Zrodzony z fantastyki

 
Nana00
Nowy użytkownik
Nowy użytkownik
Posty: 1
Rejestracja: wt paź 25, 2011 11:45 am

Grota jednorożca cz 1

ndz lis 23, 2014 7:01 pm

Zapraszam was do przeczytania mojego opowiadanka, które zamierzam publikować w krótkich (co by nie zanudzić) częściach. Uprzedzając pytanie - tekst pisany naprzemiennie pod wpływem kofeiny i szwedzkiego cydru, który trzepie lepiej niż oranżadki w proszku :stupid:


Grota jednorożca
(porno parodia fantasy)


Pierwsza Księga Większa: Tajemnica perhydrolu


Mgła powoli ustępowała, ale zapowiadało się, że dzień będzie deszczowy. Krasnale, mieszkające w dziupli rozległego dębu, skończyły właśnie całonocną orgię przy muzyce z lat dziewięćdziesiątych.
Goblin Munrich siedział przycupnięty na gałęzi, wysoko w koronie drzewa. Obserwował i jednocześnie czuł, że nadchodzi przekaz. Przekaz od niebian. Rozpiął koszulę z pajęczej przędzy, wyprężając chudą pierś do przodu. Pomasował sutki, tak, że stwardniały niczym grudki cukru, do którego dobrała się wilgoć.
- No, mniam – powiedział skrzekliwie, mlaszcząc pomiędzy wypowiadanymi słowami. - Mniam, słyszycie mnie? Mniam.
- Odbiór – dobiegł do niego stłumiony głos niebianina. Sutki zaczęły łaskotać, odbierając dane.
- Mniam. Jakie informacje? Mniam.
Zaszumiało mu w uszach, więc podkręcił lewy sutek. Zadziałało, bo po chwili znów usłyszał kosmitę.
- Odbiór. Informacja dla krasnali to: róg jest w jamie.
- Zarejestrowałem. Mniam — potwierdził Munrich. Przypadek zdawał się prosty, a on miał lata doświadczenia w zawodzie najemnika. Został nim, mając dwa lata, kiedy to babcia poprosiła go o dodanie do zupy sąsiadki wywaru z zioła zwanego mordęgą trójlistną.
- Niech strzegą się Fałszywego. Przekaż to Ósmemu.
- Mniam, oczywiście. Kiedy zapłata? - zapytał, patrząc chciwie ku niebu.
- Niedługo. Over.
Nie było na co czekać, gdyż sprawa nagliła mocniej niż biegunka po nieświeżym bigosie. Munrich wbiegł do dziupli, znajdującej się kilka gałęzi niżej. W środku leżała związana mała lotopałanka.
- Chodź tu, mniam – powiedział do niej.
Zwierzątko wytrzeszczyło oczka, szykując się na najgorsze, które zwiastowało mlaskanie goblina.
Mój ty spadochronku – dodał pieszczotliwie.
Narzucił lotopałankę na plecy, obwiązując się wokół pasa końcem sznura i w mgnieniu oka zeskoczył z gałęzi wprost w objęcia lasu. Przypomniał sobie, że nie rozwiązał latającej wiewiórki i teraz spadają oboje – ona piszcząc, on pomlaskując, ale mech był zielony jak zawsze. Po twardym lądowaniu goblin pomasował obolałą głowę. „Co też ja miałem zrobić?” - pomyślał, ale przez chwilę jego umysł był zupełnie pusty. „A tak...”
Na drzwiach prowadzących do wnętrza dziupli właściciele wyryli gwoździem swoje ulubione powiedzonko: „Bądź miły albo zdychaj”. Munrich nie odczuwał strachu wszak, gdyby był tchórzliwy, nie dałby rady spojrzeć w lustro na własne odbicie. Jak wiadomo, gobliny nie należały do najpiękniejszych. Zamyślił się. Gdy w rodzinnej wiosce odbywał się doroczny konkurs Miss Goblinek, można było zająć tylko czwarte i piąte miejsce – z uwagi na brzydotę mieszkanek trzech pierwszych miejsc nigdy nie przyznawano.
