Po jednej, bardzo emocjonującej sesji doszliśmy do wniosku, że wypadałoby zapisać choć strzępki i podzielić się wspomnieniami z innymi. Zacznijmy od naszego jakże lubiącego się składu.
MG - wredny, niedobry, znęca się nad graczami, czyli ogólnie zło wcielone. Dość mocno korzysta z przywileju prima noctis ( http://ksiazki.polter.pl/zigzak-Kobiety ... ady-b13426 ). Chamski.
Gracze:
Herman jako Tom Lee - mały, snobistyczny tchórz. Uważa siebie za łowcę mutantów, ale nie potrafi ustrzelić słonia z odległości dwóch metrów. Lubi zastawiać sidła. Chamski.
Czaki jako Ned - dwudziestodwupalczasty mutek, wygląda, jakby urwał się z choinki. Ze względu na wiek postaci nazywany "Młodym", mimo, że nie on jest tu najmłodszy. Chamski.
Wytrzeszcz jako wredny inżynier Jack, który ciągle się wymądrza. Ogląda gej porno (świadomie) i ładuje baterie trzepiąc latarką. Do tego jest medykiem, który zdaje nawet na farcie. Chamski.
Zuza jako Reeva - ludzie mają problem stwierdzić kto jest bardziej walnięty: ona czy jej postać - kleptomanka, okradająca zwłaszcza snobów. Ewidentnie zabujała sie w MG ale jak na razie się do tego nie przyznaje (patrz obiektywizm). Też chamska.
1. MG musi być obiektywny - absolutnie nie ma na to wpływu graczka siedząca mu na kolanach, od czasu do czasu grożąca drewnianą kataną. Wojna na spojrzenia się nie liczy. Szepty MG typu "To co się dzieje z postacią Hermana?" skierowane do koleżanki są jak najbardziej na miejscu.
2. Przed sesją należy schować całą broń oraz atrapy - patrz punkt powyżej. Golenie mistrza gry drewnianą maczetą również nie należy do rzeczy pożądanych na sesji, do tego dochodzi rzucanie łukiem i oszczepem we współgraczy. Niestety, worków z kośćmi nie można chować, a one też uchodzą za broń.
3. Równy "czas antenowy" dla wszystkich graczy - MG przystawiający się do graczki - 96%, reszta po 1%.
4. Absolutny brak bulwersów, typu:
<Czaki> - Przestańcie się już przymilać i gramy!
<MG> * obejmując graczkę * - Kto tu się niby przymila? No chyba nie my?
5. Stoicki spokój i opanowanie na sesji.
<Jack> - Zamknij ryj, ruska pierdoło!
<Tom> - Nie zamknę!
<Jack> - Czy Ty wiesz, KIM JA JESTEM?
<Tom> - Nie wiem!
<Reeva> - * wbiega wściekła do pomieszczenia * JAPA, GOŁĄBECZKI!
6. Brak rasizmu i tolerancja religijna.
* kłótnia kłótnia kłótnia *
<Reeva> - Dobra, Snoby, Żydy i Mutanty, idziemy!
7. Oszczędność amunicji. Zwłaszcza w sytuacji, gdy po podwórku kręci się koleś, który chce zabić drużynę. Co robi graczka? Mimo braku tejże umiejętności, bierze karabin maszynowy, który jest jej ulubioną bronią, wsadza w dziurę w ścianie i rzuca dwie serie po całym podwórku. Oczywiście zapominając, że wyszedł tam ich przewodnik, bez którego najprawdopodobniej zginą zagubieni na pustkowiu.
8. Minimalizacja strat - przecież wszyscy dobrze wiedzą, że nalewanie coli obok stosu podręczników jest nierozsądne. Rzucanie poduszką w tamtym kierunku również.
Tak mniej więcej wyglądają sesje naszej ekipy, gdyby je wypunktować. Absolutnie nic nie jest przerysowane, zwłaszcza relacja graczki z MG. Jesteśmy sami, czy może u kogoś też zdarzają się sesje o podobnym "klimacie"?
P.S.: Nasze pięć błyskotliwych umysłów nie miało pojęcia, do jakiego tematu by przypasować ten post. Więc z góry przepraszamy szanownych moderatorów.