Albiorix pisze:
Jak pokazać że złym nie jest łatwo?
Postprzez Albiorix » 19-12-2012 21:01
Mechaniczne minusy społeczne: kto wie o ich występkach do tego mają minus przy próbach persfazji, dyplomacji itd.
Odgrywane minusy społeczne: kto wie o ich występkach ten patrzy na nich krzywo a niektórzy wyrażają sprzeciw słowem i czynem.
To jest oczywiście w planach od samego początku
Jak tylko "wieść się rozniesie". Na szczęście dla siebie, mimo że ich postacie wydają się psychopatami, to debilami jednak nie są i ślady po sobie zacierają (przynajmniej dwójka - w zasadzie ok połowa morderstw była "żeby nas nie sypnął jeśli coś podejrzewa").
Albiorix pisze:Brak dostępu do miłych towarzyszy: Gdzieś w polu widzenia graczy są mili ludzie którzy są dla postaci atrakcyjni - piękne księżniczki, pomocni giermkowie. Ale miłe osoby boją się lub gardzą złoczyńcami i perspektywa romansu czy choćby przyjaznych rozmów przy ognisku i smakowitych placków odpada.
Brak zaufania i gładkiej współpracy między sojusznikami: Gdzieś w polu widzenia graczy dobrzy NPCe ufają sobie, współpracują, pomagają sobie, ratuja sobie wzajemnie tyłki. To jeden wbrew własnym interesom zeznaje w obronie drugiego przed sądem, to drugi ryzykuje życie żeby wyciągnąć trzeciego z więzienia na mrocznych bagnach. Tymczasem sprzymierzeńcy, pomocnicy i przełożeni złych to same sukinkoty, jeden drugiego wykorzystuje i oszukuje jak i kiedy może a jak nie może to przynajmniej pomiata.
A to niestety z 95% procentową pewnością mogę powiedzieć że będą mieli głęboko w d... (brakujące 5% - będą mieli w d... ale płytko xD).
dreamwalker pisze:Polecam "Graj Twardo" Johna Wicka. To jest właśnie o wyciąganiu konsekwencji
Znam, mam tą książkę nawet na półce
Z tym, że z wyciąganiem konsekwencji nigdy problemów jakoś nie miałem. A i wiem, że pomimo tego jak bardzo nie lubię zabijać BG ((jesli wiem że Gracz się napracował nad postacią od strony fabularnej), wolę trwale okaleczyć, osępić z ekwipunku, wziąć do niewoli, no dać mu ostro popalić, niż ostatecznie zabić, a przynajmniej póki nie mogą go łatwo wskrzesić), jednak mam z jakiegoś powodu u Graczy opinię Sadystycznego MG Killera (nawet fotel w którym siedzę prowadząc, nazywa się Tron Sadysty xD), co oczywiście bardzo mi pasuje. (są przekonani że ja za każdym razem próbuję ich stłamsić i pozabijać na sesji, a oni cudem i sprytem tylko się ratują zawsze, stojąc jedną nogą w grobie nieraz, zapewne psując mi plany - oczywiście jest to bzdura bo sam naginam nieraz rzeczywistość żeby przeżyli (ale nie bez konsekwencji), ale dzięki temu nie mają przeświadczenia że ciężko im będzie umrzeć
). A Wick o ile pamiętam lubuje się właśnie w zabijaniu BG, gdy już ich wystarczająco stłamsi. Dlatego jego książkę traktuję trochę z przymrużeniem oka, jeśli chodzi o wykorzystanie jej na swoich (moich) sesjach.
