Zrodzony z fantastyki

 
Remiel
Nowy użytkownik
Nowy użytkownik
Posty: 5
Rejestracja: śr lut 01, 2012 1:45 am

Warhammer 3ed - Pytania

sob mar 24, 2012 5:43 pm

Od jakiegoś czasu myślę o grze w Warhammera 3 edycję, ale mam pewne wątpliwości. Nie dotyczą one świata czy klimatu, a głównie mechaniki. Prawdę mówiąc z jej powodu omijałem z daleka poprzednie edycje gry :). Dlatego będę wdzięczny, jeśli ktoś, kto lubi nowe wcielenie systemu i gra weń systematycznie, zechce odpowiedzieć na kilka poniższych pytań.

Po pierwsze, będę wdzięczny za odpowiedź dotyczącą zasad. Ogólnego wrażenia. Czy są one bardziej "abstrakcyjne" od tych, z którymi mamy zazwyczaj do czynienia w grach RPG utrzymanych konwencji fantasy. W jakim stopniu sprowadzają się one do symulowania cięć, pchnięć, efektów zaklęć, działań, które jesteśmy sobie w stanie wyobrazić, a w jakim stopniu skupiają na realizowaniu założeń mechanicznych, sprowadzających się do wachlowania pulą kości, przesuwaniu żetonów, znaczników i wszystkiego tego, co FFG dołącza do podręczników. Skąd biorę się zastrzeżenia o „planszówkowatość”, „karciankowatość”? Prawdę mówiąc pytam o to, bo chciałbym uniknąć podobnego rozczarowania jak w przypadku D&D 4e, które przypominało mi bardziej Wowa, w którego gram, niż gry RPG, które lubię, takie jak chociażby Earthdawn, Savage Worlds, Shadowrun czy 7th Sea.


Po drugie, jak jest z magią poza walką. Czy jest użyteczna, czy może na przykład pomóc w śledztwie, zdobyciu informacji, rekonesansie itp. Jak bogata jest grupa "utility spells"? Czy magia powoduje długotrwałe efekty? Czy jest jakaś różnica pomiędzy drużyną przygotowania do starcia, a taką, która przygotowana nie jest. Boję się trochę, ze magia w Warhammerze, jak w 4 edycji D&D ogranicza się tylko do czasu trwania samej walki, a efekty są głównie numeryczne. Czy czary robią coś poza zadawaniem obrażeń lub modyfikowaniem puli kości. czy są efekty takie jak strach, paraliż, oślepienie, unieruchomienie, dominacja. Czy są efekty niepowtarzalne?

Pozdrawiam i z góry dziękuję za pomoc.
Ostatnio zmieniony sob mar 24, 2012 5:52 pm przez Remiel, łącznie zmieniany 2 razy.
Powód:
 
Awatar użytkownika
Krishakh
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 761
Rejestracja: ndz kwie 22, 2007 10:59 am

Warhammer 3ed - Pytania

sob mar 24, 2012 10:48 pm

Gram we wszystkie edycje WFRP, każda ma w sobie coś urokliwego. Trzecia odsłona różni się znacząco od pozostałych- mnie zmiany się podobają- dają całą masę narzędzi dla kreatywnego MG, jak i graczy. Oczywiście mechanika może "utrudniać" grę, ale ma, moim zdaniem celowe, "luki", które pozwalają na szeroką interpretację podręcznikowych zasad i ich twórcze przetworzenie na własne potrzeby.

Gra jest bardziej abstrakcyjna, ale są w niej także elementy gadżeciarskie- tyle, że, moim zdaniem, świetnie wspierają one rozgrywkę, nawet jeśli gracze się nazbyt na nich skupiają. Momentami gra ulega lekkiemu "przeciążeniu"- szczególnie przy nowych graczach i dużych starciach. Nie są to jednak rzeczy, które pozbawiają kogoś frajdy z rozgrywki, a jedynie mogą ją nieco wydłużyć.

Magia jest mocnym punktem Tredycji- oprócz lekko kłopotliwego rozliczania punktów mocy, czarodzieja ogranicza jedynie fantazja prowadzącego go gracza. Co prawda są karty czarów, które można zagrywać i większość z nich tyczy się walki, ale poza nią można deklarować dowolne "magiczne" akcje (najlepiej zbliżone do reprezentowanej przez BG szkoły magii)- a MG określa po prostu ich trudność. Pobudza to pomysłowość i jest zbliżone do mojego ideału systemu czarowania "intuicyjnego".

Nigdy nie grałem w żadną edycję D&D, ani żaden z systemów, który wymieniłeś, nie jestem więc w stanie stwierdzić czego oczekujesz od, Twoim zdaniem, dobrej gry. Mogę jednak z czystym sumieniem powiedzieć, że jeśli mam ochotę grać w RPG, to prawie zawsze w III ed. WFRP, nawet jeśli ostatecznie na stole ląduje coś innego. I to szczególnie jako gracz- bo długotrwałe mistrzowanie w Tredycji czasem potrafi porządnie zmęczyć. Co nie zmienia faktu, że daje całą kupę frajdy.

WFRP 3 to nie jest system idealny, ale daje znacznie więcej możliwości od jego starszych braci. Wymaga solidnego "dotarcia" zasad podczas sesji, potrzebuje czasu, żeby dać się swobodnie prowadzić i nie jest tani. Ale poza tym mogę go polecić z czystym sumieniem.

A jak się nie spodoba, zapraszam do mnie na sesję :wink: .
Ostatnio zmieniony sob mar 24, 2012 10:49 pm przez Krishakh, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód:
 
Awatar użytkownika
Armoks
Stały bywalec
Stały bywalec
Posty: 342
Rejestracja: pn lip 07, 2008 3:26 pm

Warhammer 3ed - Pytania

pn mar 26, 2012 12:42 am

Od prawie dwóch i pół roku prowadzę nową edycję, czyli od czasu kiedy pojawiła się na rynku, i muszę powiedzieć, że jest to idealny system dla mnie. Lekki w prowadzeniu i elastyczny w mechanice.

WFRP 3 znamienny jest tym, że wojownicy nie mają jednego ataku do walki wręcz, który wałkują przez cały czas. Posiadają całą ich gamę, coś na kształt zaklęć jak u maga, z których mogą korzystać co jakiś czas podczas bitwy (nie tak jak w DD4, raz na walkę/dzień). Wybierając odpowiednie karty akcji możemy "nauczyć" naszą postać np. Piorunującego Ataku - nie jest powiedziane jak on dokładnie wygląda, więc gracze oraz MG mają dowolność w "wyobrażaniu" sobie tegoż ataku. W Tradycji nazwa karty, a czasem także zamieszczony skrótowy opis działania, dają jedynie fabularne zahaczki i podpowiedzi do tego, jak dana czynność ma wyglądać - reszta zależy od grających.

Jedyne co postać musi zrobić po wykonaniu ataku (czy też jakiejkolwiek innej akcji), to położyć odpowiednią liczbę żetonów na karcie, z której skorzystała, celem oznaczenia czasu, po którym będzie można ponownie z niej skorzystać. Tyle. Czemu mają służyć żetony (swoją drogą zamieniliśmy je na zwykłe kostki, aby oznaczać "przeładowania" karty)? Celem twórców było zapewnienie swego rodzaju filmowości podczas rozgrywki. Żaden bohater w filmie czy książce nie wykorzystuje swojej najpotężniejszej broni ciągle, raz po razie, tylko różnicuje swoje zachowanie.

Remiel pisze:
Skąd biorę się zastrzeżenia o „planszówkowatość”, „karciankowatość”?

Zastrzeżenia co do planszówkowatości gry zostały wyssane z palca. Stworzyli je ludzie, którzy z grą nigdy nie mieli nic wspólnego a żywili do niej nienawiść (z niewiadomych mi przyczyn) od samego początku.

Jeżeli chodzi o karciankowatość to wiąże się ona z dużą liczbą kart, które stanowią nieodzowny element gry*. Na kartach znajdziemy między innymi: ataki postaci, talenty (można je przyrównać do atutów z DD lub nawet do przewag z SW), choroby psychiczne i cielesne, manifestacje magiczne czy profesje. Kart jest tak wiele, ponieważ zostały nośnikiem dla zasad, których nie zapisuje się już w podręcznikach. Wszystko ładnie mamy na stole, nic nie trzeba zapamiętywać - jeżeli coś trzeba sobie przypomnieć to wtedy wystarczy jeden rzut okiem na kartę leżącą przed naszym nosem. Jeżeli pobawi się kilka sesji w system, wtedy można je po kolei zdejmować ze stołu. Kto nie zapamięta dwóch zdań z karty, z których korzysta?

Remiel pisze:
Prawdę mówiąc pytam o to, bo chciałbym uniknąć podobnego rozczarowania jak w przypadku D&D 4e, które przypominało mi bardziej Wowa, w którego gram, niż gry RPG, które lubię,

Jeżeli lubisz większe skomplikowanie gry, łączące się z większymi możliwościami, to gra powinna ci się spodobać. Szczerze powiedziawszy, WFRP 3 nie jest systemem dla osób lubiących minimalizm.

Remiel pisze:
(...) sprowadzających się do wachlowania pulą kości, (...)

To "wachlowanie pulą kości", jak to określiłeś, jest, jak dla mnie, najlepszą zabawa w całym systemie. Różnorodność kości, posiadających unikalne, jak na RPG które znam, symbole, pozwala i wymusza na graczach to, co z naszym hobby łączy się nieodzownie - opisywanie.

Remiel pisze:
Po drugie, jak jest z magią poza walką. Czy jest użyteczna, czy może na przykład pomóc w śledztwie, zdobyciu informacji, rekonesansie itp. Jak bogata jest grupa "utility spells"?

Istnieją dwie karty akcji, o których powinieneś wiedzieć: Dokonanie Wyczynu [Perform a Stunt] oraz Sztuczki [Cantrip]. Działanie tych kart można w skrócie opisać jednym zdaniem: jeżeli jakaś czynność nie jest opisana osobną kartą, możesz skorzystać z tej akcji, aby ją wykonać. O Sztuczkach opowiedział Krishakh, Dokonanie Wyczynu jest ich odbiciem, odnoszącym się do niemagicznych zachowań.

Tak więc "utility spells"(dzięki istnieniu karty Sztuczki, która może przywołać dowolny efekt, zgodny z Kolegium maga, poza zadawaniem obrażeń) jest grupą ograniczoną jedynie przez wyobraźnię graczy i decyzje MG. Ten punkt poniekąd odpowiada na kilka następnych pytań.

Remiel pisze:
Czy magia powoduje długotrwałe efekty?

Ależ oczywiście, magia w Tradycji nie ogranicza się jedynie do walki - zaklęć można swobodnie używać poza nią. Przykładowo, mag Bursztynowego Kolegium może przemieniać się, w zależności od swojego doświadczenia, choćby w kruka. Nie muszę mówić, jak można to wykorzystać podczas sesji.

Remiel pisze:
Czy jest jakaś różnica pomiędzy drużyną przygotowania do starcia, a taką, która przygotowana nie jest.

Jak to w Warhammerze bywa, drużyny nieprzygotowane do starcia często kończą nabite na ostrza przeciwników. Sytuacja wygląda mniej więcej tak jak w innych systemach. Jeżeli gracze skorzystają ze swoich umiejętności/zaklęć/ekwipunku/mózgu wtedy mogą odwrócić cała sytuacja na swoją korzyść, co nie miałoby miejsca bez przygotowania.

Remiel pisze:
Boję się trochę, ze magia w Warhammerze, jak w 4 edycji D&D ogranicza się tylko do czasu trwania samej walki, a efekty są głównie numeryczne.

Nie masz o co się martwić, magia w Warhammerze różni się od magii w DD. Oczywiście wszystko zależy od Kolegium z jakiego mag pochodzi i wyobraźni gracza.

Remiel pisze:
Czy czary robią coś poza zadawaniem obrażeń lub modyfikowaniem puli kości. czy są efekty takie jak strach, paraliż, oślepienie, unieruchomienie, dominacja.

