Też zacznę od końca: skoro nie planujesz zadawać obrażeń, to oczywiście ścieżka do shadow blade nie opłaca się. W takim razie nie ma nad czym się rozwodzić.
Musiałem nie doczytać odnośnie odporności na czary gardzącego - to zatem wyjątkowo sytuacja, ale skoro się sumują, to się sumują i kropka
Chociaż to bardzo mocno na przekór zasadom 3.5.
Odnośnie redukcji obrażeń, to nie możesz zastosować tej z książki, bo zwyczajnie w 3.5 nie ma czegoś takiego jak 5/+1 czy 10/+2; zgodnie z regułami konwersji była by to redukcja w stylu 5/magia, ale to z kolei oznacza naprawdę słabą redukcję, zwykle nieużyteczną. Zatem zapożyczyłbym redukcję z fanowskiej przeróbki.
Warblade i druid w drużynie mogą wysoko postawić poprzeczkę, także nastaw się na odstawanie od reszty.
Zaś przedstawiony przez Ciebie build osiąga tak dobre wyniki m.in. dzięki Vow of Peace, które podbija KP o kolejne 6 i zapewnia pewne inne plusy. Koszty są jednak gigantyczne, bo to idzie w parze z vow of nonviolece - nie możesz uczynić żadnej krzywdy żywym istotom, ranić ich, osłabiać ani w inny sposób ułatwiać sojusznikom pokonanie ich. Drżąca pięść wtedy odpada, zostają tylko stłuczenia (przynajmniej walczyć bez broni, więc bez kar) i uspokajająca aura celem nieangażowania się w żadną walkę. Po zmaksowaniu dyplomacji miałbyś całkiem niezłego diplomancera, ale to nie wydaje się być Twoim celem. Możesz się inspirować buildem, ale ani rasa, ani te dwa atuty nie powinny wejść w jego skład.
Dorzuć do rozpiski atut superior unarmed strike, podkręci Ci poziom mnicha o 4 na potrzeby obrażeń (przeskok z 2k8 na 2k10 to niby niewiele, ale z vow of poverty nie powinieneś bardzo narzekać na brak atutów).