Zrodzony z fantastyki

 
felven
Użytkownik
Użytkownik
Posty: 18
Rejestracja: pn paź 24, 2011 11:32 pm

Jaki sposób prowadzenia lubicie najbardziej?

pn paź 24, 2011 11:54 pm

Witam.
To mój pierwszy post na tym forum, aczkolwiek nieraz już "zmarnowałem" tutaj pół dnia na czytaniu przeróżnych tematów.

We pierwszą "grę wyobraźni" (jak to nazywaliśmy za dawnych czasów) grałem będąc w podstawówce, potem w gimnazjum, system opierał się o kość k6 i był tak prosty, że każde dziecko dałoby radę ogarnąć całą mechanikę w mgnieniu oka, kilka miesięcy temu d&d 3.0, teraz zaczynam warhammera, głównie gram, chociaż zdarzyło mi się prowadzić kilka razy.

Ostatnio grałem na tym samym systemie u dwóch różnych mistrzów gry, jeden dosłownie ciągnie nas za ręce, idziemy jak po sznurku, mam wrażenie zamknięcia w jakimś labiryncie, który tak na prawdę ma tylko jedną drogę, nawet bez ślepych uliczek.

Natomiast ten drugi, tak prowadził sesję, że mieliśmy poczucie wolności, nic nie stało na przeszkodzie by pomóc komuś, jednak mogliśmy równie dobrze iść i zrobić coś na prawdę nikczemnego i nieprzewidywalnego (zabicie burmistrza miasta, następnie polimorfowanie siebie w jego postać, a potem konszachty z tutejszą gidią złodziei - cała drużyna miała ogromną radość z tego wszystkiego).

Gdy próbowaliśmy taki numer u pierwszego (sprzeciwiliśmy się władzom, stwierdziliśmy, że nie chcemy by nam rozkazywano), no i rozpoczęła się bójka, owszem, drużyna była w opłakanym stanie, ale wszyscy się z tym pogodzili i walczyli dalej ze strażnikami.

Od tamtej pory zacząłem mocno główkować, jak to jest u reszty graczy? Jakie sesje Wy wolicie? Podążać za myślą mistrza gry, która czasami bywa tak oczywista, że wchodząc do karczmy widzicie wykrzykniki rodem z gier rpg nad głowami BN'ów? A może właśnie troszkę własnej inwencji? Syn ważnego kupca został porwany przez wiedźmę, trzeba go odzyskać od niej, może udałoby się z nią założyć jakiś pakt, zamiast wybić ją i wszystkich jej pomocników w pień?
 
Awatar użytkownika
Tequila Slammer
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 584
Rejestracja: śr cze 22, 2011 10:27 pm

Jaki sposób prowadzenia lubicie najbardziej?

wt paź 25, 2011 7:44 am

Wiesz, to jeszcze zależy od konceptu postaci jaką masz. Niektórzy nie sprzymierzą się z wiedźmą woląc raczej wypruć jej bebechy, tak na wszelki wypadek :P

Ja osobiście grałem tylko kilkukrotnie, zawsze prowadzę niestety :(. Przerobiłem jednak kilku MG. Najgorsza sesja życia (a może i świata) była w CP 2020. Byliśmy gdzieś na wyspie gdzie rozbił się statek chyba więzienny, którym płynęliśmy. Wyspa jak się okazało jest więzieniem. No i oczywiście mieliśmy się z wyspy wydostać. Tak więc godzinę spędziliśmy na snuciu planu wydostania się z wyspy co chwila słysząc od MG "Nie tego nie możecie zrobić!", "To niemożliwe", "To się na pewno nie uda", "Tego się nie da zrobić".
Muszę przyznać, że w pewnej chwili (a odrzucał nawet najbardziej logiczne plany) zapanowała taka konsternacja, że razem z kumplem stwierdziłem, że jak tak to idziemy na pałe rozwalimy strażników, wymordujemy wszystko co nam wejdzie w drogę, porwiemy łódź, znowu wyrżniemy załogę i uciekniemy. I udało nam się:D Dodam jeszcze, że bez broni byliśmy oprócz dwóch z nas który mieli noże jako wszczepy (czy tam pazury). Najgorsza sesja i nienawidzę takich:D