dreamwalker pisze:http://web.archive.org/web/200812011739 ... -evil.html (dość wyrafinowany sposób rozwiązania Twojego problemu)
Świetne, prawie tak jak pomysł Kleberna
. Ale nie wykorzystam tego teraz. Te dwie zagrywki (z twojego linku, i ta od Kleberna) wprost >idealnie< nadają się do większości sesji w których grają z założenia dobrymi/neutralnymi postaciami, a praktycznie neutralnymi/złymi, i co niektórzy bardziej w stronę neutralności niż zła się nastawiają. To są doskonałe narzędzia do tego żeby utrzeć im nosa w takim wypadku, i może kiedyś będę miał w drużynie choć jedną osobę która ma charakter "Dobry" nie tylko teoretycznie ale i praktycznie. W tej kampanii, która z założenia miała być dla złych postaci (uległem tym razem, zwykle mówię że nie można mieć złych charakterów), nie chcę ich udupiać za to że są źli. Prowadzić do zagłady czy śmierci. To by było trochę nie fair myślę - mówić że ok, mogą grać złymi postaciami w drodze wyjątku, tylko po to by koniec końców zabić ich za to że są źli. Chcę po prostu aby na własnej skórze się przekonali, o ile trudniej mają źli od dobrych, że muszą się liczyć z nowymi niedogodnościami/przeszkodami, itd. itp.
Klebern pisze:Albiorix, eee tam ty zakładasz, że oni mają jakąś moralność.
Nikt. Ani kawałka.
Klebern pisze:To czy chwycą przynętę, zależy od tego jak dobrze opisałeś tamten kielich i jak bardzo chciwi są. Na ogół gracze się dają nabrać.
Powiem po prostu że jest złoty, i życie za niego oddadzą
. Chyba że warlock ich od tego odciągnie.
Agnostos pisze:A dobrym przykładem jest tu "sprawiedliwość", która ma charakter praworządny zły.
To jest również w planach. Każdy należy mniej lub bardziej do jakiejś organizacji. I wiadomo, w myśl zasady "trzymasz z jednymi, drugich masz przeciwko sobie"... Za to przykłady które podałeś, są mi bardzo pomocne, szczególnie pierwszy przyprawił mnie niemal o ból głowy z nadmiaru pomysłów
Do tej pory bali się chyba jedynie skrytobójców (u mnie ZAWSZE są to 100% profesjonaliści, i jeśli BG podpadnie skrytobójcom, to gotów jest zaszyć się w podziemiach na wieczność. Taka groźba ostateczna).
Agnostos pisze:4) Wykorzystaj to, że BG nie mają castera divine. Bardzo dobrym rozwiązaniem są w takiej sytuacji ability drainy i wysysania poziomów. Pozwól graczom pomęczyć się z tymi negatywnymi efektami, gdy kolejni poszukiwani przez nich kapłani będą odmawiać im pomocy ze względu na ich złą reputację.
To mi chodziło po głowie, ale niestety źli kapłani również mogą rzucać te czary, tak jak i leczenie. Jedyną pociechą pozostaje, że w końcu... są źli
I w tym wypadku mam zamiar wykorzystywać przeciwko BG to co oni robili. Jeśli padnie pomysł "sprzedajmy mu coś a potem zabijemy jak bedzie wiadomo gdzie kase trzyma", to nie widzę powodu dla którego zły kapłan od którego kupują coś, nie mógłby wpaść na taki sam ^^
Agnostos pisze:1) Łotrzyk powinien zostać poinformowany, że za jego wykroczenie przeciw kościołowi Maska zobowiązany jest uiścić dotkliwą kare pieniężną.
Łotrzyk został poinformowany już wcześniej, że jeśli zrobi to co zrobił, to długo nie pożyje
To łotrzyk właśnie unika rozgłosu jak tylko się da (co jest cholernie ciężkie przez duet naczelnych sadystów - barbatropiciela oraz puszkowoja).
Agnostos pisze:2) Barb - może się okazać, że nieroztropna rzeź w dziczy spowodowała, że nasz malarycki wojownik stał się celem numer jeden wysokiego kręgu druidów.
Warte uwagi, jednak póki co mam zamiar zbratać go bardziej z Ludem Czarnej Krwi - i dopilnować by brał udział w Wielkich Łowach
I żeby ktoś go skojarzył.
