Arioch pisze:Zawsze to mechanika będzie miała pierwszorzędne znaczenie. Bo bez względu na to, czy jesteś gamistą, narratywistą czy symulacjonistą, zawsze będziesz z jakiejś korzystał, przez większą część gry.
Zupełnie jak ze światem. Idziesz w lewo? No cóż, znaczy, że jest tu jakaś płaszczyzna, po której możesz poruszać się w lewo. Walisz gościa maczugą po łbie? Znaczy, ze w świecie rosną drzewa, z których drewna można robić maczugi
Wchodzisz po schodach - no proszę, są tu schody. To element świata
Arioch pisze:Zawsze to postaci będą miały pierwszorzędne znaczenie. Bo bez względu na to, czy jestes gamistą, narratywistą czy symulacjonistą, zawsze będziesz grał jakąś postacią. Nawet, jeśli twoja postać to stado koboldów, bezimienny wojownik 1 poziomu czy planeta.
Stado koboldów jest elementem świata. No proszę, są tu koboldy. Planety to tez element świata (a może i wszechświata). Są tu planety? A więc nie jest to np. wymiar astralny, czy coś. Wiem, że to niezgodne z SIS, ale patrząc logicznie - wszystkie postacie są elementami światów, w jakich się znajdują.
Arioch pisze:Zawsze to sytuacja będzie miała pierwszorzędne znaczenie. Bo bez względu na to, czy jesteś gamistą, narratywistą czy symulacjonistą, zawsze treścią sesji będzie sytuacja w jakiej znajdują się postaci. Bez sytuacji sesja będzie tylko towarzyską pogaduszką.
Sytuacja ma miejsce w ramach świata. Ba, to świat ją determinuje. Naciskasz klamkę? Klamka to element świata.
W zasadzie możemy się tak przerzucać do zgonu któregoś z nas (obawiam się, że jesteśmy w podobnym wieku, więc szanse mamy teoretycznie równe). Ja jednak uznaję, że świat gry to nie tylko kontynenty, historia i główni bni. Wszystko bez wyjątku, z czym gracze spotykają się na sesjach (a także czym są) to świat. Nawet przy skrajnie gamistycznym podejściu - taki np. ekwipunek to tez element świata. Masz 15 złotych koron? No proszę, mają tam złoto, mennice i tym podobne. Co więcej - żaden papierowy setting tego nie pisze, ale to znaczy, ze w tym a tym miejcu stoi gracz, który ma kieszeń, a w niej jest 15 zk w tym momencie. Dla mnie to też świat. Atakuje Cię 15 SSmanów? To znaczy, ze w tym miejscu w którym znajdujesz się jest 15SS manów
Dla mnie to świat
Arioch pisze:Innymi słowy to, co ma pierwszorzędne znaczenie zalezy jedynie od czyichś osobistych gieenesowskich preferencji. Jesteś symulacjonistą i patrzysz na RPG przez pryzmat swojego stylu gry - więc masz wrażenie, że setting ma podstawowe wrażenie.
Ależ skąd. Nie jestem symulacjonistą. Pojawia się u mnie też wiele elementów typowych dla gamisty (ale przeciez nie będę się chwalił, że "bez potęgi ziemi nie ma dobrej postaci" ). Sądzę, że cały problem może tkwić w dwóch odmiennych definicjach settingu. Dla mnie setting to tak naprawdę wszystko co otacza gracza, a także sam gracz. Każde działanie dzieje się w interakcji z settingiem - bierzesz oddech (jest tam powietrze), piszesz na komputerze, czy pilotujesz mecha. To zawsze jest interakcja ze światem. Nawet jeśli wpadasz na sesję i mówisz "chłopaki, dziś będziemy pilotować mechy, bo trwa jakaś wojna i będą wrogie mechy". To w tym momencie juz stworzyłeś setting. Uproszczony i bazujący na domyśle, ale co z tego? Możesz w nim grać najbardziej gamistycznie jak się da, ale każde działanie, każdy ruch a nawet myśl będzie działa się w ramach tego świata. On nie musi być spójny, ani nic. Ale to przestrzeń, gdzie rozgrywają się wydarzenia, bez niej nie ruszysz.