Z drugiej strony ostatnio grałem z MG (w Warhammera), który prowadził rewelacyjnie. Sesja była oczywiście dość lightowa, zresztą trudno jest czasami zachować spokój :D. Mogliśmy robić co chcieliśmy, ale oczywiście nie byliśmy złoczyńcami. Poza wypadkiem, gdy odciąłem komuś nożem rękę w karczemnej bójce (on pierwszy wyciągnął nóż), wyrzucając rekord Furii Ulryka, a Lektor świątyni SIgmara nadał mi pokutę:D Ale było fajnie, dużo mogliśmy robić, w zasadzie wszystko. Każde jednak działanie niosło z sobą określone konsekwencje i to było dobre.

Znacznie bardziej wole styl prowadzenia, który oczywiście ma pewne elementy, które muszą wystąpić w scenariuszu aby w ogóle on się odbył, ale scenariusz nie jest liniowy i trzeba samemu dojść od początku do końca bez pomocy.
Sam zresztą też preferuje taki styl prowadzenia. Chociaż nie mówię bo czasem też poprowadzę scenariusz mocno liniowy, który dzieje się w dużej mierze niezależnie od graczy (chociaż nie zawsze to zauważą). Grunt to żeby gracze mieli swobodę działania. Można przedstawić przed nimi cel do zrealizowania ale pozostawić drogę do celu w ich własnej inwencji. Czasami wychodzą z tego rewelacyjne scenariusze.
 
Awatar użytkownika
gacoperz
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 1397
Rejestracja: sob paź 01, 2011 8:44 am

Jaki sposób prowadzenia lubicie najbardziej?

wt paź 25, 2011 8:22 am

Niektórzy maja tak dobrze napisane scenariusze, że nie ma w nich miejsca dla graczy. Gracze by je tylko popsuli. Cała istota problemu sprowadza się do nieśmiertelnego pytania "Co autor miał na myśli?" Mnie takie coś nie bawi, ani jako gracza, ani jako mistrza. Wtedy mamy do czynienia z sytuacją dwojaką. Albo mistrz wprost mówi graczom "Nie, nie zrobicie tego", albo pietry im przeszkody na drodze aż w końcu nawrócą się na obmyślany przez niego, jedyny słuszny sposób rozwiązania problemu.

Mnie to nie bawi.

Gdy prowadzę, daje graczom działać po swojemu i reaguję na ich działania. Ma to swoje zagrożenia. Gracze zawsze wymyślą coś, czego mistrz nie przewidział, albo w ogóle nic nie wymyślą. A że "przedstawienie musi trwać" mistrz pozbawiony podparcia w przygotowanym scenariuszu musi improwizować. Niektórzy nie potrafią, wręcz boja się tego. Inni uważają, że scenariusz rzecz święta i odstępstw być nie może.

RPG ma to do siebie, że w gruncie rzeczy wszyscy wygrywają. Niektórzy mistrzowie niestety biorą to za bardzo do serca i ciągną graczu w kierunku wymyślonego przez siebie happy endu. Albo jakiegokolwiek happy endu. Jak dla mnie happy end nie może być dla graczy czymś oczywistym. Musi zostać okupiony krwią potem i łzami. I musi istnieć realne ryzyko porażki.
Wiem, nikt nie lubi przegrywać.

Ale jeśli zdasz sobie sprawę, że nie może ci się nie udać, nie starasz się. Nie towarzyszą ci emocje. A zwycięstwo tak naprawdę nie jest twoje. MG już odniósł je za ciebie, ty musiałeś tylko przyjść je odgadnąć/zobaczyć. Co więcej, cały twój wysiłek, którego nie przewidział mistrz zostanie obrócony w niwecz. A on ci w dodatku każe zgadywać po omacku. Zamiast emocji i satysfakcji, frustracja i apatia. No chyba, że wystarcza ci swoboda w rozdzielaniu PeDeków.
 