Zrzucił z siebie lotopałankę, rozwiązał ją i rzekł krótko:
- Spierdykaj mała, pókim nie głodny.
Zapukał do drzwi, ale nikt nie otwierał.
- No tak, mniam – mruknął pod nosem. - Narąbali się jakby wóda była mniam, tania.
Wszedł.
Na zabrudzonej podłodze leżało kilka krasnali, a wokół nich walały się części garderoby – stare dziurawe gacie, obciachowe wełniane szlafmyce i kolorowe sweterki.
- Wstawać! - krzyknął goblin. - Mam informację od niebian dla krasnala imieniem, mniam...
Krasnale zbudziły się, acz niechętnie.
- ...imieniem Ósmy — dokończył Munrich.
Przyjrzał się izbie dokładnie i w mig zliczył, że krasnali było o wiele za mało. Coś mu tu nie grało.
- Który to, skoro jest was tylko, mniam, trzech?!
Najwyższy z krasnali zebrał z podłogi żółtą szlafmycę, naciągnął ją na skroń, po czym wlepił bezduszne spojrzenie w goblina.
- My lubimy matematykę. Ona jest królową nauk. Rozumiesz?
Munrich przytaknął, chociaż wcale nie rozumiał, bowiem matematyki nie rozumie prawie nikt, a ci co raz ją zrozumieli, nigdy nie wrócili już do świata żywych, tacy sami.
- U nas w domku są tylko liczby parzyste – kontynuował krasnal. - Ja jestem Drugi, tam w rzygach siedzi Czwarty, pod stołem jest Szósty, a Ósmy ma teraz posiadówkę.
- Co ma? Mniam.
- Posiadówkę na sraczu – wyjaśnił, chichocząc. - Ósmy?! Masz gościa.
- Jeśli to znowu dziwki, powiedz, kochanieńki, że mnie nie ma i nie mam z czego im zapłacić – zawołał zza kotarki brakujący krasnal.
- Nie, to nie dziwki, wychodź.
- A kto to?
- Jakiś pajac z wiadomością od niebian.
Ósmy błyskawicznie pojawił się w głównej izbie.
- Miluteńko mi – rzucił na powitanie goblina i podał rękę, ale ten nie odwzajemnił gestu, mając w pamięci artykuł naukowy o bakteriach fekalnych.
- Mam wiadomość od, mniam, niebian.
- Od niebian? - zdziwł się Ósmy. - Oj, złocieńki, jak ja z kumplami ćpałem, to też kosmitów widziałem i w spodku z nimi latałem. Tak śpiewaliśmy: „Leci, leci ufo z wielką twardą lufą...”
- Nie o to chodzi, mniam - powiedział Munrich i już miał coś dodać, ale krasnal mu przerwał:
- No wiem, złocieńki, teraz to już nie te same dragi. Nie dość, że drogo to jeszcze trzepią słabiej niż oranżadki w proszku.
- To mówiłem ci, tępizno, kupuj oranżadki – włączył się nieoczekiwanie Szósty.
- Oranżadki? Sam, złocieńki jesteś tępizną. Sklepiki już nie sprzedają nic smacznego, tylko jabłka, wodę i sucharki – skrzywił się. - Kiedyś to były czasy, bo teraz wszystko smakuje jak suche krowie gówno...
- Skąd wiesz, jak smakuje krowie gówno?
- Miałem epizodzik, bo chodziła fama, że daje fazę, nie ważne...
Panowie, mniam! - zniecierpliwił się najemnik. - Do rzeczy. Kosmici przekazali mi informację, że jóg jest w ramie!
- Jóg? - zgodnym chórem powtórzyły krasnale. - A cóż to takiego?
Goblin wzruszył cherlawymi ramionami. Nawet jeśli nie wiadomo było czym jest ów jóg, sprawa musiała zostać doprowadzona do końca. Był przecież profesjonalistą.

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 0 gości