Roger znalazł się dokładnie w takiej sytuacji której chciał uniknąć. Przeciwnicy otaczali go. Udało mu się przynajmniej wyprowadzić kolejny, bardzo precyzyjny atak.
Wilki zaatakowały po raz kolejny a Roger i Garos znaleźli się z niezbyt przyjemnym położeniu - między wilkami a niedźwiedziem.
https://docs.google.com/spreadsheet/ccc?key=0Ar1TR-MrLgKedEZUWndYVDhSOEV5VFlRM1RYOXduQXc Garos 11 obrażeń Roger 19 obrażeń Garos ma AOO bo jeden z wilków podszedł
Eld złożył dłonie na piersi, po czym rzucił w niedźwiedzia drobną kulą palącego się niebieskim płomieniem ognia. Pocisk trafił w bestię, a setki płomyczków rozbiegły się po ciele bestii, która z rykiem przewróciła się na ziemię.
Niedźwiedź konał, gdy Eld szeptał słowa zaklęcia wzmacniającego towarzyszy.
- NA TARGUSA - ryknął niestrudzony wojownik ponownie wbijając się w przeciwników. Kilkoma potężnymi cięciami rozepchnął stado wilków, by dobrać się do największego sukinsyna, któremu spuścił miecz centralnie znad głowy. - DALEJ, KURWA! - krzyknął rozcinając zwierze na pół. A przynajmniej miał taką nadzieję, bo krew sikająca na wszystkie kierunki chwilowo go oślepiła.
Początek rundy: DMG 1, Steely Resolve 10 Używam Stone Power: -5 to Hit, 10temporary HP Standard Action: Leading the Attack: 17 +2, którego zapomniałem doliczyć. Damage: 37 Schodzi steely resolve zjadając 10temporary HP
Ostatnio zmieniony wt cze 19, 2012 10:35 am przez Suldarr'essalar, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód:
Było niedobrze. Bardzo niedobrze. Został ranny o wiele mocniej niż się tego spodziewał i gdyby nie magią wspomagająca właśnie padłby na ziemię. Miał tylko nadzieję że konflikt zakończy się zanim straci przytomność.
Magik odsunął się od wilków, po czym wypowiedział kolejne wzmacniające błogosławieństwo i stworzył nową cienistą panterę, która natychmiast rzuciła się na oponentów.
5 ft. step na D10
fast healing 1, +1 luck bonus do AC i rzutów obronnych dla wszystkich.
Pantera na F7, czyli -2 do AC i rzutów obronnych dla wszystkich stworzeń na przyległych kwadratach i na tym kwadracie
Wilki zawahały się chwilkę co pozwoliło Garosowi na kolejny zamach mieczem w celu odsunięcia ich. od siebie. Zasłonił sobą Rogera i krzyknął do elfa - Spal ich póki są w grupie! -
White Raven Tactics: Eld, zmieniam Ci inicjatywę na moją-1, działasz jeszcze raz w tej rundzie Odzyskuję manewry.
Rada Garosa była trafna i po chwili cały obszar zaroił się od ostrych, bolesnych kolców, które przywołał Eld. - Roger, biegnij do mnie, postaraj się ściągnąć za sobą wilki! - krzyknął głośno mag, który wyprawiał cuda, byleby tylko zmusić wilki do pogoni za sobą i przebiegnięcia przez pokryty cierniami obszar.
każdy, kto przejdzie ruszy się o 5 ft. w zaznaczonym obszarze obrywa 1d8 obrażeń za każde pokonane 5 ft. i musi zdać rzut na Reflex (DC 18), albo na 10 rund zmniejszyć swoją prędkość o połowę)
Jeszcze nie umarał, chociaż sytuacja ciągle wyglądała nieprzyjemne. Postanowił wycofać się i w razie czego zaatakować ponownie gdy przeciwnicy stracą nim zainteresowanie.
Wilki rzuciły się w pogoń za Rogerem, ale mniejszy szybko odpadł a większego spowolniły ciernie i postanowił rzucić się jednak na Garosa, będącego teraz w okrążeniu.
https://docs.google.com/a/rjdg.net/spreadsheet/ccc?key=0Ar1TR-MrLgKedEZUWndYVDhSOEV5VFlRM1RYOXduQXc#gid=0 - 26 hp dla Garosa
Garos ponownie zaatakował celując w najsilniejszego przeciwnika. Wykonał błyskawiczną fintę w lewo i wykorzystując impet zamachnął się ostrzem tnąc na wysokości pasa. Zanim usłyszał agonalny krzyk, poczuł lekki opór jaki stawiało futro, mięśnie, ścięgna i kości trafionej bestii. Magiczny miecz przeciął wszystko wykorzystując niesamowitą siłę swojego właściciela i niezwykłą ostrość klingi. Garos ryknął triumfalnie rozchlapując krew z miecza wokoło. - DALEJ, ROGER! - krzyknął, a wezwany poczuł jak z każdą kroplą krwi bestii, jego własne siły życiowe odżywają. Wojownik zrobił krok w tył przygotowując się na kolejną salwę ataków.