felven
Użytkownik
Użytkownik
Posty: 18
Rejestracja: pn paź 24, 2011 11:32 pm

Jaki sposób prowadzenia lubicie najbardziej?

wt paź 25, 2011 4:38 pm

Tequila Slammer pisze:
Mogliśmy robić co chcieliśmy, ale oczywiście nie byliśmy złoczyńcami. Poza wypadkiem, gdy odciąłem komuś nożem rękę w karczemnej bójce (on pierwszy wyciągnął nóż), wyrzucając rekord Furii Ulryka, a Lektor świątyni SIgmara nadał mi pokutę:D Ale było fajnie, dużo mogliśmy robić, w zasadzie wszystko. Każde jednak działanie niosło z sobą określone konsekwencje i to było dobre.


I o to właśnie mi chodzi, nie musisz być kimś złym, ale możesz, oczywistym również jest, że jak kogoś zabijesz to będą Cię ścigać itd. Czasami taki incydent jest genialnym pomysłem na oddzielną sesję.

gacoperz pisze:
Wtedy mamy do czynienia z sytuacją dwojaką. Albo mistrz wprost mówi graczom "Nie, nie zrobicie tego", albo pietry im przeszkody na drodze aż w końcu nawrócą się na obmyślany przez niego, jedyny słuszny sposób rozwiązania problemu.Mnie to nie bawi.


Mnie także takie postępowanie nie bawi. Teraz gram ze znajomymi, mistrz gry ma naprawdę pomysł na sesję, ale jak planuję z jednym członkiem drużyny zrobić coś niekonwencjonalnego (nie kryjemy się z tym co planujemy) to chyba jeszcze nigdy nie powiodła się żadna taka akcja, a nie były to pomysły oderwane od rzeczywistości.


gacoperz pisze:
RPG ma to do siebie, że w gruncie rzeczy wszyscy wygrywają. Niektórzy mistrzowie niestety biorą to za bardzo do serca i ciągną graczu w kierunku wymyślonego przez siebie happy endu. Albo jakiegokolwiek happy endu. Jak dla mnie happy end nie może być dla graczy czymś oczywistym. Musi zostać okupiony krwią potem i łzami. I musi istnieć realne ryzyko porażki.Wiem, nikt nie lubi przegrywać.


A to już inny problem, że gracze mają przeświadczenie o tym, że mogą wszystko i że na pewno nie zginą bo przecież są herosami, ten problem jest też powszechny wśród ludzi z którymi gram, ale to akurat wina mistrza gry, który przyzwyczaił swoich graczy do tego, że wychodzą cało z każdego pojedynku.
 
Awatar użytkownika
jakkubus
Moderator blogów i komentarzy
Moderator blogów i komentarzy
Posty: 51
Rejestracja: czw maja 05, 2011 10:39 am

Jaki sposób prowadzenia lubicie najbardziej?

wt paź 25, 2011 6:24 pm

Druga sesja rpg w jakiej uczestniczyłem oparta była na systemie Oko Yrrhedesa (a dokładniej przygoda Yarra - Rzeka Śmierci).
I była to najgorsza sesja. Liniowo jak po sznurku płynęliśmy przez tą rzekę choć kilka razy próbowaliśmy "uciec" od głównego wątku. Na próżno. Mieszkańcy wioski, elfy i wszyscy inni BN'i nie mieli żadnych problemów, a ich całe życie kręciło się wokół tego by zaciągnąć nas na łódź... Podziękowaliśmy grzecznie koledze i dopiero koło miesiąca później zacząłem z powrotem przygodę z grami fabularnymi.
Z kolei niektórzy gracze czasami spuszczeni ze sznurka zaczynają przejawiać skłonności autodestrukcyjne. Podczas mojego pierwszego mistrzowania sporo czasu przeznaczyłem na odmalowanie potęgi pewnego niemilca, który miał okazję zajść jednemu z graczy za skórę. I co? I gracz ten przy pierwszej sposobności rzucił się na niego z pazurami, krzycząc w głos niecenzuralne słowa.
Ale ogólnie jestem bardziej za sandboxem.
Ostatnio zmieniony wt paź 25, 2011 6:25 pm przez jakkubus, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód:
 
