Asthariel pisze:Może i inny styl, ale wciąż czytelnik jest rzucany od razy na głęboką wodę i sam środek trwającej od kilku lat wojny.
Z tym, że w przypadku "Kronik..." otrzymuje zaledwie jeden w dodatku bardzo specyficzny punkt widzenia (całość to zapiski Konowała, który nie zawsze uczestniczy w najważniejszych wydarzeniach bezpośrednio, więc i nie wszystko wie), zaś w przypadku cyklu Erikssona otrzymuje multum perspektyw, pozwalających mimo wszystko w większym stopniu zrozumieć, co się dzieje
A tyle chociaż mogłem wywnioskować z recenzji poszczególnych tomów
Btw. czytałeś "Kroniki..."?