Steely Resolve 10, HP: 35/62 Stone Power -5 Standard Action: Atakuję najzdrowszego przeciwnika (potwór 2) Revitalizing Strike: 35, Potwierdzenie krytyka: 31 Krytyk: 24 + 26 = 50dmg. Roger odzyskuje: 13hp.
Zyskuję 10 tempHP, które pochłaniają Steely Resolve.
Ostatnio zmieniony pn cze 25, 2012 3:33 pm przez Suldarr'essalar, łącznie zmieniany 2 razy.
Powód:
Kiedy Eld zauważył, że wilki otoczyły Garosa natychmiast posłał kulę błękitnego ognia w stronę jednej z bestii, nie omieszkując poszczuć na nią wcześniej panterę. Ponieważ mag był rozsądny, zaraz po ataku przesunął się za Rogera.
Przesuwam panterę na pole, na którym stoi Garos.
Curse of the Moon na wilka na D6. Trafienie -http://kostnica.eu/roll/4fe587b8bbe83/ - 17 (liczę, że trafiłem, bo celuję w touch AC, a wilk ma karę -2 za pantere) Obrażenia - http://kostnica.eu/roll/4fe58817b328a/ - 21 Rzut na wolę, DC 18, albo wchodzi debuff - rzucanie dwa razy wszystkich rzutów i wybieranie gorszego wyniku.
Ruszył lasem w stronę walczących, aby zmniejszyć dystans i lepiej zorientować się w sytuacji. Miał ochotę smagnąć biczem jedną z bestii. Jednak wiedział, że jego pieśń bardziej się przydaje w boju.
Widać było że walka dobiegała końca. Instynktem Rogera było żeby ponownie skoczyć do walki wręcz i zabić ostatnich napastników, ale wiedział że może się to skończyć bardzo źle. Dlatego postanowił zagrać ostrożnie. Przerzucając rapier do lewej dłoni, prawą sięgłą po nóż i cisnął nim w blższego przeciwnika.
Pozostałe dwa wilki szykowały już koeljny atak na Garosa, ale coś im przeszkodziło. Nie zdążyły zrobić nawet jednego kroku, gdy po prostu rozwiały się w powietrzu. Zniknęły a wraz z nimi trupy ich towarzyszy. Z wszystkich zwierząt tylko niedźwiedź (a właściwie jego zwłoki) pozostał na swoim miejscu.
Kiedy tylko bestie zniknęły Eld odetchnął głęboko: - To było coś - powiedział poprawiając napierśnik. Tym razem mag miał szczęście i żadna z bestii nawet go nie drasnęła. Dlatego zużył swój ograniczony zasób zaklęć leczących na mocno poturbowanym Garosie. - Co to za dziwny las, co? - zapytał już zrelaksowany Eld przyglądając się okolicy.
Renew na Garosa, który odzyskuje 11 hp - http://kostnica.eu/roll/4fe8bd4245611/ Detect Magic okolicę, w szczególności na misia i na dom łowcy.
Ostatnio zmieniony pn cze 25, 2012 9:36 pm przez PPPP, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód:
No to po walce. Wilki okazały się wytworem magii. Szkoda tylko wyszło to na jaw tak późno. Pirat podszedł do miejsca w którym stał ostatni raniony przez niego wilk. Nóż leżał na ziemi. Podniósł go i przetarł, odkładając na miejsce. Podobnie uczynił z rapierem. Spokojnym krokiem ruszył w stronę chatki, rozglądając się uwaznie dookoła. -Hej, hej, już po problemie! - Krzyknął do człowieka ukrywającego się w środku.
- HAHAHA - zaśmiał się Garos, gdy ostatni przeciwnik padł, a czarodziej połaskotał go magią leczącą. Mężczyzna był cały we krwi, jednak uśmiech nie schodził z jego twarzy. - Hej, jest tam w budynku ktoś? - krzyknął ruszając w stronę drzwi. Z mieczem w ręku i zakrwawioną twarzą i napierśnikiem wyglądał upiornie. I jeszcze ten obłąkańczy uśmiech...
Rozejrzał się uważnie zanim przestał śpiewać i przypiął bicz do pasa. Ruszył w stronę budynku, uśmiech wrócił na jego twarz jak tylko sytuacja się uspokoiła.
