Wrzucam, żeby dopełnić wymogu regulaminu Poniższy system startować będzie w konkursie Rzut na Inicjatywę, a pierwotnie pojawił się na moim blogu 20 minut temu
Każda opowieść ma swój początek w niezwykłym wydarzeniu. Czasem jest to morderstwo, innym razem spadająca gwiazda czy zderzenie z nieznajomą osobą na ulicy. Tym razem zaczęło się Bożym Narodzeniem. Ktoś jednak fatalnie się pomylił, bo ludzkich cech nabrały nie zwierzęta (których z resztą w domu nie brakowało), a zabawki. I nie na jedną noc, a na znacznie dłuższy czas, by nie wyrokować, że na zawsze. Pewnie ktoś w końcu zauważy ten błąd i postanowi go naprawić. Do tego czasu jednak bardzo wiele może się wydarzyć.
Najwięcej życia zrodziło się w pokoju Malarza, bo tak swego pana nazwały zamieszkujące tą krainę figurki. Malarz dobierał je starannie spośród wielu dostępnych na rynku modeli, a gdy już dokonał zakupu malował je i sklejał, nadając im charakteru oraz osobowości. Figurki, które cieszyły się łaską Malarza pokryte były niesamowitymi szczegółami i barwami, co jasno wskazywało na ich wyjątkową pozycję. Inne, które nie zadowoliły go swym wyglądem po dziś dzień są jedynie szarą bryłą, ledwo widoczną i wyszydzaną.
Figury nie żyły jednak w pokoju i przyjaźni. Ciężko aby coś co ma praktycznie na stałe przytwierdzony do ręki miecz lub wygląda jak żywy trup chciało żyć w miłości z bliźnimi. Nie zajęło wiele czasu, a figury podzieliły się na cztery frakcje (według niektórych trzy), wedle wyglądu i przeznaczenia jakie zgotował im Malarz.
Najsilniejszą frakcją bezsprzecznie jest Zakon Czarnej Półki, któremu Malarz wyznaczył najbardziej widoczne i najwyższe miejsce w całym pokoju, skąd Zakon może z wyższością spoglądać na inne armie. Ale to szlachetni wojownicy i okazują łaskę każdemu kto uzna ich wyższość.
Po drugiej stronie pokoju, za oszkloną szybą swą siedzibę ma Horda. Budzą strach i lęk jak przystało na armię nieumarłych. Ale mimo, że wyglądają jak ożywione trupy są plastikikiem jak każdy inny.
Na końcu pozostały dwie Zapomniane Armie. Kiedyś cieszyły się łaską Malarza, ale ktoś mu powiedział, że armie w której są same kobiety są dobre dla zniewieściałych. I ten zawstydzony schował elfie wojowniczki do szafy. Wszystkie uparcie twierdzą, że są dwiema różnymi armiami (pewnie dlatego jedne są śliczne i noszą złote szmatki, a drugie mają szarą skórę i białe włosy), ale mało kto się tym przejmuje.
Rywalizacja między armiami o władzę nad pokojem mogłaby być długa i... okupiona dużą ilością pokruszonego plastiku, ale w końcu figury zdały sobie sprawę, że za drzwiami pokoju za którymi tak często znika Malarz jest coś więcej niż tylko pokój... Tam jest cały dom!
Niewiele czasu minęło by przybyły nowe zagrożenia. Pająki w sumie nie były wielkim wyzwaniem, ale pierwszy szczur wzbudził spore przerażenie. Najgorsze zło czaiło się jednak w piwnicy. Zielony Legion, armia plastikowych żołnierzyków, zapomniana i wyrzucona do piwnicy postanowiła odpłacić się za lata życia w ciemnościach i lochach niewygodnych pudełek po butach. Postanowili podbić cały dom i zniszczyć wszystkie inne zabawki! Są liczni, mają czołgi i samoloty... Szybko powstał Sojusz Czterech (ale te elfki są uparte...) by odeprzeć falę zielonego, taniego plastiku.
A jak się potoczą losy domu zależy tylko od Graczy i Mistrza Gry, którzy odważą się zagłębić w ten niezwykle... mały świat, gdzie trwa wielka wojna na skalę piętrowego budynku z piwnicą! Na graczy czeka wiele ciężkich wyzwań oraz egzotycznych lokacji (jak Pokój Młodszej Siostry, gdzie podobno zamieszkuje wszechwiedząca wyrocznia, czy Komnata Wielu Zapachów, gdzie Zielony Legion zainstalował za pralką bazę dla czołgów).
Jeśli idzie o mechanikę to pozwolę sobie na skorzystanie Savage Worlds, bo licencja fanowska obejmuje tego typu projekty (potwierdzone drogą mailową), ale oczywiście trzeba będzie zmienić kilka zasad. W końcu granie elfkią wojowniczką, a granie dwucentrymetrową ożywioną figurką wyglądającą jak elfia wojowniczka to dwie różne rzeczy. Na pewno zostaną zmienione zasady leczenia, BG wyjściowo będą konstruktami i kilka innych mechanicznych zmian.
Pojawią się też nowe przewagi (niesamowicie pomalowany, metalowa figurka, kolekcjonerski model itd.) oraz zawady (niepomalowany, głupie barwy, sklejony z podstawką). W końcu to jak BG został sklejony i pomalowany będzie miało znaczny wpływ na jego możliwości i pozycje w figurkowym społeczeństwie.
Skąd ten pomysł? Bo na 30 stronach musi być coś co ludzie zapamiętają i co można opisać jednym krótkim zdaniem, np. "O kurde, w tym systemie gra się plastikowymi figurkami!"... No i właśnie udowodniłem, że Mini War spełnia to założenie
Poza tym jak przystało na minisystemik ma on zapewniać rozrywki na kilka zaledwie sesji, ale za to ma zagwarantować grającym coś czego nigdy wcześniej nie doświadczyli. Myślę, że wizja stoczenia wojny w mikroskali, gdzie placami boju będą miejsca jak blat kuchenny czy kominek na pewno zostaną przez grających zapamiętane na bardzo długi czas.
Z resztą ten pomysł jest tak czadowy, że nie rozumiem jak komuś miałoby się to nie podobać XD
Obrazek autorstwa Yumi, specjalnie z myślą o Mini War.
No to czekam na komentarze.