Film o zombiakach
Brad Pitt o minie zbitego psa jest byłym onezetowcem, co to mu wojna się już opatrzyła i postanowił spędzać czas smażąc placki dla rodziny w domku pod Filadelfią. Niestety nie jest mu to dane robić gdyż na świecie wybucha pandemia zombizmu. Jakimś cudem udaje się mu spierdzielić z rodzinką i przypadkowym latynoskim chłopcem z Ameryki na pokład floty ONZ, gdzie dostaje za zadanie znalezienia pacjenta ), by można było opracować szczepionkę. Właściwie to Pitt ma opiekować się wirusologiem, który jest "jedyną nadzieją". Niestety kolo dostaje pierwszy raz w łapy pistolet, wywala się i zalicza glebę wraz ze zgonem (szit hepens) więc Pitt sam kontynuuje misję udając się do Izraela. Mądrę Żydki zbudowały sobie megamur, niestety drą się za głośno i zwabiają zombiaki i Pitt musi spierdzielać samolotem linii Belarus Airlines ( i to airbusem, coś polskie drimlajnery maja pecha Smile ). Wraz z przygodnie poznaną izraelską żołnierką, której odciął ręke udają się do placówki WTO w Cardiff. Pitt odkrywa sposób kamuflażu przed zombie, trzeba po zarazić się jakaś śmiertelną chorobą. Łejt łat !? Tak, tak. Oczywiście ten aspekt potraktowano łepkach, i od ręki zmodyfikowano te wirusy były łagodne tj. nie zabijały (czyli nie są już śmiertelne- w takim razie jak zapewniaja ten kamuflaż ?).
Ogólnie książka lepsza o lata świetlne, niemniej można się przejść. Gdyby ktoś jednak szukał, czego lepszego zawsze jest 28 dni/tygodni później.
Na plus:
+akcja w USA.
+wątek izraelski.
+ postać żołnierki bez ręki.
Na minus:
- efekty z biegiem zombiaków, po śmierci ludzie zamieniają się w sprinterów.
- ... i zachowują się jak mrówki, włażąc na siebie jeden przez drugiego.
- headshot wirusologa, żeby Brad był głównym bohaterem
Ogólnie 6,5 na 10.