Obecnie nie ma żadnej kontroli stosowania prawa. Więc tak czy inaczej, trójpodział bierze w łeb.
Stosowanie prawa jest ograniczone z definicji do prawa, które zostało ustanowione.
o sprawiedliwości prawa nie stanowi jego treść, tylko procedura, w jakiej ją ustanowiono.
Bzdura i nigdzie tak nie pisałem. Możesz sobie dopowiadać wnioski do moich wypowiedzi, jak Twoi znienawidzeni sędziowie dopowiadają interpretację do przepisów, ale nie zmienia to faktu, że pisałem wyłacznie o mechanizmach, które mają ograniczać możliwość przyjęcia niesprawiedliwego prawa.
A nie chcemy? Skąd ten pomysł? Chyba, że do tego "my" nie zaliczasz mnie.
Nie wiem czego Ty nie chcesz. Stąd też warunkowa forma zdania: "Jeżeli chcemy...".
Owszem. Ty jednak pisałeś w kontekście ogólnym, tak jakby sędzia nie miał prawa korzystać z żadnych informacji, jakie sam posiada, w żadnym wypadku.
Nigdzie tak nie pisałem. Pisałem, że nie może być ekspertem i nie może dostarczać faktów istotnych dla sprawy będących przedmiotem dowodu. Stwierdzenie faktu notoryjnego za udowodniony nie jest dostarczeniem faktów, ani tym bardziej przeprowadzeniem dowodu.
Hmm, czyli z jednej strony uważasz, że parlamentarzyści to banda debili, która nie potrafi tworzyć prawa i którą trzeba trzymać na smyczy, żeby wszystkiego nie rozpieprzyła. Naród uważasz za bandę debili jeszcze większych, którzy nie są w stanie podejmować żadnych racjonalnych wyborów.
Znowu - dopisujesz sobie wypowiedzi pod własne argumenty. Nie pomstowałem nigdzie na tworzenie prawa przez parlamentarzystów. Taka już konstrukcja ustroju demokracji parlamentarnej, że przedstawiciele wybrani w powszechnych wyborach stanowią prawo. Akurat w Polsce (choć na pewno nie tylko) jakość tworzonego prawa jest zła, co wynika bardzo często z nieznajomości w momencie tworzenia aktu prawnego istniejących już regulacji prawnych pozostających w zależności z regulacjami tworzonymi. Ale nigdzie nie pisałem o trzymaniu parlametarzystów na smyczy (co implikuje ograniczenie ich kompetencji prawodwaczych), a o potrzebie stosowania prawa przez niezależną władzę sądową.
Nie pisałem tylko o tym, że naród nie jest w stanie podejmować racjonalnych decyzji - pisałem, że tego nie robi. Mam swoje zapatrywania na to, dlaczego tak się dzieje, ale to również jest temat na inną dyskusję.
Z drugiej strony uważasz, że jest możliwe wyłonienie w niedemokratyczny sposób kadry fachowców, której kwalifikacje moralne i naukowe będą na tyle duże, że można jej będzie powierzyć decydowanie o podstawowych, życiowych kwestiach ludzi jak własność czy wolność. Że to oni powinni podejmować takie decyzje i że te decyzje nie powinny podlegać kontroli demokratycznej.
Uważam, że możliwe jest niedemokratyczne wyłonienie kadry fachowców, którzy będą się zajmować dziedziną, w której są fachowcami. Tak jak w przypadku każdej innej profesji. Wyroki sądów podlegają kontkroli instancyjnej i nie trzeba im dodatkowej klauzuli aprobaty nadawanej przed generalną populację. To tak, jakbyś wymagał demokratycznego potwierdzenia diagnozy lekarskiej.
