Zrodzony z fantastyki

 
Awatar użytkownika
Theran HerbacianoMroczny
Użytkownik zaawansowany
Użytkownik zaawansowany
Posty: 86
Rejestracja: pn maja 28, 2007 12:38 pm

Zimna Wojna wśród Rekwiemu

śr lis 02, 2011 4:41 pm

Otóż podczas dyskusji oscylujących wokół tematu stary wampir vs. nowy wampir padło określenie, że świat maskarady znajdował się w "gorącej wojnie" pomiędzy Camarillą a Sabbatem, zaś w Rekwiemie pomiędzy zgromadzeniami panuje "zimna wojna". Niestety do tej pory nie zauważyłem żeby twórcy gry poświęcili specjalną uwagę temu zagadnieniu. Poza tym albo przede wszystkim sam nie jestem do końca pewien jak "zainscenizować" "zimną wojnę" w świeci wampirów, czy ma to być wyścig zasobów i zbrojeń aby móc prezentować rywalom, że posiada się największy miecz albo najwięcej mieczy? Demonstracja siły i wpływów na każdym kroku? Potyczki w Elizjum? I jak rozróżnić czy jest to zimna wojna czy zwyczajna sieć intryg spokrewnionych?
Drobna poprawka: Chodziło mi o zimną wojnę w skali lokalnej: miasto albo większa domena, ale podlegająca jednemu księciu/władcy.
Ostatnio zmieniony śr lis 02, 2011 7:54 pm przez Theran HerbacianoMroczny, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód:
 
Awatar użytkownika
Albiorix
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 2265
Rejestracja: pn gru 20, 2010 10:10 pm

Zimna Wojna wśród Rekwiemu

śr lis 02, 2011 5:43 pm

Zimna wojna i zwyczajna sieć intryg to różne nazwy na to samo zjawisko.
Wampiry w Requiem ogólnie są bardziej lokalne i mają bardziej indywidualne cele, więc większość walk nie odbywa się między Światowym Invictusem a Światowymi Kartianami tylko międzye Invictusem miasta X a Kartianami miasta X albo po prostu między wampirem A i jego siecią wpływów a wampirem B i jego.

Niemniej gdzieś tam żyją wampiry z szerszą wizję, goście którzy chcieliby mieć wpływy w wielu miastach, którzy chcieliby rozszerzyć zasięg swoich frakcji. Dłubanie w innych miastach wymaga cierpliwości i subtelności, niemniej ma miejsce.
 
Awatar użytkownika
Vukodlak
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 1622
Rejestracja: śr maja 11, 2005 4:41 pm

Zimna Wojna wśród Rekwiemu

śr lis 02, 2011 9:07 pm

Theran HerbacianoMroczny pisze:
Niestety do tej pory nie zauważyłem żeby twórcy gry poświęcili specjalną uwagę temu zagadnieniu.


Jak nie? W większości dodatków, w których mówi się o Zgromadzeniach, jest gadka o ich możliwym kształcie w różnych miastach. W skrócie - Storyteller's discretion.

Theran HerbacianoMroczny pisze:
padło określenie, że świat maskarady znajdował się w "gorącej wojnie" pomiędzy Camarillą a Sabbatem, zaś w Rekwiemie pomiędzy zgromadzeniami panuje "zimna wojna".


Patrz wyżej - nie ma zimnej/gorącej wojny. Jest wizja Narratora. W jednym mieście mogą koegzystować wszystkie Przymierza, a w innym grupa A wyjęła spod prawa grupy B, C, D i E. Ten argument w dyskusji "Masquerade vs Requiem" jest chybiony. Wypuszczone dotychczas settingi (New Orleans i Chicago) dają opcję zagrania wampirem z każdego Zgromadzenia, bo to produkty oficjalne. Muszą wykorzystywać praktycznie każdą opcję z podstawki. Gdy Ty tworzysz miasto, to możesz uznać, że wampiry Lancea Sanctum wyrżnęły Akolitów i Smoki, a Invictus i Ruch są tolerowane tak długo, jak liżą buty Uświęconym (muszą uczęszczać na nabożeństwa, stosować się do przykazań i katechizmu, odpowiadają moralnie przed kapłaństwem Lancy - są praktycznie jej członkami i zabawy w swoje własne Przymierza są ledwie tolerowane). Masz toolboxa i jest jak chcesz, a nie "jest tak i tak".

Theran HerbacianoMroczny pisze:
Poza tym albo przede wszystkim sam nie jestem do końca pewien jak "zainscenizować" "zimną wojnę" w świeci wampirów


W pewnym sensie zimną wojnę już zaprezentowano. Spójrz na setting New Orleans i zobacz jak to działa. Lancea Sanctum Vidala, odłam Savoya i Krąg Barona Cimitiere skaczą sobie do gardeł. Wojna wisi na włosku, a każdy czeka na ostateczny letarg Księcia (który w końcu musi nadejść). Zwyczajowa sieć intryg nie jest śmiertelna, mimo wszystko. Jasne, ktoś tam od czasu do czasu straci głowę, ale tak to jest w świecie Spokrewnionych. Normalne intrygi mają bawić, wzbogacać kiesę/harem/znacznik statusu, zabijać nudę i tego typu pierdoły. Zimna wojna oznacza, że w mieście czuć napięcie i ten łeb stracić o wiele łatwiej. Najprościej wyobrazić to sobie tak, że jedno ze Zgromadzeń w domenie jest na tyle silne, by nie zostać zmiażdżone przez rządzącą grupę i powoli rzuca jej wyzwanie. Konflikt narasta, każdy ma napięte nerwy, mało kto w istocie chce wojny, ale i tak wszyscy łażą po mieście z bronią pod płaszczem - po prostu beczka prochu, która czeka tylko na iskrę. To jest zimna wojna.
 
Awatar użytkownika
Theran HerbacianoMroczny
Użytkownik zaawansowany
Użytkownik zaawansowany
Posty: 86
Rejestracja: pn maja 28, 2007 12:38 pm

Zimna Wojna wśród Rekwiemu

pt lis 04, 2011 7:08 pm

Możliwe, że nie wyraziłem się dosyć precyzyjnie. Chodziło mi o to, że polityka i intrygi które też miały swoje przebiegi w Maskaradzie (jak np miasto Camarilli w którym członkowie Primogenu albo klanu spiskują przeciwko księciu aby osłabić jego władzę lub nawet obalić) nie są raczej jednoznacznie tożsame z "zimną wojną" (a może się mylę?), lub też nie każda polityka to od razu zimna wojna. Połowicznie zgadzam się z tobą Vukodlak w kwestii Nowego Orleanu, a mówiąc o wojnie w przypadku tego miasta miałbym na myśli chociażby takie działania jak tępienie Vodunu przez Savoy'a: Nie jest to zbrojna konfrontacja z Kręgiem ale jednocześnie pozostaje to prawem które wyjątkowo utrudnia Kręgowi funkcjonowanie.
Poza tym liczyłem na jakieś interesujące przykłady, koncepcje "zimnej wojny", bo np. w przypadku prawdziwej "zimnej wojny" miał między innymi miejsce wyścig zbrojeń, który sam w sobie nie był fizycznym konfliktem zbrojnym, poza tym czy na przykład podobny odpowiednik miałby miejsce w świecie wampirów (w skali lokalnej oczywiście)?
 
Awatar użytkownika
NoOne3
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 1908
Rejestracja: ndz wrz 18, 2005 4:42 pm

Zimna Wojna wśród Rekwiemu

sob lis 05, 2011 10:35 pm

Wiesz, ważnym elementem Zimnej Wojny była idea wzajemnej atomowej zagłady (przesadzona czy nie). W Wampirze niespecjalnie można by to uzyskać, chyba żeby porównać do tego zdjęcie Maskarady i ujawnienie ludziom prawdy.

Jeżeli zależy Ci bardziej na "Wojnie wywiadów", to można by się pobawić trochę geopolityką. Rozegrać wydarzenia w niewielkiej spornej dziedzinie, póki co neutralnej, umieszczonej pomiędzy dwoma większymi siłami.
 
Awatar użytkownika
gacoperz
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 1397
Rejestracja: sob paź 01, 2011 8:44 am

Zimna Wojna wśród Rekwiemu

ndz lis 06, 2011 10:02 am

Zimna wojna polega na ciągłym manewrowaniu, zajmowaniu pozycji, zdobywaniu przewagi. Ogółem zimna wojna to ciągłe przygotowania do wojny gorącej. Trwają one tak długo, aż któraś ze stron zdecyduje się zaatakować. Każdy kto zna nauki Sun Tzu, wie, że dobry generał nie atakuje, kiedy nie ma pewności zwycięstwa. I własnie o takiej sytuacji tu mówimy. Żadna ze stron konfliktu nie wypracowuje wystarczającej przewagi do ataku. Uważa się, że przyczyną dla której zimna wojna nie przeszła w gorącą była doktryna MAD, możliwość całkowitej wzajemnej anihilacji mocarstw atomowych. Dobrze obrazuje to, do czego tu dążymy. Żadne ze stron nie ma dobrych szans na zwycięstwo, a nawet jeśli, to straty byłyby nie do zaakceptowania. Dlatego, o ile podczas "Zwykłych" wojen konflikt eskaluje, aż dojdzie do wojny globalnej, o tyle tutaj w miarę eskalacji obie strony podejmować będą kroki, by zasięg konfliktu ograniczyć, oczywiście ani na chwilę nie pokazując, jakoby szły na jakieś ustępstwa. Doprowadzi to do sytuacji w której naprzemiennie będzie dochodzić do eskalacji i rozprężenia, a konflikt globalny nie będzie rozstrzygany.
Coś takiego jest swoja drogą bardzo ciekawym tłem kampanii w prawie każdym systemie.
 
Awatar użytkownika
Albiorix
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 2265
Rejestracja: pn gru 20, 2010 10:10 pm

Zimna Wojna wśród Rekwiemu

ndz lis 06, 2011 8:16 pm

W WoDzie jest o tyle potrzebne, że wampiry są z natury długowieczne a garść postaci historycznych dodaje wampirzej społeczności smaczku. Przy ciągłej wyrzynce marne są na to szanse.
 
Awatar użytkownika
Theran HerbacianoMroczny
Użytkownik zaawansowany
Użytkownik zaawansowany
Posty: 86
Rejestracja: pn maja 28, 2007 12:38 pm

Zimna Wojna wśród Rekwiemu

śr lis 09, 2011 3:36 pm

Dziękuję gacoperz za wyłuskanie tematu. Już się bałem, że mamroczę do tego stopnia, że tylko ja sam siebie rozumiem. O ile w Maskaradzie gorąca wojna szła o teren, to o tyle trudniej jest to określić cele zimnej wojny Rekwiema: Władza? Przecież o to walka toczy się w każdej wampirzej społeczności niezależnie czy pomiędzy zgromadzeniami czy wewnątrz nich. Przeżycie? Trudno powiedzieć ponieważ wszystkie zgromadzenia oficjalnie potępiają zabijanie innych wampirów a konflikt otwarty byłby równoznaczny gorącej. Ideologia? Akurat ten element jest różny u każdego zgromadzenia.

Ad Albiorix: Nie za bardzo rozumiem o co ci chodziło w tej twojej wypowiedzi.
Ostatnio zmieniony śr lis 09, 2011 3:41 pm przez Theran HerbacianoMroczny, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód:
 
Awatar użytkownika
Albiorix
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 2265
Rejestracja: pn gru 20, 2010 10:10 pm

Zimna Wojna wśród Rekwiemu

śr lis 09, 2011 3:47 pm

Chodzi po prostu o to, że jeśli wampiry ciągle walczą i giną, to rzeczywistość nie trzyma się kupy. Tzn - nie jest spójna z założeniem, że większość wampirów ma dziesiątki lat i więcej.

Dość łatwo w grze doprowadzić do sytuacji w której co sesję pada kilka wampirów. Ale gdyby tak było ciągle, to średni wiek wampirów powinien wynosić nie 50 lat a 5 dni.
Więc "zimno" jest w wampirzych wojnach niezbędne. Tzn - trzeba wymyślić takie lub inne opwody żeby wamipry się nie wyrzynały ciągle.
 
Awatar użytkownika
earl
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 9047
Rejestracja: śr mar 21, 2007 4:10 pm

Zimna Wojna wśród Rekwiemu

śr lis 09, 2011 4:00 pm

gacoperz pisze:
Zimna wojna polega na ciągłym manewrowaniu, zajmowaniu pozycji, zdobywaniu przewagi. Ogółem zimna wojna to ciągłe przygotowania do wojny gorącej.


Plus mniejsz wojny konwencjonalne między supermocarstwami na neutralnym gruncie, takim, którego zniszczenie nie naruszy ich terytorium państwowego a pozwoli, w razie zwycięstwa, uzyskać bardziej korzystną pozycję przetargową w bezpośrednich relacjach.
 
Awatar użytkownika
Vukodlak
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 1622
Rejestracja: śr maja 11, 2005 4:41 pm

Zimna Wojna wśród Rekwiemu

śr lis 09, 2011 9:48 pm

Theran HerbacianoMroczny pisze:
O ile w Maskaradzie gorąca wojna szła o teren


Nie szła o teren. Domena była kwestią drugorzędną, bo wojna w Maskaradzie miała podstawy czysto religijne (dla Sabatu) i ideologiczne (dla Camarilli). W Requiem niewiele się zmieniło pod tym względem.

Theran HerbacianoMroczny pisze:
Przeżycie? Trudno powiedzieć ponieważ wszystkie zgromadzenia oficjalnie potępiają zabijanie innych wampirów a konflikt otwarty byłby równoznaczny gorącej.