Steenan
Wyróżniony
Wyróżniony
Posty: 1299
Rejestracja: czw mar 04, 2004 8:58 pm

Jaki sposób prowadzenia lubicie najbardziej?

wt paź 25, 2011 8:04 pm

Mi nie odpowiada ani jedno, ani drugie podejście przedstawione w pierwszym poście. Wynika to głównie z tego, że cenię sobie i uważam za główne źródło płynącej z RPG przyjemności stawanie wobec rozmaitych dylematów i podejmowanie znaczących decyzji w ważnych dla mojej postaci sprawach. Liniowa, z góry założona fabułą pozbawia mnie możliwości wyboru i wpłynięcia na cokolwiek w konstruktywny sposób. Kompletny "sandbox" z kolei jest pozbawiony tematu, czegoś co wiązało by go z bohaterami i popychało ich w kierunku istotnych konfliktów. Czasami gra wyjdzie ciekawie, czasami zdegeneruje się do przypadkowego błądzenia po settingu - to w dużym stopniu losowe.

Najlepiej wychodzi coś pośredniego. W pojedynczych scenariuszach oznacza to zwykle, że pierwsze 10-20% jest dość liniowe, bo w tym czasie MG prezentuje wymyśloną przez siebie, ciekawą sytuację i angażuje w nią bohaterów. Potem nadchodzi czas działania i tutaj nic nie jest założone z góry. MG postawił pytanie, teraz gracze odpowiadają na nie działaniami swoich postaci i stawiają czoła konsekwencjom swoich wyborów.

W dłuższej kampanii, go której postaci wymyśla się dużo dokładniej, można to odwrócić - sięgnąć po motywy zaproponowane przez graczy (wątki z historii bohaterów, ich cele, przyjaciele, wrogowie) i z nich spleść fabułę. Znów, podejmowanie decyzji i nadawanie kierunku należy do graczy, ale MG z góry wie, co jest dla nich ważne, jakie wyzwania i dylematy postawić im na drodze. Sytuacja w świecie gry nie jest niezależna od bohaterów i jedynie modyfikowana ich działaniami, a od początku skonstruowana tak, by byli w nią zaangażowani.
 
Awatar użytkownika
gacoperz
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 1397
Rejestracja: sob paź 01, 2011 8:44 am

Jaki sposób prowadzenia lubicie najbardziej?

wt paź 25, 2011 8:18 pm

Myślę że wszyscy się zgodzimy, że RPG bez przygody to jak zagrycha bez wódki. Wątpię, aby ktoś tu preferował czysto reakcyjny ze strony mg sandbox. No chyba, że to gra bez MG, gdzie gracze sami produkują fabułę na bieżąco.
Jeśli jest MG, powinien mieć dla graczy przygodę, która będzie ich nęcić, uwodzić, a czasem wręcz rzucać się na nich lubieżnie. Ale z drugiej strony gracze to nie bydlęta by ich na postronku prowadzać.
Ostatnio zmieniony wt paź 25, 2011 9:18 pm przez gacoperz, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód:
 
felven
Użytkownik
Użytkownik
Posty: 18
Rejestracja: pn paź 24, 2011 11:32 pm

Re: Jaki sposób prowadzenia lubicie najbardziej?

wt paź 25, 2011 8:59 pm

jakkubus pisze:
Z kolei niektórzy gracze czasami spuszczeni ze sznurka zaczynają przejawiać skłonności autodestrukcyjne.


Owszem, to prawda, ale skoro gracze już narobili sobie problemów w jakimś większym mieście, to niech teraz spróbują to naprawić, albo niech staną się banitami, to też jest pomysł. To, że daje się graczom wolność wyboru nie znaczy, że nagle cała sprawiedliwość przedstawianego świata znikła.

Steenan pisze:
Mi nie odpowiada ani jedno, ani drugie podejście przedstawione w pierwszym poście.


Gwoli ścisłości: w swoim poście nie przedstawiam totalnego sandbox'a, ponieważ sam nie jestem jego wielkim fanem. Fabułą zdecydowanie musi być, w większej lub mniejszej ilości, ale musi być.