Oczywiście, że tak. Choćby mag Amestytowego Kolegium. Jeżeli chodzi o zaklęcia, sporo zostało przeniesionych z 2 edycji, o ile posiadasz dostęp do podręczników, proponuję je przejrzeć.

Kończę, a mógłbym jeszcze długo. Jeżeli będziesz jeszcze chciał o coś zapytać, coś nie do końca dokładnie wyjaśniłem - pisz, postaram się odpisać. Rzucam na zakończenie dwoma linkami do recenzji 3 edycji, o ile jeszcze ich nie znasz, powinny jeszcze bardziej rozjaśnić sytuację:

WFRP 3 edycja - recenzja (część 1)
WFRP 3 edycja - recenzja (część 2)

* Gwiazdka (Chaosu)
 
Remiel
Nowy użytkownik
Nowy użytkownik
Posty: 5
Rejestracja: śr lut 01, 2012 1:45 am

Re: Warhammer 3ed - Pytania

wt kwie 10, 2012 11:37 am

Dziękuję wszystkim za pomoc. Przed świętami kupiłem sobie podstawkę i tu nastąpił pierwszy zgrzyt. Rulebook zaczyna się rozpadać po kilku dniach ostrożnego oglądania. Niestety klejona kreda nie jest najlepszym pomysłem. Czy w pozostałych dodatkach/podręcznikach jest podobnie?
 
Awatar użytkownika
Armoks
Stały bywalec
Stały bywalec
Posty: 342
Rejestracja: pn lip 07, 2008 3:26 pm

Warhammer 3ed - Pytania

wt kwie 10, 2012 12:39 pm

Mój Rulebook też się lekko rozkleił w kilku miejscach, ale, o ile dobrze pamiętam, dopiero po ponad roku intensywnego użytkowania. Co tu dużo mówić, taka wada klejonych książek w miękkich okładkach.

Niestety pozostałe podręczniki (oprócz Player's Guide, Game Master's Guide i Creature Guide) wydawane są w taki sam sposób jak Księga Zasad. Na pocieszenie mogę tylko powiedzieć, że z innych dodatków będziesz korzystać w mniejszym stopniu. ;)

Jeżeli myślisz o jakimkolwiek zabezpieczaniu swoich podręczników, rozważ okładanie ich samoprzylepnymi, przezroczystymi okładkami. U mnie się sprawdziło.
 
Awatar użytkownika
Rukasu
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 737
Rejestracja: wt kwie 26, 2011 10:24 pm

Warhammer 3ed - Pytania

czw kwie 12, 2012 3:34 pm

@Armoks

Zastrzeżenia co do planszówkowatości gry zostały wyssane z palca. Stworzyli je ludzie, którzy z grą nigdy nie mieli nic wspólnego a żywili do niej nienawiść (z niewiadomych mi przyczyn) od samego początku.

Powyższa wypowiedź została wyssana z palca. Powyższe zdanie napisać mógł jedynie człowiek, który z innymi graczami w WFRP nigdy nie miał nic wspólnego, a żywi do nich nienawiść (z niewiadomych przyczyn) od samego początku. :-x

IMHO jest dokładnie odwrotnie: cała 3E nastawiona jest na kolekcjonowanie kart, żetonów, i innych niepotrzebnych bajerów. Nie będę się powtarzał: moją opinię znaleźć można na tej stronie pod datą 5.03.2010.

Za krok do przodu uważam wydanie Vaultów, które *niemal* umożliwiają granie bez kart - ale jest to rozwiązanie zbyt późne i niewystarczające.
 
Awatar użytkownika
Armoks
Stały bywalec
Stały bywalec
Posty: 342
Rejestracja: pn lip 07, 2008 3:26 pm

Re: Warhammer 3ed - Pytania

czw kwie 12, 2012 4:10 pm

Rukasu pisze:
Za krok do przodu uważam wydanie Vaultów, które *niemal* umożliwiają granie bez kart - ale jest to rozwiązanie zbyt późne i niewystarczające.

"Guide'ów" nie "Vaultów" ;) Moim zdaniem seria twardookładkowa to już zupełnie inny poziom gry - nie chciałbym ani ciągle siedzieć z podręcznikiem na kolanie, ani przepisywać sobie wszystkiego na kartki, szczególnie że karty od FFG i swoje własne bazgroły służą temu samemu, z tym że to pierwsze jest znacznie lepiej wykonane.

Żeby opłacało się grać bez gadżetów, mechanika systemu musiałaby zostać zmieniona w kilku miejscach - i to dość znacznie, niestety nie zostało to uczynione.

Rukasu pisze:
IMHO jest dokładnie odwrotnie: cała 3E nastawiona jest na kolekcjonowanie kart, żetonów, i innych niepotrzebnych bajerów.

Co kto lubi. Mi tam te "niepotrzebne bajery" bardzo się na sesji przydają. No i nie uważam, żeby w jakikolwiek sposób przybliżały 3 edycję do planszówek.

Rukasu pisze:
Powyższa wypowiedź została wyssana z palca. Powyższe zdanie napisać mógł jedynie człowiek, który z innymi graczami w WFRP nigdy nie miał nic wspólnego, a żywi do nich nienawiść (z niewiadomych przyczyn) od samego początku. :-x

Wypraszam sobie, grałem w pierwszą oraz drugą edycję na długo przed tym, jak świat usłyszał o trzeciej (i to z różnymi drużynami!) i nadal uważam, że Tradycja jest najciekawszą z nich wszystkich ;)
 
Awatar użytkownika
Rukasu
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 737
Rejestracja: wt kwie 26, 2011 10:24 pm

Warhammer 3ed - Pytania

pn kwie 16, 2012 9:27 am

"Guide'ów" nie "Vaultów"

Słusznie i naukowo - aż strach, że zdarzyło mi się takie przejęzycznie. W końcu "Vaulty" to rzecz właśnie dla kolekcjonerów... ;-)

nie chciałbym ani ciągle siedzieć z podręcznikiem na kolanie, ani przepisywać sobie wszystkiego na kartki, szczególnie że karty od FFG i swoje własne bazgroły służą temu samemu, z tym że to pierwsze jest znacznie lepiej wykonane.

Ale znacznie bardziej organiczające.

Chociaż fakt: korzystanie ze "zwykłych" podręczników jest w 3E w dużej mierze niewygodne. Nie aż tak skomplikowane, jak mówisz, ale jednak wymagające dobrej pamięci / notatek własnych graczy. Mnie osobiście "papierowa" wersja przypomina pod tym względem 4e D&D.

Żeby opłacało się grać bez gadżetów, mechanika systemu musiałaby zostać zmieniona w kilku miejscach - i to dość znacznie, niestety nie zostało to uczynione.

Dokładnie. Ponieważ w Guide'ach brakuje kilku informacji, które znajdują się na kartach, kompatybilność nie jest pełna. A to strasznie irytuje.

Mi tam te "niepotrzebne bajery" bardzo się na sesji przydają. No i nie uważam, żeby w jakikolwiek sposób przybliżały 3 edycję do planszówek.

Dlatego nie porównuję do planszówek, tylko do karcianek kolekcjonerskich. Jak pisałem we wskazanej recenzji:
a) albo korzystam z "bajerów" i dokupuję po kilka razy coraz to nowe zestawy, bo podstawowe nie wystarczają mi praktycznie na nic
b) i/lub zmuszony jestem grać w bardzo ograniczonym zakresie, narzucanym mi przez posiadane "bajery" / wydane przygody
c) albo zmuszony jestem dorabiać własne "bajery", co oznacza że wykorzystywane przeze mnie bajery są "niekompatybilne" (wypasione pudełkowe vs. "zwyczajne" własne), a co więcej: "bajery" pudełkowe są dla mnie po prostu straszliwie drogim i niepotrzebnym dodatkiem (bo i tak muszę robić własne).

Innych opcji nie ma.

Wypraszam sobie, grałem w pierwszą oraz drugą edycję na długo przed tym, jak świat usłyszał o trzeciej (i to z różnymi drużynami!)

No proszę, a ja wypraszam sobie sugestię, że nie lubię 3E, bo nie miałem z nią nic wspólnego. :-P

i nadal uważam, że Tradycja jest najciekawszą z nich wszystkich

Najciekawsza pod jakim względem? Jeśli chodzi o świat, to z pewnością nie - ponieważ ten jest w niej bardzo słabo opisany, a wręcz nieopisany. Jeśli chodzi o mechanikę - to kwestia gustu. Prawdę mówiąc mechanika jest tak podobna do planszowego Descenta i Dooma, że nie wzbudziła we mnie zbytniego zainteresowania. Nie twierdzę przy tym, że jest zła - ma swoje zalety.

Ale dobra też nie jest. Przede wszystkim jest tylko pozornie intuicyjna, sprawiając że MG niejako zmuszony jest do zaufania opiniom i ocenom twórców, a przy tym bardzo ograniczony co do swojej własnej kreatywności. Np. system kostek wykorzystywany w 3E jest na tyle nieoczywisty i trudny do "wyliczenia", że stanowi sporą zagadkę nie tylko dla graczy, ale i dla prowadzących - którzy w rezultacie nie są w stanie realnie przewidzieć prawdopodobieństwa powodzenia danego działania, tylko zmuszeni są do "epickiego" szacowania.

Co więcej, znacznie skuteczniejszą (pod względem interpretacyjnym - bo na to stawia 3E), a jednocześnie znacznie wygodniejszą i bardziej tradycyjną mechanikę widziałem już w innych, tańszych i mniej kolekcjonerskich systemach. Tak więc 3E nie oferuje mi nic, czego nie mógłbym znaleźć gdzie indziej. Jedyną niepodważalną zaletą 3E "na wyłączność" jest jej atrakcyjność wizualna: niektórzy gracze lubią trzymać w rękach ładnie wykonane karty, posługiwać się żetonami i korzystać z dziwacznych, stworzonych specjalnie dla danego systemu kostek - ot tak, dla gadżeciarskiej zabawy.

Ja szukam w RPG czegoś innego.
 
Awatar użytkownika
Krishakh
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 761
Rejestracja: ndz kwie 22, 2007 10:59 am

Warhammer 3ed - Pytania

pn kwie 16, 2012 7:22 pm

Rukasu, oczywiście możesz mieć swoje zdanie na temat III edycji, niemniej jestem skłonny nie zgodzić się z 90% stawianych przez Ciebie tez.

Ten temat jest już naprawdę zajechany, a ja muszę lecieć, więc napiszę tylko o najbardziej oczywistym.

Twój wywód o wyższości cyfer nad pulą kości jest po prostu słaby. Pule kości dają niezwykłe możliwości budowania wyników i mega-interesujących scen, w porównaniu z poprzednimi edycjami WFRP. Najprostszy przykład to sukces (udany test) okupiony negatywnymi konsekwencjami (wyrzucona jednocześnie Gwiazda Chaosu). To coś, czego po prostu w innej edycji nie ma (sukces to sukces, porażka to porażka). Nie mówię tu o innych grach, bo ich nie znam, a temat jest o WFRP. Kiedy gram w II edycję to widzę jak wielu elementów z III mi brakuje. I to mi wystarcza, żeby czuć, jakie Tredycja daje możliwości.

Ciebie oczywiście nie musi uszczęśliwiać, jeśli chcesz szukać "czegoś innego w RPG" możesz to robić gdzie indziej (temat jest o wfrp, na forum wfrp, więc rozmawiajmy o wfrp, niezależnie od tego jakie gry mają podobną mechanikę). Ale nie powinieneś oczerniać systemu, o którym masz niezbyt głębokie pojęcie, tym bardziej w taki sposób jak w poprzednim wpisie do Armoksa, który był troszeczkę emocjonalny, żeby nie powiedzieć niesympatyczny.

Naprawdę: peace and love for every edition meen ;) .
 
