Zrodzony z fantastyki

 
firefly
Częsty bywalec
Częsty bywalec
Posty: 236
Rejestracja: śr sie 31, 2011 8:34 pm

Nowe a stare

wt paź 25, 2011 9:22 pm

Zapraszam do lekkiej dyskusji porównującej stare i nowe produkcje. Ja zacznę :)

Pamiętam pewien przedział czasowy, będący moją prywatną "złotą erą" gier komputerowych. Od około 96, do 2002. Wcześniej na komputerze nie grywałem, z racji młodego wieku połączonego z czasami, gdy dwuletnie dzieci na kompach nie grały (jestem z 1991). Około wspomnianego 96 roku grałem w pierwsze dwie gry swojego życia. Jedna to były jakieś proste raidy, druga to dość kultowa gra (wybaczcie, lecz nazwy nie pamiętam), gdzie uciekaliśmy kosmitą z czegoś w rodzaju więzienia - ot taka platformówka. Dobre czasy, gdy tytułem gry było słowo "rajdy" - oczywiście nie oficjalnie, ale każdy wiedział o co chodzi, bo wielu gier "na topie" nie było. Potem zaczął się okres, jak siedząc u babci na kompie z 400mhz prockiem zagrywałem się w star crafta. Nie umiałem przejść dalej niż do 5 misji w żadnej kampanii, i dopiero po trzech latach odkryłem, że istnieje możliwość gry w mapę "wolną", jednak nie przeszkadzało to w super zabawie. No i udawaniu goliatha na podwórku, oczywiście :). Komputer u babci (należący do wujka, swojego sprzętu nie miałem aż do roku 2010) stał nie modyfikowany, tymczasem w domu brat miał super maszynę z 1ghz prockiem (nigdy nie znałem się specjalnie na kompach, ale wtedy nie zwracałem uwagi na nic innego, jak na szybkość procka. Wydaje mi się, że poniekąd słusznie, bo karty graficzne się wiele nie różniły od siebie, aż do wejścia akceleratorów 3d). I wtedy zaczeło się, w domu pogrywałem w takie super wypasione hity jak need for speed III, settlers III, gta III (ach te trójki), a u babci nieśmiertelne starocie. Wtedy pamiętam, że czekałem na premiery nowych gier, i nigdy nie byłem rozczarowany. Pamiętam jak dziś, jak byliśmy gdzieś na wsi, i oglądaliśmy w CDA reklamę baldur's gate II (wtedy mówiliśmy burdel's gate:P). Nie byłem nigdy jakimś maniakiem, grałem sobie godzinę-dwie, ale z gier czerpałem prawdziwą przyjemność. Po prostu czułem ten klimat, który gra starała się tworzyć. Potem mój złoty okres gier zaczął gwałtownie się kończyć, za sprawą 3d stosowanego, moim zdaniem niepotrzebnie, w grach platformowych i strategiach. Nie mogłem zrozumieć, patrząc na np tzara i warcrafta III, dlaczego taka brzydka gra jak warcraft wymaga lepszego sprzętu (żebym mógł oglądać jakieś debilnie wyglądające ruchome mordy, i obracać kamerę), od tzara, który oferował proste graficznie, ale klimatyczne tereny, jednostki i budowle. Wtedy zarzuciłem zainteresowanie grami nowymi. Wiadomo, pojawiło się pare tytułów, które mi się spodobały, i dołączyły do moich ulubionych (najnowsze gry w jakie grywam, to NFS most wanted, i GTA SA), ale to już nie było to samo. Nie tylko wizerunek gier się zmieniał, ale też wizerunek graczy. Gry przestały oferować świetnie dopracowany klimat, fabułę itd, dając w zamian graficzne fajerwerki (które za dwa lata stawały się przestarzałe). Gracze, jak zauważyłem, przestali grać dla czystej przyjemności, a zaczęli jakby z poczucia obowiązku. Kiedyś nie było za przeproszeniem pier*lenia o "itemkach", tylko mówiło się "jaa, ale w diablo był fajny cmentarz, nie? I te trupy wszędzie łaziły, a ja w nie strzelałem takim piorunem". Teraz liczy się tylko multiplayer, rushowanie, zdobywanie leveli, itemków i innych pierdół. Gdzie w takim graczu pozostał ten zafascynowany dzieciak, który grywał w gry jeszcze pare lat temu? Pamiętam, jak grając w bgI łaziłem po domach w beregoście, i gadałem z mieszkańcami. Albo bawiłem się w złego kapłana, i przy pomocy szkieletów podbijałem wrota baldura, mówiąc pod nosem kwestie strażników i mieszkańców. Dzisiaj już czegośtakiego nie widuję, a przyznam, że znam paru młodszych i starszych graczy. Niedawno grałem sobie na przerwie między zajęciami w diablo II, i popijałem poranną kawkę. Nagle podbił do mnie kumpel z grupy. Zaczęło się, że mam słabą postać, że nie takie itemki itd itd. A co mnie to do cholery obchodzi? Mam grać dla itemków, czy przyjemności? Może ładowanie wszystkich punktów w przywołanie szkieleta, i dowodzenie szkieletami nie jest świetną strategią, ale sprawia mi przyjemność łażenie z taką ekipą.
Podsumowywując, nie rozumiem dlaczego rozwój gier poszedł w takim kierunku, w jakim poszedł. Grafika jest coraz lepsza, przez co dwu-trzy letnie gry zaczynają wyglądać staro. Nie zauważyłem za to czegoś takiego w 2d (tzn w tych najstarszych tytułach owszem), ale jakbym odpalił heroesa III, tzara, age of emires, i KKND2, to nie potrafiłbym powiedzieć, która gra jest najstarsza, a która najnowsza. Nie rozumiem, gdzie twórcy widzieli konieczność zmiany 2d na 3d, jeżeli nie było to konieczne (platformówki czy rtsy). Owszem, dzięki temu powstał np taki crock, gdzie możemy łazić też na boki, ale słuszna droga i tak jest tylko jedna. A o ile bardziej klimatyczną grafikę miał taki jazz jack rabbit 2? A strategie? Same bajeranckie efekty, przez co wszystko jest dla mnie nieczytelne. W 2d obserwując bitwę widziałem co się dzieje. A w nowszych tytułach wszystko świeci, miga, i nie wiem co się w ogóle dzieje. Oczywiście muszę mieć do tego kompa chłodzonego lodowcem, o większej ilości rdzeni niż mam lat. A co mam w zamian? Mogę sobie przybliżać i obracać kamerę...
 
Awatar użytkownika
Erykz
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 1235
Rejestracja: pt lip 06, 2007 12:02 pm

Nowe a stare

śr paź 26, 2011 12:14 am

Prawda, +1.

Ja nawet nie pamiętam kiedy mój "rozwój gracza" się zatrzymał. Najnowsza gra w jaką grałem to bodajże GTA IV. Może to właśnie dlatego, że prócz przybliżania i oddalania kamery nic ciekawego w nowościach dla mnie nie ma. Chętnie za to wracam do klasyków dziecinstwa jak wlasnie Ciężar korony, NWN (dwójka to było dla mnie wielkie wow), Diablo. Nie śledzę już nawet tego co ciągle wychodzi bo na moim dysku goszczą starzy dobrzy znajomi i w sumie to mi wystarcza. Włączając dla przykładu Portala, czuję się jak dziecko czasów PRL przeniesione o 30 lat w przód a potem z ulgą odpalam Fallouta ;) Nie twierdzę, że kompletnie sie odcinam od nowych gier, ale trudniej przychodzi mi zrelaksować się przy nich, niż przy tych sprzed "rewolucji 3D".
 
Awatar użytkownika
Specu
Moderator
Moderator
Posty: 3303
Rejestracja: sob maja 03, 2008 4:11 pm

Nowe a stare

śr paź 26, 2011 1:13 pm

Kiedyś gry były zupełnie inne. Trzeba sobie przypomnieć jakie były realia. Rzadko która gra podczas premiery kosztowała mniej niż 150zł. I zjawisko to nie występowało tylko w naszym kraju, ale i na tzw. zachodzie. W świecie, kiedy to grafika nie była aż tak rozwinięta, gra musiała przyciągnąć czymś innym. W tym momencie pojawiały się fabuła oraz klimat. Rzeczy nie związane z wymaganiami sprzętowymi, pozwałały na dopieszczenie produktu w sposób taki, że nawet po 10-15 latach wraca się do niego. Oczywiście - ciężko teraźniejszą młodzież nakłonić choćby do przejścia Kejwsów na Piekle (Diablo), ale nie umiejsza to zasług produkcji z tamtego okresu. Z resztą... sam wychodzę z założenia, że po co mam inwestować w kompa wuj wie ile kasy i grać w jakieś popierdółki oferujące max 20h gry, oceniane przez GOL na 7,8+ skoro nie zaliczyłem jeszcze wszystkich modów do diablo + hellfire, co daje zresztą większą satysfakcję i wyższy poziom rozrywki.

Reasumując. Panowie, grafika to nie wszystko, a raczej jest ostatnią rzeczą na którą prawdziwy gracz zwraca uwagę. Ważniejsze są fabuła (w miarę możliwości ofc), kliamt, muzyka (dlatego kocham wszystkie produkty Blizzarda), oraz to coś co spaja wszystkie powyższe w spójną konstrukcję pozwalającą na relaks w czystej formie i postaci.
 
