Khorgor Rzeźnik - Doombull zwierzoludzi
Khorgor może został wyrzucony w powietrze i powalony ale zdecydowanie nie wyłaczony z walki. Jeszcze zanim powstał sięgnął po swój myśliwski dysk i cisnął nim w przeciwnika. Stał już na nogach w momencie gdy dysk trafił orczego wodza i eeehhh... Cóż to było za trafienie! Rzeźnik uwielbiał tę broń. Dysk obracając się z ładnymi na czerwonawo jarzącymi się runami na sobie trafił w przeciwnika. Z jego piersi bluznęła orcza jucha a sam dysk na moment rozbłysną czerwonozłotym światłem i nie zatrzymując swego lotu zaczął wracać do właściciela. - Grzeczne maleństwo wróć do tatusia... - wymruczał wręcz z czułością usatysfakcjonowany minotaur wyciągając w specyficzny sposób rękę w którą moment później wpadł z powrotem jego myśliwski dysk. Teraz już całkowicie suchy jakby Doombull dopiero co go wyjął. Ten zaś z powrotem przytroczył go do pasa.
Doombull był zdecydowany wrócić do przerwanego pojedynku. Zwłaszcza, że jeden maluchów się wtrącił i zajął jego miejsce. ~ No jak tak można? ~ zdumiał się minotaur. W końcu on mu się w tępienie innych gatunków nie wcinał prawda? Doombull zaryczał wściekle i ruszył do szarży. Zaledwie kilka kroków wystarczyło mu na nabranie pełnego pędu. Gdy biegł piach rozbryzgiwał się pod uderzeniem jego potężnych kopyt na wysokość kolan, jego kolan. Już w biegu zaryczał wściekle dopełniając rytuału minotaurzej szarży na wroga. Zaraz po tym wykonał zamach toporem i straszliwa broń poszybowała przez gorące i suche powietrze i zagłębiła się w orczych trzewiach. Khorgor poczuł satysfakcję jak zawsze z udanego ciosu.
Problemy dopadły go jednak prawie od razu. Co prawda trafiła ale topór dziwnie nie chciał się wyjąć. Zakleszczył się w ranie jak przyklejony. Co więcej ta ładna, brutalna sikająca świeżutką juchą rana zadana dyskiem prawie momentalnie przestała nią sikać. ~ Co jest do cholery?! ~ ale był wściekły bo orczun zgodnie z tradycją tych zielonoskórych wypierdków już drugi raz zakosił mu topór! Co za złodziejskie nasienie... Khorgor był zdegustowany takim podstępnym zachowaniem podczas pojedynku. A właśnie... pojedynku... - Ej ty, Nieśmiertelny, se znajdź kogoś innego do krojenia co? - było miłe, że zajął czymś Gorbada ale jeszcze ktoś mógłby pomyśleć, że mu pomaga albo, że on on, Khorgor Rzeźnik potrzebuje pomocy. I to w pojedynku!