Agnostos pisze:3) Lock - skoro nie jest osadzony, to dodaj mu trochę "osadzenia". Niech się okaże, że babranie się w mrocznych mocach ma skłonność do przyciągania wyjątkowo przebiegłych demonów, które mają sobie za cel wykorzystać naszego warlocka do swoich prywatnych celów.
Świetne
.
Agnostos pisze:4) Fighter - byłoby ciekawie, gdyby osoba, której BG nadepnęli na odcisk okazała się być działającym pod przykrywką wysoko postawionym agentem Bane'a.
Hohoho tu będzie ostro
Wrzucę to w ciągu 1 max 2 sesji ;] Jeszcze lepiej, jak to będzie osoba która IM nadepnie na odcisk, i to dosyć mocno, a gdy już będą ją mieli prawie w garści, dopiero się okaże że to wysoki kapłan Bane'a
Ah, wypadałoby jeszcze rozróżnić to na czym zależy Graczom, niekoniecznie ich postaciom, bo tutaj rozstrzał jest dosyć spory.
1. Warlock - sam nie wiem. To nerwus taki, byle co i się irytuje, wydaje mi się że w razie śmierci postaci by stwierdził że "i cała fabuła poszła się...", może skończyłby grę tak w tej jak i w równoległej innej kampanii.
2. Barb/Ranger - dla niego w zasadzie liczy się tylko i wyłącznie mechanika. Gdyby za wskrzeszenia nie traciło się poziomów, to by nie widział w tym żadnego problemu o ile mógłby grać tą samą postacią tylko o innym imieniu np. bratem bliźniakiem. Mogę nastawić cały kontynent przeciwko niemu i uczynić go ściganym przez dosłownie wszystkich, a i tak większą przykrością dla niego byłoby -1 do ataku za uszkodzony palec. Za przykład niech posłuży sytuacja gdy ostro zalazł za skórę (na własne życzenie zresztą, jako konsekwencja swoich podskoków) pewnemu mafiozie, za co w końcu stracił dłoń. Wściekł się. A czemu? "teraz tylko jednym kukri będę mógł atakować" (miał dwa i TWF). I tekst który wrył się nam wszystkim w pamięć już chyba na stałe "Ok to czekajcie tylko ja se pójdę rękę przyszyję. Idziesz <imię współgracza> ze mną?". I tyle. Utrata dłoni to było dla niego NIC więcej niż tymczasowo mniej ataków na rundę, oraz konieczność zapłacenia za regenerację.
3. Rogue - tu wręcz przeciwnie (kobieta). Jeśli zginie jej postać, to ona nie chce takiej samej. Choćby to miała być siostra bliźniaczka jednojajowa która ma wszystkie wspomnienia i identyczny sprzęt, takie samo imię, a nawet o 3 poziomy więcej. Nie ma opcji, klon też nie wchodzi w grę. To MUSI być ta sama postać która zginęła, trzeba ją wskrzesić. Niech ma nawet pierwszy poziom zamiast 5, wszystkie staty zmniejszone do 10, kary do wszystkiego, zero ekwipunku i amnezję - byle to była TA sama, nie TAKA sama.
4. Fighter - sam nie wiem, on to bardzo luźno podchodzi do gry. O ile będzie mógł być znowu wojownikiem i koniecznie mieć to samo imię oraz wyznanie, raczej nie będzie stanowiło to dla niego problemu. No, może trochę psioczyć na utratę poziomu, ale nie bardzo. Jeden z moich lepszych (bardziej się przykładających do fabularnych kwestii) Graczy obok tego od Rogue, gdyby nie to że ciągle próbuje nabroić oraz siać chaos i zniszczenie gdzie tylko się da.
M.in. dlatego nie chcę ich po prostu wytłuc. To by było zdecydowanie najbardziej dotkliwe dla grającej łotrzykiem, która jak na ironię stara się nie broić jeśli nie musi, a i tak obrywa za barborangera i wojownika którzy ze śmiercią postaci pogodziliby się praktycznie od zaraz, i co najwyżej byłoby im szkoda utraty poziomu.