikuj wynik walki. (jesli kreci Cie takie podejscie to wejdz w mlocia na tym forum i wejdz w temat "Wieksze bitwy". To co prawda mlocio ale zasady bylyby zblizone.)


4- Bo scenariusz...

-Ja pamietam tylko w ogolnych zarysach ten scenariusz i jesli tan sa podne jakies konkretne maszyny czy ich ilosc to ich po prostu zmien, zmodyfikuj albo w ogole wywal. Ewentualnie wzmocnij ilosciowo - jakosciowo sojusznikow.


5- Ogolnie uwazam, ze swiezynki nie ma co oszczedzac pod tym wzgledem. Ze standardowym Lowca powinni sobie poradzic. Na cos ciezszego to trzeba nie tyle umsow co sprzetu lub sprzyjajacej czasoprzestrzeni walki. Bo ile chcesz czekac? Po ile chcesz dawac PDkow? No ile sie chlopaki rozwina przez powiedzmy 3-4 sesje? Az tak odskocza od podstawowych wartosci? No moze w 1-2 ale tak globalnie?


6- Tak wiec podsumowujac jestem za udzialem maszynek w walce jezeli jedynym przeciwskazaniem mialo by byc: Bo to swiezynki. No jet neuro i maszynki sa jego integralna czescia. To jakbys w mlotku bal sie uzyc ufokow, rogasi czy kultystow bo BG sa slabi i startowi. No i coz... Jezeli im nie pojda rzuty i beda mieli niefart w kosciach... No to coz, levele nie maja tu nic do rzeczy. A jezeli beda postepowac glupio, czyli glownie bez instynktu samozachowawczego no to coz... Myslisz, ze przeciw gangerom, mutkom, bestiom i innym takim zachowali by sie inaczej? W takim wypadku kompletnie bym ich nie zalowal. Zaden system eRPG z jakim sie zetknalem nie byl glupotoodporny i neuro tez takie nie jest. Tak wiec tak naprawde zalezy jakich masz Graczy, jak sie umieja wczuc w role, swiat, jak umieja planowac, dzialac, wykorzystac mocne strony wlasnych BG i czasoprzestrzeni oraz zaatakowac tam gdzie najbardziej przeciwnika zaboli, jak reaguja na jego dzialania itd. A o ile pamietam scenariusz, to nie powinien byc on "nie do zrobienia" o ile Gracze sa rozsadni i cwani. Po prawdzie nawet specjalnymi fajterami byc nie musza. A dzieki czasoprzetrzeni walki maja naprawde sporo mozliwosci i moga pobic nawet pozornie silniejszego przeciwnika.

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość