Lord_Raziel pisze:"(...)5 Człowieczeńśtwa? Tak duzo? A rozumiem, nieżyjesz dopiero pięćdziesiat lat..."
Miejmy nadzieję, że to rozmowa między graczami, a nie postaciami
.
Trzymając się mechaniki, to samo picie krwi stanowi problem dopiero przy człowieczeństwie 8 (injury to another, sam się zastanawiam dlaczego kradzież to poważniejszy występek), o ile ofiara podczas posiłku, lub po nim nie zejdzie.
Poza tym, jeżeli
ofiara dobrowolnie poddaje się wampirowi, ciągnąc z tego jakieś korzyści (chociażby przyjemność), to nie powinien to być aż taki problem.
Wampiry o wysokim człowieczeństwie nie są przecież ludźmi, i tak jak większość ludzi nie ma skrupułów, przed zrobieniem sobie kanapki z szynką, tak i oni na ludzi patrzą inaczej. Może niekoniecznie obojętne jest im czy "posiłek" przeżyje, ale od tabu picia krwi łatwo się uwolnić, gdy jest to codzienna czynność, która przy odrobinie wysiłku nie jest dla ofiar zgubna.
Nie zapominajmy również, że poziom człowieczeństwa zależy w dużej mierze od poczynań wampira. Jeżeli uzna on, że Bestii nie ma co się przeciwstawiać, to może "zjechać" bardzo szybko. Jeżeli natomiast wykaże on samozaparcie w trzymaniu się "jasnej strony mocy", to może nawet człowieczeństwo zyskać. Nie widzę takich wampirów na najwyższych szczeblach spierających się przymierzy, ale mogą znaleźć swoje miejsce w świecie. Polityczny sukces nie musi być dla wszystkich wampirów nadrzędnym celem.
Z wpływem polityki na człowieczeństwo też bym nie przesadzał. Oczywiście setki lat knucia i intryg odciskają swoje piętno, ale w założeniach normalną drogą rozwiązywania polityczych konfliktów nie jest fizyczna eliminacja przeciwnika. Zabójstwo, czy zakołkowanie od czasu do czasu się zdarzy, ale ja nacisk kładłbym raczej na gromadzeniu wpływów i niweczeniu wpływów przeciwnika.
Świat jest elastyczny i zależny od użytkownika. Skoro podręczniki sugerują "coś koło 5", to taka jest oficjalna propozycja twórców. Dla własnych potrzeb można to zmienić, a nawet nie zmieniając można stworzyć wampira o człowieczeństwie jakie nam się tylko podoba.
Nie ma sensu twierdzenie, że twórcy się mylą, bo przecież świat jest tylko wymyśloną karykaturą naszego i to od nas, a nie od mierzalnych zjawisk społecznych zależeć będzie końcowy efekt.
Należy oczywiście opierać się na własnych obserwacjach i przypuszczeniach, ale to nie jest "exact science", nie można przeprowadzić doświadczenia. Do świata podchodzimy od strony efektów, intuicyjnie. Dopiero potem próbujemy wymyślić im przyczyny.