-A swoją drogą jakoś nie przyuważyłem wcześniej, że mamy komentarze do sesyji...
-Ja to mam farta... Jak już panny na mojego hiroła lecą i same się na nim pokładają to akurat mam żonatego hiroła (oj cicho tam, że ktoś zara ją popchnął... )
Ci dwaj to ochrona. Trzeci doszedł potem - to prawdziwy konduktor. Jest ... hmmm w samych majtkach
Co do wątpliwości Russela - pamiętajcie, że fałszywy konduktor i porywacz to ta sama osoba, jednak kiedy zobaczyliście porywacza, dopiero po chwili udało się Wam go rozpoznać. Więc w jakiś sposób zmienił on nieco swój wygląd.
W razie gdybyście chcieli coś testować (typu wiedza o Lavoie, czy psychoanalizy czy coś) - dawajcie znać.
Trzeci doszedł potem - to prawdziwy konduktor. Jest ... hmmm w samych majtkach
-No co się dziwić, gorąco jest to pod mundurem pewnie niewiele miał jak widać...
Morel pisze:
Co do wątpliwości Russela - pamiętajcie, że fałszywy konduktor i porywacz to ta sama osoba, jednak kiedy zobaczyliście porywacza, dopiero po chwili udało się Wam go rozpoznać. Więc w jakiś sposób zmienił on nieco swój wygląd.
-Mhm, pamiętam. Miałem zamiar posłuchać owej pani a potem popytać obsługę i innych.
Morel pisze:
W razie gdybyście chcieli coś testować (typu wiedza o Lavoie, czy psychoanalizy czy coś) - dawajcie znać.
-U mnie z mechą słabo (szczerze mówiąc po zrobieniu postaci już do niej nie zaglądałem). Ale potestowałbym se jakąś prawdomówność i spostrzegawczość co do samego zdarzenia, detali na pobojowisku (jest ta krew?), i zachowania samej pani (jakieś dziwne jak dla mnie, nie wydajęmi się zaspecjalnie zaskoczona, jakby co tydzień jej ktoś wywijał taki numer, ot kwestia kto, gdzie i kiedy).
Ok, jeśli chcecie to pogadajcie sobie, albo idźcie pogadać z obsługą.
Ale poniżej jeszcze garść informacji - piszę co wie każdy z Was. Możecie się jeszcze wymienić spostrzeżeniami, albo - jak napisałem - iść pogadać z obsługą. Mają oni swoją kanciapę na początku składu, zaraz za lokomotywą.
Russel -
nazwisko Lavoie obiło Ci się swego czasu o uszy. Rubryki towarzyskie nowojorskich gazet poświęciły sporo miejsca Celine Lavoie w Nowym Jorku. Zaczynała jako modelka, ale ostatnio zrobiło się o niej głośno, gdyż zaczęła odnosić sukcesy na Broadway'u. Producent zaangażował ją bez wątpienia ze względu na nieprzeciętną urodę, ale na scenie wykazała się charyzmą i talentem. Publika oszalała. Celine Lavoie jest dzieckiem Jeana-Claude'a Lavoie, kanadyjskiego barona alkoholowego, kontrowersyjnego właścucueka u dyrektora McTanish Distilling Company. Firma zajmuje się wyrobem whisky i jest tajemnicą poliszynela (choć nigdy tego nie udowodniono), że ród Lavoie dorobił się prawdziwej fortuny na przemycie alkoholu do USA. Ze wzgl. na fakt, iż McTanish jest firmą prywatną, nie wiadomo jest jaką ma wartość. Roczną sprzedaż szacuje się jednak na 200 milionów USD, co oznaczałoby dochód netto na poziomie 10 milionów rocznie (w latach 90. XX wieku taką siłę nabywczą ma 100 milionów dolarów!)
Pobojowisko - nie ma śladu krwi. Nawet kropelki. Okna z kolei są bardzo porządne, a także w mocnej, drewnianej ramie. A to oznacza, że napastnik, wyskakując musiał dysponować niesamowitą siłą. Nie byłeś pewien, czy nawet Alan ze swoją krzepką posturą byłby w stanie powtórzyć taki wyczyn, czyli wyskoczyć przez takie okno z tak krótkiego rozbiegu.
Alan - na tyle na ile znasz ludzi, to Lavoie mogła być w szoku. Albo - z drugiej strony może to także świadczyć o tym, że ta kobieta ma niesamowicie mocny charakter i stalowe nerwy. A to oznacza, że widziała ona na przykład w swoim życiu wiele różnych, niekoniecznie przyjemnych rzeczy.
Łał, co za niespodzianka, że znów Morelu prowadzisz tę sesję Chętnie poobserwuję ją i zobaczę jak tej ekipie śmiałków pójdzie i jak potoczą się ich losy.
A jeszcze chętniej dołączyłbym do ekipy w momencie kiedy posypała się poprzednia sesja aby móc dokończyć tę przygodę bo było naprawdę niesamowicie i grało się bardzo przyjemnie. Także, jeżeli istniała by taka możliwość w przyszłości i gracze dotrą tak daleko, oraz jeżeli nie masz mnie dosyć, to chętnie dołączę
Nie ma sprawy. Widzę, że aktualnie idzie wam dość sprawnie ale i tak myślę, że będzie to grubo po wakacjach jak gracze dotrą tam gdzie stanęliśmy na poprzedniej sesji. Dlatego też będę czekał cierpliwie i obserwował jak się rozwijają sprawy
-Ooo! Widzę, że mamy kibica. Jak miło Dziękujemy za uwagę i też za siem trzymamy kciuki
-No a co do gry... Bym się starał wybadać swoim hirołsem czy tamci dwaj coś ściemniają, ukrywają itd. (jakiś teścik na prawdomówność albo co?). I zakładam, że jakieś mundury i inne takie detale mają w porządku (czyli odpowiednie dla służb o jakich mówią). I nie wiem czy w tamtych czasach w takich formacjach machało się jakimiś legitymacjami czy nie to nie pisałem ale pewnie Alan to by się oriencił co i jak.
Pipboy - mówią prawdę na tyle na ile możesz się zorientować. Generalnie są faktycznie mocno zszokowani tym co się stało. Pamiętaj, że w tych czasach to w pociągach tej klasy, ochrona składu była bardziej dla lepszego komfortu psychicznego pasażerów, a kolesie co tam pracowali nie mieli za wiele roboty
Pip - to jest ekspress, on się nie zatrzymuje na pośrednich stacjach (może raz czy dwa, aby uzupełnić węgiel i wodę, ale to nie stacja w sensie stricte), więc raczej nie podadzą Ci dokładnie w którym miejscu pociągnięto za hamulec. Ale szarpnięcie poczuliście chwilę przed tym jak się pojawił zamachowiec z Lavoie jako zakładniczką, więc jeśli już to odpowiedź będzie brzmiała " w polu"
-No ale to nawet nie wiedzą jakie wiochy pi x oko mijają w okolicy? Ponadto to, że nie zatrzymuje się na stacjach nie znaczy chyba, że nie przejeżdża przez nie. Mnie chodzi mniej więcej o ustalenie okolicy gdzie się ta cała drama zaczęła.
-I chyba czas na gadkę z głównym świadkiem jak sądzę
Jej wielki przeprosiny z mojej strony, ale znowu muszę wykręcić się sianem :< Obiecuję, że jutro będzie ode mnie post - jak nie, możecie mnie bić i mówić do mnie brzydko. Niby wakacje, a praktyki, a tamto, a sramto. Nie będę szukał wymówek tylko po prostu jutro napiszę. One more day pliss
-Jak dla mnie spoko. Jakoś parcia na czas nie mam więc póki co te leniwe tempo mi pasi.
-Ale na przyszłość nie obiecuj czy przepraszaj tylko pisz posty albo uprzedzaj o nieobecności albo po prostu ustalmy, że możesz pisywć raz na taki a taki czas. (mam nadzieję, że się nie obrazisz czy coś w tą mańkę. Lubię jasne sytuację )
-Hm... No dobra, to możesz mi porzucać w miarę postępu gadki na odpowiednie umsy? Bo ja swym hirołem starałbym się pogadać z nią tak by sama zaczęła opowiadać co się stało. Dopiero potem bym popytał o resztę, czy mogę zrobić fotkę i obserwował cały czas jak się zachowuje, czy nerwowa jakaś, które pytania jej nie leżą albo coś w tą mańkę.
-Hm... Tak generalnie to prawie każdy akapit to inna wypowiedź/pytanie więc jak co to czekałbym na reakcję/odpowiedź no ale napisałem razem aby nie spowalniać.
-A z tymi oczekiwaniami to faktycznie dobry pomysł jest. Przy nastepnych postach to uwzględnie.
-Ok, mnie tak trochę się kończą pomysły na rozmowę z panną. Więc jak dla mnie możem kopsnąć się na stację końcową chyba, że cóśsię wydarzy albo macie coś do pogadania z moim hirołem.
-A adres podał mój hiroł swoje imię i nazwisko i adres pocztowy tej plebani czy co to tam jest, no i nie wiem ale jak był to telefon też.
-No i cały czas sprawdzam czy ona ściemnia albo co. Jakaś dziwna ta młoda ale chyba jeszcze w normie mi się tak chyba wydaje.