I takie tezy - że demokratyczne podejmowanie decyzje i demokratycznie wybierani przedstawiciele ssą, że dużo lepsi są nie wybierani i nie kontrolowani demokratycznie fachowcy - prowadzą Cię do wniosku, że demokracja jest najlepszym aktualnie ustrojem. Czyli potrafisz obserwować i komunikować swe spostrzeżenia całkiem celnie i słusznie - ale nie jesteś w stanie wykrztusić wniosku, do którego nieuchronnie te spostrzeżenia prowadzą (że demokracja ssie), bo masz blokadę myślową, bo dałeś sobie wmówić, że albo demokracja, albo faszyzm.
Ech.... Wszyscy by chcieli prostych i zwięzłych rozwiązań, akurat żeby zmieściły się na kolorowym transparencie albo do ciasteczka z wróżbą. Tak to już jest, że świat nie jest prosty i rozwiązanie dobre dla niektórych kwestii jest niedobre dla innych. System demokratyczny nie jest idealny i często prowadzi do przyjmowania rozwiązań, które z racjonalnego punktu widzenia są niewłaściwe. Niemniej jednak każdy inny system - wliczając w to hołubioną przez Ciebie monarchię - jest niporównanie gorszy, bo posiada mniej mechanizmów kontroli zapędów rządzących. A z punktu widzenia obywatela państwa nie ma nic gorszego niż niekontrolowana grupa sprawujących władzę. Niezależnie od tego, czy jest to faszyzm, nazizm, komunizm, monachia, oligarchia, plutokracja itp. Po prostu historia wskazuje, że wszystkie ww. ustroje wolniej lub szybciej prowadziły do sytuacji, gdy prawa obywateli były ograniczane na rzecz klasy rządzącej w niedopuszczalnym stopniu.
Jesteś jak człowiek, który uważa księży za bandę zboczeńców i złodziei, Biblię za stek bajek, w Boga nie wierzy, w kościele był ostatni raz na własnym bierzmowaniu 20 lat temu - ale będzie twardo twierdził, że jest katolikiem. Bo przecież wszyscy są katolikami, to co on, jakiś odmieniec będzie się wiary przodków wypierał, tylko dlatego, że uważa, że ssie ona na całej linii?
Dwie sprawy. Raz - nie znamy się, ale możesz mi wierzyć, że istnieje cała masa tematów, gdzie idę pod prąd. Moja demokratyczna preferencja nie wynika więc z konformizmu. Dwa - nie wiem, jak Twoi, ale moi przodkowie to modlili sie do Swarożyca. Chrześcijaństwo to jest religia podłego najeźdźcy .
esteś gotów odebrać władzę ludziom kompetentnym i dać idiotom (z całą świadomością i przekonaniem, że są idiotami) tylko dlatego, że tak wynika z dogmatów.
Zupełnie nie o to mi chodzi. Ja nie wierzę w to, że ograniczona grupa ludzi wyłączona spod kontroli ogółu społeczeństwa może sprawowaź rządy z korzyścią dla tego społeczeństwa. Zawsze do tej pory interesy partykularne brały górę nad tzw. dobrem powszechnym. Kolejny banał, ale władza korumpuje. Dlatego system polityczny powinien przyznawać jednostce tak niewiele władzy, jak to jest możliwe dla jego funkcjonowania.
Jeszcze jedno - wbrew popularnym poglądom wcale nie uważam generalnej populacji za idiotów. To, że podejmują decyzje, które ja uważam za nieracjonalne (no bo mogę się przecież mylić) wynika raczej z faktu, że stosunkowo łatwo jest dzisiaj manipulować informacją. A jako, że natychmiastowy i masowy dostęp do informacji pojawił się stosunkowo niedawno, to mało kto miał czas nauczyć się przesiewać odbierane informacje. Stąd też taka popularność prasy tabloidowej prezentującej najprymitywniejsze interpretacje rzeczywistości i stanowiącej najgorszą truciznę dla społeczeństwa obywatelskiego, które jest neizbędne do prawidłowego funkcjonowania demokreacji.
Inaczej byś śpiewał, gdybyś był bezrobotnym teologiem
A to są jacyś inni ?