Witam serdecznie po długiej przerwie na forum.
Ostatnio naszło mnie trochę na grzebanie w systemie Warhammera a szczególnie jeśli chodzi o system obrażeń.
Jak to wygląda to każdy wie. Test na ww>test na obrażenia (przy 10 po zadanym teście przerzut) ++siła broni (przez siłę postaci)
i w prosty sposób liczymy czy udało się nam kogoś zatłuc czy też nie.
Mechanika jest jaka jest. Bywa zabójcza i zdarza się, że nasz wymuskany wojownik po ciosie gobosa traci życie albo pada nieprzytomny i często juz nie wstaje. No ale to przecież mroczny warhammer. Tutaj nie ma lekko tak? Gadanie...
Tyle tytułem wstępu. Postanowiłem zmienić trochę mechanikę jednocześnie jej nie utrudniając i nie powodować zatrzymania sesji na 15min w celu wykonania skomplikowanych obliczeń. Postanowiłem po prostu zmienić kostę obrażeń. Nie 10 a inna kość z zależności od WW i Siły postaci (to dla mnie najrozsądniejsze cechy odpowiedzialne za walkę) Oczywiście pojawia się problem szansy na furię. "Większa" kostka to mniejsze prawdopodobieństwo. Dlatego rzucamy k10 i naszą kością obrażeń.
Przykład: biedny snotling trafia naszą postać i wykonuje rzut na obrażenia. Nie jest specjalnym twardzielem, rzuca k4 i k10. Na kości obrażeń wypada 3 lecz na kości "furiowej" 10. Zielony zdaje test WW i na k4 wyrzuca 4 lecz na kości k10 wypada 8. Koniec przerzucania. Łącznie 7 obrażeń+siła broni.
Taki jest koncept. Wersja robocza. Pozostało mi wymyśleć jak obliczyć kość obrażeń (chyba będzie tabelka) i rozwiązać problem dla postaci walczących na dystans i magów.
Co o tym myslicie? Warto w ogole podejmować ten temat?