Podejrzewam, że te całe prowadzenie graczy za rączkę, jest często spowodowane tym, że dany MG boi się improwizować, też na początku miałem takie opory, trzeba po prostu dobrze znać świat i system na którym się gra i mieć trochę wyobraźni.
 
Awatar użytkownika
Ancient Lord
Częsty bywalec
Częsty bywalec
Posty: 189
Rejestracja: śr sie 13, 2008 2:27 pm

Jaki sposób prowadzenia lubicie najbardziej?

czw paź 27, 2011 7:59 pm

Hmm, wypowiem się krótko.
Dużo mistrzuje - planuje sobie ze dwie, czy trzy ścieżki - najlepiej tylko jedną, dwie sesje w przód, bo ścieżki graczy są niezbadane i trudne do przewidzenia. Rozpisuje sobie kilka/kilkanaście wydarzeń. Staram się utrzymywać graczy na głównym wątku gry, żeby nie rozmywać celu kampanii, ale lubię dorzucić zadania poboczne z ciekawym zakończeniem.
Dużo improwizuję. Lubię improwizować. Umiem improwizować. Kampanię rozpisuje w krótkich punktach, zadania poboczne rozpisuje w formie zdań bezokolicznikowych - krótko, bo daje ponieść wodzę fantazji i rozgrywam wszystko wg. decyzji graczy.
Wątek główny rozpisuje w dwóch wariantach, jednak zdaję sobie sprawę, że może potoczyć się inaczej, ze względu na decyzje graczy.
A nawet jeśli mam tylko jeden wątek, to i tak gracze nie posądzą mnie o liniowość, bo przecież nie wiedzą, co by się zdarzyło, gdyby dokonali innych decyzji. Poza tym nie zdradzam im faktu, że prostoliniowo rozpisałem scenariusz.
Druga sprawa - gracze mają u mnie trudno. Pozwalam graczom "kozakować" i robić z siebie wielkich panów. Pozwalam im wybrać karierę zabójców, stać się bezwzględnymi bossami świata przestępczego, lub herosami, którym całe królestwa padają do stóp. Zmuszam ich jednak do pamiętania, że na każdego kozaka znajdzie się większy kozak. Nawet wielki wojownik może być zabity, przez tchórzliwego, słabego zamachowca, który miał farta.
Droga na szczyt jest ciężka. Mało złota, problemy z ekwipunkiem, dostępnością broni i kontaktami z ludźmi. Morderstwo w biały dzień na rynku miasta nie ujdzie płazem i raczej bardzo prawdopodobne, że bohaterowie zostaną szybko pojmani i poddani odpowiedniemu sądowi. Może jednak uda się im uciec...
Pozwalam graczom niekonwencjonalnie myśleć - nie karcę śmiałych pomysłów. Wręcz czasem delikatnie naginam zasady świata, by bardzo innowacyjnie i dokładnie opracowany plan znalazł praktyczne odzwierciedlenie w rozgrywce. Nie boje się jednak zabić graczy, gdy popełnią błąd.

Są jednak dwie rzeczy, których kategorycznie nie toleruję na sesjach: gry sandboksowej, czy tak naprawdę zabawy w nic. Nie ma sensu grać, gdy nie ma się celu. Drugą sprawą jest rozdzielanie się drużyny na długo. Spotykamy się w kilka osób, by każdy aktywnie odgrywał swoją postać i działał zespołowo, a nie jak w grze planszowej czekał tylko na swoją turę.

Tego samego wymagam, gdy jestem graczem. Granie w RPG jest dla mnie przeżyciem. Możliwością oderwania się od problemów codziennego świata i odpłynięcie w mitycznych krainach. Chcę czerpać garściami z każdej chwili, dlatego staram się wszystko dopinać na ostatni guzik. Kładę nacisk na grę klimatyczną. Sam też staram się odgrywać jak najdokładniej swoje postacie. Kocham również trafne aluzje i żarciki na lekcjach. Pomimo tego, że na co dzień bawi mnie raczej głupkowaty humor (typu fiuty w zeszytach i tego typu kawały), to na sesji cenię sobie wyrafinowaną anegdotkę, która rozbawi wszystkich.
 