Hmmmm. Chyba wszystko faktycznie rozbija się o definicję świata/settingu.
Ty zdajesz się uważać (oczywiście pisze to z pewną doza ostrozności, nie chce wkładać Ci w usta mojego widzimisię, ale takie wyciągnąłem wnioski), że świat to... no to, co zwykle mamy w podręcznikach w rozdziale "Świat gry" - czyli wiadomo, geografia, polityka, państwa i tak dalej, oraz to co na sesji jest tłem.
Dla mnie świat, to to wszystko co przedstawia MG. Nawet jesli zrobi z gry coś na kształt planszówki o łazeniu po lochu - to ten loch jest elementem świata. Że nie jest nigdzie opisany? Nie musi, wciaż jest elementem settingu.
Krótko mówiąc - odwołujesz się do SIS, a ja nie
Więc obawiam się, że dysputa jest wynikiem rozbieżnego podejścia do definicji tego, czym jest świat. Jakbym trzymać miał się SISu, to przyznałbym, ze wszystkie elementy są najwazniejsze
Arioch pisze:To zależy, czego po tej teorii oczekujesz. Jak dla mnie tak czy inaczej lepszej alternatywy na razie nie ma.
Przyznam Ci, ze sam zainteresowałem się ta teorią dopiero pod wpływem dyskusji o lepszym i gorszym RPG (musiałem sprawdzić o czym ludzie piszą). Dla mnie jest dziurawa i zbyt często pozbawiona jest zastosowania praktycznego. Jej główne wady (wg. mnie rzecz jasna)
- To tak naprawdę podział na gamizm/narratywizm/całą resztę (symulacjonizm jest szalenie rozległy i w zasadzie to taki worek, gdzie lądują elementy nie nalezące do pozostałęj dwójki)
- Po drugie - sam podział ma charakter czysto akademicki - sam autor pisze, ze style w swej czystej formie istnieją nieczęsto, gdyż każdy gracz jest w jakimś stopniu mieszanką. Dla mnie to znaczy, ze nie da się przeprowadzić podziału na gamistów, narratywistów i pozostałych, co w moich oczach podważa możliwości praktycznego zastosowania.
- Po trzecie (co wypływa z drugiego) nie jestem w stanie określić siebie wg. GNS. To może wydawac się śmieszne, lub też możesz skwitować "Sorki Drachu, Twój problem" - feel free to do it. Ale jeśli nie mogę sam siebie określić według tego podziału (rany, w mojej ekipie nikt nie umiał), to nie sposób wymagać, abym uznawał podział za sensowny. Wszystkiego u mnie po trochu, ale najwięcej G albo S, czego więcej? Diabli wiedzą.
- Po czwarte. To trochę jak próby opisania 32 bitowej palety barw za pomocę trzech podstawowych kolorów. Jasne, niby każdy kolor to mieszanie tych trzech podstawowych, ale to nie zmienia faktu, ze cięzko za pomocą żółtego, niebieskiego i czerwonego opisać te ileśtam milionów barw, prawda?
Arioch pisze:Zresztą tyle dysputowania o tym, jak to nie ma lepszego RPG, a i tak wszyscy patrzą na RPG przez pryzmat własnych preferencji. "Oczywiście, nie ma lepszego RPG, ale jesli myślisz metagrowo, grasz źle", "Oczywiście, nie ma lepszego RPG, ale w RPG zawsze świat/odgrywanie roli/wczucie/realizm/cokolwiek jest najważniejsze". Ech Roll
Aluzja odebrana
Sądze, że po prostu w tym miejscu nieporozumienie wynikło akurat z odmiennej definicji settingu/świata niż z przekonania o wyższości jednego elementu.
PS.
Arioch pisze:OK, powiedzmy, że podczas sesji BG rozważa sens istnienia, w uniwersalnych i nie powiązanych z konkretnym światem kategoriach. Wydaje mi się, że to element fabuły. W jaki sposób stanowi to element settingu?
Proste - BG rozważa przez pryzmat pewnych realiów. To, ze rozumuje w kategoriach uniwersalnych zakłada, że świat jest na tyle zbliżony, że takie rozumowanie można przeprowadzić
Przypominam też,z e rozważający BG dla mnie jest elementem świata