Oficjalnie mogą sobie potępiać, nieoficjalnie sprawa jest bardzo wesoła. Prawie każde Przymierze ma swoje powody do zabijania innych wampirów. Krąg składa ofiary, Lanca karze grzeszników, Ordo po prostu zdobywa wiedzę, a Kartianie to częstokroć zwykli terroryści. W niebezpiecznych czasach najczęściej giną wampiry, które walczą właśnie o przeżycie. Jeśli Spokrewniony trudzi się wyłącznie po to, by przeżyć kolejną noc, to po prostu idzie do piachu. Albo masz coś wartościowego, co pozwoli ci pozostać na scenie (wpływy, znajomości, cokolwiek), albo żegnasz się z głową, bo nie masz nic - oprócz nieżycia, które nikogo nie obchodzi.

Theran HerbacianoMroczny pisze:
Ideologia? Akurat ten element jest różny u każdego zgromadzenia.


No i właśnie. To już wystarczy dla świrów, które wierzą w to, że są narzędziami Bożego gniewu, sami są bogami, czy mogą się nimi stać. Spójrz znowu na Maskaradę. Bili się o władzę, teren i szmal? Bzdura. Sabat szedł na płonące barykady, bo wierzył głęboko (i miał rację) w to, że Przedpotopowcy zniszczą świat i pożrą własne dzieci. Camarilla stawiała opór, bo obłąkane czopy z Sabatu nie chciały przyjąć jej ideologii i poglądu na świat. Spory o kasę, wpływy i terytorium były pochodną wojny de facto religijnej.
 
Awatar użytkownika
Theran HerbacianoMroczny
Użytkownik zaawansowany
Użytkownik zaawansowany
Posty: 86
Rejestracja: pn maja 28, 2007 12:38 pm

Zimna Wojna wśród Rekwiemu

śr lis 09, 2011 10:25 pm

Jeżeli jest tak jak powiedziałeś:
Albo masz coś wartościowego, co pozwoli ci pozostać na scenie (wpływy, znajomości, cokolwiek), albo żegnasz się z głową, bo nie masz nic - oprócz nieżycia, które nikogo nie obchodzi.

Wtedy to wojna w Rekwiem to właściwie nie wojna tyle zimna ile polityczna przepychanka na stołkach i głównie ze stołków. Nie widać tam specjalnie jakiegoś powstrzymywania sił, przenoszenia walki na inne terytorium czy wyścigu zbrojeń. Bazując na wypowiedzi Albiego można postawić pytanie dlaczego w miastach wampiry się nie powybijały? Tak szybko nauczyły się zdobywać wartościowe wpływy, znajomości, cokolwiek czy też zgromadzenia naprawdę osobiście przejmują się polityką "nie zabijaj innych wampirów"? A może wojna się nie opłaca? (Nawet w przypadkach typu sojusz Lancea Invictus vs Kartianie?) Jakie jest to inne rozwiązanie które miałoby tłumaczyć dlaczego to "wampiry się nie wyrzynały ciągle"?
 
Awatar użytkownika
Vukodlak
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 1622
Rejestracja: śr maja 11, 2005 4:41 pm

Zimna Wojna wśród Rekwiemu

pt lis 11, 2011 2:03 am

Theran HerbacianoMroczny pisze:
Wtedy to wojna w Rekwiem to właściwie nie wojna tyle zimna ile polityczna przepychanka na stołkach i głównie ze stołków. Nie widać tam specjalnie jakiegoś powstrzymywania sił, przenoszenia walki na inne terytorium czy wyścigu zbrojeń.


Zbroją się mafia, gangi, ghule i koterie nowicjuszy. Starszyzna kładzie lagę na zbrojeniu, bo sami są często chodzącą zbrojownią. Wojna w wydaniu wampirów rzadko wygląda na taką, jak ludzka czy wilkołacza. Jeśli dochodzi do masakry, to niezbyt często i jest to naprawdę druzgoczące dla lokalnej społeczności.

Theran HerbacianoMroczny pisze:
Bazując na wypowiedzi Albiego można postawić pytanie dlaczego w miastach wampiry się nie powybijały?


Bo bardzo zależy im na istnieniu i są diablo sprytne? Weź też pod uwagę, że nie każdy wampir Zgromadzenia jest fanatykiem. Są opcje umiarkowane, jak i leserzy, którzy udają oddanie za możliwości dawane przez Przymierze (bo zawsze fajnie mieć te Sploty Smoka czy Cruac).

Theran HerbacianoMroczny pisze:
Tak szybko nauczyły się zdobywać wartościowe wpływy, znajomości, cokolwiek


:)

Theran HerbacianoMroczny pisze:
czy też zgromadzenia naprawdę osobiście przejmują się polityką "nie zabijaj innych wampirów"?


Może. Kto powiedział, że zawsze i wszędzie tak/nie? Ja tylko pisałem, że praktycznie każde Przymierze znajdzie powody do mordowania innych Spokrewnionych. Narrator decyduje czy w jego Kronice się przejmują, czy nie.

Theran HerbacianoMroczny pisze:
A może wojna się nie opłaca? (Nawet w przypadkach typu sojusz Lancea Invictus vs Kartianie?)


Najczęściej się nie opłaca. Bo co daje wojna w domenie? Próżnię, którą ktoś musi zapełnić. Co zrobisz jeśli to będą słabe i niekompetentne wampiry? Wojna oznacza dużo możliwości naruszenia Maskarady. Kto ma je maskować, gdy Primogen i Księcia szlag trafił? Wojna gorąca to ostateczność, lub wynik kalkulacji "będzie ryzyko, ale niewielkie i się opłaca".

Theran HerbacianoMroczny pisze:
Jakie jest to inne rozwiązanie które miałoby tłumaczyć dlaczego to "wampiry się nie wyrzynały ciągle"?


Bo tak chce Narrator, a system musi chodzić. Serio, to najprostsza odpowiedź. Czasami zjeżdżasz w maskaradowy zwyczaj "a czemu to, a czemu tamto?" i chcesz jakichś odpowiedzi. W Masquerade to działało, ale w Requiem już nie ma na to szans. Wampiry Lancy i Kręgu w moim Dallas nie wyrżną się przede wszystkim dlatego, że chcę tam poprowadzić Kronikę o mieście opanowanym przez Uświęconych i Akolitów. Tylko tyle i aż tyle. Jasne, jakieś wyjaśnienia się znajdą (a bo Książę Lancy udobruchał Krąg dając im połowę miejsc w Primogenie, a to kapłani Pramatki trzymają w łapach handlarzy prochami i nie wrzucają ich w okolice kościołów - wszystko po to żeby miasto nie zapadło się od wojny dwóch wielkich sił, które się nienawidzą, ale wolą mieć gdzie istnieć i co żreć), ale jeśli nie mają mieć bezpośredniego wpływu na rozgrywkę, to są wtórne i całkowicie nieistotne.

Możesz stworzyć masę powodów, ale one zależą od Ciebie. Requiem nie daje, jak Maskarada, prawie gotowych rozwiązań. Dostajesz kilka klocuszków i poć się nad stworzeniem czegoś chodliwego. Nawet w dodatkach nie znajdziesz jasnej odpowiedzi, co najwyżej zbiór propozycji lub teorii. Jeśli chcesz wiedzieć jakim cudem różne Przymierza muszą współistnieć w stanie zimnej wojny, to zastanów się jaki powód tego stanu byś wymyślił w swoim mieście (które ma ważne założenie - w miarę pokojowe współistnienie wszystkich Zgromadzeń.
 
Awatar użytkownika
Theran HerbacianoMroczny
Użytkownik zaawansowany
Użytkownik zaawansowany
Posty: 86
Rejestracja: pn maja 28, 2007 12:38 pm

Zimna Wojna wśród Rekwiemu

pt lis 11, 2011 10:23 am

Dziękuję ci Vukodlak za obszerną odpowiedź ale liczyłem na coś innego niż
Bo tak chce Narrator, a system musi chodzić.

Mam wrażenie że Maskarada nie była by aż tak bardzo popularna gdyby Sabat walczył z Camarillą bo tak chce MG, Camarilla prowadzi Maskaradę bo tak chce MG i tym podobne. Osobiście aspiruję do pewnego poziomu grania/prowadzenia gdzie wydarzenia włącznie z tymi zakulisowymi mają jakiś sens i spójność (co prawda nie da się jej wcisnąć wszędzie i zawsze) w jakimś stopniu. Stąd też nie tworzę kroniki ala D&D (przepraszam jeżeli kogoś uraziłem porównaniem) z miastem wyposażonym potworami i skarbami a na końcu główny boss książę (ew wstaw przywódcę nielubianego zgromadzenia) ponieważ tak chciał MG. Zależy mi żeby kronika z co najmniej mojego punktu widzenia a także graczy jeśli odpowiednio wiele się dowiedzą, miała wewnętrzny sens i spójność.

Stąd też ponawiam pytanie: Dlaczego w realiach Rekwiemu zgromadzenia się nie powyrzynały jeśli nie w otwartej wojnie to chociażby cichej (wyroki, skrytobójstwa)? Nie nalegam na tworzenia elaboratów, ciekaw też jestem rozwiązań z sesji whatsoever.
 
Awatar użytkownika
gacoperz
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 1397
Rejestracja: sob paź 01, 2011 8:44 am

Zimna Wojna wśród Rekwiemu

pt lis 11, 2011 12:05 pm

Pozwolę sobie odpowiedzieć przewrotnie:

"Kto żyje ze zwalczania wroga, zainteresowany jest tym, aby wróg jak najdłużej istniał."
~Friedrich Wilhelm Nietzsche
 
Awatar użytkownika
earl
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 9047
Rejestracja: śr mar 21, 2007 4:10 pm

Zimna Wojna wśród Rekwiemu

pt lis 11, 2011 12:07 pm

W końcu wielu uważa, że jak nie ma wroga, to trzeba go sobie wymyślić.
 
Awatar użytkownika
Albiorix
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 2265
Rejestracja: pn gru 20, 2010 10:10 pm

Zimna Wojna wśród Rekwiemu

ndz lis 13, 2011 9:25 pm

Wampirze miasta znajdują się w jednym z pięciu ogólnych stanów:

1. Tyrania
2. Wojna
3. Rozproszenie
4. Równowaga sił
5. Zimna wojna

1. Tyrania jest najbardziej prawdopodobnym długotrwałym stanem politycznym miasta i podstawowym układem politycznym Maskarady. Można to polukrować jakimiś prawami, wolnościami i cudami, ale sprowadza się do tego że jeden wampir lub mała klika trzyma wszystkich za mordy i wszystkie wampiry egzystują tak długo jak długo władzy wydają się być pożyteczne.
W Requiem będzie to dominacja jednej lub dwóch frakcji, gdzie pozostałe są ewentualnie tymczasowo tolerowane. Inaczej niż w Maskaradzie, w Requiem jest bardziej prawdopodobna współpraca kilku wampirów na szczycie niż samodzielny absolutyzm księcia - po prostu w Requiem jednemu wampirowi trudniej jest przykryć konkurencję mega mocami i do utrzymania zamordyzmu może być potrzebnych kilku zaufanych kolegów.

Zalety:
* Taki stan jest prawdopodobny i wiarygodny
* Statyczne politycznie środowisko jest całkiem OK do przygód nie-politycznych a np detektywistycznych, moralnych, egzystencjalnych, obyczajowych i układu "robimy questy dla księcia".
* Życie towarzyskie wampirów ma się dobrze można z nimi spokojnie popijać krew z kielichów i dyskutować o filozofii.
* Polityka to subtelne intrygi i długofalowe plany.
Wady:
* Polityka nie jest tak ciekawa i złożona jak w przypadku (4) równowagi sił. Poza subtelnościami sprowadza się ona do nie podpadania władzy.
* Część podręcznikowych frakcji może być nieobecna w mieście lub mieć mocno ograniczone możliwości co ogranicza wybory graczy, np: "To miasto Invictusa, możecie więc być albo członkami Invictusa albo gośćmi którzy mają przerąbane".

2. Wojna pomiędzy wampirami to w praktyce nie tyle seria starć co gra w ukrywanie się i śledztwa.

Bardzo często wampiry czekają z rozpoczęciem walk do jakichś ostrych zmian w świecie śmiertelnych - i nie chodzi tu raczej o zmianę burmistrza tylko o wojny, wielkie kryzysy, katastrofy naturalne, epidemie.
Wojna zaczyna się zwykle z hukiem, od ataków w których pada część kluczowych graczy. Po prostu pierwsza noc to często też ostatni moment kiedy stare wampiry nie są jeszcze zabunkrowane i w pełni gotowa do obrony.

Porządek społeczny wampirów w jednej chwili idzie do piachu. Koniec spotkań, elizjów, zebrań.
Wszystkie wampiry się ukrywają. Niektóre zaczynają od upozorowania własnej śmierci. Niektórzy wolą uciec do innego miasta lub zapaść w torpor na kilka lat z nadzieją że bezpiecznie przeczekają zawieruchę.

Wszyscy próbują dowiedzieć się gdzie są ukryci ich wrogowie. Kto zdradzi miejsce miejsce swojego pobytu wrogom, ten ma poważny problem - rozwalają go, zależnie od możliwości - wampiry silne fizycznie, stada ghuli, gangsterów, antyterrorystów, terrorystów, łowców, młodych wampirów, zaczadziałych dominacją cywili etc.
Wampiry które nie zginęły na początku szybko stają się trudnymi celami, dlatego w następnej kolejności niszczone są raczej sieci ich wpływów - giną ghoule, agenci, akolici, wyznawcy i przyjaciele, wampirze wpływy w gangach, urzędach, policji i innych instytucjach maleje lub jest przechwytywany a tym samym - niepewny.

Sztuczka polega na tym, żeby robić to wszystko pozostając w ukryciu. Dużo wiedzieć i dużo móc a przede wszystkim po prostu - nie zdechnąć z głodu. Wszystko co wampir robi, każde spotkanie, każdy kontakt, każde trop w śledztwie może być zasadzką, wszystko co robi może zostawić ślady jego wrogom. Każdy z kim rozmawia może być zamaskowanym wrogiem lub kontrolowaną zdalnie kukiełką wrogów. Nie działa żadne prawo oprócz prawa pięści.

Maskarada staje się problematyczna. Łamanie jej na terenie wrogów to jeden z podstawowych sposobów podkopywania ich wpływów. Co gorsza - kto próbuje maskaradę odnowić, musi wykonać kilka łatwych do przewidzenia ruchów (np spotkać się ze świadkami i wyczyścić im pamięć) - a wtedy wystawia się na odstrzał.
Po wampirzej wojnie wśród śmiertelnych pojawia się sporo nowych łowców i półświadomych śmiertelników, zostaje wiedza która dla wampirów będzie niebezpieczna jeszcze przez dekady.
Wampirza wojna jest dla wszystkich uczestników śmiertelnie niebezpieczna, kosztowna i problematyczna.

Zalety:

TODO - piszę
Ostatnio zmieniony wt lis 15, 2011 4:28 pm przez Albiorix, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód:
 
Deckan
Użytkownik
Użytkownik
Posty: 15
Rejestracja: śr lis 25, 2009 7:27 pm

Zimna Wojna wśród Rekwiemu

sob sty 21, 2012 12:42 am

Bronią Atomową - straszakiem zagrażającym wszystkim w mieście są obce wampiry.

Odsunięty od władzy, ale wiekowy i potężny były Senator w Warszawie chętnie sprowadzi się do Białegostoku by opanować miasto jeśli tamtejsza starszyzna bezmyślnie powyrzyna sobie na wzajem żołnierzy i agentów zapewniających wpływy i ochronę przed nieproszonymi gośćmi. Podobny pomysł może mieć aktualny książę Warszawy gdy uzna, że nie ma co zrobić z kolejnym potomkiem.

Co gorsza jest jeszcze pomiot baliala - zwany przez mnie Maruderami lub Rezunami. Podręcznik sugeruje ich nadzwyczajne pochodzenie. Dla mnie sprawa jest o wiele prostsza. Istnienie takich kajnitów to rezultat przypadkowych przeistoczeń. Ponieważ żadne stworzenie nie lubi żyć samotnie osobnik taki dąży do zbudowania własnej grupy. Gdy się tego nauczy może zebrać wokół siebie kilka osobników. Bądź to własnych potomków, bądź podobnych włóczęgów. Wampiry te zwalczane w miastach i ścigane przez lupinów są na ogół pół dzikie, ale wiele z nich orientuje się jak bezpiecznie (w porównaniu z nomadami) żyje się w mieście i chętnie skorzysta z osłabienia miejscowej starszyzny aby wymusić zaakceptowanie swojej obecności w domenie.

Jeszcze poważniejszym problemem jest grupa kompletnie zdziczała która może napaść na miasto osłabione wewnętrznymi sporami dla samej przyjemności walki i diabolizowania starszych, silnych wampirów.

Dlatego wszelkie akty unicestwienia przeciwnika opłacają się tylko wtedy gdy masz pewność, że możesz zastąpić go swoim stronnikiem i tym samym zwiększyć przewagę nad drugą stroną oraz, że ostateczna śmierć danego osobnika nie uszczupli zdolności obronnych miasta względem lupinów lub watach podobnych do wspomnianych powyżej.
 
Awatar użytkownika
Theran HerbacianoMroczny
Użytkownik zaawansowany
Użytkownik zaawansowany
Posty: 86
Rejestracja: pn maja 28, 2007 12:38 pm

Zimna Wojna wśród Rekwiemu

śr sty 25, 2012 9:56 am

Koncept zagrożenia obcymi wampirami wydaje się dosyć interesujący pytanie tylko jak ma wyglądać walka taką bronią bądź tym bardziej zastraszanie groźbą użycia jej? (jako, że zimna wojna kręci się bardziej na groźbie niż fizycznym czynie). Poza tym jest to broń która mocno ociera o kompetencje księcia (czyli kontrola nad przepływem spokrewnionych przez domenę), więc w jakim stopniu /w jaki sposób można jej używać aby nie zamienić zimnej wojny w otwarty konflikt z księciem?
 
Deckan
Użytkownik
Użytkownik
Posty: 15
Rejestracja: śr lis 25, 2009 7:27 pm

Re: Zimna Wojna wśród Rekwiemu

czw sty 26, 2012 12:05 pm

Oczywiście ta "broń" tylko w niewielu przypadkach jest w czyichś rękach. Zwykle nikt jej nie kontroluje, co oznacza też że nikt nie wie kiedy uderzy. Jest to po prostu stałe zewnętrzne zagrożenie które skłania wszystkich do podgryzania przeciwnika małymi kęsami zamiast pożerania go przy pierwszej okazji.

Obrazowo i w skrócie: Jeśli na miejsce unicestwionego lub przegnanego antagonisty - starszego z mocami równie potężnymi jak twoje stworzysz sobie potomka to znacznie pogarszasz również swoją pozycję względem wszystkich zewnętrznych wrogów, bo do tej odpieraliście zewnętrzne we dwóch a teraz zostałeś Ty i twój żółtodziób, który w dodatku może rychło dołączy do innego zgromadzenia. W sumie twoje zyski z pozbycia się antagonisty są niewielkie i tzw. życie może bardzo szybko przypomnieć Ci, że lepszy jest wróg znany z którym mimo zawiści tolerujecie się jakoś a w krytycznych sytuacjach już nie raz potrafiliście dogada się jakoś, niż wróg o którym nie masz pojęcia. Tak to widzę.
 
Deckan
Użytkownik
Użytkownik
Posty: 15
Rejestracja: śr lis 25, 2009 7:27 pm

Zimna Wojna wśród Rekwiemu

czw sty 26, 2012 12:19 pm

Dodał bym jeszcze jedną dla mnie zasadniczą kwestie - powiązania.

Skąd biorą się wampiry? Załóżmy, że jeden z tutejszych obywateli chce mieć potomka, ale Senat (w mojej Warszawie niema księcia) nie zgadza się na to. Nasz obywatel - nazwijmy go Jan - jest związany z Włócznia i jedynym "kapłanem" Longinusa. Formalnie jest członkiem Invictusa który nawet nadał mu tytuł Biskupa, ale ograniczył jego władzę do spraw stricte teologicznych. Jan ma też zgodę na nieograniczony kontakt z Krakowską włócznia i w tym upatruje swojej możliwości. Zwraca się do Krakowskiego Kardynała o zgodę na umieszczenie potomka w Krakowie. W wyniku zgody Kardynała Jan przeistacza Monikę i po kilku latach wychowania w ukryciu prezentuje ją Kardynałowi i całej Krakowskiej Lancy. Monika - żółtodziób pozbawiony opieki ojca może być oszukiwana i wykorzystywana na wiele sposobów przez starsze wampiry, ale biada temu kto nie zorientuje się, że Kardynał nie bez powodu oddał tak poważną przysługę Janowi.

Myślę, że świat wampirów jest pełen zależności zbyt skomplikowanych i często wykraczających poza jedną domenę by ktokolwiek mógł pozbawić nieżycia innego wampira nie narażając się różnorakie negatywne konsekwencje.
Ostatnio zmieniony czw sty 26, 2012 12:20 pm przez Deckan, łącznie zmieniany 2 razy.
Powód:
 
Awatar użytkownika
Theran HerbacianoMroczny
Użytkownik zaawansowany
Użytkownik zaawansowany
Posty: 86
Rejestracja: pn maja 28, 2007 12:38 pm

Zimna Wojna wśród Rekwiemu

sob sty 28, 2012 4:44 pm

Hm bardziej mi właśnie chodziło o koncepcji zagrożenia sterowanego, czegoś w rodzaju, broni lub przestrzeni gdzie odbywałaby się rywalizacja pomiędzy frakcjami. Zimna wojna opiera się na konflikcie innym niż otwarty zbrojny, chociażby zbrojenie czy walka o konkretne wpływy (finansowe, okultystyczne). Chociaż z drugiej strony potomkowie/młode wampiry mogą być sami w sobie ciekawym polem walki: W związku z tym, że spokrewnionych już obowiązują pewne zasady dotyczące potomstwa, nie mogą go generować masowo, co nie wyklucza podkradania go rywalom. Jeżeli Rywal ma nowego potomka: odbij go (może nie za wszelką ceną ale za znaczną tak), a jeśli to się nie uda doprowadź dziecię do zguby (przynajmniej oponent straci i zwolni się miejsce na kolejnego którego może łatwiej będzie omamić).

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 0 gości