Awatar użytkownika
Heos
Użytkownik zaawansowany
Użytkownik zaawansowany
Posty: 74
Rejestracja: sob kwie 29, 2006 11:53 pm

Jaki sposób prowadzenia lubicie najbardziej?

czw paź 27, 2011 9:28 pm

Prowadząc sesje zawsze mam określony plan wg którego gracze zostaną poprowadzeni jeżeli nie wykażą własnej inicjatywy lub staną w martwym punkcie. Zazwyczaj jest to lista wydarzeń, które ich spotkają i popchną akcję.
Całość wątku zazwyczaj zamykam w opisie jego działania, encyklopedycznej wierzy o powiedzmy bandzie rozbójników napadających na wioskę. W zależności od sukcesów/porażek bohaterów mogą rozwiązać problem dowiadując się więcej lub też mniej.* Z czego wynika, że w podejmowaniu swoich decyzji mają całkowitą dowolność.
Dzięki temu gracze mogą ukończyć zadanie i otrzymać nagrodę od wieśniaków ale nie rozwiązać tajemnicy lub rozwiązać ją błędnie co powinno mieć swoje konsekwencje w przyszłości.

Nigdy nie prowadzę za rączkę bo nie prowadzę graczom, którzy by tego oczekiwali. Gry wyobraźni straciłyby cały swój urok gdyby przebiegały jak oglądanie filmu.

Oczywiście sam preferuję mistrzów, którzy mają zbliżone do moich metody.,

* - co eliminuje nieprzyjemne sytuacje, w których trzeba improwizować o informacjach dotyczących głównego wątku, wszystko jest spisane i wszystko można odkryć.
 
Awatar użytkownika
Rukasu
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 737
Rejestracja: wt kwie 26, 2011 10:24 pm

Jaki sposób prowadzenia lubicie najbardziej?

wt lis 22, 2011 11:17 pm

Preferują strukturę bliską do sandboxa, w której:
a) gracze jeszcze przed sesją / na koniec poprzedniej sesji zapowiadają, w jakim kierunku zamierzają "podążyć" ich postacie
b) zaplanowane przeze mnie rzeczy dzieją się w jakimś stopniu niezależnie od graczy, tzn. jeżeli gracze nie podejmą żadnych działań, to zaplanowana "przygoda" i tak się toczy, tyle że bez ich udziału - a oni zmuszeni są zmierzyć się ze wszystkimi tego konsekwencjami (z uwzględnieniem potencjalnej zagłady całego świata włącznie ;-) ). W takim przypadku drużyna ma zwykle możliwość "wskoczenia" w przygodę także na jej późniejszych etapach - co zwykle jest jednak nieco trudniejsze, niż gdyby gracze zabrali się za rzecz od samego początku.
c) Siłą rzeczy przygotowany jestem zwykle na jakieś "drobne" improwizacje i mini-przygody-zapchajdziury, które prowadzę "równolegle" z wydarzeniami, w które gracze się nie zaangażowali. Jest to bardzo fajne zabawa również dla mnie (na zasadzie "co by było gdyby"), mam bowiem możliwość eksplorowania świata od strony, której wcześniej nie zaplanowałem. Dzięki temu settingi stają się także bardziej "trójwymiarowe", a NPC staję się w większym stopniu prowadzonymi przeze mnie PC, niż zwykłymi "statystami".
 
Awatar użytkownika
Cubuk
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 844
Rejestracja: pt maja 25, 2007 2:31 pm

Jaki sposób prowadzenia lubicie najbardziej?

śr lut 22, 2012 12:55 am

W swoim prowadzeniu staram się stawiać klimat i filmowość sesji - dynamika jest niezwykle ważna, dlatego staram się prowadzić sceny walki w jak najszybszym tempie jak się da, tak żeby jak najlepiej imitowało to szybkość prawdziwej akcji. Wymaga to zignorowania pewnych zasad i rzutów kośćmi, dla mnie nie ma nic gorszego niż walka w RPG podczas której gracze siedzą sobie wygodnie i spokojnie sobie rzucają kostkami i obliczają, ile wyciągnęli obrazeń. Nie jestem w stanie takich prowadzić, a gdy gram w takich to krew mi się gotuję i mam ochotę jak najszybciej opuścić sesję. Nie dlatego, że jest kiepska - tylko dlatego że robione w sposób podręcznikowy walki są dla mnie nudne i często zajmują większość czasu sesji.

Jeśli chodzi o otwartość przygody i liniowość - to zależy, ile sesji planuję przeznaczyć na daną przygodę. Przeważnie robię przygody pod graczy, wiążąc wątki ich postaci z głównym wątkiem, tak że są w stanie jednocześnie rozwiązywać zagadki swojej przeszłości i posuwać się dalej w fabule. Jestem bardzo otwarty na decyzje graczy i nigdy nie prowadzę ich po sznurku - ba, gracze czasami mają takie niesamowite pomysły, że aż zmuszają mnie do zmiany mojego pierwotnego konceptu kampanii ^^. Dodatkowo, zawsze stawiam wysiłek i kreatywność gracza ponad zasady. Jeśli gracz wymyśli i opisze jakiś ciekawy sposób wykonania danej czynności, to udaje mu się ona bez rzutów. Raz prowadziłem scenę walki w Zewie Cthulhu, postać gracza postanowila złapać leżącą nieopodal strzykawkę (użytą do rytuału) i wbić oponentowi w oko. Uznałem, że dzięki temu scena wyjdzie ciekawie i nie kazałem mu rzucać. Oczywiście są pewne granice - wydostanie się żywcem z eksplodującej wewnątrz zanurzonej łodzi podwodnej bomby atomowej jest niemożliwe niezależnie od tego jak kwieciście opisze to gracz. :)

Ale podsumowując, mam podejście podobne do [b]Steenana[/t] - preferuję "coś pośredniego". Sandboks daje gigantyczne możliwości rozwoju swojej postaci (mówię o rozwoju nie związanym z cyferkami na karcie postaci) oraz eksploracji świata, bawiąc się rozmaitymi opisami oraz swoją wyobraźnią, kreując świat. Przyznam że sesje sandboksowe są dobre, jak prowadzimy sesje w jakimś systemie po raz pierwszy - znamy konwencję ale nigdy w jej nie prowadziliśmy. Wtedy czasem brakuje nam wyobraźni, słów, nie mamy pomysłów na opis, a nie można wszystkiego zerżnąć z ilustracji w podręczniku oraz kilku scen z filmów. Wtedy, jak tempo przygody nie jest zbyt dynamiczne, można na spokojnie coraz bardziej zagłębiać się w konwencję, aż się będzie w niej operowało w miarę swobodnie. :D
 
Awatar użytkownika
Shevu
Użytkownik zaawansowany
Użytkownik zaawansowany
Posty: 43
Rejestracja: czw maja 06, 2010 11:14 am

Jaki sposób prowadzenia lubicie najbardziej?

śr kwie 25, 2012 12:07 am

SANDBOX! >,<

Bohaterowie budzą emocje, ich akcje budzą emocje, wszystko polega na kreatywności, liczy się opowieść i emocja w niej zawarta.

Najlepsze historie to takie, w której wszyscy ronią łzę.
 
Awatar użytkownika
Agrafka
Użytkownik
Użytkownik
Posty: 24
Rejestracja: pt mar 08, 2013 4:21 pm

Jaki sposób prowadzenia lubicie najbardziej?

czw kwie 25, 2013 4:26 pm

Zdecydowanie storytelling. Poruszający, wzbudzający emocje, momentami banalny. Mroczny, ale z potencjałem heroicznym. Uwielbiam tworzenie z BG czołzyn łanów - ale nie od razu. Powoli, zaczynając od próby wydostania się ze slumsów dochodzenie do tego, że postacie są wybrańcami bogów, bękartami wielkich lordów albo innymi potencjalnie wielkimi - a w praktyce podatnymi na setki questów - postaciami

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość