Za poprzedników Hitlera.
Za Hitlera nastroje antypolskie też były silne. A może nawet silniejsze.
Gdańsk żył z handlu z Polską i na tranzycie towarów z i do Polski. Dlaczego miałoby to się zmienić?
Tak z ceł, których nie powinien pobierać.
Zarzucasz omijanie planów Hitlera, a sam omijasz plany i prognozy Francji i Anglii, w których Polska była zawadą dla ZSRR w drodze na Niemcy.
Nie omijam, bo już parę razy pisałem, że Polska tak czy siak wpadłaby w łapy sowietów i zakładam wygraną ZSRR niezależnie od decyzji Polski w sprawie sojuszu antykominternowskiego. A nawet zasugerowałem, że w przypadku sojuszu z III Rzeszą i zachowania elit społecznych, prawdopodobnie ofiary stalinizmu w Polsce byłyby zdecydowanie wyższe.
Mannenheim, jeśli dobrze piszę nazwisko Fina, na propozycję pomocy Francji, zadał tylko jedno pytanie; A którędy ta pomoc miałaby dotrzeć? Beck tego pytania nie zadał...
Gdzie leży Finlandia a gdzie Polska, panie. Poza tym plan pomocy dla Polski w ramach sojuszu zakładał utworzenie drugiego frontu a nie przysłanie oddziałów. Ten plan nie miał szans powodzenia. Francja, Polska tworzyły armie, które były skuteczne w przypadku wojny statycznej w okopach. A Anglia miała tylko marynarkę i lotnictwo. Gdyby wojna wyglądałaby tak jak w latach 1916-1918, to by Hitler nie podbił Polski. Francuzi, choć mieli znaczące ilości czołgów, nie tworzyli z nich jednostek taktycznych tylko porozsyłali je dywizjach piechoty jako wsparcie przeciwko umocnieniom polowym. My swoje też kiepsko użyliśmy. Brak łączności powodował, że praktycznie te jednostki, które mogły prowadzić ofensywę, ciągle się wycofywały z powodu totalnie sprzecznych ze sobą rozkazów. Po prostu niemiecki Blitzkrieg położył nas na łopatki. A francuscy główni sztabowcy, zamiast wyciągnąć z tego wnioski uznali, że wojna statyczna to jest to co ich tygryski lubią najbardziej i będą się chować za bunkrami. A główną armie wystawili na granicy z Belgią. A Niemcy zrobili im psikusa. Posłali czołgi tam, gdzie nikt się ich nie spodziewał, przez Ardeny, zaś atak wzdłuż wybrzeża przez Belgię, Holandię, był tylko atakiem pomocniczym. W efekcie w ciągu miesiąca przetrzebili trzon armii alianckiej.
Oni tak naprawdę nas nie porzucili, tylko szykowali się do wojny statycznej. W sumie na jedno wyszło.
@earl Czemu milczysz? A mnie tu biją...
Nikt cię nie biję, ja na pewno nie. W poznawaniu historii należy według mnie bardzo krytycznie podchodzić zarówno do wszelkiej maści rewelacji jak i nieskazitelności postaci i krajów.
A, zapomniałem jeszcze o ciszy ze strony Stalina; Niemcy żądali, a Stalin milczał -> hajda na koń i na Niemca, histeria narodowa.
A to, że Stalin w końcu kiedyś zaatakuje, to wiedzieli wszyscy. Polacy, Niemcy, Francuzi czy Anglicy. W sierpniu 1939r. jak wściekli jeździli do Moskwy. A Stalin przyjął tą propozycję, która mu najwięcej dawała. Jednak 17. września to myśmy już dawno przegrali, dlatego atak ZSRR niczego już nie zmieniał. Ale jakbyśmy wygrywali, to Stalin wcale nie zamierzał spełniać zobowiązań wobec III Rzeszy.
Moim rodakom chcę oświadczyć, że naród polski i państwo polskie stały się rzeczywistością.
Co nie przeszkodziło mu w planowaniu jak nasz naród zniewolić i wcieleniu tego planu w życie. Pamiętaj panie, że my do mniej więcej 1935r. mieliśmy przewagę militarną nad Niemcami. Bo oni dopiero w 1936 ruszyli z ogromnymi planami rozbudowy armii. Wcześniej to były tylko delikatne podrygi. Pamiętaj panie, że myśmy wpadli na pomysł wojny prewencyjnej. Oni wiedzieli, że jak zbyt wcześniej zdenerwują Polskę to dostaną mocno po łapkach. Dlatego ja uważam, że te miłe słowa od czasu do czasu (bo to były tylko słowa, które nic nie kosztują), to były kłamstwa, które miały nas uspokoić, do czasu kiedy Niemcy będą gotowi do rozprawienia się z nami.
Edit:
Wszelkie niedomówienia w relacjach polsko niemieckich wynikają z tego, że kompletnie nie znamy prawdziwych intencji Hitlera. Gdyby on prowadził swojego rodzaju pamiętniki lub pisał osobiste listy do innych ważnych dygnitarzy niemieckich, możliwe, że mielibyśmy pełny pogląd na prawdziwość słów Hitlera. Nie wiemy, czy było to wielkie polityczne kłamstwo, czy naprawdę kombinował jak przeciągnąć nas na swoją stronę. Ale wiemy na pewno, że od 1934 roku z jego rozkazu powstawały plany jak nas wykończyć. Co podważa szczerość propolskich wypowiedzi Hitlera. Poza tym, niezalezienie od dokonanych wyborów przez polski rząd nie usprawiedliwia Hitlera z jego ludobójstwa na Polakach.
Dlatego teza, że Hitler działał w myśl zasady: "Skoro wy tak, to i ja" jest według mnie przerzuceniem odpowiedzialności za ludobójstwo Polaków na rząd polski i usprawiedliwieniem zbrodniczych działań Niemców.