W przedstawieniach nieśmiertelności dominują dwa kierunki; traktowanie śmiertelnych jak jętki, oraz znużenie życiem. Słyszałem też pogląd, że po kiego ludziom nieśmiertelność, skoro nawet teraz nie potrafią wykorzystać życia.
Co sądzicie?
Sądzę, że sytuacja w której nieśmiertelność stałaby się powszechna, wytworzyłaby zupełnie nowy status quo. Nie koniecznie mielibyśmy do czynienia z instrumentalnym traktowaniem innych ludzi (a przynajmniej nie bardziej niż w dzisiejszych czasach) i niekoniecznie nieśmiertelni musieliby się nudzić (pytanie np. jak działałby ich umysł, i czy zapominaliby z czasem swoje wcześniejsze przeżycia).
Wyobraźmy sobie wirtuoza skrzypiec z 200 letnim doświadczeniem... czy ktoś poza mną chciałby go posłuchać?
Wieczna, a raczej długotrwała młodość to już inna bajka, zawsze istnieje ryzyko śmierci w wypadku lub od jakiejś zarazy.
Co do dostosowania ... zdolny artysta jest wstanie funkcjonować w 1785 i w 2013. Taki człowiek jest w przeciągu wielu wieków życia rozwinąć swój warsztat.
Trzeba odróżnić "nieśmiertelność" od wiecznej młodości czy spowolnionego starzenia . W pierwszym przypadku co by się nie stało ty się podnosisz i strzepujesz radioaktywny pył i ruszasz dalej. w takim przypadku dostosowanie wiedza nie mają większego znaczenia, zawsze można napadać na banki, i to bez obawy o kule ścigających gliniarzy.
Wieczna, a raczej długotrwała młodość to już inna bajka, zawsze istnieje ryzyko śmierci w wypadku lub od jakiejś zarazy.
Co do dostosowania ... zdolny artysta jest wstanie funkcjonować w 1785 i w 2013. Taki człowiek jest w przeciągu wielu wieków życia rozwinąć swój warsztat.
Trudno powiedzieć. W sztuce od tego czasu zmieniło się dosłownie wszystko: zapatrywania na to, co jest sztuką, techniki malarskie, używane farby i narzędzia... Artysta z przed stuleci mógłby zwyczajnie okazać się niemodny i niezdolny do podjęcia konkurencji, cały czas depczący w piętkę.
Cały czas arbitralnie zakładasz, ze nieśmiertelny byłby chodzącym skansenem epoki w której się urodził. Wątpię, aby ktokolwiek, kto tak długi czas zachował sprawność ciała i umysłu nie potrafił ogarnąć "nowszych" trendów. Co więcej, miałby szerszą perspektywę i większe doświadczenie w stosowaniu różnych stylów, które poznał przez stulecia swego życia.
Nie. Zwyczajnie zakładam, że dotykają go takie same problemy, jak dzisiejsze pokolenie 50+, tylko, z racji dłuższego wieku są one większe.
Bo w realu człowiek nie zdobywa XP i nie awansuje na kolejne poziomy doświadczenia.
Brak chorób i zmęczenia materiału sprawiałby że izolacja była by znacznie mniejsza. W dodatku nie wyobrażam sobie by pod względem traktowania osób starszych społeczeństwo nieśmiertelnych przypominało w jakikolwiek sposób nasze nastawione na hipernowoczesność.
I dlatego właśnie wszyscy ludzie zatrzymali się w rozwoju na poziomie niemowlaka.
wszystkie stanowiska zajmowaliby ludzie z poglądami z przed tysiąca lat.
. Wszyscy są nieśmiertelni, więc nie za bardzo można coś narzucić siłą.
Czyli z jednej strony im starszy tym wyższe stanowisko zajmuje ale z drugiej tym bardziej wykluczony ze społeczeństwa?
Wszyscy są nieśmiertelni, więc nie za bardzo można coś narzucić siłą.
Więc się da.
Jednak w chwili, gdy stracisz prace może okazać się, że nikt nie potrzebuje kierowników niższego szczebla z ulicy, albo twoja dawna praca zwyczajnie nie jest już poszukiwana na rynku.
Ludzki umysł działa tak, że zapominasz swoje wcześniejsze przeżycia. (...) Tak więc człowiek mógłby przeżywać całe życie, robiąc w sumie to samo i się tym nie nudzić.
Już w tej chwili spadek kwalifikacji wraz z wiekiem jest poważnym problemem w społeczeństwach rozwiniętych.
Jak dla mnie nieśmiertelność jest dobra tylko dla jednej grupy: rentierów.
Wiadomo że się da. Ale jest to trudne i wymaga przewagi liczebnej/odpowiedniej technologii. W większej skali robi się to jeszcze trudniejsze. Pojedyncze jednostki dałoby się przywołać do porządku, jednak większe grupy ciężko ruszyć. We współczesności jeszcze to jakoś widzę. Ale jak w takim średniowieczu powstrzymać bunt nieśmiertelnych chłopów posiadających przewagę liczebną?
Dlatego o to zapytałem. Ponieważ jednak nieśmiertelność z samego swojego założenia jest nienaturalna, to wychodząc z fałszywego założenia - w jej skład wchodzić może wiele pakietów dodatkowych, np. wieczna młodość, pamięć absolutna, natychmiastowa regeneracja, bezpłodność, itp
Rzecz w tym, ogranicza nas prawo zachowania masy. Tak więc gość musiałby w sobie jakoś nosić zapasy na jej odbudowę.
Natomiast naukowy nieśmiertelny może być poprostu bardzo, ale to bardzo ufortyfikowany.
Ale jak w takim średniowieczu powstrzymać bunt nieśmiertelnych chłopów posiadających przewagę liczebną?
Za pomocą zbrojnych uzbrojonych w miecze.
zegarmistrz pisze:Za pomocą zbrojnych uzbrojonych w miecze. Goście mogą być nieśmiertelni, ale co zrobią jak im się ręce i nogi poucina?
Za pomocą zbrojnych uzbrojonych w miecze. Goście mogą być nieśmiertelni, ale co zrobią jak im się ręce i nogi poucina?
Bardzo fajnie pokazane zostało to też w "Niedoczarowanym mieczu".
Natychmiastowa regeneracja, podobnie jak nieśmiertelność całkowita mogą być dostępne tylko dzięki magii.