Cóż, jest wariant w podręczniku MP ( a przynajmniej w tym 3.0 edycyjnym ), który pozwala nieco bardziej przywiązać się do przyzywanego stwora, zmieniając go w coś bliższego zwierzęcemu towarzyszowi.
Można bowiem założyć, że wzywamy nie jakiegoś randomowego przedstawiciela gatunku, tylko konkretną istotę, za każdym razem tą samą. Z nawykami, pamięcią, a w wypadku inteligentnych istot z imieniem i osobowością. Takie z jakimi można pokonwersować, obdarować przedmiotem, zapytać o wskazówki, czy pogląd na daną sprawę. Taki magiczne uwiązany do nas sługa ( tylko z śmiercią po przywołaniu może być problem, bo nie do końca wiadomo, czy istota wtedy ginie, czy tylko wraca tam skąd przybyła ). Swoista Guenhwyvar, tylko nie z przedmiotu, tylko z czaru ( w przedmiocie też jest czar w sumie jakby nie patrzeć
).
Można ten wariant wręcz odwrócić i uczynić gracza/drużynę taki sługami u jakiejś wyższej istancji ( boga, demona, arcymaga, czy jakiegoś bytu pozaplanarnego ), która od czasu do czasu wyzywa i każe robić niekoniecznie zadowalające i przyjemne rzeczy
.
Co do czasu - jak nie chcesz wykorzystywać komórek wyższych poziomów, to w "księdzie i krwi" masz berła atutów metamagicznych, pozwalające nasycić czary różnego rodzaju dodatkami w momencie ich rzucania, bez konieczności wcześniejszego przygotowania. Te słabsze, oddziałujące na czary poziomów 0-3 są na tyle tanie by były w zasięgu możliwości finansowych średniopoziomowej drużyny.
Jeśli żadne z powyższych ci nie odpowiada, to spróbuj wymyślić coś autorskiego. MG ma pełne, absolutne, totalne i całkowite prawo do zmiany zasad wedle własnego widzimisię, jeśli uzna je za sensowne i potrzebne.
No, i oczywiście tak długo jak gracze będą te zmiany akceptować
.
Czy zmiany ci wyjdą ok, czy przegięte, nie wiem. Ale bez eksperymentów nie ma danych do analizy
. Jak nie zrobisz playtestów, nie będziesz wiedział. Nie powtarzaj błedu pewnej firmy z G i W w nazwie, która jak walnie jakiegoś babola w balansie zasad gry, to zamiast go poprawić, każe sobie czekać 4-5 lat na kolejne wydanie, nierzadko produkując w to miejsce coś jeszcze bardziej skopanego
.