Zrodzony z fantastyki

 
Awatar użytkownika
Cubuk
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 844
Rejestracja: pt maja 25, 2007 2:31 pm

Ustrój polityczny planety

czw lut 23, 2012 9:11 am

Zacząłem ostatnio prowadzić kampanię w Gasnących Słońcach (space opera) i gracze rozpoczęli na jednej z odizolowanych przez katastrofę naturalną (już szczegół jaką) planet.

Dla tych, którzy nie znają uniwersum Gasnących Słońc: najsilniejszą, ludzką jednostką polityczną jest cesarstwo, które skupia wokół siebie podbite planety oraz surowy, ortodoksyjny kościół.
Pozwalam sobie jednak na pewną swobodę i nieco modyfikuję elementy świata gry, bo uważam, że sama monarchia to zbyt dużo ograniczenie gigantycznego potencjału tego uniwersum.

Nie mam problemu z opisaniem rozmaitych niższych dzielnic, kosmicznych gangów czy też bogatej fauny i flory, to jednak brakuje mi pomysłu na sytuację polityczną i instrumenty władzy na tej planecie. :wink:

No więc akcja kampanii rozpoczyna się na planecie, na której znajduje się tylko jedno, niewielkie, należące do cesarstwa miasto. W mieście tym żyją trzy szlacheckie rody, które zmagają się między sobą o władzę (ale nigdy zbrojnie, tylko i wyłącznie politycznie). Jeden z rodów ma wyraźną przewagę nad innymi, ale jego siła zaczyna powoli słabnąć. Dodatkowo, większość biurokracji jest rozwiązywana przez Radę, w której urzędują szlachcice z każdego rodu.

To wszystko co mam. Jednak kto tak naprawdę może rządzić w mieście na takiej planecie? Kto (lub co) może być zwierzchnikiem cesarza, ale jednocześnie łagodzącego spory między wszystkimi rodami?

Dodam jeszcze, że miasto zostało odizolowane od cesarskich statków (co wiąże się z brakiem dostaw rozmaitych zasobów), jedynie łączność telekomunikacyjna pozostała nietknięta. Oprócz tego, na wskutek ostatnich wydarzeń, miasto zostało w większości zatopione - funkcjonuje teraz jedynie zagęszczona, górna część miasta, która wystaje ponad powierzchnię oceanu.

Zależy mi na posiadaniu wyraźnego, sensownego (niekoniecznie logicznego, w końcu to fantastyka) systemu władzy w tym mieście, żeby sama szlachta nie posiadała za dużo przywilejów, a system bardziej zbliżony do demokratycznego, pomimo tego iż samo miasto podlega cesarstwu.

Oprócz tego, co może znajdować się w budynkach rodów, oprócz standardowych sypialń, komnat i salonów? Chodzi mi bardziej o jakieś obiekty służbowe, miejsca służące do sprawowania władzy nad miastem, czy też sprawowania polityki między rodami.

Jakieś pomysły? Bo tutaj moja wybujała wyobraźnia wzrusza ramionami :D
 
Awatar użytkownika
Indoctrine
Częsty bywalec
Częsty bywalec
Posty: 138
Rejestracja: ndz kwie 04, 2010 8:56 pm

Ustrój polityczny planety

czw lut 23, 2012 9:46 am

Jeśli planeta ma kontakt z władzą zwierzchnią, to oczywiście znacznie łatwiej zarządcy trzymać ludność i rody w ryzach.
Jak wygląda perspektywa przywrócenia transportu do i z systemu? Miesiące czy lata?

System demokratyczny może być trochę w stylu ateńskim. Prawo głosu mają szlachta oraz zasłużeni obywatele. Sprzyja to oczywiście korupcji i różnym problemom.
http://pl.wikipedia.org/wiki/Demokracja_ate%C5%84ska

Ale to tak średnio pasuje do GS - dlaczego szlachta miałaby popuścić?
 
Awatar użytkownika
Cubuk
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 844
Rejestracja: pt maja 25, 2007 2:31 pm

Ustrój polityczny planety

sob lut 25, 2012 1:07 am

Sytuacja jest bardzo niepewna i nie wiem czy mogę wszystko to napisać... (gracze też mogą czytać poltera :P) ale powiedziałbym że bardziej w miesiącach niż w latach.

Jeśli zaś chodzi o mniejszą pozycję szlachty - to ze względu na rozwój technologii oraz wysoki status kościół. W dodatku jedna graczka jest szlachcianką, a możliwość utrzymania części tajemnic wymaga ode mnie ograniczenia siły szlachty.

Zaś jeśli chodzi o system ateński - pomysł dobry, ale za mało konkretny. Jak przekładałoby się to na realia space opery, i jak by wyglądało funkcjonowanie wszystkich aparatów władzy oraz codzienne życie szlachciców?

No i rzecz też dość ważna - kto może znajdować się na szczycie władzy?
 
Awatar użytkownika
Indoctrine
Częsty bywalec
Częsty bywalec
Posty: 138
Rejestracja: ndz kwie 04, 2010 8:56 pm

Ustrój polityczny planety

sob lut 25, 2012 9:29 am

Zaś jeśli chodzi o system ateński - pomysł dobry, ale za mało konkretny. Jak przekładałoby się to na realia space opery, i jak by wyglądało funkcjonowanie wszystkich aparatów władzy oraz codzienne życie szlachciców?


A jak wygląda w GS klasyczny feudalizm? :) Na tej samej zasadzie - zasada zaimplementowana, ale detale oczywiście zmienione.

Tutaj bardzo ważnym elementem jest etos społeczny i to jak obywatele postrzegają swoją rolę. Jeśli mamy społeczeństwo świadome swojego miejsca i przyjmujące to z pokorą "tak ma być i jest dobrze", na wszystkich szczeblach hierarchii, będzie względny spokój i dobrobyt. Gdy warstwy "wyższe" naruszą ten porządek, poniżając "niższe", zaczną się bunty i myślenie, jakby sytuację odwrócić. Z tego wzięła się rewolucja francuska - przecież nie chodziło o obalenie złych arystokratów, ale posadzenie własnych zadków na "tronie" ;)

Piszesz iż transporty mogą wrócić w miesiącach a nie latach. Jeśli o tym wiedzą mający władzę, nie będą nic robić co mogłoby naruszyć ich pozycję. Raczej wpłynie to na pasywne działania w najbliższym czasie. "Przeczekać".
Jest to też za krótki okres aby jakieś większe zmiany społeczne mogły się wykreować, poza krwawą rewolucją, ta zawsze może szybko.

No i rzecz też dość ważna - kto może znajdować się na szczycie władzy?


Jeśli kontakt z cesarstwem jest i niebawem transporty wrócą - to raczej ten co zawsze, albo z tego samego establishmentu ;)
Do tego, na ile znam GSy, raczej niechętnie ktokolwiek by oddawał władzę w ręce ludu, bez perspektywy czerpania z tego zysków na dłuższą metę. Dlatego nie wywracałbym do góry nogami realiów planety.
 
Awatar użytkownika
Albiorix
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 2265
Rejestracja: pn gru 20, 2010 10:10 pm

Ustrój polityczny planety

sob lut 25, 2012 11:44 am

Ja to bym zrobił tak:

Sytuacja wyjściowa (ileśset lat temu):
3 rody szlacheckie dostają nadania ziemskie na planecie. Są to głównie wielkie obszary ziemskie pod rolnictwo i wydobycie. Rody inwestują w planetę, budują na niej osady, uzdatniają ją. Właściwie wszystko jest ich prywatną własnością a granice są jasne, np każdy ród ma inny kontynent albo archipelag.

Mija 100 lat. Najbogatszy z rodów (ród 1) buduje porządny kosmoport. Mija pokolenie. Pozostałe dwa rody piszą do ówczesnego Cesarza: "Cesarzu Cesarzu, ponosimy wielkie straty ponieważ ten zły ród nie daje nam dostępu do kosmoportu. Przez to płacimy mniejsze podatki!". Cesarz wysyła (namiestnika) ze swojego dworu, który ma przykaz kombinować. Uprawnienia namiestnika nie są jasne ale nikt go nie rusza bo cesarski. (Namiestnik) kombinuje, kombinuje aż w końcu udaje mu się doczekać afery jakiejś, która daje mu pretekst do zabrania zarządu kosmoportu i przylegającego miasta upokorzonemu (rodowi 1).

Teraz miasto należy formalnie do (rodu 1) ale jest rządzone przez urzędników dworu cesarskiego. Wszystkie 3 rody mają teraz równe prawa do kosmoportu i płacą za to grubą kasę w cłach Cesarzowi.

Mija 50 lat. Do miasta zwalają się gildie, wyczuwając że mogą zyskać tu trochę ziemi. Sfrustrowani przedstawiciele (rodu 1) sprzedają ziemię w mieście gildiom bo coś co formalnie posiadają ale nie mogą tym rządzić jest im potrzebne na grzyb.

Mija 50 lat. Gildie kupują jeszcze trochę ośrodków przemysłowych na planecie.

Poprawa sytuacji ludu:
Ludność nie ma formalnie żadnej władzy ale jakoś ludzie na tej planecie nie mnożą się jak króliki i siły roboczej jest dość mało. Dlatego trzy rody oraz gildie zabiegają o to żeby utrzymać ludzi w swoich własnych fabrykach i żeby nie uciekali do innych. Stosuje się kilka strategii:

1. Luksusowe niewolnictwo. Trzymać ludzi za mordy i postawić wysokie płoty żeby nie uciekli. Za zbiegów stosować odpowiedzialność zbiorową. Z drugiej strony, ze względu na przeżywalność i morale, w tym przypadku zapewnia im się dobrą opiekę medyczną, przyzwoite wyżywienie i warunki a nawet jakieś rozrywki, przez co są jednymi z lepiej ustawionych niewolników w okolicy.
2. Samorządy - tam gdzie szlachty nie stać (nie opłaca się) inwestować w drogich niewolników, zachęcają ludzi pozwalając im na pewną wolność i samorządność. Ludność płaci jedynie podatek za ziemię i jest zachęcana do samoorganizacji i własnej działalności gospodarczej. Szlachta promuje się tutaj jako obrońcy sprawiedliwości i bezpieczeństwa, wkraczając do akcji w przypadku konfliktów i przestępstw z którymi samorządy sobie nie radzą. Samorząd który nie odpowiada politycznie szlachcie jest kompromitowany i zdejmowany.
3. Republika Ograniczony Zasobów: tam gdzie są ciężkie warunki naturalne i trzeba inwestować w terraforming, panuje coś w rodzaju Republiki, gdzie głos mają osoby i instytucje które inwestują w formowanie środowiska. Ten system może być dość często spotykany na trudnych planetach i miejscach, np w podwodnych miastach. Rządzi rada kilku przemysłowców, w której każdy ma tyle głosów ile tlenu produkują jego maszyny albo ile lasów zasadził etc. Tutaj w jednej radzie może zasiadać szlachta, gildia, biskup i prywatni ludzie. Jeśli rada chce kogoś wyrzucić ze swoich szeregów, po prostu robi to a ten ktoś wyłącza swoje generatory tlenu. Na tym miałem oparty system władzy na planecie w swojej kampanii.


Sytuacja po katastrofie:
Jak rozumiem planeta przeszła wielką katastrofę i teraz jest głównie wyższa część dużych miast.

W moim układzie, miasto jest w rękach gildii (ziemia) i cesarza (formalne uprawnienia zarządcy sprowadzające się głównie do ściągania cła z rodów na eksporcie z planety). Jednak rody zmuszone porzucić swoje posiadłości na planecie, stoczone w mieście, choć nie posiadają formalnie w mieście władzy, będą rościć sobie prawa do wszystkiego - bo to ich planeta.

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 4 gości