Awatar użytkownika
Albiorix
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 2265
Rejestracja: pn gru 20, 2010 10:10 pm

Nowe a stare

śr paź 26, 2011 1:23 pm

Guzik tam nie zasługi, gry Blizzarda są ładne ale wtórne i banalne. Przed Diablo wyszedł bez echa posiadający dużo ciekawszą mechanikę walki Revenant. Przed w sumie prymitywnym i graficznie i mechanicznie, spritowym Starcraftem wyszedł super wypasiony Total Annihilation. Przewaga Blizza polega wyłącznie na tym, że walą miliony w promocję i robią bezpieczne rynkowo gry celujące w gusta nastolatków. Prawdziwie fajne gry przechodzą bokiem.

W sumie to z gier komputerowych ja zatrzymałem się na Eve Online - jedna gra od jakichś 6 lat :)
Ostatnio zmieniony śr paź 26, 2011 1:24 pm przez Albiorix, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód:
 
Awatar użytkownika
Zireael
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 3534
Rejestracja: wt maja 24, 2005 3:11 pm

Re: Nowe a stare

śr paź 26, 2011 1:27 pm

Ja też poprę stare gry - do moich ukochanych należą Baldur's Gate, HoMM IV, Planescape: Torment, Icewind Dale II. Jeszcze się wciśnie Wiedźmin 1 i NWN 2 z nieco nowszych. Ale to i tak dość stare gry jak na dzisiejsze standardy.

Mam właśnie chrapkę na Medieval 2 Total War, a także NWN 2 Gniew Zehira i widzę, że będę miała kłopot z ich dorwaniem, bo też są za stare, żeby je łatwo znaleźć było...
 
Awatar użytkownika
Malaggar
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 3222
Rejestracja: ndz cze 01, 2003 3:36 pm

Nowe a stare

śr paź 26, 2011 2:01 pm

Przed Diablo wyszedł bez echa posiadający dużo ciekawszą mechanikę walki Revenant.

Revenant był fajny, ale nie miał nawet 1/10 klimatu Pierwszego Diabolo.

Medieval 2 Total War,

Nie warto.
 
Awatar użytkownika
Specu
Moderator
Moderator
Posty: 3303
Rejestracja: sob maja 03, 2008 4:11 pm

Nowe a stare

śr paź 26, 2011 2:13 pm

Albiorix pisze:
Przed Diablo wyszedł bez echa posiadający dużo ciekawszą mechanikę walki Revenant.


Revenant wyszedł w 1999 roku, więc jest 3 lata młodszy od Diablo. Ponadto czytaj proszę ze zrozumieniem.

Albiorix pisze:
Guzik tam nie zasługi, gry Blizzarda są ładne ale wtórne i banalne


Specu pisze:
muzyka (dlatego kocham wszystkie produkty Blizzarda)


Moja wypowiedź tyczyła się muzyki, i tylko muzyki, a ta porównywana względem innych produkcji bije wszystkie w przedbiechach.

Albiorix pisze:
Przewaga Blizza polega wyłącznie na tym, że walą miliony w promocję i robią bezpieczne rynkowo gry celujące w gusta nastolatków.


Teraz tak, ale jakoś w Diablo czy Warcrafta ciężko było wpakować miliony, skoro mniej niż 10 milionów warta była cała firma.

Ponadto nie wiem, ale chyba mówimy o dwóch zupełnie innych okresach, bo z tego co pamiętam Total Anihillation wyszedł jako pierwszy, na starcie detronizując Red Alerta. Dopiero jakieś pół roku później (jak nie lepiej) pojawił się StarCraft z rewolucyjnym battle.net, ale i tak dopiero pojawienie się BroodWara (a tak naprawdę nowsza wersja battle.net, pozbawiona pierwotnych błędów z ciągłymi disconnectami podczas TFFA) sprawiło, że gra stała się królem RTS-ów granych online na długie lata.
Ostatnio zmieniony śr paź 26, 2011 2:14 pm przez Specu, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód:
 
Awatar użytkownika
nerv0
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 869
Rejestracja: pt cze 06, 2008 2:13 pm

Re: Nowe a stare

śr paź 26, 2011 2:41 pm

Malaggar pisze:
Medieval 2 Total War,

Nie warto.


Bluźnisz. Co ci się nie podoba w starym dobrym medievalu? :)
 
Awatar użytkownika
Malaggar
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 3222
Rejestracja: ndz cze 01, 2003 3:36 pm

Nowe a stare

śr paź 26, 2011 3:41 pm

W jedynce podoba mi się wszystko. W dwójce mało co:P
 
Awatar użytkownika
Zireael
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 3534
Rejestracja: wt maja 24, 2005 3:11 pm

Re: Nowe a stare

śr paź 26, 2011 3:53 pm

A znacie lepszą strategię średniowieczną od Medievala?
 
Awatar użytkownika
Malaggar
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 3222
Rejestracja: ndz cze 01, 2003 3:36 pm

Nowe a stare

śr paź 26, 2011 3:57 pm

Od MTW2? Tak, MTW jedynkę:P
 
firefly
Częsty bywalec
Częsty bywalec
Posty: 236
Rejestracja: śr sie 31, 2011 8:34 pm

Re: Nowe a stare

śr paź 26, 2011 4:55 pm

Co do przewagi starych gier - fabuła swoją drogą, ale bardziej ceniłem klimat. Np Baldur's gate I nie miał jakieś specjalnie ciekawej fabuły, druga część owszem. Jednak w jedynkę grałem już dziesiątki razy, dwójkę przeszedłem raz. Nie mówię, że dwójka jest zła, ale nie ma tego klimatu, który mnie urzekł w jedynce. Łażenie po lasach, pokonywanie słabych potworów, samemu będąc słabym itd. Chodziło się po mieście, i zaglądało do domów. W jednym ktoś dawał nam jakieś zadanie, w drugim np z szafy wyłaził ukryty kochanek, w jeszcze innym można było się dowiedzieć czegoś ciekawego itd. No i sam fakt, że poza tytułowym miastem, to raczej chodziliśmy po wsiach i lasach, a takie coś bardziej mi się w rpg podoba (nie lubię za dużo łazić po miastach jak czegoś szukam. Wolę pare sklepów, i trochę domów, jak np beregost). A w dwójce, gdzie klimat był bardziej epicki, w co drugim domu były lisze, albo jacyś mordercy, jak wpadliśmy w zasadzkę, to napadali nas magiczni wojownicy z płonącymi mieczami... No i nie było łażenia po lesie:) Nie zrozumcie mnie źle, bg2 to bardzo fajna gra, przeszedłem ją chętnie, ale nie wczułem się tak w świat gry, jak w bgI.

Inna sprawa, że pomijając samą grafikę, od ładnych paru lat producenci gier kładą za duży nacisk na próbę bycia oryginalnymi, i dodają dziwne "bajery" do gier. Stokroć bardziej wolałbym zagrać w starego, dobrego rpg, gdzie steruje się tak jak 10 lat temu, i czuje to samo, co kiedyś. Zamiast tego mamy coraz dziwniejsze pierdoły, jak np chodzenie po ścianach (była jakaś taka strzelanka pare lat temu, że się chodzilo po statku obcych, tyle że można było łazić po ścianach), bieganie po dachach, po czym skakanie z wielkiej wieży do wozu z sianem itd. Pomijając już takie dodatki (nie wiem czy się przyjęły, ale kiedyś były popularne) jak machanie myszką w celu uderzenia wroga mieczem. Nie wiem jak inni, ale jak odpalam jakieś rpg, to po to, by wczuć się w świat gry, i oferowaną fabułę, a nie robić sobie komputerowy wf... Już w gta sa mieliśmy do czynienia z drobną przesadą. Poniekąd gra wyglądała jak simsy dla gangsterskich dzieciaków, którzy chcieli być czarnym zabijaką. I te tatuaże, setki różnych ubrań, siłka, żarcie itd. Jednak to nie wystarczało, żeby gra była efekciarska, więc zrobili debilnie przesadzone misje... W pierwszym mieście jest ok, misje są fajne, i klimatyczne. Drugie i trzecie to jakaś porażka. Desanty lotnicze, obrabianie wojskowego konwoju, włamania do baz wojskowych, misje lotnicze mustangiem, przesiadka w powietrzu między samolotami... To my jesteśmy jakimś gangsterem, czy komandosem SAS? Na szczęście gta sa oferowało duży świat, i mnogość opcji zwyczajnej zabawy. Można sobie polatać, pojeździć, postrzelać itd - ale przechodzenie misji? Ja podziękuję

Z chyba dość nowych gier fajna jest jeszcze The legend of zelda: cośtam princess (tyle że nie jest na kompa, ale na wii). Ostatnio obserwowałem jak kuzynka grała, i powiem szczerze, że już samo oglądanie mnie wciągnęło:) Poczułem się przez to z 8 lat młodszy, i przypomniało się grupowe siedzenie na kompie, gdzie jeden grał, inni sięgapili, i każdy bawił się równie dobrze
 
Awatar użytkownika
Albiorix
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 2265
Rejestracja: pn gru 20, 2010 10:10 pm

Nowe a stare

śr paź 26, 2011 5:46 pm

Chodzenie po ścianach i machanie myszką żeby trafić wroga były naprawdę bardzo bardzo dawno, choćby w serii Elder Scrolls - Daggerfall
 
firefly
Częsty bywalec
Częsty bywalec
Posty: 236
Rejestracja: śr sie 31, 2011 8:34 pm

Re: Nowe a stare

śr paź 26, 2011 5:53 pm

owszem, i było ok tak długo, jak długo łączyło się z ciekawą fabułą i dobrym klimatem (np gothic 1 i 2)
 
Awatar użytkownika
Albiorix
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 2265
Rejestracja: pn gru 20, 2010 10:10 pm

Nowe a stare

śr paź 26, 2011 6:08 pm

Prawdę mówiąc Daggerfall polegał na bieganiu po setkach generowanych programowo lochów i wynoszeniu z nich wozów pełnych zbroi. Było BOSKO :D Była tam jakaś fabuła i klimat ale nie miałem czasu się w nie zgłębiać w sumie.

Wśród starych gier fajne było Stars!, wspaniałe były początki serii Civilisation. I owszem, dzisiaj wielkie produkcje są tworzone pod wpływem rynku konsolowego - 20 godzin intensywnej gry z super grafą + jakieś tam multi. Ale wielkie produkcje to przecież nie cały rynek. Są mniejsze rzeczy które są super fajne, np ostatnio - Frozen Synapse. Albo taki Torchlight.
 
firefly
Częsty bywalec
Częsty bywalec
Posty: 236
Rejestracja: śr sie 31, 2011 8:34 pm

Re: Nowe a stare

śr paź 26, 2011 6:11 pm

oo tak, stars to była super gra! Ale miałem problem, bo jak dałem jakiś normalny poziom trudności, to wróg latał flotami złożonymi z 5 statków, i było banalnie. Jak dałem trudniejszy, to mnie zaraz rozwalał. Eh ale i tak grało się super. Szkoda tylko, że była ograniczona liczba statków (w sensie różnych typów)
 
Awatar użytkownika
Ancient Lord
Częsty bywalec
Częsty bywalec
Posty: 189
Rejestracja: śr sie 13, 2008 2:27 pm

Nowe a stare

czw paź 27, 2011 8:06 pm

Cóż, wcześnie gry nie ukazywały się w takich masowych ilościach, a odbiorców było zdecydowanie mniej. Nie trzeba być dziadkiem, żeby pamiętać horrendalne ceny podzespołów komputerowych (Pentium 4 3Ghz za 4 kółka...).

W pamięci mi zapadły:
Gothic - wtedy był dla mnie niemiłosiernie trudny i toporny, ale fabuła wciągała niczym bagno.
Morrowind - dialogi do dupy. Ale świat był tak przepiękny, że głowa mała. Świetnie, że wyszło tyle modów poprawiających grafikę, bo ta gra nie ma prawa umrzeć.
Gry na silniku Infinity - Icewind Dale, BG, Plansecape: Torment - rewelacja. Nawet "Ajsłind" nazywany bardziej h'n's niż RPG miał o wiele lepszą fabułę niż większość dzisiejszych "erpegów".

Prócz tego Quake, Unreal, Medal of Honor Allied Assault, Half Life, Tzar: Ciężar Korony, Rayman.

Nie wspomnę o grach z PSX. To była moja ulubiona rozrywka zaraz po zabawie na podwórku. Od gówniarza grałem na niej w przeróżne gry, które bawią mnie do dzis.
 
Awatar użytkownika
Albiorix
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 2265
Rejestracja: pn gru 20, 2010 10:10 pm

Nowe a stare

czw paź 27, 2011 10:22 pm

Ceny za podzespoły właściwe się nie zmienia. Dalej możesz zapłacić kilka tysięcy za najnowszy procesor czy kartę graficzną, kilkaset za średnią i po kilkadziesiąt złotych za rzeczy sprzed kilku lat.

Nie wiem czemu tak narzekacie na fabułę dzisiejszych RPGów, bo o fabule jakiegoś tam Dragon Age, jakichś nowych Skyrimów albo takiego Wiedźmina, słyszałem same dobre rzeczy.

Icewind Dale był po prawdzie śliczną grą, bardzo klimatyczną, bardzo ją lubiłem. Chociaż była właściwie prostą siekanką, za klimat, szczególnie wystrój wnętrz, ceniłem ją bardziej niż Baldury. Ale fabułę to miał prostą jak kij.
 
firefly
Częsty bywalec
Częsty bywalec
Posty: 236
Rejestracja: śr sie 31, 2011 8:34 pm

Re: Nowe a stare

czw paź 27, 2011 10:59 pm

dokładnie tak jak mówisz, fabuła to tam dodatek, ważniejszy jest klimat. To on zachęca gracza do pozostania w przedstawionym świecie, i poznania jego historii. Nowe gry może i mają dobrą fabułę, ale zupełnie brak im klimatu, który pamiętam sprzed lat
 
Gedeon

Nowe a stare

czw paź 27, 2011 11:45 pm

Akurat w rpg fabuła to ważny element budowania klimatu - i odwortnie. W innych gatunkach już niekoniecznie (może być np. strzelanka ze swietnym klimatem, a bez fabuły itd.). Dlatego mnie np. Morrowind nie wciągnął w ogóle. Gothic podobnie (choć lepiej) - pograłem trochę, nie bez pewnej przyjemności, ale kiedy miałem długi przestój w graniu w ogóle i znowu siadłem przed kompem, zorientowałem się, że wcale mi się nie chce kontynuować. I nie skończyłem.

Ostatnio sobie zagrałem w jedynkę baldura - i utwierdziłem się w przekonaniu, że wolę dwójkę. Że w dwójce są lisze i magiczni zabójcy? No hej, ale tutaj nasz hero jest już na progu boskości, dziwne jakby walczył z koboldami. Łażenie po lasach w jedynce mnie wkurza - ok, duży świat jest fajny, ale niech będzie czymś wypełniony. Niemal brak rozmów pomiędzy członkami drużyny - dla mnie to mocno budowało fabułę/klimat w dwójce, sprawiało wrażenie takiej... ,,żywości" - no i znaczna część była zabawna. W jedynce - przyłączasz i zapominasz. W dwójce jest większa nieliniowość - w jedynce nawet jak masz kilka opcji dialogowych, to i tak z reguły wychodzi na to samo (jedynie czasem pomniejszych questach jest jakiś realny wybór). W dwójce możesz np. wybrać czy sprzymierzasz się ze złodziejami czy z wampirami, czy omijasz podwodne miasto, wybory w Piekle też mają duże znaczenie. No i jak zauważył Firefly - lepsza fabuła.
Oczywiście jedynka to jest bardzo dobra gra, ale dwójkę stawiam zdecydowanie wyżej. Icewindów nie lubię w ogóle - monotonia.
Poza tym do dwójki jest więcej modów :D

Ja nie lubię naprawdę starych gier - bo grafika już jednak przekracza moje dosyć niskie standardy, sterowanie jest dziwne itd. Jeżeli chodzi o rpg - to dla mnie złoty wiek tego gatunku to powiedzmy od Baldura I do Arcanum (w tym okresie plasują się np. Torment czy Fallouty). Teraz też się pojawiają fajne gry - ale jednak w nich brakuje właśnie czegoś tego ulotnego, co określamy klimatem. Co ciekawe, dla mnie np. rysowane portety postaci są o wiele bardziej klimatyczne niż grafika 3d. Może dlatego, że postacie 3d komputerowe wyglądają dla mnie sztucznie - jak jakieś manekiny czy coś. Natomiast przy rysunkach tego poczucia nie ma.
Jeżeli chodzi o inne gatunki - np. strategie - to tutaj chyba nie widzę upadku. Choć też mam wrażenie, że właśnie klimat gdzieś zaginął.

Zamiast tego mamy coraz dziwniejsze pierdoły, jak np chodzenie po ścianach (była jakaś taka strzelanka pare lat temu, że się chodzilo po statku obcych, tyle że można było łazić po ścianach), bieganie po dachach, po czym skakanie z wielkiej wieży do wozu z sianem itd.

Tu wydaje mi się, że przesadzasz. Oryginalność często jest plusem - o ile faktycznie coś dodaje, a nie jest udziwnieniem dla udziwnienia. Akurat łażenie po ścianach jest ciekawe, stwarza nowe sytuacje taktyczne (podobnie jak np. dodanie 3 wymiaru w strategiach).

Aczkolwiek może to po prostu takie skrzywienie? Bo czasem narzekając na nowe gry czuję się jak ten dziadek, co powiedział z pełnym przekonaniem ,,Teraz już nie robią żadnych ładnych piosenek".
 
Awatar użytkownika
Ancient Lord
Częsty bywalec
Częsty bywalec
Posty: 189
Rejestracja: śr sie 13, 2008 2:27 pm

Re: Nowe a stare

pt paź 28, 2011 12:50 am

Albiorix pisze:
Ceny za podzespoły właściwe się nie zmienia. Dalej możesz zapłacić kilka tysięcy za najnowszy procesor czy kartę graficzną, kilkaset za średnią i po kilkadziesiąt złotych za rzeczy sprzed kilku lat.

Ale teraz grać komfortowo można na zestawie za 1000zł. Wtedy to było nie do pomyślenia :)

Albiorix pisze:
Nie wiem czemu tak narzekacie na fabułę dzisiejszych RPGów, bo o fabule jakiegoś tam Dragon Age, jakichś nowych Skyrimów albo takiego Wiedźmina, słyszałem same dobre rzeczy.

Aktualnie gram w Wiedźmina i uważam, że jest rewelacyjny. Zauważ jednak, że teraz ambitne RPG wychodzą o wiele rzadziej niż wcześniej. I są robione na masówkę. Może taki DA był dobry, ale już "dwójka" jest bardziej zręcznościowa, przez co traci klimat oldskulowego RPG. Skyrim będzie dla mnie arcydziełem, nawet jeśli okaże się klapą. Jestem fanem TESów

Albiorix pisze:
Icewind Dale był po prawdzie śliczną grą, bardzo klimatyczną, bardzo ją lubiłem. Chociaż była właściwie prostą siekanką, za klimat, szczególnie wystrój wnętrz, ceniłem ją bardziej niż Baldury. Ale fabułę to miał prostą jak kij.

Prawda, że daleko jej do fabuły chociażby z Tormenta, ale i tak jest u mnie w czołówce RPG. Za całokształt. Być może takie uczucia wywołane są sentymentem, ale cóż...
 
Awatar użytkownika
Malaggar
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 3222
Rejestracja: ndz cze 01, 2003 3:36 pm

Nowe a stare

pt paź 28, 2011 10:20 am

bo o fabule jakiegoś tam Dragon Age, jakichś nowych Skyrimów albo takiego Wiedźmina, słyszałem same dobre rzeczy.

A ja o fabule DA słyszałem raczej negatywne opinie i to od osób o raczej niewielkich wymaganiach w tej kwestii :P

A Wiedźmin, cóż... Jego fabuła była kwasowata.

Co do IWD: Jego fabuła była prosta, ale sprawnie opowiedziana i miała ręce i nogi. Czyli to, czego nie mają współczesne RPGi:P
 
firefly
Częsty bywalec
Częsty bywalec
Posty: 236
Rejestracja: śr sie 31, 2011 8:34 pm

Re: Nowe a stare

pt paź 28, 2011 12:26 pm

Mi ice wind dale w ogóle nie podszedł, bo nie lubię specjalnie klimatów zimowych. A co do baldursów - fakt, w dwójce jesteśmy na progu boskości itd, jednak dla mnie to jest pewien minus dla klimatu. Wolę jak walki są mniej epickie, mamy pięć czarów do dyspozycji, i walka dzieje się na jakimś normalnym terenie. Po prostu takie low levelowe gry bardziej mi siępodobają, więc jak dla mnie mają lepszy klimat:) Gothic i Morrowind? Gothic 2 (w 1 nie grałem) był bardzo fajny, fabularnie i klimatycznie, chociaż nie przeszedłem całego (miałem jakiś błąd w grze, z jednym ze smoków nie dało siępogadać). Morrowind i fabuła? Nie wiem, nigdy się nią nie zajmowałem:) Zawsze olewałem wątek głowny, i grałem sobie łażąc po ładnym, dużym świecie - i to był klimat!
 
Gedeon

Nowe a stare

pt paź 28, 2011 12:36 pm

Prawda, że daleko jej do fabuły chociażby z Tormenta, ale i tak jest u mnie w czołówce RPG. Za całokształt. Być może takie uczucia wywołane są sentymentem, ale cóż...

No widzisz, dla mnie twierdzenie, że Icewind to dobry rpg, to jak twierdzenie, że Heroes III to dobry shooter :D

A co do baldursów - fakt, w dwójce jesteśmy na progu boskości itd, jednak dla mnie to jest pewien minus dla klimatu. Wolę jak walki są mniej epickie, mamy pięć czarów do dyspozycji, i walka dzieje się na jakimś normalnym terenie. Po prostu takie low levelowe gry bardziej mi siępodobają, więc jak dla mnie mają lepszy klimat:)

No widzisz, a ja tego w ogóle bym nie zaliczył do cech składających się na klimat. (tzn. tego że mamy mało czarów, słabszych przeciwników - oczywiście relatywnie słabszych :D), no bo scenografia to już tak. Czasem denerwują mnie przekombinowane gry, gdzie mamy za dużo wszystkiego, a korzystamy z połowy - ale tego nie zaliczam pod ,,klimat".
Z drugiej strony samo pojęcie ,,klimat" jest na tyle skrajnie subiektywne, że w zasadzie ciężko nt temat dyskutować :D

Morrowind i fabuła? Nie wiem, nigdy się nią nie zajmowałem:) Zawsze olewałem wątek głowny, i grałem sobie łażąc po ładnym, dużym świecie - i to był klimat!

No widzisz, dla mnie w rpg duży świat, którego większość nie jest wypełniona niczym konkretnym, to przerost formy nad treścią. Nie lubię łazić, nie lubię tłuc napotkanych potworków tylko dla samego expa itd. Sandbox spoko - ale na zasadzie, że możesz pójść gdzie chcesz i znajdziesz tam jakieś ciekawe dodatkowe zadanie (czyli nie ,,zabij dziesięciu cyklistów i przynieś mi ich pompki do roweru") a nie po prostu łazisz bez celu.
Oczywiście to jezt już rzecz gustu.
 
Awatar użytkownika
nerv0
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 869
Rejestracja: pt cze 06, 2008 2:13 pm

Re: Nowe a stare

pt paź 28, 2011 12:52 pm

Jeśli mowa i IWD to ja to już kiedyś mówiłem i będę powtarzał. Klimatem miażdży wszystko co kiedykolwiek mogło stanowić dla niego konkurencję. Baldury, Neverwintery i inne Planescapey. Pod tym względem, żadna z tych gier nie może mu nawet podskoczyć. Co innego sama rozgrywka. Przebijanie się przez tony przeciwników potrafi bardzo szybko znużyć i to głównie dla tego pierwszą cześć zdołałem przejść dopiero za kilkunastym podejściem. Ale jak już przeszedłem to razem z dodatkami. Teraz dwójka czeka aż powtórzę ten wyczyn. :)

Co do fabuły. Mnie tam się ona podobała, tylko, że... trochę mało jej było. :) Chciałoby się spotkać więcej ciekawych postaci, z którymi dałoby się pociągnąć dłuższe rozmowy (nawet bez wpływu na samą grę, bez dokonywania wyborów, ale tak po prostu), a nie tylko wymienić kilka zdań i iść rąbać orków w jaskiniach.

Swoją drogą chciałbym bardzo aby powstała nowa część IWD w tradycyjnym rzucie izometrycznym, ale wykorzystująca też nowoczesne technologie. Efekt perspektywy, dynamiczny cykl dobowy, perfekcyjnie wykonane modele 3D postaci, dynamiczne oświetlenie i animacje tła. Same tła pewnie mogłyby zostać wykonane jako animowane rendery 3D. Nie grafika w czasie rzeczywistym, ale właśnie jako złapane sceny. Dałoby to świetne efekty graficzne i nie zajeździłoby kompa na śmierć, bo ostatecznie to wciąż byłyby płaskie tła. :)
 
Awatar użytkownika
dzemeuksis
Częsty bywalec
Częsty bywalec
Posty: 157
Rejestracja: pt sty 25, 2008 6:37 pm

Re: Nowe a stare

czw lis 03, 2011 11:08 am

Na podobny temat popełniłem kiedyś notkę, którą pozwolę sobie podlinkować: Dlaczego nie gram w nowe gry.

A w kontekście dyskusji toczonej w tym wątku podkreślę jedną refleksję dotyczącą bardzo ważnego aspektu, który - mimo iż przeważnie nieuświadomiony - moim zdaniem w znacznej mierze odpowiada za przyjemność z gry w starsze tytuły: jest to płynność działania. Ileż przyjemniej się gra, kiedy ekwipunek otwiera się w mgnieniu oka i nie wiąże się z kilku-, kilkunastosekundowym piłowaniem twardziela. Ileż przyjemniej się przemierza lokacje, których doczytanie trwa chwilkę. Jakże ważne jest, żeby zapamiętanie/wczytywanie stanu gry odbywało się niezauważalnie, przez co nie wytrącało z zanurzenia w świecie gry.

Moim zdaniem powyższe znaczy o wiele więcej niż nam się wydaje. Kiedy poszukujemy istoty zabawy, upatrując "tego czegoś" w rzekomo bardziej rozbudowanej fabule starszych gier, cokolwiek-to-znaczy klimacie, czy innych mistycznych genialnych aspektach, zastanówmy się, czy na pewno tam leży pies pogrzebany.
Ostatnio zmieniony czw lis 03, 2011 11:14 am przez dzemeuksis, łącznie zmieniany 2 razy.
Powód:
 
Awatar użytkownika
Albiorix
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 2265
Rejestracja: pn gru 20, 2010 10:10 pm

Nowe a stare

czw lis 03, 2011 11:46 am

Ale stare gry ładowały się dłużej. Współczesne gierki starają się ładować lokacje w kilka sekund. Kiedyś czekanie minuty albo dwóch zdarzało się regularnie. Jeszcze wcześniej było "wrzuć dyskietkę 5" i czekało się dobrych kilka minut. Jeszcze wcześniej stawiało się magnetofon i przez 20 minut chodziło na palcach bo jeśli się zatrząsł to gra mogła się nie załadować
 
Awatar użytkownika
dzemeuksis
Częsty bywalec
Częsty bywalec
Posty: 157
Rejestracja: pt sty 25, 2008 6:37 pm

Re: Nowe a stare

czw lis 03, 2011 12:33 pm

Ale mi się rozchodzi o granie w tytuły pokryte patyną na dzisiejszym sprzęcie. Mamy wrażenie nostalgii, nie możemy się oderwać, ale duża rola w tym jest płynności grania.
Ostatnio zmieniony czw lis 03, 2011 12:34 pm przez dzemeuksis, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód:
 
Awatar użytkownika
Albiorix
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 2265
Rejestracja: pn gru 20, 2010 10:10 pm

Nowe a stare

czw lis 03, 2011 12:37 pm

Ja prawdę mówiąc zwykle nie mam wrażenia nostalgii, mam wrażenie niewygodnego interfejsu użytkownika i odechciewa mi się po 10 minutach :)
 
Awatar użytkownika
Khelben
Częsty bywalec
Częsty bywalec
Posty: 146
Rejestracja: śr mar 12, 2008 8:19 pm

Re: Nowe a stare

czw lis 03, 2011 6:42 pm

Medieval 2 Total War,
Nie warto.


Największa herezja w jaką w życiu słyszałem. W Medievala 2 grało mi się najlepiej ze wszystkich strategii w jakie w życiu grałem. Podaj mi chociaż jeden argument czemu tak myślisz.

Pozdrawiam!
Ostatnio zmieniony czw lis 03, 2011 6:44 pm przez Khelben, łącznie zmieniany 2 razy.
Powód:

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości