Jako pierwszą rzecz chciałbym się przywitać z wszystkimi którzy będą to czytać. Konto mam od dłuższego czasu, ale zbytnio go nie używałem. Więc: cześć.
Po drugie przepraszam za bałagan w tytule, będę wdzięczny jeśli ktoś i wyjaśni gdzie jaka cyferka powinna trafić ;D
A teraz konkrety, chciałbym opisać wam świat który od dłuższego czasu chodzi po głowie. Mam nadzieję, że wspólnie z wami uda mi się z tego coś konkretnego sklecić.
Główne inspiracje:
-Francuska Kreskówka "Wakfu"
-Mangi typu "Shonen"
-Komiksy o nastoletnich superbohaterach (young justice, teen titans itp.)
Już po tej samej liście można się domyślić jakie klimaty będę rządzić tym settingiem.
Teraz główne założenia historii.
Było sobie imperium rządzone przez rody szlacheckie będące jednocześnie swego rodzaju gildiami magicznymi. Aby czarować trzeba było mieć to we krwi. Czasem zdarzało się, że mag rodził się wśród plebsu, takowego szybko wychwytywano i odpowiednio czyszczono pamięć by Zapewnić sobie jego lojalność a następnie wcielano do rodziny. Imperium rosło, czasem chłopstwo podnosiło bunty, ale zawsze szybko je pacyfikowano. Wszystko zmieniło się "wtedy". Wtedy nadeszła jakaś katastrofa, która zmusiła ludzi do ucieczki. Mówię jakaś bo jeszcze nie mam żadnego konkretnego pomysłu. Najoczywistszy jest atak demonów, ale to deczko oklepane. Część magów zgromadziła wokół siebie grupy ludzi (magów i zwykłych) i postanowiła uciec do innych wymiarów. Setting jest osadzony w czasie na kilkadziesiąt lat po powrocie na rodzinny plan (przepraszam za nazewnictwo dedekowe, ale w tej sytuacji jest bardzo wygodne).
Po przejściu na drugą stronę portali, magowie zapieczętowali je, jednocześnie zrywając połączenie ze splotem magii (znowu). Na szczęście inne wymiary były wręcz przepełnione magią wchłanianą przez kolejne pokolenia rodzących się tam ludzi. Ofkors każda grupa trafiła do innego świata i inną magię wchłonęła. Oczywiście sprawiło to, że dawne podziały klasowe straciły sens. Społeczeństwo w większości z tych grup wyrównało się. Kilka(naście?) pokoleń później okazało się, że zagrożenie minęło, można wracać. Nikt nie wie ile to dokładnie trwało. Jedni mówią o trzech setkach lat, inni o tysiącu.
Po powrocie ludzie (już nie do końca) zastali zniszczoną krainę i karykaturę przypominające dawne imperium które przez katastrofę nie posunęło się w rozwoju ani o trochę. Podziały kastowe jeszcze bardziej się wzmocniły a jedynymi którzy żyją na jakimkolwiek rozsądnym poziomie są magowie i ich najbliżsi. Powrót "nowych ludzi" był impulsem do reaktywacji państwa któremu już od dawna brakowała wroga. A gdy chłop nie miał wroga, wrogiem stawał się jego władca. Wykorzystując rozgoryczenie ludu magowie nastawili wszystkich wrogo przeciw powracającym.
Mimo to każda grupka znalazła sobie skrawek ziemi na którym mogła się osiedlić. Żyli we względnym spokoju, lecz wiedzieli, że imperium z powrotem rośnie w siłę.
..........................................................
Trochę zbytnio się rozpisałem, więc na razie w tym momencie kończę.
Teraz założenia ogólne:
Kilka(naście?) ras metaludzkich + ludzie jako stara rasa władająca dawną magią.
Wyyyyyyyysoki poziom magii. Każdy korzysta z magii. Nawet zwykły chłop z ras metaludzkich ma pomniejsze zdolności magiczne. Jest to dla nich równie naturalne jak używanie kciuka przeciwstawnego.
Postacie graczy jako najmłodsze pokolenie, urodzone w świecie naturalnym. Nierozumiejące dawnych podziałów integrujące się ze wszystkimi, mającymi zaufanie do świata. Jeśli są świadome jego brutalności próbują go zmienić.
To na początek byłoby na tyle. Odpowiem na wszelkie pytania, przemyślę wszelkie propozycje. Ba, sama historia to tylko propozycja i jestem gotów to ją zmienić, jeśli uznam, że inna lepiej będzie realizować główne założenia.
Mam nadzieję na liczny odzew i z góry dziękuję.