Zrodzony z fantastyki

 
Gedeon

Luke Skywalker cienias czy nowy mistrz?

pt lut 17, 2012 12:45 am

W powieści "Cienie Imperium" (polecam btw) jest fragment mówiący o tym, że Vader miał specjalnie szkolone roboty, które miały całą wiedzę mistrzów miecza (i były wyposażone w latary). Vader brał cztery takie na raz i nawet się nie męczył.

Był najlepszym szermierzem ever?
Raczej nie, to Ciemna Strona dawała mu moc. Konkretnie zaś gniew wywołany przez śmierć Padme.

Już przed Ciemną Stroną był świetnym szermierzem. Natomiast przemiana w Vadera mogła się odbić raczej negatywnie - w końcu teraz krępowała go zbroja a i sprawność fizyczna pewnie była też nie ta. Co nie znaczy, że wciąż nie był świetny.

Poza tym, Vader nie chciał zabić Luke'a, co do tego chyba wszyscy się zgadzamy, nie? (Tu znów odsyłam do "Cieni Imperium").

No raczej. Chociaż ja widzę pewną niekonsekwencję w scenie w sali tronowej w VI Epizodzie. Otóż w V Vader namawia Luke'a żeby razem obalili Imperatora... A kiedy w VI Luke pod wpływem gniewu atakuje Imperatora, Vader paruje cios przeciwko władcy i zaczyna walczyć z synem.

, Sithowie mogą się nawracać (przez co z resztą przechodzi sam Luke, po szczegóły odsyłam do książek).

A przedtem nie mogli?
Jednak racja, że Luke jest bardziej konsekwentny w byciu ,,Strażnikiem Pokoju", niż jego poprzednicy, nawet stając przeciwko najgorszemu wrogowi z reguły kombinuje, czy nie dałoby się go nawrócić.
Co zrobił Yoda gdy przegrał walkę z Sidiousem? Uciekł na bagienną planetę by tam samotnie dokonać żywota.

Można uznać, że po prostu nie chciał ryzykować życiem, po to, aby ktoś mógł wytrenować kolejnych Jedi. Inaczej mówiąc ,,Jestem zbyt cenny, aby można mnie było stracić". Gdyby Yoda zginął, nikt nie podjąłby treningu Luke'a po śmierci Bena i to byłby koniec Zakonu. A Yoda był na tyle charakterystyczną postacią (w końcu jedyny przedstawiciel swojej rasy), że gdyby latał po galaktyce, prędko by go wykryto.


A Yoda mógłby porwać jakiś krążownik i latać po Galaktyce szukając nowych jedi (no spróbujcie powiedzieć, że by nie mógł. Mind trick i po sprawie).

Tak jasne i nikt by na to nie zwrócił uwagi. Przez wiele lat po rozkazie 66 Vader obsesyjnie tropił niedobitki Jedi (tak zwana ,,Czystka"). Jak widać, z dobrym skutkiem.
 
Awatar użytkownika
dreamwalker
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 2250
Rejestracja: pn gru 19, 2005 9:39 pm

Luke Skywalker cienias czy nowy mistrz?

pt lut 17, 2012 8:44 am

A przedtem nie mogli?

Co do nawracających się Sithów - zauważ, że Sithowie są w NT siekani na plasterki. Nikt nie mówi "on jest dobry w głębi serca" i innych bzdur. Gdy dowiadują się, że Palpatine jest Sithem to też nie idą z misją pokojową tylko chcą go ubić. A mogliby wziąć ysalamiri i go ładnie aresztować :) (pytanie tylko, czy o nich wiedzieli. Pewnie nie :/) Ten brak finezji u Jedi ze Starego Zakonu można dołożyć jako kolejną przyczynę ich upadku :)

Tak jasne i nikt by na to nie zwrócił uwagi. Przez wiele lat po rozkazie 66 Vader obsesyjnie tropił niedobitki Jedi (tak zwana ,,Czystka"). Jak widać, z dobrym skutkiem.

A Rubieże? Mogli zebrać garstkę force sensitivów (z dzieciakami Vadera włącznie) i wybrać się na kraniec galaktyki. Nikt by ich tam nie znalazł.

Można jeszcze gdybać, czy czasem Yoda nie wybrał wygnania bo wiedział, że będzie szkolił Luke'a. Tylko po co w takim razie ta cała szopka z "jest za stary, Obi-Wanie?"

Hmm, jak o tym pomyśleć, to za Twoim argumentem stoi jeszcze jedna sprawa. Zdaje się, że Yoda wybrał Dagobah ze względu na emanacje Ciemnej Strony, które zagłuszą jego obecność w Mocy. Pytanie tylko jak daleko sięgała moc Imperatora. Tzn. jak daleko musiałby uciec Yoda żeby pozostać niezauważonym.
Ostatnio zmieniony pt lut 17, 2012 8:46 am przez dreamwalker, łącznie zmieniany 2 razy.
Powód:
 
Awatar użytkownika
Soltys
Częsty bywalec
Częsty bywalec
Posty: 207
Rejestracja: wt wrz 14, 2004 8:56 am

Luke Skywalker cienias czy nowy mistrz?

pt lut 17, 2012 1:17 pm

Tu nie chodziło o "moc imperatora" a raczej o mistrzowską umiejętność odczytywania czy otwartości na wszelkie jej (Mocy) drgnięcia.

O ile Imperator był jak pająk na środku sieci kontrolujący każdą nitkę i zawirowanie w mocy, o tyle Yoda miał raczej po upadku Starej Republiki filozofię kojarzącą mi się z buddyzmem i stanem oświecenia. Totalna nieingerencja w wszechświat i unoszenie się na fali zamiast walczenie z nią.

Imperator za wszelką cenę chciał odczytywać i kontrolować wszystko i to go zżerało że tak powiem od środka wręcz, im więcej kontrolował tym więcej mu umykało. Można dorobić sobie wyobrażenie że Yoda po upadku Republiki wycofał się właśnie dlatego że zrozumiał czym grozi ciągłe "nasluchiwanie" A może po prostu był już zmęczony...
 
Gedeon

Luke Skywalker cienias czy nowy mistrz?

pt lut 17, 2012 7:14 pm

Co do nawracających się Sithów - zauważ, że Sithowie są w NT siekani na plasterki. Nikt nie mówi "on jest dobry w głębi serca" i innych bzdur.

No faktycznie, tyle tych Sithów :D
Po zabiciu Dooku, Anakin ma poczucie, że zrobił źle, że Jedi tak nie powinien robić.
Windu i reszta też najpierw chcą aresztować Palpiego, dopiero kiedy to wspomniany Sith sieka na plasterki tych mistrzów, Mace dochodzi do wniosku, że jest zbyt niebezpieczny, aby brać go żywcem.

A Rubieże? Mogli zebrać garstkę force sensitivów (z dzieciakami Vadera włącznie) i wybrać się na kraniec galaktyki. Nikt by ich tam nie znalazł.

No to jest racja. Ale to po prostu wynika z koncepcji - w starej trylogii Luke miał być ostatnią nadzieją Zakonu, ostatnim Jedi. Rola Obiego i Yody miała polegać na tym, że go wyszkolą, a potem umrą.

Soltys, przykro mi, ale się mylisz. Jest wyraźnie powiedziane, że Yoda na miejsce wygnania wybrał Dagobah, właśnie dlatego, żeby nie zostać wykrytym. Otóż Dagobah było przesiąknięte wpływami Ciemnej Strony - a ich centrum była słynna jaskinia, gdzie Luke walczył z widziadłem Vadera (było to wynikiem tego, że kiedyś w tej jaskini poległ potężny Mroczny Jedi). Po prostu niejako wpływy Ciemnej Strony otoczenia i Jasnej Strony Yody równoważyły się, dlatego nie można było wykryć, gdzie ukrywa się zielony gnom.

o tyle Yoda miał raczej po upadku Starej Republiki filozofię kojarzącą mi się z buddyzmem i stanem oświecenia. Totalna nieingerencja w wszechświat i unoszenie się na fali zamiast walczenie z nią.

Niespecjalnie. Yoda i duch Obiego za wszelką cenę chcieli nakręcić Luke'a żeby zabił Imperatora i Vadera. Nawet kiedy Yoda bulwersuje się, że Luke leci ratować przyjaciół, to nie dlatego, że uważa, że należy ,,nieingerować" tylko dlatego, ze obawia się, że przeszkodzi to Luke'owi w ukoczeniu treningu i eliminacji Sithów.
Imperator za wszelką cenę chciał odczytywać i kontrolować wszystko i to go zżerało że tak powiem od środka wręcz, im więcej kontrolował tym więcej mu umykało.

Ostatnio, czytając ,,Cienie Mindora" spotkałem się z ciekawą intepretacją - otóż póki Palpi niszczył Republikę, wszystko szło mu jak z płatka, wszystko układało się po jego myśli, każdy jego plan wypalał, bo wykonywał wolę Ciemnej Strony. Natomiast jako Imperator sprzeniewierzył się Ciemności (bo zaczął budować zamiast niszczyć - a jego Imperium Galaktyczne przecież miało być normalnym, racjonalnym, choć zamordystycznym państwem, a nie królestwem Ciemnej Strony) i dlatego zaczęło mu się wszystko sypać.

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 4 gości