Awatar użytkownika
Rukasu
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 737
Rejestracja: wt kwie 26, 2011 10:24 pm

Warhammer 3ed - Pytania

wt kwie 17, 2012 2:36 pm

Najprostszy przykład to sukces (udany test) okupiony negatywnymi konsekwencjami (wyrzucona jednocześnie Gwiazda Chaosu). To coś, czego po prostu w innej edycji nie ma (sukces to sukces, porażka to porażka).

Jak pisałem wcześniej, takie rozwiązania były już w wielu innych systemach, zaś namiastkę *dokładnie takiego samego rozwiązania* miałeś rzucając w 2E na magię. Dublety, tryplety, jedynki - zapewne wiesz o co mi chodzi. ;-)

Nie mówię tu o innych grach, bo ich nie znam, a temat jest o WFRP.

Nie. Temat jest o WFRP 3E. Nigdzie nie było słowa na temat tego, że autor tematu oczekuje informacji czym różni się 3E od 1E - a wręcz przeciwnie, w jego oryginalnym tekscie znalazło się zdanie: Czy są one bardziej "abstrakcyjne" od tych, z którymi mamy zazwyczaj do czynienia w grach RPG utrzymanych konwencji fantasy.

Kiedy gram w II edycję to widzę jak wielu elementów z III mi brakuje. I to mi wystarcza, żeby czuć, jakie Tredycja daje możliwości.

I super. Zwróć jednak uwagę, że ja nie oceniłem *mechaniki* 3E jako jednoznacznie złej - przeciwnie napisałem wyraźnie: Nie twierdzę przy tym, że jest zła - ma swoje zalety.

Po prostu znam systemy, w których te (lub podobne) zalety nie są dodatkowo obarczone tak istotnymi (z mojego punktu widzenia) wadami.

Natomiast to, czy dla Ciebie akurat ważniejsze jest umiejscowienie działań PG na skali prawdopodobieństwa, czy też wspomożenie MG w dziele kracji, to Twoja osobista sprawa. Na tym IMHO polega uczciwa opinia, że przedstawiając ją uzasadniam swoje poglądy. W tym wypadku napisałem co mi się nie podoba - a to, czy jest to wystarczający powód, aby 3E "skreślić", czy też nie, pozostawiam odbiorcy.

Zwracam też uwagę, że to nie mechanika stanowi o mojej negatywnej opinii o 3E; mechanika nie stanowi po prostu w moich oczach wystarczającej *zalety*.

Ale nie powinieneś oczerniać systemu, o którym masz niezbyt głębokie pojęcie

Przyznam, że uznaję za *niegrzeczny* fakt, że kolejna osoba imputuje mi w nieuzasadniony sposób różne rzeczy, posługując się przy tym emocjonalnymi i obraźliwymi tekstami w stylu "oczerniać", "wyssane z palca", czy "masz niezbyt głębokie pojęcie".

Nie znasz mnie, więc nie wiesz o czym mam, a o czym nie mam pojęcia. Proponuję, żebyś miast pisać o mnie, wrócił do poważnej dyskusji i poważnych argumentów dotyczących 3E. Z góry dziękuję. :(

tym bardziej w taki sposób jak w poprzednim wpisie do Armoksa, który był troszeczkę emocjonalny, żeby nie powiedzieć niesympatyczny.

Poczułem się osobiście urażony jego "emocjonalnym" i "niesympatycznym" stwierdzeniem: Zastrzeżenia co do planszówkowatości gry zostały wyssane z palca. Stworzyli je ludzie, którzy z grą nigdy nie mieli nic wspólnego a żywili do niej nienawiść (z niewiadomych mi przyczyn) od samego początku.

Byłbym przy tym wdzięczny za wskazanie, w którym miejscu moja wypowiedź była niesympatyczna. Dzięki temu uniknę, - mam nadzieję, popełnienia kolejnej "niesympatycznej wypowiedzi" w przyszłości.
 
Awatar użytkownika
Armoks
Stały bywalec
Stały bywalec
Posty: 342
Rejestracja: pn lip 07, 2008 3:26 pm

Warhammer 3ed - Pytania

wt kwie 17, 2012 5:26 pm

Rukasu pisze:
Poczułem się osobiście urażony jego "emocjonalnym" i "niesympatycznym" stwierdzeniem: Zastrzeżenia co do planszówkowatości gry zostały wyssane z palca. Stworzyli je ludzie, którzy z grą nigdy nie mieli nic wspólnego a żywili do niej nienawiść (z niewiadomych mi przyczyn) od samego początku.

Jeżeli poczułeś się urażony, to pozostaje mi przeprosić, co też czynię: przepraszam.

Przez "ludzie, którzy z grą nigdy nie mieli nic wspólnego" miałem na myśli tych, którzy oceniali 3 edycję tylko i wyłącznie po recenzjach i tym co powiedzieli im znajomi, samemu nie zbliżając się do Tradycji na odległość bliższą niż rzut kamieniem, rozsiewając przy okazji fałszywe poglądy jako prawdziwe. A to oni na forach, blogach i kometarzach (moje własne przekonanie) byli propagatorami stwierdzenia o planszówkowatości WFRP 3.

Co do zdania "Zastrzeżenia co do planszówkowatości gry zostały wyssane z palca." jest moją własną opinią i zdania nie zmienię.

Rukasu pisze:
Dlatego nie porównuję do planszówek, tylko do karcianek kolekcjonerskich.

Skoro nie porównujesz to skąd takie oburzenie? ;)

Rukasu pisze:
Najciekawsza pod jakim względem?

Mechanicznym, rzecz jasna.

Rukasu pisze:
Jeśli chodzi o świat, to z pewnością nie - ponieważ ten jest w niej bardzo słabo opisany, a wręcz nieopisany.

Z pewnością nie, w końcu świat na przestrzeni trzech edycji się nie zmienił (pomijam drobne zmiany). Ciągle mamy do czynienia z tym samym SŚ.

W podstawce do drugiej edycji świat był potężnie rozpisany... zawarto go w Księdze Zasad na 13-stu stronach (w tym dwie i pół z mapami) :razz:

Rukasu pisze:
Przede wszystkim jest tylko pozornie intuicyjna, sprawiając że MG niejako zmuszony jest do zaufania opiniom i ocenom twórców, a przy tym bardzo ograniczony co do swojej własnej kreatywności. Np. system kostek wykorzystywany w 3E jest na tyle nieoczywisty i trudny do "wyliczenia", że stanowi sporą zagadkę nie tylko dla graczy, ale i dla prowadzących - którzy w rezultacie nie są w stanie realnie przewidzieć prawdopodobieństwa powodzenia danego działania, tylko zmuszeni są do "epickiego" szacowania.

Bardzo mocno się z Tobą w tym miejscu nie zgadzam. Osobiście zrzuciłbym to na karb nieogrania się w 3 edycję.

Jako MG z łatwością potrafię przewidzieć, widząc pule kości graczy, czy mają szansę zdać test i jaką to trudność dla nich stanowi. To samo tyczy się graczy, którzy mają już trochę rzutów za sobą. Mimo to oczywistym jest, że przy stosowaniu kostek z symbolami nie będziemy dokładnie znali procentowej szansy na zdanie testu, dopóki nie sprawdzimy tego na stronie do obliczania prawdopodobieństwa dla kości z 3 edycji (tak, istnieją takie fanowskie strony czy arkusze w Excelu).

Ale czy procenty są nam do gry niezbędne czy może jest to po prostu przyzwyczajenie z poprzednich edycji?

Rukasu pisze:
Co więcej, znacznie skuteczniejszą (pod względem interpretacyjnym - bo na to stawia 3E), a jednocześnie znacznie wygodniejszą i bardziej tradycyjną mechanikę widziałem już w innych, tańszych i mniej kolekcjonerskich systemach.

Mógłbyś napisać, jakie to systemy? Z chęcią bym się z nimi zapoznał.

Rukasu pisze:
Ja szukam w RPG czegoś innego.

A ja już znalazłem i Tobie życzę tego samego ;)

Rukasu pisze:
Byłbym przy tym wdzięczny za wskazanie, w którym miejscu moja wypowiedź była niesympatyczna. Dzięki temu uniknę, - mam nadzieję, popełnienia kolejnej "niesympatycznej wypowiedzi" w przyszłości.

Prawdopodobnie Krishakh miał na myśli to, że ja odniosłem się do jakichś (bliżej niezidentyfikowanych) ludzi, ty natomiast zaatakowałeś bezpośrednio moją osobę, co było niemiłe (jeżeli już chcesz tak bardzo wiedzieć :) ), ale przełknąłem żółć i żyję dalej.
Ostatnio zmieniony sob kwie 21, 2012 10:51 pm przez Armoks, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód:
 
Awatar użytkownika
Krishakh
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 761
Rejestracja: ndz kwie 22, 2007 10:59 am

Warhammer 3ed - Pytania

wt kwie 17, 2012 7:20 pm

Drogi Rukasu, oczywiście przepraszam Cię, jeśli w jakikolwiek sposób Cię uraziłem.
Uwierz mi, zdanie o Twojej nieznajomości systemu (czy raczej niedostatecznie głębokiej jego znajomości) wysnułem w wyniku przeczytania Twojej opinii, do której sam mnie zalinkowałeś w swoim pierwszym poście w tym temacie.
Dla porządku skopiuję ją tutaj:
Rukasu pisze:
Trzecia Edycja to bardzo ciekawy system. Z całą pewnością JEST to system RPG, choć rzeczywiście przypomina pod pewnymi względami gry planszowe, takie jak Descent i Doom. Między innymi, zastososawno niemal identyczne rozwiązanie dotyczące testowania, opierające się na gromadzeniu puli różnorakich kości, a następnie odczytywania wyniku - gdzie niemal każda ścianka oznacza inny, "specjalny" rezultat. Mechanika jest dosyć prosta, ale dedykowane kostki (i ich dosyć dowolna interpretacja) sprawiają, że wciąż dużo miejsca pozostaje dla wyobraźni. System opiera się przy tym - podobnie jak DnD 4e - na dużej ilości "opcji/akcji dodatkowych", które zapisane zostały na znajdujących się w pudełku kartach. Zarówno gejmiści, jak i zwolennicy storytellingu powinni poczuć się usatysfakcjonowani - przynajmniej jeśli chodzi o założenia "mechaniczne".

CZEGO JEDNAK TRZECIEJ EDYCJI NIE MOGĘ WYBACZYĆ ?

O ile Descent i Doom były wielkim krokiem planszówek w stronę RPG, to Trzecia Edycja WFRP jest zdecydowanie rozczarowującym krokiem RPG w stronę... karcianek. I to bardzo od RPG odległych.

Zestaw zawiera bardzo ograniczoną ilość kart - a karty w tej grze są niestety dosłownie wszystkim. Każdy gracz musi mieć kartę profesji (a więc każda profesja dostępna jest tylko dla tylu graczy ALBO NPC, ile kart danej profesji jest w zestawie; czytaj: dla jednego gracza ALBO dla jednego NPC); każda wykonywana akcja musi mieć kartę (podstawowe akcje ograniczają zabawę bodajże do 3 graczy); każdy czar musi mieć kartę (czyli nie daj Boże dwóch magiorobów na raz, bo kart nie ustarczy; jeżeli czarodziej jest już w drużynie, to lepiej żeby żaden NPC nie korzystał z magii tego samego koledżu); każdy magiczny przedmiot musi mieć kartę (czyli zapomnij o magicznych przedmiotach nie znajdujących się w talii; a biorąc pod uwagę, że w zestawie jest tylko jeden magiczny przedmiot - zapomnij o magicznych przedmiotach w ogóle); każde miejsce musi mieć kartę (czyli zapomnij o przygodzie mającej miejsce w koszarach, na polu bitwy, lub na uniwersytecie). Sprawia to, że zabawa w WFRP 3e zaczyna przypominać kolekcjonowanie talii, znane wszystki karciarzom. Co jednak jest znacznie, ZNACZNIE gorsze: uniemożliwia wymyślanie własnych przygód, własnych profesji, własnych lokacji, własnych czarów, własnych magicznych przedmiotów, itp.

A właściwie nie - nie tyle uniemożliwia, co sprawia że własne pomysły wypadają na tle bajecznie kolorowych rekwizytów blado i nieciekawie. Mogę oczywiście sam sobie narysować kartę, zrobić ksero karty, albo nawet grać "z głowy"... Tylko jaki jest wtedy sens ma wydawania 250 złotych na bajeranckie żetony? Jaki ma sens płacenie 75 złotych za kilka nowych kart profesji i kilkanaście nowych kart akcji, skoro dużo ciekawsze (i lepiej pasujące do mojej kampanii) profesje i akcje mogę wymyślić (ale już niekoniecznie przenieść na karty) sam?

Kolejna wada: gra wymaga olbrzymiej wolnej przestrzeni. Nie da się w nią grać na kolanach, po ciemku... Ba, ciężko się zmieścić nawet na stole! Ilość potrzebnych kart nie jest wprawdzie przytłaczająca, niemniej wyszukiwanie odpowiednich kart (akcji, czarów, itp.) wymaga ciągłego przetasowywania swoich talii, analizowania zapisanych nań drobny druczkiem zasad (a więc musi być dosyć jasno), i nieodparcie przypomina mi karciankowe "zagrywanie".

Podsumowując: jeżeli jesteście miłośnikami karcianek, uwielbiacie kolekcjonowanie własnych unikalnych talii, a przy tym od RPG nie oczekujecie wiele więcej ponad "oficjalne" kampanie i przygody - to jest to system dla Was. Barwny, ciekawy, nowatorski.

Ale jeżeli lubicie sami dłubać w systemie, ckni się Wam za wolnością jaką oferuje samodzielne współtworzenie świata lub podążanie własną heroiczną drogą - trzymajcie się od WFRP 3e z daleka. Szkoda Waszych pieniędzy. I Waszego czasu.


Opinia ta JEST bardzo pobieżna i świadczy dokładnie o tym, co napisałem powyżej. Nie chciałbym, abyś czuł się urażony. Ja także nie przekonałem się do nowego systemu od razu, miałem swoje obawy - ba! - nawet wyrażałem je w pewnym wątku na tym forum. Niemniej, dałem Tredycji szansę i przeżyłem wiele godzin fantastycznej zabawy, która, dzięki pomysłowości twórców, wyszła na jeszcze wyższy poziom, niż miało to miejsce podczas grania w poprzedniczki tej osłony systemu.
Ostatnio zmieniony wt kwie 17, 2012 7:21 pm przez Krishakh, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód:
 
Awatar użytkownika
Rukasu
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 737
Rejestracja: wt kwie 26, 2011 10:24 pm

Warhammer 3ed - Pytania

wt kwie 17, 2012 11:35 pm

@Armoks

Jeżeli poczułeś się urażony, to pozostaje mi przeprosić, co też czynię: przepraszam.

Och, nie uznałem tego fragmentu za przejaw Twojej złej woli, a raczej właśnie za nacechowaną emocjami, nie do końca przemyślaną wypowiedź. Dlatego w swoim pierwszym poscie na tym wątku sparafrazowałem po prostu tę część Twojej "opinii", w założeniu zwracając uwagę na jej niestosowność. Równocześnie chciałbym zaznaczyć, że w żadnym poscie na tym wątku nie próbowałem nikogo obrazić i że nie żywię złych uczuć do żadnego z wypowiadających się tu użytkowników.

Przez "ludzie, którzy z grą nigdy nie mieli nic wspólnego" miałem na myśli tych, którzy oceniali 3 edycję tylko i wyłącznie po recenzjach i tym co powiedzieli im znajomi, samemu nie zbliżając się do Tradycji na odległość bliższą niż rzut kamieniem.

Cóż, dla celów dalszej dyskusji: po ramce wokół mojej rebelowskiej opinii można zorientować się że jestem (nie)szczęśliwym posiadaczem podstawki do 3E. Posiadam także na włąsność wszystkie 3 Guide'y (co IMHO dobitnie świadczy o tym, że nie skreśliłem systemu po zapoznaniu się z podstawką, a więc że nie uważam go za zupełny niewypał), i jeżeli komuś zależy, mogę wrzucić jakąś krótką opinię na Rebela pod każdą z nich, żeby to potwierdzić (tzn. udowodnić że będzie "zaramkowana").

Podsumowując: uważam, że mam uzasadnione i udowodnione prawo wypowiadać swoją *własną* opinię o 3E.

Co do zdania "Zastrzeżenia co do planszówkowatości gry zostały wyssane z palca." jest moją własną opinią i zdania nie zmienię.

Dlatego nie porównuję do planszówek, tylko do karcianek kolekcjonerskich.

Skoro nie porównujesz to skąd takie oburzenie?

No to inaczej: uważam (i piszę o tym m.in. na Rebelu), że w 3E występują pewne elementy wyniesione z gier planszowych (m.in. konieczność zagospodarowania podczas sesji odpowiednio dużej przestrzeni, stosowanie typowych dla niektórych gier planszowych "suwaków", a także zapożyczenie podstawowych założeń mechanicznych z kilku świetnych skąd-inąd planszówek). Nie jest to jednak z mojego punktu widzenia *istotne*, bowiem kwestie te nie przekładają się na charakter 3E, a co więcej gry fabularne w dzisiejszym rozumieniu tego słowa mają swoje naturalne źródło właśnie w planszówkach.

Jeszcze prościej: zauważam wiele podobieństw, ale nie mam wątpliwości że 3E to gra RPG, a nie planszówka.

Natomiast nad swoją wypowiedzią umieściłeś cytat Remiela brzmiący: Skąd biorę się zastrzeżenia o „planszówkowatość”, „karciankowatość”?

Zaś ja pod zdaniem, że 3E przypomina karcianki, w dużej mierze się podpisuję.

Jeśli chodzi o świat, to z pewnością nie - ponieważ ten jest w niej bardzo słabo opisany, a wręcz nieopisany.

Z pewnością nie, w końcu świat na przestrzeni trzech edycji się nie zmienił (pomijam drobne zmiany). Ciągle mamy do czynienia z tym samym SŚ.

Problem polega na tym, że 3E jest grą samodzielną, a więc nie można oczekiwać, że gracze będą znali setting z edycji poprzednich. Innymi słowy, to co nie zostało napisane o settingu w 3E, dla graczy "oficjalnie" nie istnieje.

Ale to również nie był mój główny zarzut. Po prostu zauważam, że z edycji na edycje o świecie pisze się *w podstawce* coraz mniej. Nie cieszy mnie, ale też *mnie osobiście* w żadnym razie nie przeszkadza (znam poprzednie edycje, a także książki/opowiadania oraz setting WH40K).

W podstawce do drugiej edycji świat był potężnie rozpisany... zawarto go w Księdze Zasad na 13-stu stronach (w tym dwie i pół z mapami)

Masz rację co do samego spostrzeżenia, aczkolwiek nie do końca zgadzam się z tymi 13 stronami. Jak napisałem wyżej: to nie był zarzut, tylko spostrzeżenie. Po tym co było w 2E, nie spodziewałem się w 3E wiele więcej.

Jako MG z łatwością potrafię przewidzieć, widząc pule kości graczy, czy mają szansę zdać test i jaką to trudność dla nich stanowi. (...) Mimo to oczywistym jest, że przy stosowaniu kostek z symbolami nie będziemy dokładnie znali procentowej szansy na zdanie testu, dopóki nie sprawdzimy tego na stronie do obliczania prawdopodobieństwa dla kości z 3 edycji (tak, istnieją takie fanowskie strony czy arkusze w Excelu).

Wiem że istnieją, bo sam sobie taką zrobiłem. :-P

Problem polega na tym, że nawet jeśli jesteś w stanie wyliczyć jedną z "osi", czyli np. sukces-porażka, to trudno jest to połączyć z wyliczeniami dotyczącymi pozostałych "osi", czyli np. prezent-kara. I jasna sprawa, że szacowanie jest wciąż możliwe - ale jednak trudniejsze niż w przypadku bardziej tradycyjnych rozwiązań (a nie wszyscy o 4-tej nad ranem liczą/szacują tak dobrze jak o 4-tej po południu).

Osobiście uważam się za "symulacjonistę", dlatego kwestie związane z funkcjonowaniem świata, rozkładem wyników oraz prawdopodobieństwem zdarzeń są dla mnie bardzo ważne. Dostrzegam potencjał zastosowanego w 3E rozwiązania, i akurat o aspekcie "interpretacyjnym" stosunkowo pozytywnie wypowiadam się w swojej rebelowskiej opinii. Równocześnie znam kilku graczy, którym takie "nie-precyzyjne" rozwiązanie autentycznie przeszkadza.

Ale czy procenty są nam do gry niezbędne czy może jest to po prostu przyzwyczajenie z poprzednich edycji?

Jako eRPeGieolog-amator mam mieszane uczucia również w odniesieniu do kostki stuściennej, co nie zmienia faktu, że uważam ją za jedno z lepszych stosowanych współcześnie rozwiązań (w związku z jej wybitną intuicyjnością oraz jednoznacznościa).

Moje własne preferencje są rzeczywiście zupełnie inne, bowiem od kilku lat grywam głównie w oparciu o mechanikę FUDGE/FATE, opierającej się z kolei o rzuty 4dF. Nie zmienia to faktu, że staram się zachować możliwie daleko posunięty obiektywizm wypowiadając wszystkie swoje opinie.

Mógłbyś napisać, jakie to systemy? Z chęcią bym się z nimi zapoznał.

To kwestia tego na jakiego typu rozwiązaniach Ci zależy. Najbardziej podstawowym udoskonaleniem "interpretacyjności" rzutu jest standardowy "krytyk" występujący w niemal każdym systemie. Dosyć dobrze sprawdza się szczególnie w systemach takich jak GURPS, w którym wartość cechy przekłada się bezpośrednio na "jakość" oraz prawdopodobieństwo wyrzucenia danego "krytyka". Nieco ciekawszym rozwiązaniem jest wprowadzenie "dzikiej kości", które występuje np. w całkiem niezłym "Dragon Age'u" (mam na myśli papierowy RPG oparty o setting z gier komputerowych, nie zaś mechanikę samych cRPG). Jeszcze bardziej złożony mechanizm występuje w grach, w których zliczane są "sukcesy" z puli zebranych kości, zaś ich ilość określa stopień powodzenia - z takim rozwiązaniem mamy do czynienia np. w WOD-zie. W wielu systemach występuje także pojęcie "marginesu porażku/sukcesu", czyli rozróżnienie wyniku ze względu na to o ile udało się / nie udało przerzucić zadany stopień trudności. Niezmiernie interesująca, choć IMHO nadmiernie skomplikowana jest w końcu mechanika Burning Wheel, w której pojawia się tak wiele nowatorskich rozwiązań, że omówienie ich zasługuje na osobną recenzję. Z najważniejszych nowinek, autor systemu wprowadził jako jeden z pierwszych pojęcie "testu-zakładu", czyli właśnie idei zgodnie z którą porażka nie koniecznie musi oznaczać porażkę. Zgodnie z tym założeniem, test powinien rozwiązywać jedynie sytuacje sporne, przy czym poprzedzony powinien być także ustaleniem jaka jest Intencja testującego, a także do czego sprowadza się odnośne Zadanie; "porażka" nie koniecznie oznacza że test się nie powiódł, a jedynie że Intencja gracza nie może być zrealizowana bez pokonania dodatkowych komplikacji. Przykłąd z innej mechaniki, ale dobrze obrazujący ideę: włamywacz nie tyle chce otworzyć wytrychem zamek, co otworzyć go zanim ktoś go przyuważy na majstrowaniu przy nim; w rezultacie porażka oznaczać może - w zależności od dodatkowych ustaleń oraz woli MG, że np. w okolicy pojawił się strażnik i spłoszył biednego złodzieja, albo że zamek udało się otworzyć, ale pozostał w nim złamany wytrych, będący jednoznacznym świadectwem włamania. Burning Wheel wprowadził także wiele innych złożonych mechanizmów, takich jak zależna od wyniku rzutów Artha (czyli rodzaj ~Punktów Przeznaczenia / ~Punktów Doświadczenia / ~Punktów SKupienia; niektóre rodzaje Arthy zdobywa się za odniesione sukcesy, inne jedynie za odniesione porażki; itp.).

Wymieniać można naprawdę długo, jednak mnie osobiście najbardziej odpowiadają rozwiązania, z którymi zetknąłem się w podręcznikach do FATE. Nie będę opisywał ich wszystkich, w każdym razie jednyzm z ciekawszych rozwiązań jest z pewnością wprowadzenie specjalnego grafu, zwanego "drabiną" lub "piramidą" testu. Jest to coś w stylu testu złożonego, w którym margines sukcesu lub porażki odznaczany jest na grafie. Wróćmy do poprzedniego przykładu z włamywaczem. MG założył, że bezproblemowe otworzenie zamka ma Poziom Trudności 4, jednak gracz wyrzucił tylko 2. Na grafie wynik 2 odpowiada niewielkiemu sukcesowi, więc MG obwieszcza, że BG nie udało się otworzyć zamka, wydaje mu się jednak że zapadki znalazły się wreszcie w odpowiednim ułożeniu. Jeżeli gracz dalej ma ochotę otwierać zamek, to przy następnym tescie otrzyma +1 do rzutu (MG odznacza też jeden ptaszek przy wyniku 2 na grafie). Załóżmy, że gracz zdecyduje się kontynuować włamanie i ponownie rzuca kostką. Wyrzucił ponownie 2 (uwzględniając bonus z poprzedniego rzutu), ponieważ jednak graf miał przy dwójce tylko jedną kratkę (a ta już jest "zaptaszkowana"), to rezultat automatycznie promowany jest na 3, czyli spory sukces. MG obwieszcza graczowi, że wciąż nie udało mu się otworzyć zamka, jednak poznał go już na tyle dobrze, że do *wszystkich* kolejnych rzutów otrzymywać będzie +1. Zadowolony gracz chce kontynuować swój niecny proceder, jednak MG dochodzi do wniosku że próba włamania trwa już zbyt długo. Kiedy gracz rzuca kośćmi, MG nagle zakrywa je i oznajmia: "Słyszysz kroki - za chwilę będzie tu strażnik. Czy liczysz na to, że udało Ci się otworzyć zamek i spróbujesz schronić się po drugiej stronie drzwi, czy też zostawiasz wytrych w zamku i uciekasz?"

A ja już znalazłem i Tobie życzę tego samego

Ja w sumie też znalazłem. W chwili obecnej podręczniki RPG interesują mnie głównie ze względu na settingi - a także ze względu na swój "mechaniczny" walor poznawczy.

Prawdopodobnie Krishakh miał na myśli to, że ja odniosłem się do jakichś (bliżej niezidentyfikowanych) ludzi, ty natomiast zaatakowałeś bezpośrednio moją osobę, co było niemiłe

Osobiście nie widzę realnej różnicy pomiędzy ~atakowaniem osób obecnych, a ~atakowaniem osób nieobecnych, ale zapewne masz rację. Więc jeszcze raz: nie miałem zamiaru Cię obrazić, a jedynie "delikatnie" zwrócić uwagę na niestosowność pewnych sformułowań. Jeżeli mi to nie wyszło, to również przepraszam.

@Krishakh

Opinia ta JEST bardzo pobieżna i świadczy dokładnie o tym, co napisałem powyżej. Nie chciałbym, abyś czuł się urażony.

Rozumiem. Wciąż jednak wolałbym, abyś *przynajmniej* opinie o mojej osobie popierał konkretnymi argumentami, nie zaś kolejnymi opiniami (w stylu "jest bardzo pobieżna").

Ja także nie przekonałem się do nowego systemu od razu, miałem swoje obawy - ba! - nawet wyrażałem je w pewnym wątku na tym forum. Niemniej, dałem Tredycji szansę i przeżyłem wiele godzin fantastycznej zabawy, która, dzięki pomysłowości twórców, wyszła na jeszcze wyższy poziom, niż miało to miejsce podczas grania w poprzedniczki tej osłony systemu.

Nie mam najmniejszych wątpliwości, że zarówno Ty, jak i Armoks posiadacie znacznie większe doświadczenie z 3E niż ja. Tym bardziej chciałbym dowiedzieć się, z którymi moimi "zarzutami" się nie zgadzasz (pomijając omówiony już, a przy tym jeden z najmniej istotnych: ten dotyczący problemu z rozkładem prawdopodobieństwa dla rzutów).
Ostatnio zmieniony wt kwie 17, 2012 11:36 pm przez Rukasu, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód:
 
Awatar użytkownika
Zychu
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 1235
Rejestracja: sob kwie 29, 2006 2:50 pm

Warhammer 3ed - Pytania

czw kwie 19, 2012 8:36 pm

Dla mnie polityka wydawcy jest nie do zniesienia. Z tego co czytałem recenzje to podręczniki są okrojone do niezbędnego minimum, żeby można było produkować masowo dodatki i zgarniać kasę. Podstawowe rasy grywalne to dla mnie jakiś żart, tak samo jak np. ilość dostępnych kolegiów na początku gry i inne milutkie orżnięcia 2 edycji, żeby można było do oporu drzeć mamonę z ludzi, którzy to kupią.

Nie obchodzi mnie czy ten system jest dobry czy zły. Sama polityka wydawcy już rozwiązała ten problem za mnie. Nie mam zamiaru wydawać grubo ponad tysiąca złotych żeby zagrać w końcu w nową edycję Warhammera jak człowiek. Dla mnie 3 edycja to pocięcie 2 edycji na malutkie kawałeczki i sprzedanie jej po raz drugi, ale za minimum 2x taką kasę. Ja odpadam.
 
Remiel
Nowy użytkownik
Nowy użytkownik
Posty: 5
Rejestracja: śr lut 01, 2012 1:45 am

Re: Warhammer 3ed - Pytania

pt kwie 20, 2012 10:31 pm

Zychu pisze:
Dla mnie polityka wydawcy jest nie do zniesienia. Z tego co czytałem recenzje to podręczniki są okrojone do niezbędnego minimum, żeby można było produkować masowo dodatki i zgarniać kasę. Podstawowe rasy grywalne to dla mnie jakiś żart, tak samo jak np. ilość dostępnych kolegiów na początku gry i inne milutkie orżnięcia 2 edycji, żeby można było do oporu drzeć mamonę z ludzi, którzy to kupią.

Nie obchodzi mnie czy ten system jest dobry czy zły. Sama polityka wydawcy już rozwiązała ten problem za mnie. Nie mam zamiaru wydawać grubo ponad tysiąca złotych żeby zagrać w końcu w nową edycję Warhammera jak człowiek. Dla mnie 3 edycja to pocięcie 2 edycji na malutkie kawałeczki i sprzedanie jej po raz drugi, ale za minimum 2x taką kasę. Ja odpadam.


Nikt cię do niczego nie zmusza, więc nie musisz dramatyzować.
 
Awatar użytkownika
Zychu
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 1235
Rejestracja: sob kwie 29, 2006 2:50 pm

Warhammer 3ed - Pytania

sob kwie 21, 2012 9:06 am

Ależ gdzie tutaj dramaturgia? Ja wyraziłem swoje zdanie. Chcecie wydawać tysiące złotych za pokolorowaną i poszatkowaną II edycję to wydajcie, co mnie to? Ten post jest po to, żeby dać do myślenia komuś kto jeszcze się nie wciągnął w ten finansowy worek bez dna. Są lepsze metody na spożytkowanie takiej ilości szmalu. W dodatku to system, który wg. wielu jest bardzo ograniczony i problematyczny w użytkowaniu, bo mocno odchodzi od klasycznego RPG, które jest łatwe i szybkie w modyfikacji. Żeby zmodyfikować prostego Warhammera 2 ed wystarczyło mi jakieś 2 minuty czasu i kartka papieru. To samo jest z każdym RPGiem który nie odbiega za daleko od "klasyki". Bardziej nowatorskie =/= lepsze. Podoba mi się bajer z kostkami, który pozwala losowo generować ciekawe sytuacje, ale te karty i chory (tak, chory) system ras powinni sobie darować. Bo to jest zwyczajny skok na kasę i zostawianie sobie miejsca na spamowanie dodatkami. Ponadto przerzucanie się kartkami akcji w stylu "Najbardziej morderczy atak brązowego pytona", to nie jest coś co pasuje do Warhammera. Nie znaczy to, że ma być goło i wesoło jak w II edycji, gdzie w praktyce był atak zwykły i wielokrotny, ale jak już mamy robić takie coś - to na zasadzie systemu "sztuczek" z Neuroshimy. Parsknąłbym śmiechem jakby mi ktoś pierdyknął na sesji Warhammera jakąś kartką akcji, gdzie nazwa tej akcji wali mangowym patosem (nie wiem, nie widziałem ich, ale z relacji grających tak wynika). Jakieś cooldowny, nie wiadomo co. Panie, idź mi pan z tym w cholerę. Jak mogę faceta wyrzucić przez okno, bo mam taką "sztuczkę", to go wywalam przez okno kiedy chcę, a nie czekam aż mi się "akcja" odnowi :razz:

Poza tym - IMO grając w II ed nie bardzo da się grać w III ed nie czując się oszukanym. Wystarczy porównać ilość stuffu jaka jest w II ed i ilość stuffu w III ed. Potem porównać ich ceny. II ed wygrała przez absolutny nokaut i śmiertelne okaleczenie przeciwnika. No niewyobrażalne jest dla mnie inwestowanie w ten system, skoro to II ed i to w dodatku przepisana w taki sposób, żeby odbiorca czasem za dużo nie dostał i nie musiał kupować dodatków :D Ja wiedząc to co już wiem z II edycji, czułbym się w tym systemie jak zamknięty w klatce. Musiałbym go ostro modyfikować pod II ed, albo dodawać ogromną ilość materiału, żeby w końcu grać normalnie.
W II ed miałem dodatki niekiedy w cenie KZ, ale taka Księga Spaczenia albo Królestwo Magii to praktycznie wyczerpywały temat. Fakt, że też nie były idealne, ale stosunek cena/jakość przyrównując do III ed, no to cóż... :razz:
Mam wydawać tyle szmalu na okrojoną wersję II ed z zajeżdżającą planszówką mechaniką? O rly? Ja nie wiem czy za darmo bym w ten system grał, bo podejrzewam, że nadal II ed byłaby bardziej opłacalna pod względem swobody i ilości informacji.

Ten system NIE JEST dla wyjadaczy Warhammera. Po prostu NIE JEST. Jego mogą łyknąć tylko nowi, albo Ci, którzy nie wnikali za bardzo w materiały z II ed i WFB. Ja wnikałem, ponadto lubię w RPGach swobodę (czyli mogę na zasadach pograć niziołkiem albo morskim elfem). Nie mógłbym po prostu grać w III ed, a już w szczególności za nią płacić.
 
Remiel
Nowy użytkownik
Nowy użytkownik
Posty: 5
Rejestracja: śr lut 01, 2012 1:45 am

Warhammer 3ed - Pytania

sob kwie 21, 2012 12:50 pm

Wielokrotnie zwracasz uwagę na wątek ekonomiczny, dotyczący nowej edycji. Nie rozumiem, jak można mieć do przedsiębiorstwa zal o to, ze chce zarabiać. Firmy nie są organizacjami charytatywnymi. Mają generować zyski. To chyba zrozumiałe. Ty masz wybór. Możesz kupić ich produkt lub nie. Wszystko zaś jest warte tyle, ile ktoś jest w stanie za to zapłacić. Tak już jest skonstruowany świat. Po co tylko dorabiać do tego jakieś dziwne teorie?
 
Awatar użytkownika
Armoks
Stały bywalec
Stały bywalec
Posty: 342
Rejestracja: pn lip 07, 2008 3:26 pm

Warhammer 3ed - Pytania

sob kwie 21, 2012 7:54 pm

Zychu, przykro mi to mówić, ale naskakujesz na 3 edycję Warhammera w taki sposób, jakby FFG co najmniej przejechało Twojego ukochanego kotka w postaci wcześniejszych wersji gry. W dodatku większość z tego, co napisałeś nijak ma się do rzeczywistości, co wynika z Twojej nieznajomości systemu (sam napisałeś: "nie wiem, nie widziałem ich, ale z relacji grających tak wynika"). Napiszę nawet mocniej, tak pleciesz Waść, że to aż niewyobrażalne, że wszystko co wyszło spod Twojej klawiatury (ostatni post) brzmi jak truizmy.

Nawet pomimo tego, zgodzić się muszę z twierdzeniem, że cena Tradycji jest wygórowana, jak na polską kieszeń. Warto zauważyć jednak, że targetem FFG nigdy nie był polski rynek, bo kto by się przejmował znikomym ułamkiem polskich graczy w skali globalnej. Kto chce, ten kupi - proste jak dodawanie.

Zychu pisze:
Ten system NIE JEST dla wyjadaczy Warhammera. Po prostu NIE JEST. Jego mogą łyknąć tylko nowi, albo Ci, którzy nie wnikali za bardzo w materiały z II ed i WFB.

O proszę, a tu ja. Posiadam prawie wszystko, co zostało wydane do II edycji po polsku, znam podręczniki angielskie, wczytywałem się też w niektóre materiały do WFB. "I co teras?" - chciałoby się zapytać.

Zychu pisze:
(czyli mogę na zasadach pograć niziołkiem albo morskim elfem)

W którym podręczniku do 2 edycji opisano morskie elfy?, bo nie pamiętam.


Prosiłbym o doprecyzowanie, Zychu, poniższych, wyprowadzonych przez Ciebie, stwierdzeń:

Zychu pisze:
(...) bo mocno odchodzi od klasycznego RPG, które jest łatwe i szybkie w modyfikacji.

W jaki sposób 3 edycja jest trudna i w dodatku żmudna w modyfikowaniu?

Zychu pisze:
Żeby zmodyfikować prostego Warhammera 2 ed wystarczyło mi jakieś 2 minuty czasu i kartka papieru.

A czemu nie można tak zrobić w Tradycji?

Zychu pisze:
karty i chory (tak, chory) system ras powinni sobie darować.

Nie rozumiem, o co chodzi z "chorym systemem ras"?

Zychu pisze:
Musiałbym go ostro modyfikować pod II ed, albo dodawać ogromną ilość materiału, żeby w końcu grać normalnie.

W jaki sposób modyfikować, co modyfikować? Fluff, mechanikę?


Krótki cytat z FAQ do 3 edycji, może kogoś bardziej przekona niż moje słowa:
"The rules have been developed to empower GMs to easily modify, arbitrate, and manage the game within a set of simple guidelines, adjusting the game as he sees fit to deliver the best play experience for his group."

Pozdrawiam
Ostatnio zmieniony sob kwie 21, 2012 11:11 pm przez Armoks, łącznie zmieniany 4 razy.
Powód:
 
slann
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4982
Rejestracja: pt paź 14, 2005 10:35 am

Re: Warhammer 3ed - Pytania

sob kwie 21, 2012 8:00 pm

Wiesz Armoks
Akurat nowe edycje systemów (dnd i nwod) są mocno krytykowane i wydawcy się z nich wycofują. Warhammer edto naprawdę system drogi z kupą obrazków i minimum treści... Nie widze sensu wydawać kasy, bo autorzy chcieli zrobić pseudoplanszówkę.
Imho lepiej kupić Descenta.
 
Awatar użytkownika
Albiorix
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 2265
Rejestracja: pn gru 20, 2010 10:10 pm

Warhammer 3ed - Pytania

sob kwie 21, 2012 8:06 pm

nWoD jest super, wycofują się z niego tylko częściowo w MMORPG.
Ostatnio zmieniony sob kwie 21, 2012 8:06 pm przez Albiorix, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód:
 
Awatar użytkownika
Armoks
Stały bywalec
Stały bywalec
Posty: 342
Rejestracja: pn lip 07, 2008 3:26 pm

Re: Warhammer 3ed - Pytania

sob kwie 21, 2012 9:11 pm

slann pisze:
Wiesz Armoks
Akurat nowe edycje systemów (dnd i nwod) są mocno krytykowane i wydawcy się z nich wycofują.

A co to ma wspólnego z WFRP? Przecież FFG nie ogłosiło, że wycofuje się z gry. :)

Warhammer edto naprawdę system drogi z kupą obrazków i minimum treści...

Ależ ja nikomu niczego nie bronię i nie nakazuję ;) Zgoda, system jest drogi, na polskie warunki nawet bardzo (gdybym nie składał się na niego z moimi graczami, miałbym znacznie mniejszy arsenał dodatków), ale to dla mnie jest i będzie słaby argument przeciw. Wolę słuchać praw rynku. Jeżeli coś jest marne, ma zły stosunek cena/wydanie to niewidzialna ręka rynku z pewnością się tym zajmie.

Jeżeli kiedyś przyjdzie po 3 edycję, nie będę się smucił. Przez prawie 3 lata zostało wydane wszystko to, czego oczekiwałem (oprócz kolejnych dodatków rasowych) od FFG.

Nie widze sensu wydawać kasy, bo autorzy chcieli zrobić pseudoplanszówkę.

Rozumiem i szanuję Twoje zdanie (i zdanie wszystkich innych, którzy nie lubią Tradycji), choć sam uważam zupełnie inaczej.
Ostatnio zmieniony sob kwie 21, 2012 9:18 pm przez Armoks, łącznie zmieniany 2 razy.
Powód:
 
Awatar użytkownika
Krishakh
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 761
Rejestracja: ndz kwie 22, 2007 10:59 am

Warhammer 3ed - Pytania

sob kwie 21, 2012 10:06 pm

I znów mamy kłótnię o 3 edycję.

Nie no, kontynuujcie, bo chyba niektórzy nie słyszeli jeszcze wszystkich fobiastycznych objawień ludzi, którzy nie grali w Tredycję. :(

Zychu pisze:
Ten system NIE JEST dla wyjadaczy Warhammera. Po prostu NIE JEST. Jego mogą łyknąć tylko nowi, albo Ci, którzy nie wnikali za bardzo w materiały z II ed i WFB. Ja wnikałem, ponadto lubię w RPGach swobodę (czyli mogę na zasadach pograć niziołkiem albo morskim elfem). Nie mógłbym po prostu grać w III ed, a już w szczególności za nią płacić.


Gram w WFRP przez jakieś 2/3 swojego życia. Z 20 lat. Ten system JEST dla mnie. Naprawdę chcesz się wypowiadać w imieniu moim, Armoksa, czy innych grających w ten system?

Do tej pory najbardziej konstruktywną krytykę wyraził Rukasu, choć długość jego postów naprawdę mnie przeraża :razz: . Myślę, że dyskusja z nim ma sens, bo zna on podstawy systemu, który nie przypadł mu do gustu. Postaram się więc odnieść chociaż do części jego wypowiedzi.

Rukasu pisze:
Jak pisałem wcześniej, takie rozwiązania były już w wielu innych systemach, zaś namiastkę *dokładnie takiego samego rozwiązania* miałeś rzucając w 2E na magię. Dublety, tryplety, jedynki - zapewne wiesz o co mi chodzi.

Jest to naprawdę marna namiastka dla garstki postaci, które grają magami. W 3E mamy, poza całym wachlarzem tego typu opcji, komplikacje dla wszystkich pozostałych rzutów, czy to w testach umiejętności, czy atakach. Jak pisałem wcześniej, fajnie, że było to w innych systemach. Tym lepiej, że ktoś wpadł na to, aby wzbogacić w tak pomysłowy sposób rozgrywkę w moim ulubionym świecie.

Rukasu pisze:
Zestaw zawiera bardzo ograniczoną ilość kart - a karty w tej grze są niestety dosłownie wszystkim.

Moja drużyna i ja sam bardzo długo zgłębialiśmy zawartość samej podstawki. Mnogość możliwości związanych z różnymi kombinacjami cech, umiejętności, kart akcji, talentów, oraz zdolności profesyjnych powodowała, że każdy stworzył już swoje pierwsze postaci jako mocno niestandardowe – i system wdzięcznie to oddawał. Wystarczyło zrobić „typową” postać z nietypowym talentem. Same karty talentów budują świetnie postaci, pomagając budować ich „startową osobowość”. Przykładowo kartę talentu: „Cięty język” – gracz wybrał nie dla mechanicznego efektu (który nie jest zbyt mocny), tylko po to, żeby nadać bezczelny rys swojej postaci.
Konieczności grania na kartach w żadnym wypadku nie ma. Jedynym problemem jest wtedy przygotowanie sesji. Zdarzyło się raz, że zawieruszyliśmy na czas jednej sesji nasze komponenty – spisane na kartkę a4 sprawdziły się równie dobrze. Jeden gracz nawet przywiązał się do swojej nowej nabazgranej ołówkiem na kartce postaci. Sesja się odbyła – ba! – było bardzo fajnie.

10% z którymi się zgadzam: kart talentów jest stosunkowo mało i prezentują one mechanicznie dość nierówny poziom (niektóre są bardziej przydatne od innych). Nie podoba mi się też założenie twórców, że jest jedna drużyna z niezmiennym MG. Ale to rzeczy, z którymi łatwo się uporaliśmy.

Rukasu pisze:
Każdy gracz musi mieć kartę profesji (a więc każda profesja dostępna jest tylko dla tylu graczy ALBO NPC, ile kart danej profesji jest w zestawie; czytaj: dla jednego gracza ALBO dla jednego NPC); każda wykonywana akcja musi mieć kartę (podstawowe akcje ograniczają zabawę bodajże do 3 graczy);

Powiem wprost: nigdy nie miałem dwóch graczy o tej samej profesji w jednej drużynie, podczas grania w żadną edycję WFRP. Gram kupę lat i naprawdę – nigdy nie miałem takiej drużyny, a i sam w takiej nie grałem. Jak ktoś lubi takie konfiguracje, to z pewnością temat jest do przeskoczenia (jedna karta na stole jako odnośnik, a gracze mają w ręku jedynie karty, podłączone do drugiej połówki karty postaci – ew. są też ołówki, a nawet ksero: patrz przykład wyżej).

Rukasu pisze:
każdy czar musi mieć kartę (czyli nie daj Boże dwóch magiorobów na raz, bo kart nie ustarczy; jeżeli czarodziej jest już w drużynie, to lepiej żeby żaden NPC nie korzystał z magii tego samego koledżu);

Dzięki temu, że czary mają karty, wracamy poniekąd do systemu czarowania z Pierdycji, gdzie należało wykupywać (bardzo drogie skądinąd) zaklęcia. Podobało mi się to bardziej, niż nieciekawe pakieciki z Drudycji. Co więcej, każdy mag może rzucać zaklęcia intuicyjne – opisuje jaki chce uzyskać efekt, a MG ustala trudność. To jedna z najfajniejszych furtek nowego systemu, jak zauważyłem podczas sesji, bardzo chętnie – i kreatywnie – wykorzystywana przez graczy na sesji.

Rukasu pisze:
każdy magiczny przedmiot musi mieć kartę (czyli zapomnij o magicznych przedmiotach nie znajdujących się w talii; a biorąc pod uwagę, że w zestawie jest tylko jeden magiczny przedmiot - zapomnij o magicznych przedmiotach w ogóle);

Zarzutu z przedmiotami aż nie chce mi się komentować. Przedmiot w talii to karta przykładowa. Pokazuje w jaki sposób można tworzyć własne przedmioty tego typu. Nie muszą być magiczne. Także zwykłe przedmioty mogą mieć ciekawe właściwości. I system do tego zachęca.

Rukasu pisze:
każde miejsce musi mieć kartę (czyli zapomnij o przygodzie mającej miejsce w koszarach, na polu bitwy, lub na uniwersytecie).

To samo tyczy się kart miejsc. Nie ma karty miejsca „łąka”. Nie znaczy to przecież, że taka łąka nie istnieje w świecie gry! Wręcz przeciwnie. Jeśli MG uzna, że rzeczona łąka ma w danym momencie specyficzne znaczenie (np. BG są ostrzeliwywani na łące przez gobliny i nie mają się za czym schować – bo to otwarty, trawiasty teren – gobliny otrzymują więc białą kość do trafiania w herosów), może poinformować graczy o specyficznych okolicznościach. Użyć „wirtualnej” (opisanej! Tak opisy także stają się ciałem w tej edycji!) łąki.

Rukasu pisze:
Sprawia to, że zabawa w WFRP 3e zaczyna przypominać kolekcjonowanie talii, znane wszystki karciarzom. Co jednak jest znacznie, ZNACZNIE gorsze: uniemożliwia wymyślanie własnych przygód, własnych profesji, własnych lokacji, własnych czarów, własnych magicznych przedmiotów, itp.

Przygodę do III edycji WFRP zamieściłem właśnie w dziale (druga część, która pojawi się wkrótce, pokona kolejną „niemożliwość”: będzie zawierać magiczne przedmioty, ranę krytyczną i kartę miejsca! – niekoniecznie na karcie!), talię kart (co prawda humorystycznych) 3 aktualki temu.

10% z którymi się zgadzam: szkoda, że zestaw początkowy zawiera karty akcji podstawowych jedynie dla 3 graczy. Co nie przeszkodziło nam grać pierwszą sesję w 5 :wink: . Dla chcącego nic trudnego.

Rukasu pisze:
A właściwie nie - nie tyle uniemożliwia, co sprawia że własne pomysły wypadają na tle bajecznie kolorowych rekwizytów blado i nieciekawie. Mogę oczywiście sam sobie narysować kartę, zrobić ksero karty, albo nawet grać "z głowy"... Tylko jaki jest wtedy sens ma wydawania 250 złotych na bajeranckie żetony? Jaki ma sens płacenie 75 złotych za kilka nowych kart profesji i kilkanaście nowych kart akcji, skoro dużo ciekawsze (i lepiej pasujące do mojej kampanii) profesje i akcje mogę wymyślić (ale już niekoniecznie przenieść na karty) sam?

Nie rozumiem tego zarzutu. Twoje własne bajery nie muszą być tak bajeranckie, ale to przecież nadal RPG. 90% rzeczy gracze i tak sobie WYOBRAŻAJĄ – w tym wygląd ich postaci i wykonywanych przez nich czynności. Twoje bajery mogą zaistnieć jako rozpiska na kartce w kratkę, a graczom opisujesz samo mięsko. Temat sprawdzony – wprowadzałem do gry bardzo wiele własnych elementów – i do tej pory do żadnego z nich nie potrzebowałem pomocy drukarki. Przykładem są „Sprawcy”, których poprowadziłem na III edycji BEZ żadnych kart – na dokumencie z Worda.
Co więcej, poza rzeczami zapisanymi na kartach (akcje, talenty, zdolność profesyjna), cała reszta (umiejętności rasowe, umiejętności wyuczone, dodatkowe specjalizacje, ekwipunek i jego właściwości – wraz z bronią i pancerzem), jest naniesiona na kartę postaci ołówkiem.

10% z którymi się zgadzam: Tredycja nie jest tanim systemem. Ale jest warta każdej wydanej na nią złotówki.

Rukasu pisze:
Kolejna wada: gra wymaga olbrzymiej wolnej przestrzeni. Nie da się w nią grać na kolanach, po ciemku... Ba, ciężko się zmieścić nawet na stole! Ilość potrzebnych kart nie jest wprawdzie przytłaczająca, niemniej wyszukiwanie odpowiednich kart (akcji, czarów, itp.) wymaga ciągłego przetasowywania swoich talii, analizowania zapisanych nań drobny druczkiem zasad (a więc musi być dosyć jasno), i nieodparcie przypomina mi karciankowe "zagrywanie".

Rzeczywiście, gra wymaga więcej miejsca niż przeciętny RPG. Także rozkładanie bywa uciążliwe. Na kolanach w ogóle ciężko grać w jakąkolwiek grę, ale rozumiem o co Ci chodzi. Mimo to, także w ten system, jak w każdy inny, można grać także bardziej narracyjnie. Wymaga to umowy pomiędzy MG i graczami, ale jest wykonalne. Podstawy systemu są naprawdę bardzo proste. A karty to prosty zbiór tego, co BG potrafi. Tak samo jak w każdym innym systemie – zmienia się tylko forma.
Tutaj muszę się jednak zgodzić w więcej niż 10%. Aby wygodnie grać w WFRP 3 w pełnej krasie, należy mieć spory stół. Trzeba jednak jednocześnie zaznaczyć, że zamieszczenie w pudle wyprasek z gotowymi BG i BN do wykorzystania na sesji, może działać tylko na plus. Nie trzeba ich wykorzystywać podczas sesji, a przykładowo w czasie starć mogą być ogromną pomocą, która pozwala uniknąć nieporozumień.

Podsumowując:
10% z całej Twojej oceny WFRP III, z którą się zgadzam:
Rukasu pisze:
Barwny, ciekawy, nowatorski.
Ostatnio zmieniony sob kwie 21, 2012 10:16 pm przez Krishakh, łącznie zmieniany 4 razy.
Powód:
 
Awatar użytkownika
Zychu
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 1235
Rejestracja: sob kwie 29, 2006 2:50 pm

Warhammer 3ed - Pytania

ndz kwie 22, 2012 10:25 am

Jeżeli kiedyś przyjdzie po 3 edycję, nie będę się smucił. Przez prawie 3 lata zostało wydane wszystko to, czego oczekiwałem (oprócz kolejnych dodatków rasowych) od FFG.


Eee? A co oni tam takiego wydali? Już do II ed mam pretensje, że mnóstwo dodatków się nie pojawiło i muszę się posiłkować informacjami z WFB.

Jest opisana Bretonia i Kislev chociaż w 3 edycji? Elfy, krasnoludy (te akurat są), niziołki? Estalia, Tilea, Arabia? Jest tam kilka wartościowych dodatków, ale spoza Imperium nie ma nic. W II ed miałem chociaż Kislev, Bretonię i Norskę. W sumie Księstwa Graniczne i Sylvanię także. Krasnoludy do pewnego stopnia opisywało Karak Azgal. No to co tam jest? Nic więcej ponad to co było w II edycji zdaje się, pomijając dodatek o krasnoludach.
I te dodatki są SZALEŃCZO drogie. Po prostu szaleńczo. Ponad 150 zł za choćby dodatek o kultach. I żaden dodatek nie schodzi poniżej 90 zł! To jest istny rozbój. Musiałbym do reszty zwariować, żeby inwestować w tak drogi system posiadający przy tym tak mało treści. Ja już Warhammera pojmuję jako całość i nie mogę grać bez dodatków. Nie jestem w stanie się ograniczyć, bo II edycja mnie nauczyła grania na wszystkich możliwych zasadach i informacjach ze wszystkich dodatków + WFB. Żeby grać w III ed nie dość, że musiałbym kupić wszystkie dodatki (bankrutując przy tym kilkukrotnie), bo inaczej czułbym się niekompletny, to jeszcze musiałbym robić konwersję z WFB na III ed. Bo w wypadku II ed mogę to przenieść bezpośrednio właściwie bez konwersji w razie potrzeby.

+ dla FFG za jeden dodatek. Hero's Call. Warhammer to JEST system heroiczny i brakowało mi czegoś takiego właśnie w II ed. Niby się w całej II ed brzdąka, że gracze ponadprzeciętni, że wybrańcy bogów, a nigdy nie dali im dodatkowych narzędzi aby to udowodnić (PSy i PPki to swoją drogą). Postacie epickie na pewno mają swoje własne "luksusowe" zdolności, które faktycznie stawiają je wyżej od zwykłej postaci na maksymalnym poziomie rozwoju.

A co do chorego systemu ras - człowiek z Reiklandu, leśny elf, wysoki elf itd. Tak, to JEST chore. Kolejna finansowa pułapka. Elfy niczym się nie różnią fizycznie od siebie, tak samo ludzie. Ale podzielmy ich na osobne rasy i sprzedajmy 5 razy zamiast jednego :D
 
Awatar użytkownika
Rukasu
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 737
Rejestracja: wt kwie 26, 2011 10:24 pm

Warhammer 3ed - Pytania

pn kwie 23, 2012 9:08 am

@Krishakh

Długość moich własnych postów mnie też przeraża. :-)

W 3E mamy, poza całym wachlarzem tego typu opcji, komplikacje dla wszystkich pozostałych rzutów, czy to w testach umiejętności, czy atakach. Jak pisałem wcześniej, fajnie, że było to w innych systemach. Tym lepiej, że ktoś wpadł na to, aby wzbogacić w tak pomysłowy sposób rozgrywkę w moim ulubionym świecie.

Rozumiem to i akceptuję. Naprawdę doceniam pomysł wykorzystania dedykowanych kości, i przyznam że rzuca się nimi naprawdę sympatycznie. Nie uważam, aby była to zupełnie nowa jakość, ale z pewnością jest to rozwiązanie ciekawa i bardzo przyjazne dla wielu graczy. Równocześnie dostrzegam wady takiego rozwiązania - tak samo jak staram się zawsze przeanalizować wady i zalety *każdej* znanej mi mechaniki. Rozwiązania idealnego dla wszystkich nikt jak dotąd nie wymyślił, stąd IMHO ważne jest wskazanie, jakie są różnice oraz potencjalne konsekwencje danego wyboru.

Moja drużyna i ja sam bardzo długo zgłębialiśmy zawartość samej podstawki. Mnogość możliwości związanych z różnymi kombinacjami (...)

W wielu nowych systemach zdarza się, że w podstawce przedstawiane są graczom jedynie najbardziej kanoniczne, podstawowe opcje, zaś nowe rozwiązania i możliwości pojawiają się dopiero w późniejszych dodatkach. Nie ma też nic złego w tym, że autorzy gry chcą na niej zarobić. I masz oczywiście rację - już podstawka daje sporo możliwości. Równocześnie jednak mamy trochę odmienny problem, jeżeli wchodzimy w 3E *już znając* Stary Świat. W takiej sytuacji nie "uczymy" się bowiem settingu od nowa, a raczej próbujemy zintegrować nasze wcześniejsze doświadczenia z nowymi rozwiązaniami. I nie ma się co oszukiwać: jeżeli ktoś przez całą 2E grał jedynie elfim magiem lub kapłanem Randala, a ktoś inny nie wyobrażał sobie grania inną rasą niż niziołkiem, to kupując podstawkę do 3E może poczuć się oszukany. Bo doświadczony gracz nie będzie w takiej sytuacji postrzegał dodatków do 3E jako rozszerzenia, tylko podstawkę jako bardzo istotne ograniczenie świata. "Starzy" gracze będą mieli "pod górkę" także wtedy, jeśli będą chcieli odwiedzić Krainę Zgromadzeń, jeżeli MG będzie chciał poprowadzić grę w której kilku graczy byłoby magami z tej samej szkoły, itp. A to wszystko oznacza, że - przynajmniej z mojej perspektywy - 3E nie jest elastyczna i przyjazna dla kreatywnych MG, a raczej próbuje wszelkimi możliwymi sposobami skłonić ich do dokupowania dodatków i podążania ścieżką wyraźnie wyznczoną przez autorów.

Konieczności grania na kartach w żadnym wypadku nie ma. Jedynym problemem jest wtedy przygotowanie sesji.

Jak sam piszesz - jest to problemem. Oczywiście, nikt nie każe nam wykorzystywać gadżetów, zaś same karty możemy sobie przekserować / przepisać. Jest to wskazane tym bardziej, że zagubienie jakiejś rzadszej karty może całkowicie pozbawić nas możliwości posługiwania się daną umiejętnością/rodzajem akcji. Pytanie brzmi: dlaczego mam płacić ogromne pieniądze za coś, czego nie będę używał? Dlaczego chcąc wykorzystać *zakupione* gadżety zmuszony jestem ograniczać swoją inwencję (bo nie mogę mieć dwóch przedstawicieli tej samej profesji, bo mogę mieć tylko 3 graczy, itp.)? Dlaczego płacąc za gadżety zmuszony jestem ponosić *dodatkowe* koszty np. na kolorowe ksero / marnować kupę czasu na przepisywanie zasad?

Oczywiście, już we wcześniejszych RPG pojawiały się rozwiązania faworyzujące "kolekcjonerskie" figurki, za pomocą których należałoby rozgrywać spotkania i walki; już wcześniej zdarzały się systemy, które wspomagały podstawową treść podręcznika dodatkowymi taliami kart. Jak do tej pory nie napotkałem jednak żadnego innego systemu RPG, który byłby do tego stopnia *kolekcjonerski*. I to kolekcjonerski w pełnym rozumieniu tego słowa: opierający się o bardzo ograniczony starter, oferujący tematyczne boostery, wymagający dokupienia niektórych dodatków w kilku egzemplarzach, itp.

Jak pisałem wcześniej: bardzo dobrym pomysłem było wydanie "Guide'ów", które zestawiały *niemal* wszystkie dotychczasowe zasady w postaci książkowej, *niemal* dając graczom wybór, czy wolą grać z gadżetami, czy bez. Gdyby zostało to prawidłowo zrobione, praktycznie wszystkie problemy systemu mogłyby zostać rozwiązane. Fakt że "Guide'y" nie zawierają wszystkich informacji dostępnych w wersji "gadżetowej" jest jednak porażający i - z mojej perspektywy - niewybaczalny.

Powiem wprost: nigdy nie miałem dwóch graczy o tej samej profesji w jednej drużynie, podczas grania w żadną edycję WFRP.

U mnie odwrotnie: miałem kiedyś drużynę złożoną niemal wyłącznie ze złodziei, miałem kiedyś zorganizowaną przez Koledże Magii spec-grupę, miałem kiedyś graczy zorientowanuch wokół jednej świątyni...

Dla mnie znacznie bardziej wiarygodna jest drużyna, która w jakiś sposób połączona jest wspólnym pochodzeniem / celami. Zdarzało mi się prowadzić zgodnie z archetypem "spotykacie się w karczmie i razem postanawiacie szukać przygód" - ale prawdę mówiąc nie udało mi się nigdy grać w ten sposób zbyt długo. To oczywiście kwestia osobistych preferencji - niemniej ja w 3E czuję się w swojej "wszechmocy" Mistrza Gry bardzo poważnie ograniczony.

Jak ktoś lubi takie konfiguracje, to z pewnością temat jest do przeskoczenia (...)

Tak ten, jak i każdy inny problem da się przeskoczyć. Pytanie tylko: po co mam płacić za niepotrzebne mi "gadżety", skoro i tak *zmuszony* jestem robić wszystko inaczej?

Zarzutu z przedmiotami aż nie chce mi się komentować. Przedmiot w talii to karta przykładowa.

Tak, tę kartę można uznać za przykładową. Z mojego punktu widzenia jest to jednak bardziej "teaser", który uczy graczy: zobaczcie jakie ładne, fajne "gadżety" możecie dokupywać sobie w ramach boosterów. Nic, co zrobi "odręcznie" wasz MG nie będzie takie "cool".

Przy czym - z mojej perspektywy - jest to przerost formy nad treścią.

Przygodę do III edycji WFRP zamieściłem właśnie w dziale (...)

I super. Pytanie: czy "prościej" pisało Ci się przygody do innych systemów, czy do 3E? Bo mnie pisanie przygód, do których muszę za każdym razem wymyślać dodatkowe, zupełnie nowe zasady (~karty) przestało bawić wiele lat temu.

Nie rozumiem tego zarzutu.

No to jeszcze raz. Są trzy możliwości:
1. Jestem graczem, którego kręcą bajery i gadżety, a forma jest przynajmniej równie ważna co treść. 3E bardzo mi się podoba, ale ograniczyć muszę się do gadżetów (= gra jest wybitnie nieelastyczna).
2. Jestem graczem, który przedkłada treść nad formę, gadżety nie są dla mnie ważne. 3E jest z mojego punktu widzenia całkowicie nieekonomiczna, bo płacę *głównie* za gadżety.
3. Jestem graczem, który lubi urozmaicenia, ale nie przywiązuje się do nich nadmiernie. Gram w 3E, mam kilka fajnych gadżetów, które czynią moje sesję *odrobinę* bardziej barwną. Być może sam sobie nawet "domaluję" kilka kart, choć nie będą one aż tak "ładne" jak "firmówki".

Podsumowując: wykorzystane w 3E rozwiązanie jest adresowane do mniej-więcej 1/3 populacji, a nawet wtedy (opcja 3), płacę grubą kasę nie za sam *system*, a raczej za gadżety, które są z mojego punktu widzenia czymś *drugorzędnym* (bo jeśli byłyby naprawdę ważne, to mielibyśmy do czynienia z opcją 1). Jak pisałem: to nie znaczy, że 3E przestała być RPG-em, albo że nie może się ludziom podobać. Wręcz przeciwnie - wielu ludziom może się bardzo podobać.

Ale to nie jest gra dla mnie.

Podstawy systemu są naprawdę bardzo proste.

I do podstaw systemu nic nie mam: uważam, że *naprawdę* jest barwny, ciekawy i nowatorski. To co mnie razi (i to bardzo) to forma.

No, i może trochę to, że kupując Descenta mam ~2/3 tych samych zasad + figurki + ładne mapki. ;-)
 
Awatar użytkownika
Armoks
Stały bywalec
Stały bywalec
Posty: 342
Rejestracja: pn lip 07, 2008 3:26 pm

Re: Warhammer 3ed - Pytania

pn kwie 23, 2012 12:15 pm

Zychu pisze:
Jest opisana Bretonia i Kislev chociaż w 3 edycji? Elfy, krasnoludy (te akurat są), niziołki? Estalia, Tilea, Arabia? Jest tam kilka wartościowych dodatków, ale spoza Imperium nie ma nic. W II ed miałem chociaż Kislev, Bretonię i Norskę. W sumie Księstwa Graniczne i Sylvanię także. Krasnoludy do pewnego stopnia opisywało Karak Azgal. No to co tam jest? Nic więcej ponad to co było w II edycji zdaje się, pomijając dodatek o krasnoludach.

Dlatego napisałem "czego oczekiwałem (ja) od FFG". Dla mnie Warhammer = Imperium (które swoją drogą jest już zacnie rozpisane, sumując wszystko, co zostało wydane), niepotrzebne mi są dodatki opisujące inne krainy, bo prawdopodobnie nigdy bym z nich nie skorzystał. Z tego właśnie powodu darowałem sobie zakup suplementów o Bretonii i Kislevie w II ed.

Wydaniem Night's Dark Masters w 3 edycji bym nie pogardził, zapomniałem o nim we wcześniejszym poście.

Zychu pisze:
A co do chorego systemu ras - człowiek z Reiklandu, leśny elf, wysoki elf itd. Tak, to JEST chore. Kolejna finansowa pułapka. Elfy niczym się nie różnią fizycznie od siebie, tak samo ludzie. Ale podzielmy ich na osobne rasy i sprzedajmy 5 razy zamiast jednego :D

Przecież podział ludzi względem prowincji pojawił się dużo wcześniej niż w Tradycji, bo w Dziedzictwie Sigmara w 2 edycji - nie wiem, gdzie widzisz tu problem, to po pierwsze. Po drugie, nikt nie stoi nad MG z batem i nie nakazuje mu stosowania się do niego.

Co do elfów, tu nie chodzi o różnicę w cechach fizycznych, tylko o środowisko i kulturę, w której żyją. Jeżeli ktoś mieszka w lesie Athel Loren od tysięcy lat, to oczywistym jest, że przystosuje się do tego miejsca, nabywając zdolności i umiejętności niedostępne dla "mieszczuchów" z Ulthuanu. Poza tym, żaden dodatek dla elfów jeszcze nie wyszedł, nie został również zapowiedziany, więc nie ma co prorokować czy elfy dostaną jeden, dwa czy pięć suplementów.

A niziołki (wraz z ogrami) zostały już opisane jako rasy grywalne, skromnie, bo skromnie, ale jednak :)

Zychu pisze:
Eee? A co oni tam takiego wydali?

Przypominam - linia wydawnicza ciągle żyje. Jeżeli czegoś nie wydali, mają szansę to nadrobić, materiału mają w bród ;)


@Rukasu
Czytając Twoje posty odniosłem wrażenie, że 3 edycję kupiłeś w ciemno, nie wiedząc, co znajduje się w środku - taki prezent niespodzianka, a teraz jesteś zawiedziony z tego co tam znalazłeś.
 
Awatar użytkownika
Zychu
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 1235
Rejestracja: sob kwie 29, 2006 2:50 pm

Warhammer 3ed - Pytania

pn kwie 23, 2012 1:08 pm

Ja wiem, że mają materiału w bród. Pytanie czy jest on wart moich pieniędzy i to w takiej gigantycznej ilości :)
A w II ed system ras był zasadą opcjonalną wprowadzoną w dodatkach. To był dodatek a nie rdzeń systemu. W III ed to jest rdzeń, który ma wydoić z klienta maksymalnie dużo kasy.
 
Awatar użytkownika
Rukasu
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 737
Rejestracja: wt kwie 26, 2011 10:24 pm

Warhammer 3ed - Pytania

wt kwie 24, 2012 12:37 pm

@Armoks

Czytając Twoje posty odniosłem wrażenie, że 3 edycję kupiłeś w ciemno, nie wiedząc, co znajduje się w środku - taki prezent niespodzianka, a teraz jesteś zawiedziony z tego co tam znalazłeś.

Raczej "skok wiary" - podstawkę kupiłem zaraz po premierze, zaś ówczesne recenzje były na tyle zróżnicowane, że nie wiedziałem w co tak naprawdę mam wierzyć (opinie są zresztą zróżnicowane po dziś dzień).

Jak wspominałem: sam system uznałem za bardzo poprawny (co nie znaczy, że doskonały), natomiast zupełnie rozczarowała mnie jego "forma". Na pewien czas odłożyłem 3E na półkę, aż do czasu, kiedy pojawiły się "Guide'y", które - jak sądziłem - miały okazać się remedium na wszystkie moje wcześniejsze zastrzeżenia. Niestety, nie okazały się (chociaż bardzo niewiele brakowało), zaś "niepełna kompatybilność" przepełniła u mnie czarę goryczy. Na tym etapie moja przygoda z 3E się już raczej skończyła, i więcej szans tej edycji dawać nie zamierzam.
 
Awatar użytkownika
WildCamel
Użytkownik
Użytkownik
Posty: 15
Rejestracja: ndz mar 11, 2012 11:17 am

Re: Warhammer 3ed - Pytania

śr sie 22, 2012 10:43 pm

Mam nadzieję, że to nie offtopic, ale nie znalazłem lepszego wątku.

Czy wiadomo coś o polskiej edycji Warhammera Trzeciego?
 
TRW
Nowy użytkownik
Nowy użytkownik
Posty: 1
Rejestracja: śr sie 22, 2012 11:26 pm

Warhammer 3ed - Pytania

śr sie 22, 2012 11:39 pm

Nie ma i nie będzie. Tak już kilka razy stwierdziła Galakta.
 
Awatar użytkownika
Armoks
Stały bywalec
Stały bywalec
Posty: 342
Rejestracja: pn lip 07, 2008 3:26 pm

Warhammer 3ed - Pytania

śr sie 22, 2012 11:42 pm

Osobiście nie łudziłbym się - byłoby to mało opłacalne przedsięwzięcie.

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 4 gości