Powoli i nieśmiało mieszkaniec chatki na polanie zaczął opuszczać swoje bezpieczne schronienie. Otwarte drzwi wypadły z zawiasów objawiając widok na zabałaganione wnetrze domku i kilka cięższych przedmiotów, które jeszcze przed chwilą blokowały przejście przez drzwi a teraz zostały odsunięte. Łowca nie wyróżniał się w żaden sposób spośród innych przedstawicieli tego fachu, których zdąrzyliście spotkać podczas swojej podróży. Nosił się prosto, ale praktycznie. Jego ubranie składało się głównie ze zszytych skór lub posiadało takowe łaty. Twarz o ostrych rysach nie wyrażała właściwie żadnych emocji, choć po drżeniu dłoni widac było, że człowiekiem tym targa jeszcze strach, czy raczej pozostały po nim nadmiar adrenaliny. Myśliwy rozejrzał się, spojrzał mrużąc oczy w zachodzące słońce i na Was, stojących nad truoem olbrzymiego niedźwiedzia.
- Dobra robota, ocaliliście mi życie - powiedział tak, jakby nie bardzo wiedział jak zacząć - dziękuję. Potem usiadł, a właściwie osunął się na ziemię i oparł się plecami o ścianę chaty. Odpoczywając oglądał pobojowisko - nie było tu czasem również wilków?
- Były, ale stworzone z pomocą czarów - wyjaśnił Eld poprawiając brudne kłaki - Jestem Eldiflan Celahir-Hosliv’sir Findaráto Miritar, potężny czarnoksiężnik. Czy umiesz tropić gobliny? - mag prowadził rozmowę z właściwą sobie subtelnością.
Myśliwy odetchnął - panoszyło się ich tu trochę całkiem niedawno. Umiem rozpoznać ich ślady. A co, te niby magiczne potwory to dzieło jakiegoś goblina - odparł z autentycznym niedowierzaniem na twarzy, po czym chyba częściowo mu przeszło. Wstał i zaczął sie zastanawiać, co zrobić z drzwiami - ale mówią, że po tej wojnie gobliny nie zapuszczają się już w te tereny. A jeśli nawet, to siedzą cicho.
- Całkiem możliwe, że to robota goblina. Było by to nam nawet na rękę, bo tropimy goblińskiego czarownika. - Bard uśmiechnął się. - Mój kolega pytał o twoje umiejętności, bo akurat przydałby się nam tropiciel. Miałbyś świetną okazję odwdzięczyć się za uratowanie życia.
Garos schował miecz i dodał - A dodatkowo, przydałaby się nam kąpiel i coś do zjedzenia. - Uwaga o kąpieli była skierowana zarówno do elfa, jak i samego Garosa, który potrzebował zmyć z siebie krew przeciwników. Noszenie krwi na sobie bylo oznaką zwycięstwa, ale w buszu zaschnięte plamy za bardzo swędziały i przyganiały owady. Nie bardziej niż smród elfa, ale mimo to było to niekomfortowe. - Tropimy pewnego gobliniego ogniowego i przydałaby się nam pomoc kogoś, kto zna te strony i potrafi wyśledzić istoty w buszu. - dodał.
Ożywiony walką Eld również wyraził zainteresowanie posiłkiem. W czasie jedzenie nie omieszkał wypytać myśliwego o lokalną florę i faunę, ze szczególnym uwzględnieniem goblinów.
Myśliwy spojrzał na Furiona - a nie stracę aby tego życia jak pójdę z Wami szukać goblińskiego czarownika? ... A z resztą, mogę Was poprowadzić kawałek. I tak bym nie żył gdyby nie Wy.
Na uwagę o kąpieli i jedzeniu myśliwy wzruszył ramionami - jeśli chodzi o kąpiel, to luksusów tu nie ma. Jest strumień kawałak na zachód stąd. A jedzenie zaraz przygotuję. Niech no tylko te drzwi jakoś wstawię
Kiedy już dziczyzna była gotowa, Eld ocknął się ze swojej drzemki, czy też jak to nazywał, medytacji w celu odzyskania zaklęć i do pytań Furiona dodał własne: - A czy często widujesz tutaj takie zwierzęta jak te wilki albo ten niedźwiedź?
-Co bardziej interesujace, czy nie wiesz może dlaczego ktoś dysponujący taką magią chciałby Cię zabić? - Roger słuchał rozmowy, spacerując po polanie i obserwując otoczenie. Nie spodziewał się kolejnego ataku, ale takich rzeczy nigdy nie można było wykluczyć. Wilki mogły się w każdej chwili pojawić ponownie.
- Z pół roku temu ostatniego goblina żem tu widział. Potem słyszałem czasem jakiś dzikie krzyki w lesie po zmroku, ale cholera wie co to mogło być. A co do zwierząt - to nie są zwykłe zwierzęta. Wyglądają jakoś dziwnie. I te wilki takie wielkie były. Właściwie to czemu tylko truchło tego niedźwiedzia tu zostało? Wilki uciekły?
Na pytanie Rogera myśliwy jakby trochę skulił się w sobie - No nie wiem, Panie. Po prawdzie to jam do tych ruin niedaleko niedawno się wyprawił i tam się jacyś ludzie kręcili i chyba jeden mnie zauważył, ale żeby zaraz zabijać?